Site icon NFL Blog

NFL Blog typuje – vol. 15

NFL LogoJak na razie żadna drużyna w NFL nie zapewniła sobie awansu do playoffów, ale w niedzielę zapewne się to zmieni. Cardinals potrzebują jedynie, żeby mecz Eagles z Cowboys nie zakończył się remisem. Kilka innych drużyn również może w ten weekend zapewnić sobie udział w styczniowych zmaganiach.

Pamiętajcie, że to tylko zabawa i nie mogę brać odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje związane z hazardem, które podejmiecie na podstawie tych tekstów.

Na modłę amerykańską gospodarz jako drugi, typowany przeze mnie zwycięzca jest wytłuszczony. Wszystkie godziny podanie w czasie środkowoeuropejskim (polskim). Niedziela 2:30 oznacza noc z niedzieli na poniedziałek, choć wiem, że taki zapis jest nieprawidłowy. Analogicznie dla poniedziałku.

W ubiegłym tygodniu: 11-4

W całym sezonie: 129-67-1

 

Mecz kolejki:

Dallas Cowboys (9-4) @ Philadelphia Eagles (9-4) (niedziela, 2:30)

Kiedy przed sezonem typowałem Cowboys na zwycięzców NFC East, większość z Was mi nie wierzyła. I chyba słusznie, bo ostatecznie raczej nie zdołają wygrać tej dywizji, ale ich sezon dotychczas przekracza wszelkie oczekiwania. Po raz pierwszy od 2009 r. będą mieli dodatni bilans!

W niedzielnym pojedynku na oczach całych Stanów staną przed ostatnią szansą, by wygrać NFC East. Na własnym boisku nie potrafili pokonać Eagles, więc niby czemu miałoby im się to udać na wyjeździe? Jeśli Orły wygrają, to będą miały zwycięstwo więcej i najważniejszy tiebreaker na swoją korzyść (dwa bezpośrednie zwycięstwa). Wówczas Cowboys do wygrania dywizji będą potrzebowali dwóch zwycięstw, połączonych z dwoma porażkami Eagles. A że ci dwa ostatnie mecze grają przeciwko Giants i Redskins, szanse są małe. Nawet jeśli Cowboys wygrają to nic nie jest przesądzone, bo ich porażka w kolejnym meczu z Colts plus dwie wygrane Philly i tak oddadzą dywizję ekipie Chipa Kelly’ego. Podsumowując: zwycięstwo oddaje dywizję Eagles, w wypadku porażki będą kibicowali Colts.

A co na boisku w niedzielę? Przede wszystkim Cowboys będą musieli grać uważnie w ataku i special teams. Eagles mają już osiem przyłożeń po akcjach powrotnych (po dwa po fumble, przechwycie, kickoffie i puncie). Ich defensywa oddaje całkiem sporo jardów, ale za to spędza na boisku większość meczu, bo ofensywa gra w takim tempie, że ich serie trwają z reguły ok. trzech minut. Jak to wykorzystać pokazali tydzień temu Seahawks. Wystarczyło zmusić Eagles do kilku 3&out, a defensywa, która nie miała czasu nawet napić się wody, zaczynała słaniać się na nogach.

Cowboys muszą regularnie punktować, bo choć ich defensywa gra lepiej niż się spodziewano przed sezonem, nie są to Seahawks i nie zdołają całkowicie powstrzymać Orłów przed zdobywaniem jardów i punktów. Tony Romo nie jest Russelem Wilsonem i nie potrafi tak sprawnie umykać z kieszeni. Dlatego to o-line Cowboys ma do wykonania najważniejszą robotę. Jednak moim zdaniem Eagles nie dadzą się pokonać na własnym boisku i de facto zapewnią sobie triumf w NFC East.

 

Pozostałe mecze:

Pittsburgh Steelers (8-5) @ Atlanta Falcons (5-8) (niedziela, 19:00)

Wydawałoby się, że starcie drugiej ofensywy ligi pod względem jardów i najsłabszej w tym względzie defensywy, może się skończyć tylko jednym wynikiem. Tyle że Steelers to w tym roku kompletnie nieprzewidywalna drużyna, która zdążyła już przegrać z Saints, Buccaneers i Jets.

Tydzień temu Julio Jones pokazał, że nie można go spisywać na straty. Przeciwko słabej w tym roku secondary Steelers może zaliczyć kolejny świetny mecz. Nie odważę się wytypować zwycięstwa Falcons, ale w tych okolicznościach nie będzie dla mnie mega sensacją.

 

Jacksonville Jaguars (2-11) @ Baltimore Ravens (8-5) (niedziela, 19:00)

Ravens wciąż walczą o playoffy, Jaguars już tylko o miejsce w drafcie. Chyba jest tu wynik, który usatysfakcjonuje obie drużyny?

 

Green Bay Packers (10-3) @ Buffalo Bills (7-6) (niedziela, 19:00)

To trochę niesprawiedliwe, że najlepszy od lat sezon w Buffalo zakończy się bez playoffów. Ale wszystko na to wskazuje, bo szanse Bills na postseason są jedynie teoretyczne. Mimo to mogą sprawić naprawdę dużo problemów Packers. Wszystko zależy od tego, czy o-line Green Bay zdoła powstrzymać jedną z najlepszych linii defensywnych w futbolu. Jeśli kupią Aaronowi Rodgersowi wystarczająco dużo czasu, ten spokojnie rozbierze secondary Bills na czynniki pierwsze.

 

Tampa Bay Buccaneers (2-11) @ Carolina Panthers (4-8-1) (niedziela, 19:00)

To raczej nie będzie pasjonujące widowisko, ale Panthers wciąż mają całkiem realną szansę na pierwsze miejsce w NFC South. Problem polega na tym, że Cam Newton, i tak kiepskiego zdrowia w tym roku, doznał uszkodzeń kręgów w wypadku samochodowym i opuści mecz. Biorąc pod uwagę realną siłę obu ofensyw mecz mógłby się pewnie skończyć 0:0, ale zapewne prędzej czy później któraś z drużyn, choćby przypadkiem, dojdzie na odległość umożliwiającą kopnięcie z pola. Z drugiej strony czy te defensywy naprawdę zdołają kogoś zatrzymać? No cóż, stawiam na gospodarzy, ale oglądać tego nie zamierzam.

 

Cincinnati Bengals (8-4-1) @ Cleveland Browns (7-6) (niedziela, 19:00)

Jeśli jeszcze nie słyszeliście to OMG!!! JOHNNY FOOTBALL ZAGRA!!! DŻIZAS!!! JOHNNY ZADEBIUTUJE!!! JOHNNY MANZIEL!!! OMG!!!!1111

Tak mniej więcej wygląda nieco histeryczne nastawienie mediów. Czy Manziel faktycznie będzie zbawcą Browns? Wątpliwe, choćby dlatego, że w Cleveland potrzebują naprawdę sporo szczęścia, żeby wejść do playoffów. Ale Brian Hoyer stał się słabością i ciągnął cała drużynę w dół. Manziel zapewne zaliczy kilka spektakularnych zagrań i spektakularnych wpadek. Czas najwyższy, żeby przekonać się, czy na poziomie NFL udźwignie odpowiedzialność związaną z rozgrywaniem.

A Bengals? Mieli dywizję w kieszeni i znów ją wypuścili. Browns do playoffów raczej nie awansują, ale mogą świetnie odegrać rolę spoilera.

 

Houston Texans (7-6) @ Indianapolis Colts (9-4) (niedziela, 19:00)

Do ostatniej niemal sekundy zeszłotygodniowego meczu z Browns mogło się wydawać, że ten mecz da Texans szansę na dogonienie Colts. Jednak Andrew Luck w ostatnich sekundach pociągnął drużynę do zwycięstwa i najprawdopodobniej dziewiątego mistrzostwa AFC South w ciągu 13 lat istnienia tej dywizji. Do przypieczętowania wystarczy zwycięstwo nad Texans. Właściwie wystarczy remis, ale ten scenariusz zostawmy z boku.

Teksańczycy nie mają żadnych atutów, które mogliby przeciwstawić Luckowi i spółce poza J.J. Wattem. Jednak nawet jeśli Watt własnoręcznie i w pojedynkę, jak to ma ostatnio w zwyczaju, powstrzyma kilka serii Colts, to jego koledzy z ofensywy mogą mieć problem, żeby zmienić to na punkty.

 

Oakland Raiders (2-11) @ Kansas City Chiefs (7-6) (niedziela, 19:00)

Chiefs mają stosunkowo niezły bilans w ramach konferencji. Ale będą go potrzebowali tylko jeśli zgromadzą wystarczającą liczbę zwycięstw, by liczyć się przy rozdzielaniu miejsc w playoffach. Nie mogą sobie pozwolić na drugą porażkę z Raiders.

 

Miami Dolphins (7-6) @ New England Patriots (10-3) (niedziela, 19:00)

Jeśli Patriots wygrają to spotkanie, zapewnią sobie dwunaste zwycięstwo w AFC East w trzynastu sezonach pod wodzą Toma Brady’ego (sezonu 2008 nie liczę, bo Brady rozegrał w nim tylko połowę pierwszego meczu). Przy bardzo korzystnym układzie innych spotkań (porażki Steelers, Colts i Bengals lub Broncos) mogą sobie nawet zapewnić jedno z dwóch pierwszych miejsc w AFC.

Będzie to rewanż za otwarcie tegorocznego sezonu. Wówczas Miami zdominowało Patriots, ale tym razem będzie to zupełnie inna drużyna. Przede wszystkim w pełni sił jest Rob Gronkowski, a Tom Barady ma oparcie w Brandonie LaFellu. Linia ofensywna również nie przypomina katastrofy z początku sezonu, choć wciąż można mieć do nich, a zwłaszcza do LT Nate’a Soldera, pewne zastrzeżenia. Pass rush Miami potrafi sieć spustoszenie w każdej ofensywie, ale tym razem raczej nie wystarczy.

 

Washington Redskins (3-10) @ New York Giants (4-9) (niedziela, 19:00)

Fani obu tych drużyn marzą już chyba tylko o tym, żeby ten koszmar zwany tegorocznym sezonem się zakończył. Kibice G-men mają chociaż Odella Beckhama na pocieszenie.

 

Denver Broncos (10-3) @ San Diego Chargers (8-5) (niedziela, 22:05)

Czuję w kościach niespodziankę. A może to ten orkan za oknem? Tak czy inaczej jeśli Chargers chcą awansować do playoffów nie mogą sobie pozwolić na porażki, nawet z Peytonem Manningiem. W pierwszym meczu na Mile High Stadium sromotnie polegli, ale ekipa, która już nie raz udowodniła, że wszelkie braki nadrabia ogromną wolą walki. Będzie to jednak pierwszy z trzech bardzo ciężkich meczów, bo sezon kończą wyjazdami do San Francisco i Kansas City.

Najlepszym dowodem na respekt, jaki budzą w Broncos jest fakt, że w Denver najprawdopodobniej wystawią do gry TE Juliusa Thomasa, choć ten wciąż leczy skręconą kostkę i dopiero w połowie tygodnia wrócił do treningów z pełnym obciążeniem. Podejrzewam, że gdyby Denver grało z Raiders, to daliby jeszcze Thomasowi tydzień odpocząć. Kluczowymi postaciami po stronie Chargers będą running backowie: Ryan Matthews i Branden Oliver, którzy będą musieli utrzymać posiadanie po stronie Chargers, by nie dopuścić do piłki Peytona.

 

New York Jets (2-11) @ Tennessee Titans (2-11) (niedziela, 22:05)

Jeśli uważacie, że tak nie wolno traktować kibiców, to pomyślcie, że w czwartek na oczach całych Stanów Titans spotkają się z Jaguars. Oba te mecze mają szanse na pobicie negatywnych rekordów oglądalności.

 

Minnesota Vikings (6-7) @ Detroit Lions (9-4) (niedziela, 22:25)

Wikingowie grają w końcówce sezonu naprawdę kawał solidnego futbolu. To jednak zapewne nie wystarczy przeciwko dewastującej d-line Lions, którzy za wszelką cenę starają się nie stracić kontaktu z Packers przed starciem tych dwóch drużyn na Lambeau Field w ostatniej kolejce rozgrywek.

 

San Francisco 49ers (7-6) @ Seattle Seahawks (9-4) (niedziela, 22:25)

Gdzie się podziała najlepsza rywalizacja w futbolu? Seahawks z biegiem sezonu grają coraz lepiej, zwłaszcza w defensywie, 49ers coraz słabiej, a kulminacją była zeszłotygodniowa porażka z Raiders w derbach Zatoki Kalifornijskiej.

Szanse Niners na awans do playoffów są już mocno teoretyczne, podczas gdy Seahawks mają realne szanse na wygranie NFC West, a nawet na pierwsze miejsce w NFC. Wątpliwe, by słabo ostatnio grająca ofensywa SF zdołała się przebić przez wchodzącą na najwyższe obroty obronę Seattle, zwłaszcza że Jim Harbaugh myślami jest już chyba przy wyborze nowej drużyny. Ciekawiej będzie po drugiej stronie, gdzie Seahawks będą musieli coś wymyślić w ataku, zwłaszcza wobec słabej postawy ich linii ofensywnej w ostatnich tygodniach.

 

New Orleans Saints (5-8) @ Chicago Bears (5-8) (poniedziałek, 2:30)

Kolejne spotkanie dwóch drużyn, które mocno rozczarowały w tym sezonie. Tyle że Saints jeszcze mają o co walczyć, bo wciąż całkiem realne pozostaje ich zwycięstwo w NFC South i mecz u siebie w playoffach.

Najważniejsze pytanie: czy ofensywa Saints przebudzi się ze snu zimowego? Jimmy Graham w tym sezonie miał tylko jeden mecz ze 100-jardową zdobyczą, a od listopada łapie piłki na zaledwie 35 jardów/mecz. Drew Brees notuje najsłabszy sezon odkąd pojawił się w Nowym Orleanie. Jeśli nie zdołają się odbudować przeciwko słabej defensywie Bears, to przeciwko komu?

Z drugiej strony także ofensywa Chicago może wreszcie rozwinie skrzydła. Personalnie jedna z najmocniejszych grup w lidze, nieustannie zawodzi. Podobno Bears, którzy latem podpisali nowy, dziewięciocyfrowy kontrakt z Jayem Cutlerem, już żałują. Nawet jego kumpel Brandon Marshall przyznał w wywiadzie, że na miejscu kierownictwa klubu odczuwałby „buyer’s remorse”. Kontrakt skonstruowany jest tak, że w ciągu najbliższych dwóch lat klub może się pozbyć swojego rozgrywającego tylko przez wymianę z inną drużyną. Czy dla Cutlera ten mecz będzie w pewnym sensie prezentacją potencjalnym pracodawcom?

 

P.S. Zapraszam na konto bloga na Twitterze i na Facebooku, gdzie jak co tydzień będę się na bieżąco dzielił z Wami wrażeniami i dyskutował o rozgrywanych meczach.

Exit mobile version