NFL to zawsze bardzo wyrównana liga, ale w tym sezonie właściwie nie ma dominujących drużyn. Trafiają się dominujące formacje (o-line Cowboys) czy dominujący gracze (Tom Brady, Von Miller), ale każdy z contenderów ma jakieś poważne problemy. Dla dwóch z nich te problemy przybrały postać kluczowych graczy.
W AFC New England Patriots pozostają właściwie pewnymi kandydatami do wolnego w pierwszej rundzie playoffów. A biorąc pod uwagę ciężki kalendarz Raiders, to również do pierwszego miejsca w konferencji. Tyle że stracili Roba Gronkowskiego, który będzie musiał się poddać kolejnej operacji kręgosłupa i wróci dopiero w przyszłym sezonie.
Znacznie Gronka dla ofensywy Pats dalece wykracza poza złapane przez niego piłki. Przede wszystkim jest szwajcarskim scyzorykiem. Josh McDaniels może go swobodnie ustawić w każdym miejscu w formacji. Jako tradycyjnego TE, kończącego linię. Jako H-backa/fullbacka. Jako slot recivera. Nawet jako WR wyizolowanego pod linią boczną.
Do tego nigdy nie wiadomo co zrobi Gronk. Czy pobiegnie krótką ścieżkę i złapie piłkę osłaniając ją potężnym ciałem. Czy może popędzi przed siebie z prędkością zaskakującą u takiego wielkiego faceta i wykona ekwilibrystyczny chwyt w tłoku? A może będzie blokował dla RB, zmiatając LB rywala niczym Marshall Yanda? Nawet kiedy zagrywka skupiała się na innym reciverze, to Gronk ściągał podwojenia, ułatwiając kolegiom życie.
Patriots mają w składzie Martellusa Bennetta, który również potrafi to wszystko, tyle że klasę niżej. Co gorsza w meczu przeciwko Rams widać było wyraźnie, że Bennett, zmagający się z kilkoma urazami, jest tylko cieniem samego siebie z początku sezonu.
Wiadomo, że Patriots nie staną nagle w ofensywie. Tom Brady ma w tym sezonie passer rating 113,1 (najlepszy w lidze), a jego stosunek TD/INT na poziomie 19:1 to jakiś kosmos. McDaniels i Bill Belichick mają sporo schematycznych asów w rękawie, co pokazało zupełnie odmienne podejście do ataku przeciwko Rams. Jednak Gronkowski to gracz, który samą swoją obecnością otwierał playbook w sposób nieosiągalny dla jakiegokolwiek innego gracza ofensywy nie będącego quarterbackiem. Jego brak to ogromne ułatwienie dla koordynatorów defensywy rywali.
Jeszcze bardziej swoją stratę mogą odczuć Seattle Seahawks. Earl Thomas złamał nogę przeciwko Carolina Panthers. Za tydzień opuści pierwszy mecz w swojej karierze, ale na tym się nie skończy. Optymistyczne prognozy mówią o sześciu tygodniach, ale nie bardzo w to wierzę. Raczej sezon wybitnego safety już się skończył. Zresztą sam Thomas na gorąco sugerował na Twitterze, że może przejdzie na emeryturę, jednak to raczej nieprzemyślana do końca reakcja sfrustrowanego i rozżalonego zawodnika.
Choć bardziej medialnym i widocznym graczem secondary Seahawks jest Richard Sherman, a nawet Kam Chancellr, to właśnie Thomas jest kręgosłupem, na którym opiera się specyficzna wariacja na temat Cover 3, będąca znakiem firmowym Seahawks pod wodzą Pete’a Carolla. Ma fenomenalny zasięg i świetnie czyta grę, co pozwala cornerbackom na większą agresję na linii wznowienia akcji, a Chancellorowi na przenikanie do tackle boxu jako quasi-linebacker.
Będziemy musieli poczekać tydzień, by zobaczyć czy i jak Packers i Aaron Rodgers wykorzystają brak Thomasa. Nie ulega jednak wątpliwości, że Seattle będzie musiało nieco stonować agresję w obronie, a to przecież ona dawała im tyle defensywnych sukcesów. Zapewne zobaczymy więcej snapów z dwoma cofniętymi safety, a Richard Sherman będzie częściej bronił w „off-coverage”, czyli cofnięty kilka jardów, by nie dopuścić do potencjalnego wrzucenia piłki „za kołnierz”.
Paradoksalnie korzystny dla Seattle jest fakt, że ich najwięksi rywale w NFC, Dallas Cowboys, są jedyną drużyną w NFL, która częściej biega niż podaje. Earl Thomas największą rolę odgrywał w defensywie podaniowej, więc jeśli Seahawks uda się dojść do finału konferencji i spotkać się tam z Cowboys, znacznie ważniejszy będzie pojedynek Chancellor-Elliott, niż Bryant-secondary Seattle.
Defensywne safety
Po raz drugi w decydującym momencie meczu drużyna z AFC West zdobywa kluczowe punkty dzięki defensywnemu safety. Brzmi dziwnie, prawda? Chodzi o akcję powrotną po przejęciu piłki przez defensywę przy podwyższeniu, czy to kopanym czy rozgrywanym za dwa.
Trzy tygodnie temu w Superdome New Orleans Saints szykowali się do objęcia prowadzenia, gdy Denver Broncos zablokowali ich kopnięcie i zdobyli zwycięskie punkty w akcji powrotnej. Tym razem ofiarą znów stał się zespół z NFC South, a konkretnie Atlanta Falcons. Sokoły odrobiły w czwartej kwarcie spotkania przeciwko Kansas City Chiefs 11-punktową stratę i wyszły na 1-punktowe prowadzenia na 4 minuty przed końcem meczu. Całkiem słusznie postanowili podwyższać za dwa. Tyle że Matt Ryan popełnił fatalny błąd, a Eric Berry popędził w drugą stronę z Pick-Two. Stał się tym samym pierwszym graczem w historii NFL z Pick-Six i Pick-Two w tym samym meczu.
(Dla Berry’ego to był wyjątkowy mecz. Pochodzi ze stanu Georgia, a ostatnim razem był w rodzinnych stronach, gdy walczył z nowotworem. Na meczu z Falcons pojawił się wielu jego krewnych i przyjaciół, a on był najlepszym graczem na boisku)
Wróćmy jednak do podwyższenia. Falcons mieli absolutną rację, że grali za dwa. Boję się jednak, że te efektowne akcje powrotne zniechęcą trenerów w NFL do stosowania podobnych zagrywek. Tak naprawdę Falcons byliby w lepszej sytuacji, gdyby Berry przy tym samym wyniku wykonał Pick-Six. Wówczas dostaliby piłkę z powrotem i mogliby odrobić starty. Tymczasem tutaj Berry wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a dodatkowo to Falcons wykonywali kickoff.
Prawdę mówiąc nie rozumiem tu decyzji trenera Dana Quinna. Wiadomo, że w tej sytuacji KC będą przede wszystkim chcieli spalić zegar, więc pozycja na boisku jest mało istotna. Spodziewany onside kick ma skuteczność ok. 10%. Czy naprawdę 25-30 jardów jest w tej sytuacji warte więcej niż 10% szans na odzyskanie piłki? Zwłaszcza, że w przypadku Falcons zdecydowanie lepiej złożyć mecz w ręce Matta Ryana niż defensywy.
Trenerzy w NFL mają wysoką awersję do ryzyka, choć powoli się to zmienia. Dla niektórych ryzykowanie grania za dwa przy możliwości starty dwóch punktów to za dużo. I zapewne nie zmieni tego fakt, że z czterech defensywnych safety zdobytych w NFL od wprowadzenia rok temu nowych przepisów aż trzy były wynikiem zablokowanych kopnięć.
Nowe szaty Fishera
Plotki o nowym kontrakcie Jeffa Fishera, szkoleniowca LA Rams, krążyły od dawna. W weekend wreszcie oficjalnie potwierdzili je tak klub, jak trener. Dodatkowe dwa lata miały zostać dodane do umowy HC jeszcze latem.
Mamy tu do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją. Wszyscy wiedzą, że trener jest nagi, a Rams są fundamentalnie popsuci. A mimo to Fisher został wynagrodzony nową umową.
Jasne, fajnie że Fisher zostanie, bo zawsze można się z niego pośmiać. A to upiera się, że katastrofalnie grający Case Keenum nie jest problemem, a to oznajmia, że Tavon Austin jest elitarnym reciverem. Co więcej przed meczem z Patriots szykuje się na „running backa Danny’ego” (Danny Woodhead nie gra w Pats od czterech lat), a w samym meczu ma problem z challengem, bo nie może znaleźć flagi (tylko popatrzcie na minę faceta z chain crew).
Jeff Fisher went to throw his challenge flag but couldn't, because he lost it. This man just got an extension… https://t.co/xR9pf7Eb9j
— NFL Memes (@NFL_Memes) December 4, 2016
Brakuje mu tylko dwóch porażek, by zostać samodzielnym liderem na liście najczęściej przegrywających szkoleniowców wszechczasów. Z 22 sezonów jako HC tylko 6 miał na plusie, ostatnio w 2008 r. (Dla porównania, obecny sezon będzie 17. sezonem na plusie, w tym 16. z rzędu, w 22-letniej karierze Billa Belichicka jako HC). Ostatni mecz w playoffach wygrał w sezonie 2003. Według ESPN od tej pory w playoffach wygrało 35 innych trenerów. Rams pod jego wodzą nigdy nie wygrali więcej niż 7 meczów w sezonie. W tym roku 7-9 wygląda na nieosiągalne wyżyny.
W sezonach 2013-2015 Rams mieli w sumie 12 wyborów w trzech pierwszych rundach draftu, w tym aż pięć w pierwszej rundzie. W tej dekadzie żadna drużyna nie miała tak solidnego kapitał draftowego w tak krótkim czasie. Tylko że z tych zdolnych chłopaków tylko Aaron Donald miał na tyle talentu, by nie zepsuła go fatalna praca Fishera.
Honestly folks, Todd Gurley's 2016 stats are a far bigger indictment of Jeff Fisher than whether he knows where the challenge flag is.
— Aaron Schatz 🏈 (@ASchatzNFL) December 4, 2016
Jeśli ta drużyna i ten trener mają odzyskać Los Angeles dla NFL, to gorszym pomysłem byli tylko Browns i Jaguars.
Tydzień w skrócie:
1. Tom Brady wygrał swój 201 mecz w karierze jako starter (wliczając playoffy) i jest samodzielnym liderem tej klasyfikacji. W wieku 39 lat rozgrywa jeden ze swoich najlepszych sezonów w życiu.
2. Larry Fitzgerald ma już na koncie 1106 złapanych piłek w karierze, co jest trzecim wynikiem w historii NFL. Przed nim są jeszcze Tony Gonzalez (1325) i Jerry Rice (1549). Ten drugi już jest w Hall of Fame, ten pierwszy będzie mógł się tam znaleźć dopiero za dwa lata. Mówcie sobie co chcecie, ale Larry też tam kiedyś wyląduje.
3. Porażka Falcons i sześć wygranych w ośmiu meczach Buccaneers sprawiły, że NFC South nagle zaczyna się robić ciekawa. Obie te drużyny mają bilans 7-5 i, co ciekawe, już ze sobą w tym sezonie nie zagrają. W bezpośrednich spotkaniach było 1-1. Na razie Falcons są wyżej, bo mają lepszy bilans w dywizji, ale dzięki porażce Redskins Bucs wskoczyli na miejsce w Wild Card Round.
4. Wygrana Detroit Lions nad New Orleans Saints była naprawdę imponująca. Nie żeby pokonanie nierównych w tym roku Saints było aż takim wyzwaniem. Ale utrzymanie Drew Breesa w domu na 13 punktach to ogromny sukces dla defensywy, która w niektórych kategoriach notowana jest niżej niż obrona Browns. Przy okazji był to pierwszy mecz Detroit w tym roku, który skończył się wyższą różnicą niż 7 punktów.
5. Co by o Raiders nie mówić, fajnie się ich ogląda. Frustrująco, ale fajnie. To drużyna, która potrafi stracić 51-jardowe podanie, bo RT mimo ostrzeżeń sędziów nie umie ustawić się na linii wznowienia akcji. To drużyna, która kompletnie nie potrafi powstrzymać gry po ziemi i przegrywa 24:9, tylko po to, by zdobyć kolejnych 29 punktów i kompletnie zdominować rywala. I wreszcie to drużyna, która ma puntera, który skasowany przez rywala tak świętuje wymuszone przez siebie przewinienie:
Marquette King is LIT! 😂 pic.twitter.com/RF7QBHudT7
— History of Sports (@BeforeFamePics) December 5, 2016
6. Pat McAfee też prezentuje nieco #PunterSWAG
There's no one like @PatMcAfeeShow 😂#INDvsNYJ pic.twitter.com/TYdr9zPeoT
— NFL (@NFL) December 6, 2016
7. Dallas Cowboys są pierwszą w tym roku drużyną, która zapewniła sobie udział w playoffach. Gratulacje!
8. New York Giants mają dobrą d-line, solidną obronę jako całość, ale jakim cudem ta drużyna ma bilans 8-4 z taką o-line to nie mam pojęcia. Za tydzień do Nowego Jorku przyjeżdżają liderzy NFC East i zobaczymy czy Oliver Vernon i spółka zdołają postawić się o-line Cowboys.
9. W AFC South trzy drużyny mają bilans 6-6. Jeśli Colts za tydzień wygrają u siebie z Texans będą główny faworytem do wygrania dywizji, bo zwyciężyli w obu spotkaniach z Titans. Z kolei mecz Titans-Texans zaplanowany jest na ostatni tydzień sezonu. Jedna z tych trzech drużyn w pierwszej rundzie playoffów podejmie u siebie którąś z ekip AFC West. Jakiekolwiek drużyny by to nie były, to ta z AFC South nie będzie faworytem.
9. Cam Newton został posadzony na ławce na jedną serię przez trenera Rona Riverę. Powód? Naruszenie obowiązującego w drużynie dress code’u. Biorąc pod uwagę co ciekawsze stylizacje Newtona w tym roku, brak krawata to nie najpoważniejsze naruszenie dobrego smaku, jakiego się dopuścił.
10. W pierwszej kwarcie meczu Bears-49ers żaden z rozgrywających nie zdołał wykonać celnego podania. Colin Kaepernick ogłosił przed meczem, że po sezonie rozwiązuje kontrakt z 49ers i rusza testować wody free agency. Po czym wykonał jedno celne podanie na pięć prób, zaliczył cztery jardy i został pięciokrotnie zsackowany. A następnie posadzony na ławce na rzecz Blaine’a Gabberta. Już widzę te tłumy chętnych na jego usługi.