NFL przed sezonem – AFC East i AFC North

Już w niedzielę pierwszy mecz przedsezonowy. W tradycyjnym Hall of Fame Game zmierzą się New Orleans Saints i Arizona Cardinals. W związku z tym na NFL Blog zajmę się przedstawieniem sytuacji przed sezonem w poszczególnych dywizjach oraz spróbuję przewidzieć jaki los czeka w tym sezonie poszczególne drużyny. Oczywiście snucie jakikolwiek prognoz nim zaczął się sezon zasadniczy przypomina wróżenie z fusów, ale może niektóre moje przewidywania się sprawdzą.

Na początek American Football Conference.

 

AFC EAST

Rob GronkowskiW obecnym millennium niemal tradycją jest, że dywizję tą wygrywają Patriots. W zeszłym roku zespół z Bostonu zawędrował aż do Super Bowl, gdzie znowu powstrzymało go cudownie złapane podanie (tym razem Manning do Manninghama) i maślane ręce Wesa Welkera. W obecnym sezonie Patriots znów są faworytem dywizji. Wszystkie wybory w drafcie zużyli na graczy obrony. Chwalony jest zwłaszcza LB Dont’a Hightower. Nieco gorzej przedstawia się sytuacja z pierwszą linią obrony, która straciła Marka Andersona (odszedł do Bills) i Andre Cartera (nie przedłużono z nim kontraktu po kontuzji, jest wolnym agentem). Ci dwaj goście odpowiadali za ponad połowę sacków Pats w zeszłym roku. Z drugiej strony zabójcza ofensywa jeszcze się wzmocniła. Zostali wszyscy najważniejsi gracze z zeszłego roku poza RB BenJarvusem Green-Ellisem, czyli Brady, Gronkowski, Welker i Hernandez. Dołożono też dwa doświadczone cele podań dla Brady’ego: TE Visanthe Shiancoe oraz WR Brandona Lloyda. Zwłaszcza ten drugi powinien dać Patriots błysk przy linii bocznej, którego nie zdołał zapewnić Chad Ochocinco. W Nowej Anglii wszyscy wiedzą, że „time is now”. Brady ma już 35 lat, więc nie pozostało mu dużo czasu na zdobycie czwartego pierścienia.

A jeśli już o Ochocinco mowa, to wrócił on znowu do nazwiska Johnson (podobno wymusiła to jego dziewczyna) i przeniósł się do innej drużyny AFC East – Miami Dolphins. Ekipa z Florydy od kilku lat regularnie zawodzi. Mają nawet niezłą obronę, ale ich atakowi brakuje polotu. I raczej nic się w tej kwestii nie zmieni. Ryan Tannehill, pierwszy QB wybrany przez Dolphins w pierwszej rundzie od czasów Dana Marino, potrzebuje jeszcze czasu by dojrzeć. Co prawda Matt Moore i David Garrard sroce spod ogona nie wypadli, ale po stracie Brandona Marshalla każdy rozgrywający Miami będzie miał cięższe życie. Cała nadzieja w Reggiem Bushu, który w zeszłym roku udowodnił, że może być pierwszym RB drużyny NFL. Przed sezonem zapowiadał, że chce powalczyć o tytuł najlepszego RB w lidze. Jeśli tak się stanie, to Miami mogą napsuć rywalom sporo krwi, choć na awans do play-off poczekają.

Bufflo Bills, jak już pisałem, byli bardzo aktywni na rynku free agents i wzmocnili pierwszą linię obrony Mario Williamsem i Markiem Adersonem. Tak naprawdę cały sezon Bills spoczywa na barkach QB Ryana Fitzpatricka. Jeśli zagra tak jak w kilku pierwszych meczach zeszłego sezonu, gdy wywalczył sobie nowy tłusty kontrakt, to Bills mogą zanotować kilka niespodziewanych zwycięstw. Jeśli jednak zawiedzie jak przez większość swojej profesjonalnej kariery, Bufflo musi się pogodzić z rolą czerwonej latarni.

Ostatnim w tej dywizji jest zespół, którego prywatnie nie trawię, głównie ze względu na osobowość ich trenera – New York Jets. Rex Ryan jak zwykle jest pewny siebie, jak zwykle pyskaty, ale powodów do radości chyba nie ma za dużo. Znakomita niegdyś obrona Jets nieco się posypała, choć wciąż mają najlepszego cornerbacka w lidze, Darelle’a Revisa. Do tego na rozegraniu mają Marka Sancheza, który częściej bywał gwiazdą kolorowych magazynów niż footballowego boiska oraz kontrowersyjnego Tima Tebow, który ma dar wygrywania, ale podawania już niekoniecznie. W związku z tym nowy koordynator ofensywy zapowiada położenie większego nacisku na grę biegową, co ma sens, tyle tylko, że w składzie Jets nie widać RB, który mógłby udźwignąć tą odpowiedzialność. Shonn Greene ma niezłe statystyki, ale jeśli obrona skupi się na nim to nie wróżę mu sukcesów.

Mój typ: Patriots wygrają dywizję. Sami w sobie są mocni na miarę Super Bowl, ale przy okazji nie mają najmocniejszych rywali. Mam dobre przeczucia co do Dolphins, którzy do końca powalczą o dziką kartę, ale w tym roku nie dadzą rady. Jets po kiepskim początku zaanonsują Tebow Time, ale nawet to nie wystarczy, by uratować ich sezon. Bills w drafcie 2013 będą szukać nowego QB, co będzie o tyle łatwiejsze, że będą wybierać blisko numeru 1.

 

AFC NORTH

Jest to bez wątpienia druga najmocniejsza dywizja w NFL, zaraz po NFC North. W zeszłym roku miała w play-off trzy drużyny.

Baltimore Ravens to ekipa znana z fenomenalnej defensywy. Trzeba jednak pamiętać, że dwa jej filary, czyli Ed Reed i Ray Lewis mają już w kościach sporo lat na boiskach i w każdej chwili mogą zacząć zwalniać. A trzeci filar, Terrel Suggs, zerwał sobie Achillesa i raczej w tym sezonie nie pogra. Z kolei w ataku jakoś nie przekonuje mnie QB Joe Flacco. Owszem, miał niezły mecz w zeszłorocznym finale AFC, ale i tak przegrał z Bradym grającym jeden ze słabszych meczów w karierze. Grę podaniową na pewno odciąży Ray Rice, ale jeden facet nie zdoła udźwignąć ciężaru ofensywy. Wielu fachowców upatruje w Ravens faworytów dywizji, ale w każdym sezonie zdarza się jakaś niespodzianka in minus i moim zdaniem będą nią Ravens.

Ich odwieczni rywale, Pittsburgh Steelers, mają sporo kłopotów. Nowy koordynator ofensywy usiłuje wdrożyć ich w zupełnie nowy system, ale nie bardzo dogaduje się z podstawowym QB Benem Rothlisbergerem. Do tego podstawowy RB jest kontuzjowany, a najważniejszy WR nie pojawił się na obozie przygotowawczym, bo chce lepszego kontraktu. Jednak Steelers to twarda ekipa i zdołają przezwyciężyć trudności, a  ich stara ale jara defensywa zdoła wykrzesać z siebie jeszcze jeden fenomenalny sezon.

W cieniu tej dwójki w siłę wzrastają Cincinnati Bengals. Ekipa, która jeszcze dwa lata temu była na dnie, teraz wyczyściła skład (żegnajcie primadonny: Terrel Owens, Chad Ochocinco i Carson Palmer). Atmosfera w zespole jest podobno super, a jeśli fenomenalny duet zeszłorocznych debiutantów QB Andy Dalton i WR A. J. Green zrobi kolejny krok naprzód, będzie ich naprawdę ciężko powstrzymać. Nie można też zapominać o nowym nabytku na pozycji RB, BenJarvusie Green-Ellisie, którego podkupili Patriotom. Może nie jest to gracz zbyt spektakularny, ale NIGDY (!) nie miał żadnego fumble, ani na uczelni, ani w NFL. Do tego Bengals dołożyli kilku graczy do i tak niezłej obrony, a jeśli wyzdrowieje rookie CB Dre Kirkpatrick to defensywa będzie jeszcze silniejsza.

Czwartymi do brydża są Cleveland Browns. Po dwóch latach stracili wreszcie cierpliwość do Colta McCoya na rozegraniu i w pierwszej rundzie draftu wzięli Brandona Weedena, którego zapewne zobaczymy na boisku od pierwszego meczu. Weeden grał kilka lat w baseball i ma już 28 lat. Jest dojrzały i odporny psychicznie (polecam poszukać na YouTubie jego pojedynek z Andrew Luckiem w ostatnim Fiesta Bowl), ale na pewno popełni trochę błędów debiutanta. Odciążyć nieco powinien go Trent Richardson, RB Alabamy, wzięty z trójką w tegorocznym drafcie. Jednak poza tymi dwoma trudno doszukiwać się pozytywów w składzie Browns.

Mój typ: Bengals wygrają dywizję. Ich czas nadchodzi po wielu chudych latach. Steelers się zepną i wskoczą do play-off z drugiego miejsca. Ravens powalczą o Wild Card do samego końca, ale niesamowicie ciężka końcówka sezonu – kolejno @PIT, @SD, PIT, @CHI (RG3), DEN (Manning), NYG, @CIN – sprawi, że opuszczą play-offy i będą największą niespodzianką in minus tego sezonu. W Cleveland zacznie się dziać coś dobrego, ale grając w takiej dywizji trudno zwojować wielkie rzeczy. Browns znów wybiorą wysoko w drafcie i sezon 2013 może być ich.

Zobacz też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *