Zwolniony
Gary Kubiak (Houston Texans): Kubiak spędził w Houston niecałe osiem sezonów. Po raz pierwszy w historii klubu wprowadził Texans do playoffów. Jednak w tym sezonie drużyna z Houston jest najsłabszą w lidze. Kubiak nie potrafił doprowadzić do porządku sytuacji na rozegraniu, a zespół kompletnie posypał się po obu stronach piłki, mimo posiadania w składzie takich gwiazd jak Andre Johnson, Arian Foster czy J.J. Watt. Szefostwo klubu nie potrafiło rozstać się z klasą i wylało Kubiaka w czasie sezonu. Jego tymczasowym następcą został Wade Philips, dotychczasowy koordynator defensywy. W ciągu ośmiu sezonów Kubiak miał bilans 61-64 w sezonie zasadniczym i 2-2 w playoffach.
Na wylocie
Mike Shanahan (Washington Redskins): Shanahan na zwolnienie pracuje sumiennie od zeszłorocznych playoffów, kiedy to uparcie trzymał na boisku swojego młodego QB, Roberta Griffina III, aż ten doznał poważnej kontuzji. Potem wpuścił na boisko RG3 we wrześniu, bez jednego snapu w preseason, kiedy ten ewidentnie nie był gotowy, a kiedy wreszcie pod koniec sezonu Griffin zaczął łapać wiatr w żagle, Shanahan posadził go na ławce, „by chronić jego zdrowie”. Rychło w czas. Poza tym jego konto obciąża katastrofalna gra zespołu. Jego jedyną nadzieją jest to, że Danny Snyder, większościowy udziałowiec Redskins, to właściciel nieprzewidywalny i nagle może uznać, że Shanahan zasługuje na kolejną szansę. Ale to mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że nawet Kyle Shanahan, ofensywny koordynator, a prywatnie syn head coacha, pozwolił sobie na krytykę szefa i taty w jednej osobie w mediach. W ciągu czterech sezonów jako HC Redskins Shanahan senior zanotował bilans 24-38.
Les Frazier (Minnesota Vikings): Objął posadę HC, kiedy w 2010 r. zwolniony został Brad Childress (Frazier był u niego koordynatorem defensywy). W ciągu trzech ostatnich sezonów wygrał 17 meczów, przegrał 29. Biorąc pod uwagę, że w 2009 r. Vikings byli o krok od Super Bowl, to spory regres. Frazier krytykowany jest za nieumiejętność poradzenia sobie z bałaganem na rozegraniu (to będzie powracający temat w tym tekście) oraz nieumiejętne wykorzystywanie młodych, utalentowanych graczy. Jeśli trener zostanie zwolniony, skład Vikings naszpikowany talentami może być kuszącym kąskiem dla szukających pracy szkoleniowców.
Jim Schwartz (Detroit Lions): Jeśli ma się w drużynie Matta Stafforda, Calvina Johnsona i Ndamukonga Suha, a przeciwnicy w dywizji mają pół składu w szpitalu, to nie ma usprawiedliwienia dla odpadania po sezonie zasadniczym. Zwłaszcza że Lions pod wodzą Schwartza grali w styczniu tylko raz w pięciu sezonach. Główną wadą klubu z Detroit jest brak dyscypliny, objawiający się kretyńskimi błędami, karami i nierówną grą. To wszystko obciąża konto trenera, który w ciągu pięciu sezonów wypracował bilans zaledwie 29-50.
Na dwoje babka wróżyła
Greg Schiano (Tampa Bay Buccaneers): O jego dziwnych metodach nie raz już pisałem. Po fatalnym początku sezonu i ośmiu porażkach z rzędu przyszły jednak cztery zwycięstwa w siedmiu meczach. Schiano nie zawsze znajduje zrozumienie wśród graczy. W kontrowersyjnych okolicznościach wyrzucił z klubu rozgrywającego Josha Freemana, długo nie potrafił ustabilizować mającej duży potencjał obrony i przegrywał w mecze w wybitnie kretyński sposób (by wspomnieć tylko pierwszą kolejkę i piętnastojardową karę na koniec meczu, która umożliwiła FG Jets). Tyle tylko, że właścicielami klubu jest rodzina Glazerów (ta od Manchesteru United), a są to ludzie znani z niekonwencjonalnych posunięć, więc mogą dać Schiano jeszcze szansę.
Rex Ryan (New York Jets): Rex bardzo przypomina swojego ojca, Budy’ego Ryana, twórcę słynnej defensywy „46”, którą Bears zawojowali NFL w 1985 r. Świetny koordynator defensywy, koszmarnie pyskaty, ale brakuje mu „tego czegoś”, żeby być dobrym HC. Trzeci sezon z rzędu ofensywa Jets to tragikomedia (tragedia dla fanów Jets, komedia dla całej reszty), ale młoda defensywa stała się jedną z najlepszych w lidze i sporo w tym zasługi Ryana. Rok temu w klubie zmienił się GM, a szefowie personelu lubią mieć na miejscu swojego trenera. Ryan powiedział swoim graczom, że spodziewa się zwolnienia, ale czy szefostwo klubu zdecyduje się go pozbyć? W końcu Rex dwa razy meldował się z Jets w finale AFC.
Joe Philbin (Miami Dolphins): Ekipa z Florydy wydała w offseson kolosalne pieniądze. Ściągnięto Mike’a Wallace’a, Daniela Ellerbie i kilku innych weteranów. Tyle że zapomniano o linii ofensywnej, która po skandalu z Johnatanem Martinem i Richiem Incognito jest chyba najsłabszą w lidze. W efekcie w arcyważnym meczu przeciwko Bufflo Ryan Tannehill spędził tyle czasu na plecach co na nogach. Jeśli Dolphins awansują do playoffów, Philbin będzie bezpieczny. Jeśli nie, trener może stać się kozłem ofiarnym, choć akurat on nie jest tu najbardziej winny.
Jason Garett (Dallas Cowboys): Jeśli trzeci raz z rzędu skończy sezon z bilansem 8-8 przegrywając mecz o wszystko w 17 kolejce, to GM Jerry Jones rzuci go wilkom na pożarcie. Garett miota się w swojej roli, to oddając obowiązki playcallera, to znów je przejmując, ma problemy z ustawieniem zespołu, ale jeśli awansuje, otrzyma rozgrzeszenie. Poza tym i tak największym problemem Cowboys jest Jones, nie Garett. Niestety jego nie można zwolnić, bo jest też przy okazji właścicielem klubu.
Raczej pozostaną na swoim miejscu:
Dennis Allen (Oakland Raiders): Jeden z najmłodszych HC w NFL prowadzi Raiders już drugi sezon. Jest to wyjątkowo niewdzięczna robota, bo łączy się ze sprzątanie stajni Augiasza, czyli bajzlu, który pozostawił po sobie śp. Al Davis. Raiders zaczęli zaskakująco dobrze, ale Allen nie potrafił zdecydować się na jednego ze swoich dwóch QB o kompletnie różnym stylu prowadzenia ofensywy, przez co jego drużyna zaliczyła katastrofalną końcówkę sezonu. Jednak biorąc pod uwagę, że połowę salary cap Raiders pochłaniają gracze, których w tym klubie już nie ma, każde zwycięstwo to spory sukces sztabu trenerskiego.
Tom Coughlin (New York Giants): Większość trenerów w lidze po tak żałosnym sezonie jaki stał się udziałem Giants zostałaby zwolniona w trybie natychmiastowym. Coughlin ma jednak mocną pozycję i dwa pierścienie mistrzowskie w ciągu ostatnich siedmiu lat na swoją obronę. Jeśli odejdzie, to tylko na własne życzenie. W końcu osiągnął już 67 lat, a nawet w Polsce to wiek emerytalny 🙂