W przyszły czwartek rusza sezon zasadniczy NFL. Dla wielu amerykańskich kibiców to czas, żeby obkupić się w różne gadżety z logami swoich ukochanych klubów. Te wychodzą im naprzeciw i sprzedają całą masę naprawdę dziwnych rzeczy. W dzisiejszym wpisie prezentuję całkowicie subiektywny ranking tych „naj”: najbrzydszych, najbardziej zaskakujących i o najgorszej relacji jakość/cena.
Ogromny wkład w powstanie tego wpisu miała moja żona, która wymyśliła temat, przekopała się przez sklepy internetowe wszystkich 32 drużyn NFL czyli kilka tysięcy produktów, a następnie przygotowała kolaże, które znajdziecie w artykule. Wykonała więc 80% pracy i jest to bardziej jej wpis niż mój 😉
O ile rozumiem, że czymś trzeba sobie stół doświetlić, o tyle nie jestem w stanie pojąc sensu wydania prawie tysiąca dolarów, byle tylko szkło było w biało-niebieskie podkowy.
19. Brzydkie maskotki
Produkcja maskotek to temat rzeka i wszyscy wiemy, że niektóre wyglądają jak z najgorszych koszmarów. Jednak kluby NFL biją na głowę nawet najgorsze chińskie podróbki. Moim faworytem jest sokół z Atlanty, wyglądający jak niepełnosprawny pingwin oraz zmutowana piłka Chiefs.
„The passion you feel for the Ravens is rock solid” – tak zakup uzasadnia klubowy sklep. Czyżby w Baltimore mieszkało wielu Niemców, fanów dziwnych dekoracji w ogródkach? Do tematu jeszcze wrócimy.
17. Co można zrobić z kasku?
Motyw kasku futbolowego pojawia się niejednokrotnie, ale kreatywność NFL-owych marketingowców zaskakuje. Z kasku można wykonać np. kubek na szczoteczki do zębów, pojemnik na przekąski, jadalny nadruk na pizzę, wazę na zupę, kubek czy klipsy na zasłonkę prysznicową.
Trudno powiedzieć czy to koc czy szlafrok. Na pewno nie jest potrzebny, gdy rozgrzewają meczowe emocje, choć może ułatwić sprawę w zimie, gdy trzeba cierpliwie czekać na zakończenie reklamowej przerwy w meczu.
Jak mawia Gordon Ramsey „flashing means desperation”, ale jeśli jesteś fanem Bills to akurat desperacji ci nie brakuje. Więc czemu by nie walnąć sobie takiego neonu nad domem za jedyne 580 dolarów?
Wyjaśnienie dla panów: Pandora to zarąbiście droga firma jubilerska. Ich model biznesowy opiera się na prostym założeniu: jeśli będziemy wystarczająco drodzy, to znajdą się ludzie, którzy kupią nasz produkt tylko po to, żeby pokazać że ich na to stać. Do tego kupuje się bransoletki, do których przyczepia się kolejne beadsy czyli koraliki. Co najlepsze to działa i dotarło nawet do NFL, gdzie licencjonowane elementy na bransoletki Pandory sprzedają Patriots i Packers. Malutkie koraliki kosztują 160-170 dolarów. Za sztukę.
Dośc długo się zastanawiałem, ale nie przyszedł mi do głowy żaden powód, dla którego chciałbym ozdobić drzewo przed domem sztuczną twarzą z czapeczką Pats. Nawet jako ich kibic.
Róże w barwach klubowych, doręczone w klubowym pudełku i z klubową kartką mogłyby być nawet niezłym pomysłem na prezent dla ukochanej z Green Bay. Tyle tylko że płacenie za 12 róż 90 dolarów to nawet nie lekka tylko bardzo gruba przesada.
Nich wszyscy wiedzą, że zbliża się wysoce niebezpieczny fan Browns! Co prawda we mnie gadżet ten wzbudza uczucie podobne jak gra Browns w ostatnich latach, ale może się nie znam?
Czy twój szkrab płacze i przeszkadza ci w oglądaniu wieczornego meczu? Użyj tego! Nie dość, że smarkacz się zamknie, to jeszcze łatwo będzie go namierzyć, jeśli postanowi się przemieścić. A do tego jest pełen teksańskiego ducha.
Marzenie wszystkich królowych dyskotek w remizie. Unikatowe, jedyne w swoim rodzaju skórzane kowbojki. Założę się, że rewelacyjnie wyglądają w ultrafiolecie. Od wyższej pozycji na liście ratuje je tylko fakt, że to repliki butów oficjalnych cheerleaderek drużyny. No i to Texas, a tam wszystko jest dziwne i większe. Nawet ceny, bo za buty trzeba dać 550 dolarów.
8. Dziwne rękawiczki
Na późnojesiennych i zimowych meczach NFL robi się czasami chłodno i rękawiczki stanowią niezbędny atrybut kibica. Ale to jeszcze nie powód, żeby wkładać na siebie jednego z tych potworków.
7. Oryginalne nakrycia głowy
To bardzo szeroka kategoria, która obejmuje wyjątkowo obleśne czapki z pomponami, których w życiu bym na siebie nie nałożył, po tak legendarne jak hełm z włosami Helgi Wiking i serogłowych Packers. Jednak szczerze mówiąc nawet jako fan Packers nie chciałbym nosić na głowie pianki imitującej kawałek żółtego sera.
Batman w Baltimore niewątpliwie jest fanem Ravens, skoro wzywają go do akcji klubowym logiem. A może tego miasta strzeże Ravenman? Tak czy inaczej dzięki bateriom słonecznym masz pewność, że nie zabraknie energii, gdy włamywacze zaatakują twój dom. A w międzyczasie poświecisz sobie po ścianie.
5. Wieńce
Wieńce na drzwiach to dość popularny motyw w USA, ale u nas kojarzą się tylko z pogrzebami. Zwłaszcza jeśli dominują tam purpurowe barwy, jak u Ravens i Seahawks. Dolphins dołączają do tego grona, bo oczojebność ich wieńca jest naprawdę wyjątkowa.
Pamiętacie jak zastanawiałem się czy w Baltimore nie mieszkają Niemcy? Teraz już wiem na pewno. Nie wystarczy im obleśny krasnal ogrodowy. Ich gnom musi spać w pełnym rynsztunku futbolowym w hamaku w barwy klubowe. tego nawet w latach 90-tych nie widziałem.
O ile sam gadżet w połaczeniu z futbolem amerykańskim wypada co najmniej dziwnie, to miejsce na podium zapewniła mu pozycja w sklepie. Otóż znajdziemy ją na dziale akcesoriów męskich. Moja wyobraźnia natychmiast podsunęła mi obrazek J.J. Watta, który dziarsko wymachuje swoją różdżką. Ej, bez zbereźnych skojarzeń, proszę!
Do teraz nie wiem czy to żart czy oni tak na poważnie. Te buty powinny być zakazane przez konwencję genewską jako broń masowego rażenia i niegodny sposób torturowania wroga. Ciekawe ilu znalazło się chętnych, żeby wydąć na to 50 dolarów?
1. Ugly sweater
Królem dzisiejszego zestawienia są tradycyjne paskudne swetry świąteczne, które naprawdę pod taką nazwą figurują w sklepach. W swojej ofercie ma je niemal połowa klubów NFL, niektóre nawet dwa modele. Tradycja tradycją, ale włożyłbym taki sweter tylko jeśli babcia zrobiłaby mi go własnoręcznie na drutach i tylko po to, żeby sprawić babci przyjemność. Chociaż może „historii tego swetra i tak bym nie zrozumiał”.