NFL, tydzień 11 – Następca Peytona Manninga

Co prawda Peyton Manning publicznie mówi, że zagra jeszcze w 2016 r. w NFL, ale trzeba to włożyć między bajki. Ostatnie sezony po operacji kręgosłupa gra na pożyczonym czasie i wygląda na to, że jego organizm wreszcie powiedział „Basta!”.

Znamy jednego z jego następców. W Indianapolis Colts zastąpił go Andrew Luck, który w swoim czwartym sezonie przechodzi podobny kryzys jak jego poprzednik. Peyton w 2001 r. wylądował nawet na ławce rezerwowych.

W niedzielę Broncos zaprezentowali wreszcie faceta, którego wybrali w drugiej rundzie draftu 2012 jako polisę ubezpieczeniową dla Manninga. W dniu swoich 25 urodzin Brock Osweiller po raz pierwszy zagrał jako starter w NFL.

Brock musiał mieć dużo cierpliwości. Jest ostatnim QB ze swojego rocznika, który dostał wreszcie szansę jako starter (nie licząc dwóch wyborów z 7. rundy draftu, którzy nigdy nie wyszli na boisko w sezonie regularnym NFL). Russell Wilson zdążył w międzyczasie wygrać Super Bowl, a Andrew Luck wygrać 35 spotkań jako starter. Brock siedział na ławce. I nawet w rozstrzygniętych końcówkach Peyton nie chciał dawać szans swojemu zmiennikowi. (Za to w ciągu trzech pierwszych sezonów w NFL na jego konto wpłynęło prawie 2,65 mln dolarów).

W niedzielę nie było wyjścia, po tym jak Peyton przeciwko Chiefs posłał pięć piłek w ręce swoich partnerów, a cztery w ręce rywali i skończył swój występ mocno kontuzjowany z passer rating na poziomie 0. Był to dopiero trzeci w tym stuleciu taki przypadek u rozgrywającego, który wykonał 20 lub więcej podań.

Przeciwko Chicago Bears od pierwszego snapu grał Osweiler i trudno byłoby o lepszego rywala na pierwszy start. Przed tym meczem Football Outsiders klasyfikowali Bears jako 27. obronę w NFL. Niedźwiadki i tak grają nieco powyżej oczekiwań, ale na pewno byli łatwiejszym rywalem niż Chiefs.

Statystycznie Brock wypadł znakomicie. 20/27, 250 jardów, 1 TD, 0 INT, passer rating 127,1. W statystykach to najlepszy mecz rozgrywającego Broncos w tym sezonie. W rzeczywistości nie było aż tak różowo. Osweiler wykonywał wszystko, czego od niego wymagał Gary Kubiak i jego sztab, ale nie wymagali oni zbyt wiele.

QB Broncos grał to, co stało stało się znakiem rozpoznawczym Gary’ego Kubiaka najpierw w Houston, a potem jako koordynatora ofensywy Ravens. Dużo gry dołem z zone blocking (obaj RB mieli w sumie 161 yardów/31 prób). Wiele snapów odbierał zza centra w przeciwieństwie do mało mobilnego Manninga, który woli operować z pistol albo shotguna. Uciekał z kieszeni w ramach zaplanowanych bootlegów, znów w przeciwieństwie do Peytona, który nie przepada za rzucaniem w biegu. Nie musiał wykonywać trudnych, dalekich podań, zagrywki opierały się z reguły na czytaniu jednego zawodnika, np. sporo slantów.

Trudno winić Broncos za ostrożne wprowadzanie Osweilera do gry. Wręcz przeciwnie, to bardzo mądre podejście, bo wielu obiecujących QB poległo, kiedy musieli wziąć na siebie pełną, skomplikowaną ofensywę w pierwszych występach w lidze. Jednak w tym meczu na korzyść Brocka działał słaby przeciwnik, prosty system oraz fakt, że rywale nie mieli za wiele materiału filmowego, by się na niego przygotować.

W niedzielę na Mile High Stadium przyjeżdżają New England Patriots. A choć ofensywa Patriotów ma poważne problemy z powodu kontuzji, to defensywa na pewno będzie stanowić dla Osweilera większe wyzwanie niż Bears. Paradoksalnie jednak zmiana rozegrania może Broncos wyjśc na dobre. Od początku roku wiele mówiło się o problemie na styku filozofii ofensywnych Manninga i Kubiaka. W osobie Brocka Kubiak dostał QB znacznie bardziej pasującego do jego systemu. W poniedziałek zobaczymy, czy to wystarczy.

 

Arizona Cardinals kandydatami do Super Bowl

Można się nabijać z Bruce’a Ariansa, że bierze do swojej drużyny graczy, których nie chciał nikt inny, ale przecież z tej metody na uzupełnienie składu od lat z powodzeniem korzysta Bill Belichick. A od kogo się uczyć, jeśli nie od najlepszych?

Zacznijmy od 36-letniego Carsona Palmera. W 2011 r. odchodził w atmosferze skandalu z Cinncinati, drużyny, która wybrała go z #1 w drafcie 2003. Domagał się oddania go do innego klubu, ale Bengals wybrali w drafcie Andy’ego Daltona i nie zamierzali puszczać niepokornego rozgrywającego. Ostatecznie przekonali ich Raiders, którzy oddali swój wybór w pierwszej rundzie draftu 2012 i drugiej rundzie draftu 2013 (Bengals wzięli wówczas Dre Kirkpatricka i Giovanniego Bernarda). W Oakland Palmer nie błyszczał, ale w tamtych Raiders błyszczeć po prostu nie mógł.

W 2013 r. Palmer trafił do Cardinal. W pierwszym sezonie podał na ponad 4 tys. jardów, ale rzucił niemal tyle samo INT co TD. W 2014 r. Cardinals zanotowali świetny start, wygrywając 10 z 11 pierwszych spotkań, ale w dziewiątym meczu Palmer zerwał ścięgno Achillesa i drużyna poległa w pierwszej rundzie playoffów w żenującym stylu (zobacz: NFL Playoffs – Ravens i Panthers w drugiej rundzie). W tym roku Cardinals wciąz wygrywają, a Palmer wymieniany jest wśród kandydatów do nagrody MVP.

Jednym z kandydatów do miana defensywnego gracza roku jest Tyrann Mathieu. Kiedy wyleciał z uczelni LSU za narkotyki, były co do niego duże wątpliwości. Cardinals wzięli go w trzeciej rundzie draftu 2013, a obecnie wraz z Patrickiem Petersonem tworzy filar świetnej secondary.

35-letni Dwight Freeney miał za sobą 11 udanych sezonów w Indianapolis jako pass rusher. Potem trafił do San Diego, gdzie w ciągu dwóch lat zanotował tylko cztery sacki w dwudziestu spotkaniach. W tym roku ma trzy w pięciu meczach.

30-letni Chris Johnson jest w wieku, kiedy RB mają najlepsze lata za sobą. W kolejnych sezonach grał coraz słabiej, a chełpliwy przydomek CJ2K, który sam sobie nadał po wybieganiu 2006 jardów w sezonie 2009 stał się przedmiotem kpin. W tym roku jest najważniejszą bronią w ataku biegowym Cardinals i w drużynie opartej na podaniach wybiegał 797 jardów w 10 meczach.

Palmer ma też do dyspozycji bogactwo na pozycji recivera, o którym większość jego kolegów z innych drużyn może tylko pomarzyć. Larry Fitzgerald niespodziewanie przypomniał sobie, że kilka lat temu był najlepszym reciverem NFL. John Brown pozostaje piekielnie niebezpiecznym zawodnikiem o prędkości Diabła Tasmańskiego z kreskówek Looney Tunes. Michael Floyd momentami przyćmiewa samego Fitzgeralda. A kiedy Floyd musiał pauzować w niedzielę z powodu urazu, 142 złapane jardy zaliczył rookie z piątej rundy draftu J.J. Nelson.

Przeciwko Bengals Arizona pozwoliła rywalom na comeback, ale nie pozwoliła na wygraną. Cardinals przemogli dwa początkowe przechwyty na Palmerze, świetnie kryli A.J. Greena i zdołali wygrać po bardzo dobrej trzeciej kwarcie, mimo że goście zagrali naprawdę solidny mecz. Tak długo, jak uraz będą omijały Palmera, Cardinals mają szansę nawet na drugi w historii klubu występ w Super Bowl.

Tak na marginesie, czy ktokolwiek przewidywał, że po 11 kolejkach sezonu zasadniczego na czele NFC będą Panthers i Cardinals?

 

Uczeń skarcony przez mistrza

W weekendowym gościnnym tekście Michał Gutka pisał, że Vikings to drużyna budowana nieco na wzór ekipy z Green Bay (zobacz: Minnesota Vikings – najbardziej niedoceniana drużyna sezonu). Wydawało się, że niedzielne spotkanie będzie świetną okazją do zwycięstwa Wikingów w tej prestiżowej rywalizacji. Minnesota była w gazie, ma świetny sezon, a Packers przegrali trzy ostatnie mecze, w tym sensacyjnie u siebie z Lions w poprzedniej kolejce.

Jednak nie tym razem. Packers przejęli kontrolę nad meczem w drugiej kwarcie i nie oddali jej już do końca. Nie był to mecz specjalnie spektakularny w ofensywie, ale w obronie front seven Packers, słusznie krytykowany za trzy mecze bez sacka, pokazał klasę. Oczywiście część „zasług” ma tu fatalnie spisująca się o-line Vikings (trzeba było zostawić sobie Babsa!). Niemniej jednak utrzymali w ryzach Adriana Petersona. Biegacz Vikings dopiero drugi raz w sezonie nie zdołał wybiegać 50 jardów, a do tego zgubił fumble w drugiej kwarcie. Wielokrotnie był zatrzymywany na stratę, a kapitalnie przeciwko niemu grał Clay Matthews, który spędził większośc spotkania jako środkowy linebacker.

Ciężki wieczór miał również Teddy Bridgewater. Za dziurawą linią ofensywną stał się celem polowania defensywy Green Bay. Packers zaliczyli na nim sześć sacków i cztery QB hity. Datone Jones dopadł QB Vikings cztery razy, w tym dwa razy na sacka.

Na cud zakrawa, że przy tym wszystkim Bridgewater był najlepszym graczem Vikings. Zaimponował mi skutecznością i spokojem, a jego drużyna wyglądała znacznie lepiej w grze górą niż dołem. Chyba czas, żeby Mike Zimmer zaczął go bardziej eksploatować.

Defensywa GB nieco zamaskował kolejny słabszy dzień ofensywy. Aaron Rodgers znów nie posłał do celu nawet połowy swoich podań (16/34). Co prawda James Jones złapał 6 piłek na 109 jardów, ale reciverzy nie pomagają swojemu rozgrywającemu, któremu wyraźnie brakuje wiary w nich i w słabo ostatnio grającą o-line. Na plus należy zaliczyć występ Eddiego Lacy’ego. Masywny RB Packers pierwszy raz w tym sezonie wybiegał 100 jardów w meczu. Przede wszystkim jednak parł do przodu jak czołg, zrzucając kolejne tackle, zamiast, jak to miało miejsce do tej pory, padać na ziemię jak rażony piorunem przy pierwszym kontakcie z obrońcą.

Warto też wyróżnić Masona Crosby’ego, który idealnie wykonał wszystkie pięć FG, każdy z ponad 40 jardów (maja drużyna fantasy jest ci bardzo wdzięczna, Mason!).

 

Niepokonani

Wciąż dwie drużyny nie doznały w tym roku goryczy porażki. Carolina Panthers zmiażdżyli wręcz Washington Redskins. Zaskakuące było nie tyle zwycięstwo, co jego rozmiary. Pantery zdobyły 44 punkty, a Cam Newton po raz pierwszy w swojej karierze w NFL podał na pięć przyłożeń.

Znacznie trudniejszą przeprawę z Buffalo Bills mieli New England Patriots. Z przetrzebioną linią ofensywną, bez Diona Lewisa i Juliana Edelmana oraz z podwajanym niemal cały mecz Robem Gronkowskim, Tom Brady miał poważne problemy, by przesuwać ofensywę. Na jego szczęście niezły mecz zanotował Danny Amendola, a James White zaliczył jeden TD dołem i jeden górą. Brady został zsackowany tylko raz, ale aż dziesięć razy był legalnie uderzany przez obrońców. W niedzielę w Denver może miaeć bardzo ciężki wieczór.

Nie sposób nie wspomnieć o fatalnej dyspozycji sędziów tego widowiska. Najpierw przydarzył im się przypadkowy gwizdek, po którym niesłusznie zaliczyli chwyt Danny’ego Amendoli. Gdyby jednak nie gwizdek, to Amendola mógłby nawet zdobyć przyłożenie. Z kolei na koniec meczu zbyt pospiesznie zakończyli spotkanie, choć Sammy Watkins wytoczył się na aut na sekundę przed końcem meczu.

Wcześniej Watkins popisał się czymś takim:

 

W skrócie:

1. Philadelphia Eagles zostali zmiażdżeni u siebie przez Tampa Bay Buccaneers. Tak właśnie, nie odwrotnie. Jameis Winston podał na pięć przyłożeń, a Chip Kelly jest w podbramkowej sytuacji. W tym roku za niepowodzenia swojej drużyny będzie mógł winić już tylko Reptilian albo Latającego Potwora Spaghetti.

2. W barwach Bucs 235 jardów biegowych zanotował Doug Martin. Nie zdobył jednak żadnego przyłożenia. Tylko Barry Sanders zdobył więcej jardów biegowych bez jednego przyłożenia (237), a miało to miejsce w 1994 r. Jedynie dwóch graczy zdobyło więcej jardów biegiem przeciwko Eagles w historii, a byli to Jim Brown (1961 r.) i Emmitt Smith (1993 r.). Obaj zanotowali po 237 jardów.

3. Kansas City Chiefs zmiażdżyli San Diego Chargers. To ich czwarte przekonujące zwycięstwo z rzędu. Po słabym początku sezonu wyraźnie zgłaszają akces do playoffów.

4. Sezon Baltimore Ravens jest doprawdy przeklęty. Do grona kontuzjowanych dołaczyli RB Justin Forsett, który bardzo poważnie złamał rękę oraz QB Joe Flacco, który zerwał więzadła w kolanie i nie wiadomo czy wykuruje się na start następnego sezonu. Co gorsza Ravens mecz z St. Louis Rams po kopnięciu w ostatniej sekundzie i oddalili się od #1 w przyszłorocznym drafcie.

5. Jeśli już przy Rams jesteśmy, to niech ktoś zwolni trenera Jeffa Fishera, błagam! Takie marnowanie utalentowanej drużyny powinno być karalne.

6. Colin Kaepernick wylądował na liście kontuzjowanych z jakimś wydumanym urazem, co oznacza że w offseason możemy spodziewać się paskudnego rozwodu z publicznym praniem brudów i cała resztą związanych z tym atrakcji.

7. Tony Romo wrócił do gry i jego Cowboys wreszcie wygrali. Co prawda tylko z Dolphins, ale i tak mają tylko dwa zwycięstwa straty do prowadzących w NFC East Giants.

8. Koniec bye weeków! Od przyszłego tygodnia znów w każdej kolejce grają wszystkie 32 drużyny NFL!

Zobacz też

Brak komentarzy

  1. Co do zakończenia przed wcześnie meczu czy nie jest tak, że jeśli zawodnik wyjdzie poza linię a to wyjście jest związane z jego ruchem „wstecz” a nie do przodu to zegar się nie zatrzymuję? Pozdrawiam, Go PATS 😉

  2. Fitz jest wreszcie zdrowy – to też miało na niego wpływ w ostatnich sezonach; ręce miał zawsze pewne, tylko nie zawsze celowano w jego stronę

    widzę, że autor przekonał się do Cardinals

    1. Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone. Jak tylko wygrzebię się spod zwały obowiązków zawodowych to wracam. A powoli widać już światełko w tunelu, mam tylko nadzieję, że to nie nadjeżdżający z naprzeciw pociąg 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *