Site icon NFL Blog

Patriots gromią, Packers na czele NFC North

Green Bay Packers zagrali zaskakujące słabe spotkanie z Detroit, ale obrona i dobra końcówka zapewniły im cenne zwycięstwo.

New England Patriots roznieśli na własnym stadionie Indianapolis Colts, a Tom Brady pokazał Andrew Luckowi ile ma jeszcze przed sobą pracy.

 

Męczarnie w Detroit

Detroit Lions to ekipa grająca znacznie poniżej swojego potencjału, ale zawsze groźna. Dla Packers spotkanie to było o tyle ważne, że Lions to ich rywal w dywizji, a w przypadku zwycięstwa i porażki Chicago Bears w poniedziałek wieczorem w San Francisco mogli przesunąć się na pierwsze miejsce w dywizji, gwarantujące udział w play-off.

Był to jeden z najsłabszych meczów w wykonaniu Packers jaki kiedykolwiek oglądałem. Zadziwiające jest, że w spotkaniu zapowiadanym jako starcie dwóch efektownych ofensyw, to formacje obronne nadawały ton wydarzeniom na boisku.

Do przerwy Lions prowadzili 10:7. Mogło być dużo gorzej. Zaraz po stracie Lions w końcówce drugiej kwarty Aaron Rodgers postanowił zagrać fair i oddać piłkę rywalom w swoim pierwszym podaniu. Na szczęście obrona Packers stanęła na wysokości zadania i odzyskała piłkę w ciągu minuty. Packers mieli nawet szansę na wyrównanie, ale Mason Crosby spudłował field goala.

Jeśli już przy Crosbym jesteśmy, to kopacz Packers ma ostatnio fatalną serię. Przestrzelił 7 z 12 field goali. W play-offach może się to zemścić na ekipie z Green Bay. Cała nadzieja w tym, że Crosby, który przecież umie kopać precyzyjnie, otrząśnie się ze swojej niemocy.

W drugiej połowie miała miejsce akcja, która odwróciła losy meczu. M.D. Jennings przechwycił podanie Matta Stafforda i popędził z nim do strefy punktowej przeciwnika 72 jardy, zdobywając dla Packers siedem punktów (technicznie rzecz biorąc sześć plus podwyższenie za jeden).

Co prawda w następnej serii ofensywnej Stafford podał na TD do niezawodnego Calvina Johnsona, a potem nastąpił impas w ofensywie, jednak ostatecznie to Aaron Rodgers poprowadził najważniejszą serię meczu, zakończoną znakomitym podaniem i jeszcze lepszym chwytem na TD Randalla Cobba. Nawet oglądając powtórki nie byłem w stanie pojąć jakim cudem Rodgers zmieścił tą piłkę w tak wąskim oknie, a Cobb złapał ją w tak niewygodnej sytuacji.

Mecz oglądało się niezwykle ciężko, ale można z niego wysnuć pokrzepiający wniosek. Packers zdołali wygrać mecz, w którym nie szło im w ataku. W zeszłym roku mieli takie dwa, oba przegrali, odpadając przedwcześnie z play-off. Tym razem ich defensywa stanęła na wysokości zadania i to mimo braku kontuzjowanych Charlesa Woodsona i Claya Matthewsa.

W niedzielę Packers mają przed sobą szalenie ciężki mecz. Jadą do Nowego Jorku na mecz z Giants, którzy wyeliminowali ich z zeszłorocznych play-offów. Do zwycięstwa będą potrzebowali dobrego występu po obu stronach piłki. I to pomimo problemów, z jakimi ostatnio zmaga się ofensywa Ginants.

 

Brady zmiażdżył Lucka

Do Bostonu zawitali Indianapolis Colts. Nie jest to może tak zażarta rywalizacja jak dawne spotkania Brady – Manning, ale kibice na pewno byli bardzo ciekawi jak spisze się numer jeden tegorocznego draftu, Anrew Luck. Mecz zapowiadał się na ciężki, tym bardziej, że kontuzje przetrzebiły ostatnią linię obrony Patriots, ze względu na urazy pauzowali także obaj podstawowi OG (ofensywni liniowi grający po obu stronach centra), Aaron Hernandez i Danny Woodhead..

Luck miał cokolwiek do powiedzenia tylko w pierwszej kwarcie. Zwłaszcza drugie podanie na TD było najwyższej klasy. Jednak później presja Patriots okazała się za mocna.

Decydująca była minuta drugiej kwarty, gdy Patriots zdobyli dwa przyłożenia, choć ich ofensywa nie pojawiła się na boisku ani na moment. Najpierw Julian Edelman wykonał 68-jardową akcję powrotną na TD po puncie Colts, a chwilę później Aqiub Talib zaliczył przechwyt i 59-jardową akcję powrotną do pola punktowego rywali.

Warto zatrzymać się przy tych dwóch zawodnikach. Edelman, obok Brady’ego i Gronkowskiego był najlepszym zawodnikiem ofensywy Pats. Miał dwie akcje powrotne po puntach, w sumie na 117 jardów i TD, złapał 5 podań na 58 jardów i TD oraz miał fenomenalną, 48-jardową akcję biegową.

Z kolei Talib zadebiutował w barwach Patriots. Od razu zagrał jako podstawowy cornerback. Choć jego akcja powrotna była imponująca i stanowiła moment zwrotny w meczu, to jednak ja oceniam jego występ negatywnie. To on zawinił przy obu podaniowych przyłożeniach Colts, wyraźnie było mu brak kondycji i zrozumienia z zespołem. Oczywiście zrozumienie jest kwestią czasu, niemniej jednak Talib nie będzie zbawcą obrony podaniowej Patriots, co najwyżej wzmocnieniem.

Ostatecznie Patriots wygrali 59:24, przechwytując podania Lucka trzykrotnie. Jest to najlepszy ofensywny mecz w historii klubu. Brady zaliczył skromne 331 jardów i 3 TD. Trudno mieć do niego jakiekolwiek zastrzeżenia.

Cieniem na tym meczu kładzie się niestety kontuzja Roba Gronkowskiego. Kluczowy reciver i bloker Patriots złamał rękę w jednej z ostatnich akcji meczu i straci cztery do sześciu tygodni. Na szczęście na najbliższy mecz powinien być już gotowy Aaron Hernandez, choć nikt nie wie w jakiej dyspozycji.

Patriots grają już w czwartek. W Święto Dziękczynienia NFL tradycyjnie gra trzy mecze. W trzecim, wieczornym (2.30 naszego czasu) Pats zmierzą się z odwiecznym rywalem, pogrążonymi w kryzysie New York Jets. Jakikolwiek inny wynik niż zwycięstwo Pats będzie niespodzianką, ale w tych meczach zdarzało się wiele nieprawdopodobnych rzeczy.

Exit mobile version