NFL, tydzień 1: Pierwsze koty za płoty

Jak co roku pierwszy tydzień NFL dostarczył nam kilka niespodzianek, kilka pasjonujących spotkań i masę tematów do rozmów na następny tydzień. Większość drużyn w NFL nie grała w „poważny” futbol przez dziewięć miesięcy. A to sprawia, że media i kibice są skłonni widzieć nienaruszalne proroctwa w drobiazgach.

Pierwsze tygodnie rozgrywek to często dobry prognostyk na nadchodzący sezon. W poprzednim roku dość szybko okazało się, że Falcons mają znakomitą ofensywę, a Panthers postsuperbowlowego kaca. Z drugiej strony po pierwszym miesiącu wyglądało na to, że Eagles i Vikings to potęgi NFC.

W języku angielskim jest piękne słowo „overreaction”. Dosłownie oznacza „przesadzoną reakcję”, ale najlepiej przełożyć je na polski jako „robić z igły widły”. Oto co może, ale wcale nie musi, być największymi „overreaction” z pierwszego tygodnia rozgrywek.

 

Koniec dynastii New England Patriots

Sądząc po niektórych komentarzach Pats do tej pory byli nienaruszalnymi bóstwami, którzy nagle stali się śmiertelni.

Oczywiście, mistrzowie NFL doznali dość bolesnej porażki na własnym stadionie. NE u siebie przegrywają rzadko, a zwłaszcza w tak kiepskim stylu. Chiefs to jednak nie przypadkowa zbieranina. W ostatnich czterech sezonach, czyli za kadencji Andy’ego Reida, wygrali 43 mecze. W tym samym czasie tylko dwie drużyny NFL miały lepszy bilans. Seattle Seahawks wygrali 45 spotkań, New England Patriots 50. Tak więc na Gilette Stadium spotkały się dwie czołowe drużyny ostatnich lat.

Patriots stali się ofiarami dużych zmian w drużynie. Widać było, że ofensywa gra zupełnie inaczej niż przed rokiem. Więcej było dalekich piłek, mniej krótkiego grania w szybkim tempie. Więcej uwagi otrzymał backfield NE, a gra biegowa była znacznie ciekawsza niż w ostatnich latach. Z drugiej strony nie w pełni sił jest Gronkowski, a kontuzje Edelmana i Mitchella zaburzyły rytm wypracowany w offseason.

Także defensywa musi nauczyć się nowych schematów, zwłaszcza wobec dużych zmian w linii defensywnej. Kiedy z urazem zeszedł Dont’a Hightower, „quarterback defensywy”, widać było, że obrona mistrzów NFL miała spory problem, by ustawić się właściwie przed snapem. Właśnie takie nieporozumienie pozwoliło Chiefs na zdobycie 75-jardowego przyłożenia Tyreeka Hilla.

Patriots padli też ofiarą tego, co nazywam „syndromem pierwszego tygodnia”. Innymi słowy: nie mamy aktualnych taśm rywala, więc przygotowujemy się tak ogólnie. To sprawiło, że rookie Kareem Hunt kompletnie ich zaskoczył. W najbliższą niedzielę Eagles będą na niego znacznie lepiej gotowi.

Nie chcę tu niczego odbierać Chiefs. Zagrali świetne spotkanie, prawdopodobnie znów będą mocni i trzeba się z nimi liczyć. Zwłaszcza jeśli świetny mecz Hunta (prawie 250 jardów górą i dołem) nie był przypadkiem i KC faktycznie znaleźli playmakera na miarę Jamaala Charlesa.

Jednak kibiców Pats proszę o cierpliwość. Ta drużyna jeszcze chwilę będzie się zgrywać. Dla Patriots sezon i tak zaczyna się w styczniu. W 2014 r. przegrali na inaugurację z Miami. W czwartej kolejce upokorzyli ich… Chiefs, wygrywając 41:13. Po tym meczu Bill Belichick został zapytany „czy pozycja quarterbacka zostanie poddana ewaluacji”, czyli czy zamierza posadzić na ławce Toma Brady’ego. Zaśmiał się tylko pogardliwie, a po czterech miesiącach wznosił kolejne Lombardi Trophy.

 

Nowy The Greatest Show on Turf

LA Rams zmiażdżyli, upokorzyli, rozjechali (tu wstawcie sobie dowolny podobny czasownik) Indianapolis Colts. Ten styl przypominał Panthers Wrocław rozjeżdżających krajowych przeciwników, ale na boiskach NFL jest praktycznie nieznany. W zeszłym roku tylko dwa mecze zakończyły się taką różnicą punktów.

Rams kompletnie dominowali w obronie i to bez Aarona Donalda. Defensywa zdobyła tyle punktów (2 TD i safety), że nawet gdyby atak skończył na zero, LA i tak wygraliby ten mecz. W moich bold predictions typowałem ich na defensywę #1 w DVOA i czuję, że może się to spełnić. Wade Philips robi świetną robotę.

W ataku prowadził ich kompletnie odmieniony Jared Goff, który po najsłabszym debiutanckim sezonie w historii, zaczął sezon 2017 od swojej pierwszej w życiu pierwszej wygranej jako starter w NFL i wyglądał na kompetentnego rozgrywającego. Todd Gurley zdobył ponad 100 jardów, co przez cały ubiegły sezon udało mu się tylko raz. Czyżby trener Sean McVay był faktycznie cudotwórcą? No dobra, nie udało mu się naprawić Tavona Austina, ale do tego trzeba być kimś więcej niż cudotwórcą.

Jednak bliższa analiza nakazuje powściągnąć entuzjazm. Po pierwsze rywalem byli Indianapolis Colts, drużyna która bez Andrew Lucka traci 90% wartości. Scott Tolzien był żenująco słaby na rozegrani, rzucił dwa pick-six i w drugiej połowie został zastąpiony Jacobym Brisettem, który jest z drużyną dopiero tydzień. Obrona Indy miotała się jak dzieci we mgle.

Goff zagrał dobry mecz, ale daleko mu jeszcze do wyjścia na prostą. McVay osadził go w bardzo przyjaznym systemie. Proste decyzje, łatwe podania. Goff w każdej chwili wiedział gdzie i na co ma patrzeć. nie musiał myśleć, wystarczyło rzucać. A że ramię ma silne, to chyba nikt nie ma wątpliwości. Za tydzień będzie trudniej. Znów: będzie nowa taśma i koordynator defensywy Redskins będzie mógł ustawić odpowiednio drużynę.

W zeszłym sezonie w week 1 mieliśmy podobną drużynę: słabą, z nowym trenerem uważanym za cudotwórcę, która efektownie i przekonująco wygrała swoje spotkanie, prezentując świetną defensywę. Tą drużyną byli San Francisco 49ers Chipa Kelly’ego, którzy pokonali 28:0 LA Rams. Skończyli sezon z #2 w drafcie.

Kibice chyba też nie są do końca przekonani do Rams

 

Ofensywa New York Giants jest do niczego

To miał być ten rok, kiedy ofensywa i defensywa Giants wreszcie będę jednocześnie na wysokim poziomie. Tymczasem w Sunday Night Football tylko obrona dotrzymała umowy. Dzięki staraniom Landona Collinsa i spółki porażka w Dallas 19:3 wygląda znacznie lepiej w tabeli wyników niż w rzeczywistości.

Obrona Cowboys, która raczej nie będzie w czołówce ligi, kompletnie zdominowała Gigantów. O-line nie potrafiła ochronić Eli Manninga. Brandon Marshall złapał jedyną piłkę na 10 jardów w „czasie śmieciowym”. Jedynie Sterling Shepard może zaliczyć ten mecz do w miarę udanych.

Tylko że Giants na pewno nie powiedzieli ostatniego słowa. Linia ofensywna raczej nie będzie dramatycznie lepsza, ale nie ma drugiego ataku w lidze tak zależnego od nie-quarterbacka. Gdy po kontuzji wróci Odell Beckham, zobaczymy zupełnie inną drużynę z Nowego Jorku. Nie wiem czy na tyle lepszą, by zrekompensować niedostatki „w okopach”, ale pogłoski o końcu sezonu NYG są mocno przesadzone.

Jeśli już jesteśmy przy NYG@DAL, to zobaczcie pierwszego kandydata na chwyt roku:

 

T.J. Watt będzie lepszy od brata

Tak, J.J. miał tylko jeden mecz w karierze z dwoma sackami i INT. Tak, J.J. nie był gwiazdą od samego początku. Ale litości, to dopiero jeden mecz. Dajcie się chłopakowi wykazać. Trzykrotny Defensive Player of the Year to wysoko postawiona poprzeczka. Zajebiście wysoko.

 

Tony Romo jest najlepszym komentatorem w historii

Eee, no tak. Tu jakby sam jestem winny.

Ale fakt faktem, że Tony Romo w swoim debiucie jako komentator wypadł rewelacyjnie. Celne, ciekawe analizy w tempo. W ostatniej serii pierwszej połowy rozrysowywał na ekranie blitze Titans jeszcze przed snapem i miał rację za każdym razem!

Kiedy w spotkaniu SEA@GB przyszło mi słuchać Troya Aikmana poczułem się jakbym się przesiadł z Mercedesa do Malucha. Banały typu „Richardson się obrócił, zobaczył piłkę i ją złapał” albo „To dobry zawodnik. Szybki. Waleczny.” Niby obaj byli QB i powinni dużo widzieć, ale Romo wyniósł sztukę komentowania NFL na nowe wyżyny. Oby to nie było overreaction, bo mam nadzieję, że będę mógł słuchać takiego komentarza jeszcze przez wiele lat.

 

Tydzień w skrócie:

1. Cała kolejka odbywała się w cieniu huraganów pustoszących południowo-wschodnie Stany. Tydzień temu Harvey spustoszył Texas, w niedzielę Irma wylądowała na Florydzie. J.J. Watt zebrał ponad 30 mln dolarów na pomoc ofiarom huraganów i w Houston przywitano go jak bohatera. Zasłużył.

2. Mecz Seattle – Green Bay zapowiadał się smakowicie, ale wyszła klapa. Obie ofensywy zaprezentowały formę przedsezonową, podobnie jak ekipa sędziowska. Nadspodziewanie dobrze zagrała za to obrona Packers, ale zobaczymy co będzie, jeśli naprzeciwko nich staną jacyś nieprzypadkowi liniowi. Warto monitorować zdrowie Aarona Rodgersa – wygląda na to, że doznał drobnego urazu prawej nogi.

3. Nie przyłączę się do zachwytów nad Carsonem Wentzem, bo nie wierzę, by na dłuższą metę osiągną sukces. Ale ta akcja palce lizać

4. W Nashville naprzeciw siebie stanęli dwaj rozgrywający młodego pokolenia. W bezpośrednim pojedynku lepszy okazał się Derek Carr, ale Marcus Mariota również zagrał znakomite spotkanie. Jeśli zdrowie pozwoli, będziemy oglądać ich rywalizację przez najbliższą dekadę. Nie mogę się doczekać.

5. Dziwnie było oglądać w barwach Raiders innego kopacza niż Sebastian Janikowski.

Wszystko wskazuje na to, że po 17 sezonach Janikowski pożegna się z Oakland. Ale co zarobił 51 mln dolarów to jego.

6. Scott Tolzien nie był jedynym QB, który już w pierwszym meczu wylądował na ławce. Podobnie było w Houston, gdzie Tom Savage już w przerwie został zastąpiony przez debiutanta DeShauna Watsona. Bill O’Brien drugi rok z rzędu zmienia rozgrywającego w week 1. Kompletny bajzel na tej pozycji zaciemnia jego ogólnie pozytywną kadencję w Houston.

7. Problemy na rozegraniu Texans mogą wynikać też ze słabej postawy linii ofensywnej. Jaguars zaliczyli przeciwko nim 10 sacków (rekord klubu), a Calais Campbell w debiucie w barwach Jacksonville zanotował 3,5 sacka (również rekord klubu). Także tego:

Nie żeby Blake Bortles nagle stał się wybitnym liderem ofensywy:

https://twitter.com/CFBN0W/status/907257577754558464

8. W swoim pierwszym meczu w historii Los Angeles Chargers byli o zablokowany FG od dogrywki w Denver. W tym tygodniu pierwszy mecz „domowy”.

9. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o puntowaniu, to polecam poniższy filmik (koniecznie z dźwiękiem):

10. Kosztowny żart, ale poczucia humoru nie można mu odmówić

11. W niedzielny wieczór #NFLpl przejęło Twittera. mam nadzieję, że będziemy to robić co tydzień 🙂

https://twitter.com/trendinaliaPL/status/907143684554072064

12. Tuż przed startem sezonu swoją premierę miało tegoroczne „America’s Game” o mistrzowskim sezonie Patriots. Nawet jeśli nie jesteście fanami drużyny z NE warto obejrzeć dla samego Juliana Edelmana. Wiecie, że jest autorem książeczki dla dzieci?

Książeczka opowiada o małej wiewiórce o imieniu Julius, która chciała grać w futbol, ale inne zwierzaki, takie jak Bizon (Buffalo) czy Orzeł (Eagle) nie chciały z nim grać. Na szczęście spotkał na swojej drodze kozła (GOAT) o imieniu Tom, który pomógł mu zrealizować swoje marzenia pod wodzą mądrej sowy, któa dziwnym trafem przypomina pewnego trenera lubującego się w bluzach z kapturem 🙂

Za jedyne 20 dolarów możecie nawet kupić tę książkę 🙂

 

P.S. Jeśli zechcesz poświęcić chwilę, by zostawić lajka na Facebooku albo na Twitterze, być może kolejna mała wiewiórka dostanie swoją szansę wśród wielkich zwierząt 😉

Zobacz też

7 komentarzy

  1. Panie Krzysztofie, świetne podsumowanie tygodnia. To mój pierwszy sezon z NFL i liczę, że publikowane na blogu wpisy pomogą mi przeżyć go w pełni świadomie. Do tekstu wkradł się jednak drobny błąd – J. J. Watt odbierał nagrodę dla DPOY trzykrotnie.

    Wspomniał Pan o słabej postawie sędziów w meczu Seahawks – Packers. Rozumiem, że również nie zgadza się Pan z decyzją o wyrzuceniu z boiska Jeremy’ego Lane’a? Touchdown został anulowany ze względu na ten „ghost punch” Lane’a czy w związku z nieprzepisowym (choć tutaj też zdania są podzielone) blokiem Avrila? Wydaje mi się również, że sędzia powinien odgwizdać pass interference, kiedy Wilson podawał do znajdującego się w end zone Grahama. Seahawks przegrywali wtedy czterema punktami i to była ich trzecia próba. Rozumiem, że gdyby sędzia odgwizdał PI, to Seahawks przysługiwałaby pierwsza próba z pierwszego jarda. Jeśli tak, to jest niemal pewne, że objęliby wówczas prowadzenie. Niemniej jednak Seahawks byli wg mnie wyraźnie słabsi (12 pierwszy prób przy 26 Packers) i przegrali zasłużenie. O-line Seahawks nie istnieje i tylko wyjątkowej mobilności Wilsona drużyna z Seattle może zawdzięczać, że udało jej się w ogóle trzy razy znaleźć w field goal range. Strach pomyśleć co by było, gdyby zamiast Wilsona rozgrywającym Seahawks był Andy „0.7 zgłoś się” Dalton.

    Pozdrawiam!

    1. Watta poprawiłem, dzięki.

      Co do sędziów, świadomie nie nie wchodziłem w szczegóły, ale skoro zostałem wywołany do tablicy:
      1. Blok w plecy Avrila – może nie był nie wiem jak silny, ale był, good call
      2. Wyrzucenie Lane’a – bzdura. Obaj powinni dostać po „niesportowym zachowaniu” i tyle.
      3. DPI na Grahamie – mam wątpliwości, czy to nie była piłka nie do złapania, w tej sytuacji nie ma mowy o DPI. Z drugiej strony przy „uncatchable” sędziowie powinni to wyraźnie pokazać, a nie zrobili tego. Moim zdaniem DPI (i 1st down z 1 jarda).
      4. Wcześniej, przy długim podaniu Rodgersa, również było „nierzucone” DPI.

  2. Bardzo fajne podsumowanie. Zgadzam się w sprawie Tonego Romo, wypadł znakomicie jako komentator, wspaniale „czytał grę”.

  3. „Kiedy w spotkaniu SEA@GB przyszło mi słuchać Troya Aikmana poczułem się jakbym się przesiadł z Mercedesa do Malucha.” A jak się czułeś słuchając komentarza w meczu Broncos – Chargers?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *