Nagrody za sezon zasadniczy NFL zostaną rozdane na gali NFL Honors w sobotę przed Super Bowl. Jako że dzięki Pro Bowl mamy bye week, to postanowiłem podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na ich temat. Pamiętajcie, to co znajdziecie niżej nie jest moimi przewidywaniami co do tego kto dostanie nagrody. To są osoby, na które bym zagłosował, gdyby Associated Press dała mi taką możliwość.
Podczas NFL Honors zostanie rozdanych cała masa nagród, ale ja skupiam się na tych „klasycznych”, najbardziej prestiżowych, przyznawanych przez głosowanie panelu ekspertów AP. I pamiętajcie, są to nagrody za sezon zasadniczy.
Najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) – Cam Newton (Carolina Panthers)
Cam jest dość nietypowym kandydatem na MVP, bo nie stoją za nim statystyki jak to zwykle bywa w takim przypadku. W czasie statystyk QB lepszych niż kiedykolwiek wcześniej, Newton nie przekroczył passer ratingu 100, co zdołało uczynić sześciu jego kolegów, w tym często krytykowany Drew Brees. Nie ma masy jardów podaniowych, nawet nowsze statystyki, uwzględniające jego wartość jako biegacza, sytuują go gdzieś pod koniec pierwszej dziesiątki (9. miejsce w QBR).
Jednak Newton był liderem najlepiej punktującej ofensywy w lidze. Zanotował 35 TD podaniowych (jedynie Tom Brady miał jedno więcej), do tego dołożył 10 biegowych. Jest zbudowany jak czołg i jego biegi nie są typowymi „scramblami” jak w przypadku Russela Wilsona. Newton wbija się między tackli jak klasyczny fullback, a przy tym dysponuje niesamowitym przyspieszeniem.
W tym roku dostał wybrakowaną linię ofensywną i reciverów których nikt inny nie chciał. Tylko dzięki jego grze udało się zmontować z nich ofensywę punktową #1 (no dobra, pomogła niezła pozycja startowa dzięki defensywie wymuszającej najwięcej strat w lidze). Niemniej bez Newtona trudno sobie wyobrazić Panthers z bilansem dodatnim, a co dopiero 15-1.
MVP dla Newtona byłoby nagrodą symboliczną. Od 2007 r. nagrodę zgarnia ktoś z trójki Tom Brady, Peyton Manning, Aaron Rodgers (z przerwą na Adriana Petersona w 2012 r.). Newton byłby pierwszym MVP wydraftowanym w obecnej dekadzie, a nawet pierwszym wydraftowanym po 2007 r. Symboliczna zmiana pokoleniowa?
Inni kandydaci: Tom Brady (Patriots), Carson Palmer (Cardinals), Russell Wilson (Seahawks)
Najlepszy gracz ofensywy (Offensive Player of the Year) – Tom Brady (New England Patriots)
Powiedzmy sobie szczerze, w sytuacji, kiedy od 1987 r. po MVP sięga zawsze gracz ofensywy, nagroda OPoY to najczęściej nagroda dla „tego drugiego”. W tej sytuacji będzie to Tom Brady.
Brady miał dość nierówny sezon, głownie z powodu kiepskiej dyspozycji swojej o-line. Za dziurawą o-line i z licznymi kontuzjami w swoim i tak niezbyt głębokim korpusie reciverów i tak zdołał poprowadzić Pats do kolejnego tytułu w AFC East. Tylko dwóch innych rozgrywających zaliczyło więcej jardów od niego, ale to Brady zanotował najwięcej podań na TD (36) i posyłał INT najrzadziej w lidze (1,1% podań).
Mimo zaawanasowanego jak na zawodnika futbolu amerykańskiego wieku, wciąż gra na najwyższym poziomie. Cieszmy się każdym takim sezonem, bo w każdej chwili może się to skończyć.
Inni kandydaci: Carson Palmer (Cardinals), Russell Wilson (Seahawks), Adrian Peterson (Vikings)
Najlepszy gracz defensywy (Deffensive Player of the Year) – J.J. Watt (Houston Texans)
Byłby to trzeci tytuł Watta w ciągu ostatnich czterech lat. Może się to wydawać nudne, ale serio, widzieliście jak ten gość gra? Jest absolutnie dominujący w każdym aspekcie gry obronnej.
Wydawałoby się, że sezon 2014, po którym otrzymał 13 głosów na MVP, będzie jego sezonem koronnym. Ale Watt jeszcze się poprawił w pewnych kategoriach! Co prawda złamana ręka przeszkodziła mu w osiągnięciu granicy 20 sacków po raz trzeci w karierze (nikt inny nie ma dwóch takich sezonów), ale jego 50 QB hitów to wynik lepszy niż rok temu! No i został królem sacków, co rok temu mu się nie udało. Zanotował również więcej tackli na stratę jardów w akcjach biegowych (17 w porównaniu z 15 przed rokiem).
Watt ma dopiero 26 lat. Nawet gdyby skończył karierę dzisiaj, odszedłby jako jeden z najbardziej dominujących defensorów w historii. A jednym z tych dominujących sezonów był sezon 2015.
Inni kandydaci: Luke Kuechly (Carolina Panthers), Josh Norman (Carolina Panthers), Von Miller (Denver Broncos), Aaron Donald (St. Louis Rams)
Trener Roku (Coach of the Year) – Ron Rivera (Carolina Panthers)
Myślę, ze tutaj nie będzie specjalnej konkurencji. Jeśli drużyna zgarnia wolnych agentów z ulicy, wystawia w pierwszym składzie zapomnianych weteranów i gości, których nikt inny nie chciał i jakimś cudem wygrywa 15 meczów, to jej trener zasługuje na tytuł trenera roku.
Przed rokiem Pantery skończyły sezon z bilansem 7-8-1 i w tym roku wydawało się, że mimo słabej dywizji nie osiągną znacząco lepszego bilansu. Sprzyjał im kalendarz, ale 15-1 nawet ze sprzyjającym kalendarzem, to wynik znakomity.
Rivera stoi za młodą defensywą Panthers oraz rozwojem Cama Newtona, z którym wspólnie przyszli do Charlotte w 2011 r. Wiadomo, że sporo roboty odwalają jego asystenci, ale tak to jest, że człowiek pracuje, a pochwały zbiera szef 🙂 Tutaj o tyle to uzasadnione, że właśnie Rivera dobrał swoich współpracowników.
Inni kandydaci: Bruce Arians (Cardinals), Mike Zimmer (Vikings)
Najlepszy debiutant w ofensywie (Offensive Rookie of the Year) – Amari Cooper (Oakland Raiders)
Tu zastanawiałem się chyba najdłużej. Cooper ma za sobą świetny sezon. Gdyby nie sporo upuszczonych piłek, byłby jeszcze lepszy i w cuglach zdobyłby nagrodę. Niemniej jego obecność daje wreszcie Derekowi Carrowi recivera #1 i w części odpowiada za znaczący wzrost poziomu gry rozgrywającego Najeźdźców.
Cooper złapał w tym roku 72 piłki na 1070 jardów i 6 TD. Nie jest to może tak wyśmienity sezon jak Odella Beckhama przed rokiem, a na pewno dużo bardziej nierówny. Jednak moim zdaniem należy mu się ten honor.
Rozważałem też dwóch running backów. Todd Gurley był jednym z najlepszych graczy w kulejącej ofensywie Rams, a jego 1106 jardów to trzeci wynik w NFL. Z kolei David Johnson z Cardinals miał piorunującą końcówkę, ale praktycznie nie grał w pierwszej części sezonu.
Inni kandydaci: Todd Gurley (Rams), David Johnson (Cardinals), Jameis Winston (Buccaneers)
Najlepszy debiutant w defensywie (Defensive Rookie of the Year) – Marcus Peters (Kansas City Chiefs)
Jeśli rookie lideruje NFL w wybronionych podaniach i liczbie przechwytów, wiedz że coś się dzieje. Można by się wobec tego zastanowić, czy Peters nie powinien znaleźć się w rozważaniach na DPoY. Ale jego świetne statystyki wynikają po części z tego, że to do krytych przez niego reciverów podawano piłki najczęściej w NFL, więc miał więcej okazji, by zaliczyć przechwyt czy zbicie piłki.
Nie umniejsza to absolutnie jego zasług, choć brakuje mu jeszcze nieco umiejętności i doświadczenia, żebyśmy mogli zacząć mówić o „Peters Island”. Ale debiutancki sezon był na tyle obiecujący, że jeśli tylko zdrowie pozwoli, wkrótce możemy Petersa stawiać w jednym rzędzie z Darellem Revisem, Richardem Shermanem czy Joshem Normanem.
Inni kandydaci: Daleko, daleko z tyłu
Powrót roku (Comeback Player of the Year) – Eric Berry (Kansas City Chiefs)
Facet wrócił po rocznej, wygranej walce z nowotworem i był w tym roku jednym z najlepszych na swojej pozycji. Jeśli Berry nie dostanie nagrody jednogłośnie, to należy ją po prostu skasować.