Carolina Panthers
GM Dave Gettleman miał w te wakacje trudny orzech do zgryzienia. Po poprzedniku odziedziczył sporo kiepskich kontraktów i nie miał pieniędzy na wzmocnienia. W efekcie Pantery mają małe szanse na powtórzenie dobrego wyniku z przed roku, kiedy wygrali dwanaście spotkań i NFC South.
Przede wszystkim dramatycznie wygląda sytuacja reciverów. Gettleman niespodziewanie wyrzucił z drużyny Steviego Smitha, najbardziej produktywnego recivera w historii klubu. Fakt, że Smith ma już swoje lata i szczyt formy za sobą, ale i tak pozostawał najlepszym graczem na tej pozycji w składzie Caroliny. Co więcej jego zwolnienie nie tylko nie wygenerowało oszczędności, ale wręcz dodatkowe koszty.
W drafcie w pierwszej rundzie Panthers wzięli Kelvina Benjamina, który w preseason pokazał się z dobrej strony, ale kwestią otwartą pozostaje jak poradzi sobie w normalnej grze, kiedy defensywy grają na 100%. Poza nim podania będą łapać Jerricho Cotchery, Jason Avant i Tiquan Underwood. Cała trójka to gracze przydatni, ale jako uzupełnienie, nie podstawowe opcje. W efekcie jedynym sprawdzonym odbiorcą podań Cama Newtona pozostał TE Greg Olsen. Spodziewajcie się w tym roku serii artykułów o regresie Newtona.
Siłą Panthers pozostaje gra biegowa i ich najdroższy w NFL backfield z DeAngelo Williamsem, Jonathanem Stewartem i Mikiem Tolbertem. Tyle że tegoroczna linia ofensywna może mieć spore problemy z blokowaniem kogokolwiek. Center Ryan Kalil to pewny punkt, ale odkąd po sezonie LT Jordan Gross wybrał emeryturę, Panterom brakuje tam choćby jednego gracza jego formatu. Nate Chandler, RT, jeszcze dwa lata temu grał w linii, ale defensywnej.
W tej sytuacji cały ciężar gry spadnie na świetne front seven, gdzie liderami są Greg Hardy i Luke Kuechly. Cała ta grupa stanowi jeden z najlepszych defensywnych frontów w lidze. Nieco gorzej jest za ich plecami, gdzie dziury w secondary łatają odrzuty z innych klubów i cała ta formacja ma problemy z ustabilizowaniem formy.
Cam Newton i front seven wystarczą na niezły sezon, ale nie będzie tak dobrze jak przed rokiem.
New Orleans Saints
W zeszłym roku do tradycyjnie świetnego ataku z Nowego Orleanu dołączyła zrewitalizowana obrona pod wodzą nowego koordynatora Roba Ryana. W tym roku Saints udało się nie stracić wielu kluczowych graczy, a jeszcze się wzmocnili.
Właściwie jedynym ważnym zawodnikiem, który opuścił Nowy Orlean, jest Darren Sproles. Jednak miejsce wszechstronnego running backa ma zająć wybrany w drafcie Brandin Cooks, który zbiera świetne recenzje.
Atakiem wciąż dowodzi Drew Brees, jeden z najlepszych QB w NFL. Do dyspozycji ma Jimmy’ego Grahama, czyli najlepiej łapiącego podania TE w NFL oraz WR-ów: Marquesa Colstona i Kenny’ego Stillsa.
W obronie wciąż ton nadawać będzie bardzo dobra linia defensywna na czele z Cameronem Jordanem. Niespodzianką było zwolnienie CB Champa Baileya, z którym podpisali wiosną dwuletni kontrakt, ale i bez tego werterana secondary przedstawia się bardzo solidnie. Po kontuzji wraca wszechobecny Kenny Vaccaro, a dodatkowo udało się pozyskać Jariusa Byrda, jednego z najlepszych safety w lidze.
Skład Saints wygląda na zabójczy, a powstrzymać ich mogą jedynie kontuzje. Duża ilość wysoko opłacanych weteranów sprawia, że rezerwowymi są głównie niesprawdzeni młokosi i weterani, których nikt inny nie chciał. Niemniej jednak Saints są playoffowymi pewniakami i kandydatami do Super Bowl.
Tampa Bay Buccaneers
W Tampie powoli odbudowują solidną drużynę po nieudanym eksperymencie z trenerem Gregiem Schiano, którego zastąpi Lovie Smith. Do miana contendera wciąż jeszcze trochę brakuje, ale wiele wskazuje, że Bucs zaliczą sezon postępów.
Na rozegraniu pojawi się Josh McCown, który po latach bycia backupem dostanie wreszcie szansę na pozycji pierwszego quarterbacka. Jego zmiennikiem będzie młody Mike Glennon, który miał niezły debiutancki sezon, ale i tak nie przekonał do siebie kierownictwa klubu. Podania łapie solidny duet reciverów, na który złożą się weteran Vincent Jackson i debiutant Mike Evans. Sporo znaków zapytania jest w linii ofensywnej, ale powinien im pomóc pozyskany w ostatnich dniach z Nowej Anglii Logan Mankins.
Także w defensywie nie brak jasnych punktów, a przecież właśnie obrona to specjalność Loviego Smitha. Przede wszystkim błyszczą najlepszy obecnie DT Gerald McCoy i gwiazda na pozycji linebackera Lavonte David. Do pomocy sprowadzono im DE Michaela Johnsona z Cincinnati oraz CB Aletrrauna Vernera z Tennessee.
W bardzo silnej NFC Tampa Bay wciąż nie jest zespołem na miarę playoffów, ale kierunek obrali dobry.
Atlanta Falcons
W tegorocznym „Hard Knocks” mieliśmy okazję oglądać ich obóz przedsezonowy. Widać było jaki nacisk kładli na ostrzejszą grę na liniach. Powód jest prosty. To właśnie słaba postawa obu linii w połączeniu z kontuzją Julio Jonesa doprowadziła do katastrofalnego sezonu 2014, w którym wygrali jedynie cztery spotkania.
Czy w tym roku będzie lepiej? Julio Jones, Roddy White i Matt Ryan, czyli trio, na którym opiera się atak Falcons, są zdrowi i gotowi do akcji. Już samo to gwarantuje nieco lepsze efekty ofensywne. Niestety wciąż brak im sensownej gry biegowej, a linia ofensywna pozostawia wiele do życzenia. Po kontuzji Sama Bakera na LT zagra #6 tegorocznego draftu Jake Matthews. Czy się tam sprawdzi pozostaje kwestią otwartą. Niemniej jednak całościowo trudno o nadmierne zaufanie do tej grupy.
Dramatycznie wygląda sytuacja w defensywie, zwłaszcza po urazie Seana Weatherspoona. W dywizji z Drew Breesem i Camem Nwtonem Falcons wciąż nie mają wartościowej opcji w pass rushu. Linię defensywną miał wzmocnić debiutant Ra’Shade Hageman, ale jak na razie w „Hard Knocks” widzieliśmy głównie narzekanie na niego.
Falcons zapewne poprawią bilans sprzed roku, ale duża liczba dziur w składzie nie pozwoli im na powrót do playoffów.
Mój typ: Dywizja dla Saints, drugie miejsce dla Panthers, trzecie dla Falcons, czwarte dla Bucs, choć te trzy ostatnie zespoły skończą z bardzo podobnym bilansem.
ZAPOWIEDŹ SEZONU 2014: