Site icon NFL Blog

NFL, tydzień 2: Niespodzianki i przetasowania

Początek sezonu to zwykle czas niespodzianek. Co prawda futbol jest już na poważnie, ale drużyny wciąż się zgrywają i mają mało materiałów filmowych na temat rywali, co ułatwia zaskoczenie przeciwnika i generuje sensacyjne wyniki. Pewne tendencje już widać, ale ostrożnie z wyciąganiem ostatecznych wniosków.

Przypomnę tylko, że w pierwszej kolejce rok temu Titans pokonali Chiefs, a 49ers z łatwością wywieźli zwycięstwo z Dallas. Po trzech kolejkach Aaron Rodgers musiał uspakajać panikujących po starcie 1-2 fanów, a kiedy w czwartej serii meczów Patriots zostali rozbici przez Chiefs sporo analityków ogłosiło koniec ery Billa Belichicka i Toma Brady’ego.

Skoro już wiecie, że wrześniowe wyniki nie zawsze są dobrym prognostykiem na cały sezon, przechodzimy do podsumowania drugiego tygodnia.

 

Fumble ratuje Peytona Manninga

Koniec zeszłego sezonu Peyton Manning miał fatalny, ale usprawiedliwiała go kontuzja nogi. Co ma teraz na swoje usprawiedliwienie? Czy po prostu ściga go ojciec czas?

Jak na razie Broncos wygrali dwa pierwsze mecze, a w czwartek wywieźli bezcenne zwycięstwo z Kansas City. Jednak to defensywa dominuje w grze Denver. Tak było w pierwszej kolejce, kiedy ograniczyli Joe Flacco do 117 jardów  w 32 podaniach, tak było i przeciwko Chiefs, gdy wymusili trzy fumble rywali, w tym to ostatnie decydujące, które na punkty po akcji powrotnej zamienił Bradley Roby.

Do Broncos jeszcze wrócimy, ale zatrzymajmy się na moment przy tym fumble. Trenerzy NFL to nadzwyczaj konserwatywna banda. Przejawia się to w niechęci do wszelkich innowacji, ale także w pewnych bezsensownych zwyczajach, które trudno wyplenić. Jednym z tych zwyczajów jest akcja draw (forma akcji biegowej) na koniec pierwszej lub drugiej połowy.

Na 35 sekund przed końcem drugiej połowy Broncos wyrównali. KC nie dysponują najbardziej dynamiczną ofensywą i szanse na przejście 80 jardów w 35 sekund były raczej mizerne. Co więc należy zrobić? „Kolanko” i gramy dogrywkę. Co zrobił Andy Reid? Puścił w draw Jamaala Charlesa, który już jedną piłkę w tym meczu zgubił. Efekt znamy: fumble, TD Roby’ego, game over.

Można by powiedzieć, że draw daje szansę na jakąś pozytywną akcję, wiele jardów lub nawet przyłożenie, przy minimalnym ryzyku, podczas gdy „kolanko” nie daje żadnych korzyści. Przyjrzyjmy się więc liczbom.

Według Pro-Football Reference od sezonu 1998 drużyny NFL zagrały 2157 akcji biegowych w ostatniej minucie pierwszej lub drugiej połowy, będąc nie bliżej niż 70 jardów od pola punktowego rywali (bez „kolanek”). Wiecie ile przyłożeń przyniosły te akcje? Zero. Null. Ani jednego. Za to 29 zagrań (1,3%) skończyło się stratą, kosztowną, bo najczęściej w zasięgu field goala rywali. Ale może dają szansę na granie czegoś dalej? Spróbujmy zobaczyć ile takich akcji przekroczyło środek boiska. Trzynaście. Innymi słowy istnieje dwa razy większe prawdopodobieństwo straty piłki niż przekroczenia taką akcją połowy boiska.

Do tego dochodzi ryzyko kontuzji. Niestety nie mam jak sprawdzić ile kontuzji pojawiło się przy tego typu akcjach, ale pamiętam, że dwa lata temu w takim bezsensownym zagraniu kostkę skręcił Eddie Lacy.

Innymi słowy w podobnej sytuacji możemy nie ryzykować i grać „kolanko” albo grać podanie, które oferuje jakiekolwiek szanse na zapunktowanie (11 przyłożeń i 126 akcji, które przekroczyły połowę z 2902 prób). Ale akcja biegowa to tak naprawdę większe prawdopodobieństwo katastrofy niż jakiegokolwiek sukcesu, o czym boleśnie przekonali się Chiefs.

Wracamy jednak do Broncos, którzy mogą się pochwalić naprawdę znakomitą defensywą. Pozwalają rozgrywającym rywali na QB rating zaledwie 45,1, a przecież ani Flacco ani Alex Smith sroce spod ogona nie wypadli.

Sytuacja odwraca się, kiedy popatrzymy na ofensywę. Wydaje mi się, że Peyton Manning nie jest już zdolny do dalekiej gry podaniowej. W tym sezonie wykonał dwie akcje podaniowe na 20 jardów lub więcej, ale w obu przypadkach to dodatkowe jardy zdobyte nogami Demaryiusa Thomas pozwoliły przekroczyć minimalnie 20 jardów. Większość jego dalekich podań szybowała daleko od zamierzonych reciverów. Średnio na próbę podaniową Broncos zdobywają tylko 5,1 jarda, zdecydowanie najmniej w NFL. Drugi mecz z rzędu posłał piłkę na pick-six.

Daleki jestem od skreślania Peytona. Ale widać, że coś jest nie tak. Może to kwestia o-line, która gra poniżej standardów z ostatnich lat. Manning został zsackowany już siedmiokrotnie w tym roku. Jedynie Marcus Mariota, Tyrod Taylor i Russell Wilson częściej byli dopadani przez obrony, a to przecież nie są typowi pocket passerzy, dla których najważniejsza jest czysta kieszeń. Może to brak reciverów po odejściu Juliusa Thomasa. Jak na razie Demariyus Thomas i Emmanuel Sanders złapali 62% piłek na 76,1% jardów całej drużyny. Może to docieranie się z nowym sztabem trenerskim. A może to po prostu czas, urazy i brak czucia w palcach spowodowany operacjami rdzenia kręgowego. Jakikolwiek powód by nie był, jeśli Peyton nie wróci do formy, Broncos będzie ciężko wykonać ten ostatni zryw po Trofeum Lombardiego.

 

Pogłoski o kryzysie Patriots były mocno przesadzone

Tom Brady wrócił i ma ochotę na zemstę. Przez cały offseason Patriots byli atakowani ze wszystkich stron. Jak wiadomo Bill Belichick umie to wykorzystać dla zmotywowania drużyny. Ale to przede wszystkim szczwany lis, który na każdy sezon przygotowuje coś nowego.

Tym razem jest to formacja z czterema tight endami, którą Pats wykorzystują tuż przed polem punktowym rywali. Ustawiają się z jednym RB i czterema TE w formacji biegowej, a potem tight endzi rozbiegają się na boki. Ciężkie defensywy goal line muszą się dostosować, przez co powstawało wiele mismatchów.

NE grali tę akcję w meczu otwarcia ze Steelers, a także w niedzielę z Bills. A właściwie nie akcję, a formację, bo TE biegają bardzo różne ścieżki. Formacja sieje spustoszenie, bo wymaga krycia indywidualnego, często linebackerem lub wyizolowanym DB. Założę się, że w jednym z najbliższych meczów przeciwnik odpowie formacją nickel lub nawet dime, by skuteczniej bronić podania. I wówczas Patriots przebiegną się po tej małej i lekkiej obronie. Jestem bardzo ciekawy kto pierwszy znajdzie na nią odpowiedź.

Bill Belichick po raz kolejny przechytrzył Rexa Ryana. Bills mają silną d-line? Patriots praktycznie zupełnie zarzucili grę biegową (12 biegów przez cały mecz, z czego dwa to sweepy Edelmana i Amendoli obliczone na ominięcie d-line). Zamiast tego Tom Brady wykonał 59 podań (drugi wynik w karierze) na 466 jardów. Pozbywał się piłki błyskawicznie, nie dając szans pass rushowi Bills i odciążając swoją o-line, w której ma trzech debiutantów (choć z reguły tylko dwóch gra na raz).

Z kolei w defensywie Pats pozwolili Bills tylko na jedną skuteczną serię ofensywną, póki w czwartej kwarcie nie stracili koncentracji. Aż ośmiokrotnie zsackowali kompletnie zagubionego Tyroda Taylora, który tydzień temu wyglądał niczym zbawca Buffalo. Co prawda w grze biegowej pozwolili aż na 5,9 jarda/próbę, ale były to odosobnione big plays, a Bills nie dawali rady podtrzymać serii ofensywnych biegami.

Jak co roku Bill Belichick gra na nosie całej reszcie NFL, wykorzystując graczy, których nikt nie chciał. Dla Diona Lewisa Patriots są jego czwartym klubem w ciągu pięciu lat. Przed tym sezonem nigdy nie zaczął meczu w wyjściowym składzie. Ostatnie dwa lata leczył kontuzję. W Nowej Anglii gra za minimalną pensję i jest podstawowym running backiem. Przyjął zeszłoroczną rolę Shane’a Vereena, czyli jest najgroźniejszy, gdy łapie podania z backfieldu. W obu dotychczasowych meczach notował łącznie (czyli z biegów i złapanych podań) ponad 100 jarów.

Rookie David Andrews nie został wybrany w drafcie. Kiedy wstrząśnienia mózgu doznał podstawowy center Brian Stork, Andrews wskoczył do pierwszego składu i gra niczym weteran.

Sam prognozowałem regres Patriots, ale na razie wygląda na to, że droga do Super Bowl w AFC znów będzie prowadziła przez Foxborough.

 

NFC East do wzięcia

Podejrzewam, że kibice Cowboys z radością oddaliby oba odniesione zwycięstwa za zdrowie Deza Bryanta i Tony’ego Romo. W zeszłym roku Cowboys pozostawali zdrowi przez większość roku. No dobra, Tony Romo miał pęknięte kręgi, ale grał, więc w NFL liczy się to jako zdrowy zawodnik, prawda?

Dez Bryant ze złamaną nogą ma wrócić za dwa albo trzy miesiące, a przerwa Romo, który w niedzielę przeciwko Eagles złamał obojczyk, ma potrwać mniej więcej tyle samo (wylądował na liście kontuzjowanych, skąd można go wypisać najwcześniej po sześciu tygodniach). Linia ofensywna, choć wciąż niezła, nie gra już tak dobrze jak rok temu, więc ciężej o skuteczną grę biegową. W tej sytuacji jedynym pewnym punktem ataku jest Jason Witten, który gra z uszkodzonym kolanem i dwiema skręconymi kostkami. Auć.

W Dallas czeka nas Weeden time, czyli dłuższe oglądanie meczów z jednym z najgorszych QB ostatnich lat. Co prawda z Eagles Brandon Weeden posłał do celu wszystkie swoje siedem podań na 73 jardy i TD, ale nie ulega wątpliwości, że to na biegach będą musieli się oprzeć Cowboys. Na biegach, które w dwóch pierwszych meczach przynosiły średnio zaledwie 3,4 jarda na próbę. A z Weedenem na rozegraniu i bez Deza Bryanta Kowboje zapewne będą oglądać całymi godzinami ośmioosobowe fronty.

Marną pociechą w tej sytuacji jest fakt, że ofensywa, zwłaszcza front seven, znów gra powyżej oczekiwań. ILB Sean Lee był zdecydowanie najlepszym graczem meczu z Orłami, ale też Eagles nie zmusili Cowboys do wielkiego wysiłku.

Jak na razie letnie transfery Chipa Kelly’ego nie zdają egzaminu. LB Kiko Alnso zaliczył jeden piękny przechwyt, po czym  uszkodził kolano i straci 2-4 tygodni. Całe szczęście, że to nic poważniejszego. Byron Maxwell, który tylko w tym roku skasuje Philly na 13,5 mln dolarów wyglądał jak zupełnie przeciętny cornerback. Na rozegraniu Sam Bradford wygląda znacznie słabiej niż Nick Foles, a w niedzielę zaliczył najsłabszy QBR rozgrywającego Eagles, odkąd do klubu przyszedł Kelly. Linia ofensywna z kompletnie przebudowanym środkiem nie jest w stanie ochronić rozgrywającego ani wygenerować ścieżek w grze biegowej.

DeMarco Murray właśnie poznaje różnicę w grze za dobrą i za słabą linią ofensywną. Przed rokiem w Dallas przebiegał średnio 2,8 jarda, zanim dotykał go pierwszy obrońca. W tym roku pierwszy kontakt następuje przeciętnie jeszcze przed linią wznowienia akcji (-0,1 jarda). W efekcie Murray wybiegał w tym roku 11 jardów w 21 próbach (tak, pół jarda na próbę, to nie jest literówka), a przez większość meczu z Eagles był na minusie. Sporo tu winy o-line, bo kiedy DeMarco łapie podania z backfieldu wciąż jest groźny, ale system Orłów wyraźnie mu nie leży.

Za wcześnie, by skreślać Eagles, ale Chip Kelly musi coś zmienić w swojej drużynie i to szybko, bo nie ma już kogo winić za ewentualne niepowodzenia.

To sprawia, że NFC East jest do wzięcia i paradoksalnie to New York Giants, którzy na razie nie wygrali meczu, mogą być jej faworytem. Sami Eli Manning i Odell Beckham Jr stanowią większą ofensywną siłę ognia niż jakakolwiek inna drużyna w dywizji. Problem polega na tym, że G-men frajersko przegrali swoje dwa mecze, zaprzepaszczając spore prowadzenia w końcówkach.

To może Redskins, którzy niespodziewanie pokonali Rams? Przykro mi, ale nie wierze w taką bajkę. Mają tak słaby skład i tak dysfunkcyjny zarząd, że nawet stosunkowo niezła gra Kirka Cousinsa nie pozwoli im na wygranie dywizji. Cousins to taki Ryan Fitzpatrick: gra kilka niezłych meczów, a kiedy znów zaczynasz w niego wierzyć, on kompletnie się rozsypuje. Poza tym w klubie podobno narasta konflikt między Cousinsem i Robertem Griffinem. Przypomnę, że obaj zostali wybrani w tym samym drafcie 2012. Tyle że Cousins z #102, a RG3 z #2, a w sumie kosztował Redskins #6, #39 (w 2012), #22 (w 2013) i #2 (w 2014).

 

Dlaczego Aaron Rodgers wielkim quarterbackiem jest

2 grudnia 2012 r. w trzeciej kwarcie meczu z Vikigs w Green Bay na 6:15 do końca kwarty Harrison Smith przechwycił w endzone podanie Aarona Rodgersa do Grega Jenningsa. Od tej pory Rodgers wykonał ponad 450 podań w sezonie zasadniczym na Lambeau Field i ani jedno (!) nie zostało przechwycone.

Ta seria już jest rekordowa, a jeszcze się nie skończyła. Nie udało się przechwycić ani jednej piłki defensywie Seahawks, która została zdominowana przez Rodgersa. Media piszą o rewanżu za finał NFC, ale wygranie meczu w sezonie zasadniczym trudno porównać do porażki w wygranym finale konferencji.

Zobacz: Patriots i Seahawks finalistami Super Bowl 2015

Rodgers zagrał jak profesor. Może 249 jardów nie jest jakimś imponującym wynikiem, ale trzeba pamiętać, że uzyskał ten wynik przeciwko Seahawks, najlepszej defensywie ostatnich lat. Najważniejsze, że nie tracił piłek, a generował kolejne punkty i to mimo braku Jordiego Nelsona. Po mistrzowsku dyrygował ofensywą, łapiąc Seahawks na spalonych oraz wymuszając DPI.

Trzecie przyłożenie w tym roku zaliczył James Jones. Zawodnik, którego w ciągu ostatniego pół roku zwolniono z Oakland Raiders i New York Giants. Czy to w tych klubach jest coś nie tak z selekcją zawodników, czy po prostu Rodgers zrobi gwiazdę z największego patałacha?

Osiem piłek na 116 jardów złapał Randall Cobb, który ma problemy z wybitym barkiem. W ofensywę coraz lepiej wkomponowuje się Devante Adams, swoje pierwsze piłki w NFL złapał debiutant Ty Montgomery, a TE Richard Rodgers powoli staje się tym zagrożeniem w red zone, jakie widzieli w nim Packers, biorąc go w trzeciej rundzie zeszłorocznego draftu.

Także defensywa wyglądała solidnie. Tym razem potrafiła powstrzymywać biegi i to nie byle kogo, bo Marshawna Lyncha. Kluczowy był tu NT B.J. Raji, który świetnie zatykał środek boiska i penetracja na skrajach linii defensywnej.

Jak na razie Packers wyglądają na najsilniejszy zespół w NFC, ale sporo jeszcze grania przed nami. Tym bardziej, że urazów kostki doznali Eddie Lacy i Devante Adams. Podobno nic poważnego, ale może ich spowolnić.

Znacznie słabiej wiedzie się Seahawks, którzy przegrali swój drugi mecz w tym roku. Defensywa nie jest już tak szczelna jak przed rokiem, bo wyraźnie brakuje Kama Chancellora, który walczy o nowy kontrakt. Z kolei w ataku mają spore problemy z włączeniem do systemu Jimmiego Grahama. To nietypowy zawodnik, a mimo to Seahawks wydają się nie mieć żadnych ułożonych pod niego zagrywek.

Także linia ofensywna bez centra Maxa Ungera ma problemy. Wilson należy do najczęściej sackowanych QB w NFL, ale tak było zawsze, bo jego styl gry powoduje częstsze sacki. Gorzej, że 3,5 jarda na próbę to najgorszy wynik Lyncha od 2010 r., aż o 1,2 jarda słabszy niż rok temu.

 

W skrócie:

1. W tym tygodniu wygrali równocześnie Browns, Buccaneers, Redskins, Jaguars i Raiders. Nieprędko się to powtórzy.

2. Oakland Raiders wygrali po dramatycznym meczu z Ravens. Ta drużyna wygląda bardzo obiecująco, a dla Ravens to druga porażka w tym sezonie. Polski Twitter, na którym mamy sporo fanów Raiders, zareagował na zwycięstwo euforią na miarę zdobytego Super Bowl. Nie będę im żałował, bo niewiele mieli powodów do radości w ostatnich latach.

3. Tydzień temu w pojedynku dwóch pierwszych picków w tegorocnznym drafcie Marcus Mariota zdeklasował Jameisa Winstona. W tej kolejce to rozgrywający Bucs zagrał lepiej i poprowadził swoją ekipę do wyjazdowego triumfu nad Saints. Na pewno obu czeka jeszcze sporo wzlotów i upadków.

4. New York Jets mają najlepszą obronę w NFL i dwa zwycięstwa w dwóch meczach, w tym przekonujące zwycięstwo z Cots. Drużynę z Indianapolis widziałem z mistrzostwem i chyba będę musiał zweryfikować moje przewidywania. Rozsadza ją konflikt między trenerem i GM-em, o którym miałem napisać więcej, ale tekst i tak za bardzo mi się rozrósł. Oczekujcie notki o Colts pod koniec tygodnia.

5. Wbrew temu czego oczekiwali fani z Kalifornii po pierwszym tygodniu, 49ers nie będą mieli sezonu na plusie. Jeśli nie wiecie czemu, włączcie sobie ich mecz ze Steelers.

6. Sędziowie strasznie nam się rozrzucali w tym roku. W dwóch pierwszych tygodniach flagi poleciały po 504 przewinieniach. Pamiętacie jak wszyscy narzekaliśmy na dużą ilość flag przed rokiem? Wtedy w dwóch pierwszych tygodniach było ich tylko 444.

7. Drew Brees doznał urazu ramienia i będzie pauzował minimum kilka tygodni. Sezonu Saints nic nie uratuje i naprawdę nie pojmuję czemu w NO tak uparcie trzymają się Breesa i jego gigantycznej pensji, zamiast oddać go do innego klubu za wybory w drafcie i rozpocząć przebudowę pełną gębą. Z taką pustką wokół siebie nawet Brees nie da rady poprowadzić tej drużyny do playoffów.

 

P.S. Przepraszam za brak wpisu przed tygodniem. Sprawy zawodowe nałożyły mi się na rodzinne, a za bardzo Was cenię, żeby zbyć Was jakąś notką na 500 słów.

P.S. 2. Co prawda wpis i cały blog jest i zawsze będzie dostępny za darmo, ale przyjmuję dobrowolne wpłaty na rozwój serwisu. Akceptuję następujące waluty: lajki, szery, komentarze i retweety 🙂

Exit mobile version