Już Hall of Fame Game dała nam przedsmak tego co będziemy obserwować przez najbliższy miesiąc. Na boisku pojawiają się goście, których nazwisk nawet zagorzali fani drużyny nie kojarzą. Tony Romo nie wyszedł na plac gry nawet na moment, Ryan Tannehill wykonał w sumie pięć podań.
Preseason to czas dla drużyn, żeby przetestować debiutantów w warunkach zbliżonych do meczowych, rozstrzygnąć najważniejsze batalie o miejsca w wyjściowym składzie oraz ostatecznie zdecydować kto znajdzie się w 53-osobowym składzie, do którego drużyny muszą odchudzić się przed startem sezonu zasadniczego. Podstawowi zawodnicy są oszczędzani, żeby nie doznali kontuzji. Najczęściej pojawiają się na boisku tylko na kilka akcji albo wręcz w ogóle. Dlatego niewiele sensu ma wróżenie czegokolwiek z wyników meczów. Najsłynniejszym przypadkiem są Detroit Lions w sezonie 2008, którzy wygrali wszystkie cztery mecze przedsezonowe, a potem zanotowali „Imperfect season”, w którym przegrali wszystkie 16 meczy.
Tak naprawdę jest to czas dla trenerów, a nie dla fanów. Ja nie zamierzam poświęcać czasu na oglądanie pełnych spotkań, raczej przejrzę skróty. Jeśli jednak pasjonuje Was walka o pozycję trzeciego recivera albo rezerwowego quarterbacka w Waszej drużynie, to najbliższy miesiąc może i dla Was będzie atrakcyjny.
Przypominam, że sezon zasadniczy zaczynamy w czwartek 5 września meczem Baltimore Ravens @ Denver Broncos (rewanż za zeszłoroczne Divisional Playoffs), a większość drużyn swój pierwszy poważny mecz zagra w niedzielę 8 września.