Tampa Bay to ekipa, która za wszelką cenę chce nawiązać do wspaniałych sukcesów ekipy z przełomu wieków, kiedy to pod wodzą Jona Grudena słynęli z najlepszej obrony ligi, która doprowadziła ich do zwycięstwa w Super Bowl XXXVII dziesięć lat temu. W osobie Revisa zyskują gracza uznawanego za najlepszego w lidze specjalistę od odcinania od podań wide reciverów. Podejmują jednak pewne ryzyko, bo Revis stracił niemal cały poprzedni sezon z powodu kontuzji kolana. Co ciekawe, jego nowy kontrakt nie obejmuje żadnych gwarantowanych pieniędzy, czyli w razie gdyby się nie sprawdził, Buccaneers mogą go zwolnić praktycznie bez konsekwencji, nie licząc zmarnowanych dwóch wyborów w drafcie.
Z kolei dla New York Jets pozbycie się Revisa oznacza całkowite spisanie sezonu na straty. John Idzik, nowy generalny manager, czyści cierpliwie skład z przepłacanych gwiazd i chce budować zespół od nowa. W jego koncepcji nie było miejsca dla zarabiającego ogromne pieniądze Revisa, który był ostatnim graczem Jets, który należał do ligowej elity. Za rok kończył mu się kontrakt, więc Idzik wyciągnął z niego najwięcej ile mógł. Obecnie Jets maja dwa wybory w pierwszej 13-tce draftu i mogą budować drużyną od nowa. Ich celem jest włączenie się do walki od przyszłego sezonu, kiedy to wygaśnie wreszcie horrendalny kontrakt Marka Sancheza. W tym będą najprawdopodobniej chcieli ograć młodych graczy.
Ciekawe jak na takie działania zapatruje się trener Rex Ryan, którego pozycja w klubie po kilku nieudanych sezonach mocno osłabła. Już w listopadzie przepowiadałem jego zwolnienie, kiedy w fatalnym stylu przegrał u siebie z Patriots, jednak z niezrozumiałych dla mnie względów utrzymał posadę. Decyzje Idzika na pewno są mu nie na rękę w sytuacji, kiedy musi udowodnić kolejnymi zwycięstwami, że zasługuje na tę robotę.