W efekcie podjęto decyzję, że ofensywa po TD będzie miała wybór: kopią, snapując z 15 jarda (kopnięcie będzie wówczas z 33 jardów) lub grają za 2 punkty po staremu z drugiego jarda. Co ważne, po odmierzeniu kary będzie można zmienić decyzję, tzn. jeśli defensywa popełni falstart przy extra poincie, ofensywa może grać podwyższenie za dwa z 1 jarda. Dodatkowo jeśli defensywa przejmie piłkę, będzie mogła wykonać akcję powrotną, z której przyłożenie warte będzie dwa punkty (tak jak w NCAA). Przepadły dwie inne propozycje: Patriots zaproponowali to samo tylko bez możliwości punktowania dla defensywy, a Eagles zaproponowali, by granie za dwa zaczynało się 1 jard od endzone.
Powiedzmy sobie szczerze, cofnięcie extra pointa o 13 jardów niewiele zmieni. W zeszłym sezonie kickerzy NFL kopali dokładnie z 33 jarda ze skutecznością 32/33, czyli 97%. Jeśli rozszerzymy to na kopnięcia z 30-35 jardów otrzymujemy wynik 163/171 (95,3%). Jasne, szansa na pudło nieco większa niż przy starym extra poincie, ale nieznacznie. Wciąż 19 na 20 extra pointów będzie kończyło się punktem.
Tak naprawdę największą szansą na uatrakcyjnienie tej fazy gry byłoby skłonienie trenerów, by częściej grali za dwa. W zeszłym roku drużyny NFL grały za dwa ze skutecznością 29/61 (47,5%). To mała próba. Jeśli weźmiemy pod uwagę po prostu akcje, które ofensywa zaczynała 2 jardy od pola punktowego, okaże się, że zdobywali przyłożenie w 45,8% prób (81/177). W sumie daje nam to rezultat 110/238 (46,2%).
Trenerzy NFL to konserwatyści. Żeby podjąć ryzyko większość z nich musi widzieć w tym dużą korzyść. Na przykład wielu z nich boi się rozgrywać czwartych prób na połowie rywala, choć modele statystyczne pokazują, że najczęściej to najwłaściwsza decyzja. Jeśli damy im do wyboru extra point przynoszący średnio 0,953 punktu (1*0,953) oraz konwersję dwupunktową przynoszącą średnio 0,924 punktu (2*0,462) to mało kto wybierze konwersję za dwa nieprzymuszony wynikiem i paradoksalnie będzie to dobra decyzja. Innymi słowy zmiana będzie czysto kosmetyczna i choć prawdopodobieństwo przestrzelonego extra pointa rośnie prawie sześciokrotnie, to i tak jest to prawdopodobieństwo znikome. Może wpłynąć na wyniki 1-2 meczów w kolejce, ale na pewno nie stanie się nagle pasjonującą akcją.
Co można by zrobić? Trzeba skłonić trenerów do grania za dwa, a to mogłaby dać propozycja Eagles (przypomnę, kopiemy z 15 jarda, gramy za dwa z 1 jarda). Akcje, które ofensywa zaczynała z 1 jarda dawały w sezonie 2014 przyłożenie w 58,2% przypadków (195/335). Takie podwyższenie za dwa daje nam średni efekt w postaci 1,164 punktu (2*0,582), co czyni tę zabawę opłacalną nawet jeśli extra point ma skuteczność 100%. Przy założeniu, że wszystkie powyższe założenia by się utrzymały, propozycja Eagles dawałaby z każdego grania za dwa średnio 0,211 punktu więcej niż kopanie.
W zeszłym roku drużyny NFL zdobyły 1352 przyłożenia (łącznie z playoffami), czyli 42,25 na drużynę. Granie za dwa w tej sytuacji dawałoby średnio 9 punktów na sezon więcej, a wynik byłby tym lepszy im lepsza ofensywa danej drużyny (bo więcej prób). Oczywiście wielu trenerów byłoby nieprzekonanych i kopałoby za jeden, ale niektórzy z przyjemnością wezmą jeden dodatkowy TD w sezonie za darmo.
Wadą propozycji Eagles jest brak możliwości akcji zmyłkowej, czyli akcji za dwa udającej extra point. Jednak granie wszystkiego z 1 jarda zwiększyłoby znów skuteczność kopania do niemal 100% i zmniejszyło atrakcyjność grania za dwa.
Przepis ma obowiązywać jeden sezon, a liga w następnym offseason oceni jego efekty. Moim zdaniem poza nieznacznym zmniejszeniem skuteczności extra pointów (nieznacznym, bo kickerzy wezmą się ostro za trenowanie kopnięć z 33 jarda) nie da to żadnego efektu. Póki granie za dwa nie będzie znacząco bardziej opłacalne od kopania, podwyższenie w NFL pozostanie najnudniejszą częścią gry.