Londyn pokochał Patriots

New England Patriots przyjechali do Londynu i podbili serca brytyjskiej widowni. Rob Gronkowski najpierw dał show przed meczem, a potem był kluczową postacią w pogromie, jaki ekipa Billa Belichicka zafundowała St. Louis Rams.

Tymczasem Green Bay Packers koszmarnie męczyli się u siebie ze słabiutkimi Jacksonville Jaguars. Na szczęście już niedługo tydzień przerwy, bo lista kontuzjowanych w Green Bay niebezpiecznie się wydłuża.

 

Gronkowski i dziadek do orzechów

International Series, czyli doroczny mecz w Londynie to wielkie show dla europejskich fanów. Drużyny spotykają się z kibicami, biorą udział w różnych eventach, a w końcu grają mecz na Wembley. W przeciwieństwie do NBA, które w Europie grywa, ale tylko towarzysko, NFL rozgrywa w Londynie normalny mecz sezonu zasadniczego.

Tym razem Patriots zmierzyli się z St. Louis Rams. Barany były tylko tłem dla Patriotów, zarówno na boisku, jak i poza nim. Zaczęło się od spotkania z kibicami na Trafalgar Square pod Kolumną Nelsona. Tom Brady, Bill Belichick czy Wes Welker to osoby, które w lidze osiągnęły znacznie więcej, ale uwagę kibiców najbardziej przykuł młody TE Rob Gronkowski. Rob, poza tym że jest świetnym zawodnikiem, zarówno jako bloker jak i reciver, ma też duszę prawdziwego showmana, co udowodnił już w przerwie letniej. Tym razem na spotkaniu z kibicami usłuchał skandowanego wezwania („Spike the mic”) i roztrzaskał sprzęt o scenę, naśladując swoją słynną celebrację po każdym przyłożeniu (akcja zaczyna się w 1:13).

 

Oczywiście nie mogło też zabraknąć ciekawej celebracji po przyłożeniu już w czasie meczu. Według samego Gronkowskiego naśladował on „Tego małego dziadka do orzechów, który pilnuje Domu” („This little nutckracker dude, that’s guarding the House”). Większość komentatorów skłania się ku uznaniu, że chodziło o straż przed Buckingham Pallace.

Rams podjęli walkę jedynie na samym początku, kiedy to Sam Bradford puścił 50 metrową bombę na TD. Jednak od tego momentu istnieli już tylko Patriots. Pierwszych pięć ofensywnych serii Patriots zakończyło się przyłożeniami. Dopiero siódma nie przyniosła punktów, ale wtedy było już dawno po meczu. W końcówce na boisko weszły głębokie rezerwy, łącznie z rezerwowym rozgrywającym.

Tym razem trudno znaleźć jakiekolwiek słabe strony w grze Patriots. Brady dzielił i rządził (23/35, 304 jardy, 4 TD, żadnych strat), Gronkowski miał ponad 160 jardów złapanych podań i 2 TD, a Ridley dołożył 127 jardów dołem i TD. Obrona wybiła kolejnemu elitarnemu running backowi grę z głowy. Tym razem Steven Jackson zaliczył tylko 23 jardy w 7 próbach. Większość jardów dołem Rams zdobyli w samej końcówce, gdy na murawie walczyły ze sobą głębokie rezerwy. O dziwo nie można mieć też zastrzeżeń do obrony Patriots przeciwko podaniom, ale to chyba kwestia słabości rywala w tym elemencie gry.

W tym tygodniu Patriots mają wolne, które przyda się zwłaszcza kontuzjowanemu TE Aaronowi Hernandezowi i RB Brandonowi Bouldenowi oraz mocno poobijanej secondary (obaj podstawowi safety nie grali w meczu z Rams).

 

Męki poobijanych Packers

Green Bay Packers wolne mają dopiero za dwa tygodnie, ale nie mogą się go już doczekać. Kontuzjowani są obaj podstawowi WR – Greg Jennings i Jordy Nelson, podstawowy RB Cedrick Benson, najważniejszy gracz secondary Charles Woodson, fullback John Kuhn i LB Nick Perry.

W tak osłabionym składzie sporo problemów sprawili im nawet słabi w tym roku Jackosonville Jaguars.  Gdyby ktoś powiedział mi, że w tym meczu jeden z rozgrywających poda na 186 jardów, a drugi na 303, nigdy bym się nie domyślił, że tym pierwszym będzie Aaron Rodgers. Był to pierwszy mecz od pierwszej rundy play off przed dwoma laty, w którym Rodgers podał na mniej niż 200 jardów. Co ciekawe oba mecze Packers wygrali.

W Green Bay wciąż brakuje porządnej gry biegowej. Bez wątpienia skauci już jeżdżą po amerykańskich uczelniach i szukają perspektywicznych running backów oraz dobrze blokujących liniowych, by poprawić ten element w przyszłym roku.

Zwycięstwo Green Bay zawdzięczają głównie słabości Jaguars oraz swojej formacji specjalnej, która po raz pierwszy od 22 lat zdobyła przyłożenie po zablokowanym puncie rywali. Oczywiście swoje dołożył Rodgers, który w ciężkiej końcówce podał na TD do Donalda Drivera, najskuteczniejszego recivera w historii Packers, który spokojnie dogrywa swój chyba już ostatni w lidze sezon.

W niedzielę Packers grają u siebie z Arizoną Cardinals, którzy przegrali cztery ostatnie mecze i praktycznie nie mają ofensywy. Jednak ich obrona jest całkiem niezła, więc na pewno nie będzie to łatwiejsze spotkanie od tego przeciwko Jacksonville.

Zobacz też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *