Site icon NFL Blog

Idzie młodość

Zasygnalizowałem już w obserwacjach z drugiej kolejki preseason, że coraz więcej drużyn w lidze powierza stery swojej ofensywy młokosom. W tym sezonie aż dziewięć drużyn będzie prowadzonych przez rozgrywających, którzy zostali wybrani w drafcie 2011 lub 2012. Dodatkowo jeden QB z draftu 2010 będzie pierwszym rozgrywającym swojego zespołu (Sam Bradford w Rams), a dwóch jego kolegów z tego samego draftu walczy o miejsce w podstawowym składzie (Tim Tebow z Jets, który w zeszłym sezonie był pierwszym QB w Broncos i John Skelton z Cardinals).

Od pięciu lat QB wybrany jako pierwszy w danym drafcie gra w pierwszym składzie swojej drużyny od początku sezonu. Z 20 rozgrywających wybranych w pierwszej rundzie siedmiu ostatnich draftów aż 18 zagrało w pierwszym składzie przynajmniej raz w ciągu swojego debiutanckiego sezonu. Dwóch pozostałych zadebiutowało jako pierwszy QB w drugim sezonie.

A jeszcze niedawno uważano, że nawet największy talent na tej pozycji powinien spędzić kilka lat na ławce pod opieką bardziej doświadczonego QB. Aaron Rodgers przez trzy lata grzał ławkę w Green Bay Packers, ucząc się od Brett Farve’a. Tom Brady zadebiutował w lidze 2001 r. po kontuzji Drew Bledsoe, ale Bill Belichick przyznał w jednym z wywiadów, że gdyby nie jego krótki staż dostałby tę pozycję jeszcze przed sezonem.

Co więc się zmieniło? Przede wszystkim sam football. QB jest znacznie bardziej chroniony, mniej narażony na ostre zagrania obrońców, co ułatwia młodym zawodnikom wejście w ligę. Także football akademicki zbliżył się do NFL. Wielu koordynatorów z ligi zostało skuszonych przez drużyny akademickie wielkimi pieniędzmi i swobodą na pozycji głównego trenera. Ci w zamian zaczęli stosować skomplikowane profesjonalne schematy znane im z NFL. To sprawia, że do ligi coraz rzadziej trafiają utalentowani rozgrywający, którzy nigdy w życiu nie widzieli obrony Tampa 2 (mieszanina strefy z każdy swego) ani nie grali niczego bardziej skomplikowanego niż atak opcją (QB biegnie z piłką i patrzy co się przed nim dzieje, może biec sam dalej lub odrzucić, przypomina trochę akcję z rugby). Większość tych wybieranych wysoko w drafcie ma za sobą grę w systemie zbliżonym do profesjonalnego.

 

Przyjrzyjmy się dokładniej tym dziewięciu młokosom, którzy poprowadzą ofensywy NFL w tym roku. Kolejność określa moje przewidywania co do ich sukcesów w tym roku. Kursywą tegoroczni debiutanci.

 

1. Cam Newton (Carolina Panthers)

W zeszłym sezonie: 310/517, 4051 jardów, 21 TD, 17 INT, 14 TD biegowych, Ofensywny Debiutant Roku

Newton, pierwszy numer ubiegłorocznego draftu, ma okazję redefiniować pozycję QB w footballu. Potężny facet, niezwykle szybki i sprawny, trudny do zatrzymania w akcjach biegowych, a jednocześnie dysponujący niezłym podaniem. W swoim debiutanckim sezonie pobił większość rekordów Paytona Manninga, a jego 14 TD biegowych jest rekordem NFL dla rozgrywającego. Co prawda popełnił swoją porcję błędów, kilka głupich strat, ale przez to musi przejść każdy debiutant. Oglądałem w zeszłym roku kilka jego meczów i muszę powiedzieć, że kilka razy obserwowałem jego poczynania z szeroko otwartymi ze zdumienia ustami. Do tej pory brakowało mu wsparcia poza Stevem Smithem, ale w tym roku powinno być lepiej, zwłaszcza w obronie.

Jeśli nie spowolnią go kontuzje, może stać się jednym z najwybitniejszych QB w historii. I pomyśleć, że przed draftem wielu uważało, że nie ma niezbędnych umiejętności, by odnieść sukces na poziomie NFL.

W tym roku Newton powinien zrobić kolejny krok naprzód, ale drużyna wciąż jest za słaba, by w trudnej NFC South awansować do play-off. Ale wszystko przed nimi, bo mają rozgrywającego, który wkrótce dorówna Brady’emu, Rodgersowi czy Breesowi.

 

2. Andy Dalton (Cincinnati Bengals)

W zeszłym sezonie: 300/518, 3398 jardów, 20 TD, 13 INT

Po Newtonie zdecydowanie najlepszy QB z draftu 2011. Nie spodziewano się po nim wiele, ale uciszył krytyków. Dalton nie jest aż tak silny i dynamiczny jak Newton, ma też mniej siły w ramieniu, co utrudnia mu dalekie podania (choć w tegorocznym preseason pokazał, że nad tym pracował). Nie demonstruje tylu zachwycających zagrań, jest jednak od Newtona spokojniejszy i popełnia mniej błędów. Na boisku rzadko robi rzeczy wielkie, ale często dokładnie to, czego potrzebuje drużyna. W nowym sezonie będzie musiał wziąć na siebie większą odpowiedzialność, choć ma o tyle łatwo, że pomaga mu znakomity WR A. J. Green (jedyny konkurent Newtona do zeszłorocznej nagrody Ofensywnego Debiutanta Roku), a obrona należy do ligowej czołówki.

Dalton zapewne zawsze pozostanie nieco w cieniu Newtona, ale ma potencjał, by stać się graczem klasy Eli Manninga. Przewidywałem, że Bengals wygrają w tym roku dywizję i zdania nie zmieniam.

 

3. Andrew Luck (Indianapolis Colts)

W zeszłym sezonie: 288/404, 3517 jardów, 37 TD, 10 INT, przegrana w Fiesta Bowl, drugie miejsce w głosowaniu na nagrodę Heismana (Uniwersytet Stanforda)

Andrew Luck uważany jest za największy talent na tej pozycji od kilkunastu lat. Tyle tylko, że musi zastąpić w Colts samego Paytona Manninga. To ogromna presja, która spoczywa na tym młodym graczu, tym bardziej że wokół siebie ma głównie młodych graczy i w praktyce od początku będzie liderem tej drużyny.

Będzie mu tym trudniej, że na uczelni miał rewelacyjną O-line oraz znakomitą grę biegową, która ułatwiała mu grę górą. Jednak już pierwsze jego podanie w NFL zakończyło się 63-jardowym przyłożeniem. Jeśli ktoś ma zastąpić Paytona Manninga to właśnie on, ale pierwszy sezon będzie miał ciężki, ze względu na słabość drużyny.

 

4. Jake Locker (Tennessee Titans)

W zeszłym sezonie: 34/66, 542 jardy, 4 TD, 0 INT, 5 meczów, wszystkie z ławki

Jak do tej pory Locker pokazywał się z dobrej strony, gdy musiał zastępować weterana Matta Hasselbecka. Teraz od pierwszej kolejki drugoroczniak będzie musiał poradzić sobie z presją spoczywającą na podstawowym rozgrywającym. Na pewno ma potencjał, potrafi dobrze podać i zrobić coś z niczego, ale brakuje mu regularności co odbija się w słabym procencie udanych podań. Mimo to uważam, że ma przed sobą niezły sezon, bo gra w relatywnie słabej dywizji i ma wokół siebie niezłych partnerów, którzy pomogą mu zamaskować niedostatki własnej gry. Uważam jednak, że powyżej poziomu Matta Ryana się nie wzbije.

 

5. Robert Griffin III (Washington Redskins)

W zeszłym sezonie: 291/402, 4293 jardy, 37 TD, 6 INT, zdobywca Nagrody Heismana, zwycięzca Alamo Bowl (Uniwersytet Baylor)

Czy będzie nowym Michaelem Vickiem czy nowym Camem Newtonem? Jest porównywany do obu tych graczy, ale z tego co widziałem w jego kilku meczach na Uniwersytecie Baylor bliżej mu do Newtona. Numery jakie wykręcał w zeszłym sezonie przypominają trochę zeszłoroczne statystyki Aarona Rodgersa, ale czy będzie potrafił przejść na wyższy poziom? W Waszyngtonie ściągnięto mu kilka potencjalnych celów, ma niezłą obronę, ale Redskins jako całość raczej mnie nie przekonują. Griffin ma szansę pokazać się z dobrej strony, ale wydaje mi się, że jego sezon może być długi i ciężki.

 

6. Brandon Weeden (Cleveland Browns)

W zeszłym sezonie: 379/522, 4328 jardów, 37 TD, 13 INT, wygrana w Fiesta Bowl (Oklahoma State)

Jak do znudzenia powtarzają wszyscy (w tym ja) facet ma już 28 lat, bo zamiast iść do college’u grał zawodowo w baseball. Dlatego musi od razu odnieść sukces. Jednak pierwszy sezon będzie dla niego ciężki. Nie żeby on sam był słaby. Co prawda to typowy rozgrywający podaniowy, niepewnie czujący się poza kieszenią, ale jego wiek pozwala mu być spokojniejszym na boisku. Gorzej, że wokół siebie ma słaby zespół. Cała nadzieja w Trencie Richardsonie. Jeśli rookie RB dojdzie do siebie po artroskopii kolana, to mocno odciąży Weedena. QB Browns ma szansę stać się pierwszym rozgrywającym tego klubu od wielu lat, który zagrzeje tam miejsca na dłużej, ale nie sądzę, by awansował do grona największych gwiazd ligi.

 

7. Blaine Gabbert (Jacksonville Jaguars)

W zeszłym sezonie: 210/413, 2214 jardów, 12 TD, 11 INT

Gabbert po fatalnym zeszłym sezonie ma ostatnią okazję, by pokazać, że może grać dobrze na poziomie NFL. Wydaje mi się, że ją wykorzysta. Wszyscy w klubie twierdzą, że Gabbert opanował nerwy na boisku, które powodowały wiele jego nietrafionych decyzji i wręcz głupich zagrań. Jeśli to faktycznie prawda, to QB Jags ma szansę na porządny sezon, jednak pod dwoma warunkami. Justin Blackmoon musi okazać się równie dobrym WR jak w Oklahomie, a Maurice Jones-Drew musi skończyć wygłupy z renegocjacją kontraktu, do końca którego zostały mu jeszcze dwa lata i wreszcie wrócić do drużyny. Bez gry biegowej Gabbert może zostać zmasakrowany przez obronę rywali.

 

8. Ryan Tanehill (Miami Dolphins)

W zeszłym sezonie: 327/531, 3744 jardy, 29 TD, 15 INT (Texas A&M)

W Tannehilla w Miami wierzą jak w Dana Marino. Ale Tannehill to chyba nie jest gracz tego formatu. Nawet niezły preseason niczego nie dowodzi. Zobaczymy jak zniesie pojedynki z D-line Bills, obroną Jets czy widok Toma Brady’ego po drugiej stronie boiska. Na uczelni dwa lata był WR, dopiero od dwóch lat gra jako QB i chyba brak mu jednak doświadczenia. Z reguły przynajmniej jeden rozgrywający wybrany w pierwszej rundzie draftu okazuje się klapą. Ja stawiam na Tanehilla.

 

9. Christian Ponder (Minnesota Vikings)

W zeszłym sezonie: 158/291, 1853 jardy, 13 TD, 13 INT

Ponder łączony jest z Gabbertem, podobnie jak Newton z Daltonem. Jednak to połączenie nie jest pozytywne. Obaj zostali wybrani w pierwszej rundzie draftu 2011 i obaj zawalili swój debiutancki sezon. Obaj mają w swoich drużynach elitarnych RB, którzy mogliby ich odciążyć, ale w przeciwieństwie do zawodnika Jags, który walczy o nowy kontrakt, RB Vikings, Adrian Peterson, leczy bardzo poważną kontuję więzadeł. Lekarze twierdzą, że Peterson wróci na sezon zasadniczy, ale nie wiadomo w jakiej formie. Ponder nie dostał w drafcie nowej zabawki w korpusie reciverów, a dodatkowo do Patriots odszedł doświadczony TE Visanthe Shiancoe. Na pocieszenie Vikings wzięli w drafcie LT Matta Kalila, który powinien wreszcie sprawić, że Ponder nie będzie musiał się nerwowo oglądać przez lewe ramię, by sprawdzić, czy nie szarżuje na niego stamtąd obrońca rywala. Nie wróżę jednak rozgrywającemu Vikings sukcesu. Raczej skończy jak Colt McCoy albo Vince Young.

Exit mobile version