Jak akcja Clarence’a Andersona robi karierę za oceanem

W ostatni weekend odbyły się derby Warszawy. Jak było do przewidzenia Eagles wprost zmietli Spartans, zdecydowanie najsłabszą drużynę Topligi, wygrywając 71:0. I właściwie na tym można by było zakończyć pisanie o tym meczu, gdyby nie akcja powrotna Clarence’a Andersona przy jednym z puntów Spartans (tutaj możesz przeczytać więcej na temat puntów).

Akcja niewątpliwie bardzo efektowna, choć najpierw Anderson źle się ustawił, potem bardzo ryzykownie podniósł toczącą się po ziemi piłkę (większość trenerów kazałoby ją zostawić w spokoju, za duże ryzyko fumble), a na koniec special teams Spartans… nie popisały się i na takim stwierdzeniu poprzestańmy.

Niemniej jednak akcja Andersona zaczęła błyskawicznie robić karierę. Najpierw zainteresował się nią serwis Deadspin, który zajmuje się sportem, ale od nieco bardziej ciekawostkowo-humorystycznej strony, niemniej jednak znajduje się wśród tysiąca najchętniej odwiedzanych stron w USA (podaję za porównywarką Alexa). Stamtąd filmik trafił do ESPN America, kanału dość niszowego i skierowanego raczej do widzów poza USA.  Jednak podchwycili go też redaktorzy „starszego brata” czyli klasycznego ESPN, najpopularniejszej sportowej stacji w Stanach. Akcja trafiła do Top 10 w Sports Center, programie, który Mark Philmore z Giants Wrocław nazywa „najpopularniejszym programem sportowym w USA”.

Stamtąd rozprzestrzenia się coraz szybciej. Widziałem ją już na profilu NFL Memes, który może się pochwalić niemal 0,5 mln. fanów na Facebooku, a dziś rano zaskoczyła mnie na głównej stronie NFL.com.

Takiej promocji PLFA nie miało jeszcze nigdy. Dzięki tej akcji wielu Amerykanów ze zdziwieniem usłyszało, że w Polsce w ogóle gra się w football amerykański. Mam jednak nadzieję, że kolejne „big plays”, które staną się hitem internetu nie będą wiązały się z tak słabą grą w obronie i meczem, który kończy się tak druzgoczącym zwycięstwem jednej strony.

Zapraszam do polubienia fanpejdża (fanpage’a?) bloga na Facebooku. Co prawda nie mam jeszcze 0,5 mln. fanów, ale przebiliśmy już pięćdziesiątkę. Pozdrawiam zawodników z różnych polskich klubów, którzy „zlajkowali” blog, ale informuję, że niezmiennie pozostaję kibicem Devils 😉

 

ZOBACZ TEŻ:

Special teams, czyli kickoffy, punty i field goale

Zobacz też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *