Site icon NFL Blog

NFL Playoffs – zapowiedź Wild Card Round

11 meczów. Tyle dzieli nas od końca sezonu i poznania mistrza NFL w sezonie 2019. Czy będzie to nowy mistrz? A może New England Patriots wbrew wszystkim przewidywaniom będą pierwszą drużyną od półtorej dekady, która tytuł obroni?

W playoffach gra jedna drużyna, która nigdy nie była w Super Bowl (Texans) i trzy, które nigdy go nie wygrały (Titans, Bills, Vikings). Wszystkie cztery zobaczymy już w ten weekend, co raczej nie wróży dobrze ich szansom. Ostatnią drużyną, która grała w Wild Card Weekend i wygrała Super Bowl byli Baltimore Ravens siedem lat temu.

Godziny meczów podane według czasu warszawskiego, gospodarz na drugim miejscu. DVOA to metryka opracowana przez Football Outsiders, a jej wyjaśnienie możecie znaleźć tutaj. Liczby w tabeli oznaczają miejsce danej drużyny w danej klasyfikacji po sezonie zasadniczym. Ranking punktowy na podstawie wszystkich punktów zdobywanych i traconych przez drużyny, łącznie z punktami zdobywanymi przez defensywę i/lub special teams.

 

Buffalo Bills (10-6) – Houston Texans (10-6)

sobota, 22:35

W sezonie zasadniczym: nie grali

Porównanie statystyczne:

Po 17-letniej, najdłuższej we wszystkich amerykańskich sportach przerwie, Bills grają w playoffach po raz drugi w ciągu trzech lat. Jednak meczu w tej fazie rozgrywek nie wygrali od sezonu 1995.

Texans wówczas jeszcze nie istnieli, to jedna z najmłodszych drużyn ligi. Dołączyli do NFL w 2002 r. To będą ich szóste playoffy od sezonu 2011, ale ani razu nie wyszli poza Divisional Round. W tym roku trener Bill O’Brien wyrzucił z klubu Generalnego Menedżera i oddał połowę przyszłych wyborów w drafcie, by zbudować wokół DeAndre Hopkinsa i Deshauna Watsona drużynę, która może wygrać już. Kolejna porażka na początku playoffów może zagrozić jego stabilności zawodowej.

W tym spotkaniu będzie mieli pojedynek widowiskowej ofensywy Texans z nieprzyjemną obroną Bills, jedną z najlepszych w NFL, jeśli chodzi o ograniczanie big plays (akcji na 20+ jardów). Pytanie tylko, czy zagra Will Fuller. Mogłoby się wydawać, że w ataku z Hopkinsem WR2 będzie miał marginalne znaczenie. Ewentualnie, że każdy głupi może to robić. Jednak wystarczy zobaczyć o ile słabiej spisywała się ta formacja w drugiej połowie sezonu, gdy Fuller leczył różne urazy, by zrozumieć jak ważny jest to zawodnik. Fuller dostał wolne w ostatnim tygodniu sezonu zasadniczego i powinien zagrać, ale jego forma to wielki znak zapytania.

Podobnie jak w przypadku drugiego rekonwalescenta w Houston, czyli JJ Watta. Liniowy Texans wraca dwa miesiące po zerwaniu mięśnia piersiowego, urazie, który większość ludzi wyłączyłby z gry na pół roku. Watt jednak nie jest do końca człowiekiem i zagra w playoffach. Zapewne będzie wpuszczany sytuacyjnie, na kluczowe snapy, ale sama jego obecność utrudnia Bills układanie planu meczowego.

Jeśli Watt zdoła obudzić uśpiony w drugiej części sezonu pass rush Texans, może to być klucz do wygranej. Josh Allen, QB Bills, to zawodnik o ogromnym potencjale, ale kompletnie nieprzewidywalny. Żaden rozgrywający nie lubi presji, ale Allen radzi sobie z nią wyjątkowo słabo. Jeśli Texans zmuszą go do kilku nieprzemyślanych rzutów i zdołają wymusić straty, obrona Bills może sobie nie poradzić na krótkim boisku.

Pozycja startowa będzie kluczowa z jeszcze jednego powodu – defensywa Texans nie należy do najmocniejszych w lidze, ale dzięki znakomitym puntom zaczynają swoje serie w trzeciej najlepszej pozycji w całej NFL. Nieco gorzej wygląda startowa pozycja dla ataku i kopanie z pola, ale ogólnie special teams Houston należą do ligowej czołówki, czego nie można powiedzieć o Bills.

Pocieszające dla fanów w Buffalo jest to, że Allen gra w tym roku całkiem nieźle przeciwko słabym defensywom, a do takich należą Texans, zwłaszcza odkąd musieli radzić sobie bez Watta. W Houston ma być słonecznie i stosunkowo ciepło, więc Bills na pewno spróbują kilku dalekich piłek do Johna Browna, zwłaszcza że Tashaun Gipson, startowy safety Texans, wylądował na liście kontuzjowanych.

W ofensywie Texans możemy zobaczyć zaskakująco dużo biegania. Bills na pewno będą próbowali utrzymać Deshauna Watsona w kieszeni, ale jeśli nie zdecydują się na grę ze szpiegiem1, Watson może ich ukarać. Możliwe też, że zobaczymy sporą dawkę zone read z Carlosem Hydem. Powód jest prozaiczny. O ile Bills mają trzecią najlepsza defensywę podaniową, o tyle w grze po ziemi są nieco poniżej przeciętnej. Co będzie jeszcze istotniejsze, jeśli Fuller okaże się nie w pełni sił.

Mój typ: Bills 13 – 23 Texans

 

Tennessee Titans (9-7) – New England Patriots (12-4)

niedziela, 02:15

W sezonie zasadniczym: nie grali

Porównanie statystyczne:

Po raz pierwszy od sezonu 2009 Patriots zagrają w pierwszej rundzie playoffów. Po drodze zagrali w pięciu Super Bowl i trzy wygrali. Czy to początek zmierzchu pierwszej futbolowej dynastii XXI w.?

Nie wiem jak będzie w przyszłości, ale w tym sezonie nie wygląda to dobrze, a na domiar złego Titans są niezbyt wygodnym rywalem wobec prezentowanego przez Patriotów stylu gry. Jeśli obrona Pats miała w tym sezonie słabość, są nią silni, a jednocześnie szybcy running backowie. Dokładnie tacy jak Derrick Henry, który rozgrywa kolejny znakomity sezon w barwach Titans. Dlatego kluczowymi graczami w defensywie NE mogą być Lawrence Guy i Danny Shelton. Jeśli porównać grę na liniach do walki w okopach, to ci dwaj są bunkrami. A Guy w tym sezonie sam robi za całą Linię Maginota. Tyle że, jak wiemy z historii, nie trzeba atakować Linii Maginota frontalnie. Można ją po prostu obejść. Pats mają w tym sezonie sporo problemów z powalaniem zawodników w typie Henry’ego. W Foxborough zapowiada się stosunkowo ciepły, lecz deszczowy wieczór, a to jeszcze zwiększa wagę tej rywalizacji.

Naturalnie nie można zapominać o grze podaniowej. Żadna drużyna nie przeszła takiej odmiany w trakcie sezonu jak Titans za sprawą wymiany rozgrywającego na Ryana Tannehilla. Gdyby Tannehill wykręcał takie statystyki przez 16 meczów, byłby murowanym kandydatem do Pro Bowl, a w co niektórych latach do MVP. Czy zdoła to utrzymać na dłuższą metę? Wątpię, ale playoffy NFL to maksymalnie cztery mecze.

Jeszcze jeden trudny do podtrzymania trend działał do tej pory na korzyść Titans. W sezonie zasadniczym kończyli przyłożeniem 75,6% wycieczek do red zone, a za „kadencji” Tannehilla ta wartość wzrosła do 86,7%. Dla porównania, drudzy w tej klasyfikacji Ravens mają skuteczność 67,2% i bliżej im do 13. miejsca niż do pierwszego. Skuteczność w red zone to jeden z tych czynników, które podlegają dużym fluktuacjom z roku na rok, a nawet z miesiąca na miesiąc. Innymi słowy nie ma żadnych gwarancji, że Titans taką skuteczność utrzymają. A biorąc pod uwagę jak dobrą defensywą dysponują Patriots, wyciąganie jak najwięcej z każdej wycieczki pod pole punktowe to nieodzowny warunek, by myśleć o playoffowej wygranej w Foxborough.

Obrona Patriots to w przekroju całego sezonu najlepsza defensywa ligi, ale w ostatnich tygodniach nieco spuścili z tonu. To z jednej strony kwestia naturalnych wahań formy, a z drugiej faktu, że trenerzy rywali mają już na tyle bogatą wideotekę, by odcyfrować pewne tendencje. Także dlatego Patriots spędzili większość meczu z Dolphins w nietypowym dla siebie ustawieniu z dwoma cofniętymi safety. Zemściło się to na nich, ale na pewno da do myślenia przygotowującym się na tę obronę rywalom. Najlepszym sposobem na jej pokonanie jest bieganie przerywane od czasu do czasu daleką bombą. Derrick Henry i AJ Brown lubią to.

Pod znakiem zapytania stoi dyspozycja ofensywy Patriots. Brak wolnego w pierwszej rundzie playoffów to brak odpoczynku i rehabilitacji dla kontuzjowanych Toma Brady’ego i Juliana Edelmana. W końcówce sezonu ta formacja zaczęła wyglądać nieco lepiej, a Josh McDaniels otworzył nieco playbook. Przeciwko Miami jednak znów wszystko wróciło do (kiepskiej) normy. Bez wątpienia to nie ofensywa będzie niosła Patriots. Jednak i oni muszą zrobić swoje. Na plus można im zaliczyć coraz lepiej wyglądającą linię ofensywną. Czy w deszczu będą w stanie uruchomić skuteczną grę biegową? Sonny Michel spisuje się grubo poniżej oczekiwań, ale Rex Burkhead zgłasza gotowość do przyjęcia większej roli w ofensywie. Na pewno zobaczymy w tym meczu jakieś nowe pomysły Josha McDanielsa. Czy to wystarczy?

Na koniec special teams, które mogą być, nomen omen, prawdziwą dziką kartą. Formacje specjalne Patriots robią w tym sezonie świetną robotę, zwłaszcza w puntach. DVOA obniża im słaba dyspozycja kolejnych kickerów. Nick Folk spisuje się z nich wszystkich najlepiej, ale brak mu zasięgu, co przy złej pogodzie może się zemścić. Dla odmiany Titans wchodzą do playoffów z czwartym kickerem w sezonie (poprzedni zaliczyli w sumie 8/18). Kickerem, który ani razu w tym roku nie kopał z pola! Jak wypadnie, jeśli od dalekiego kopnięcia w czwartej kwarcie będą zależały losy meczu?

Mój typ: Titans 10 – 13 Patriots

 

Minnesota Vikings (10-6) – New Orleans Saints (13-3)

niedziela, 19:05

W sezonie zasadniczym: nie grali

Porównanie statystyczne:

Bardzo żałuję, że te dwie drużyny grają przeciwko sobie, bo uważam, że obie zasługują na drugą rundę. A poza tym kiedy te dwie ekipy grają dzieją się naprawdę zwariowane rzeczy, więc fajnie byłoby to zostawić na później. Oczywiście najbardziej znanym meczem był Minneapolis Miracle przed dwoma sezonami, kiedy to Saints przegrali w ostatniej sekundzie praktycznie wygrane spotkanie.

Jednak w tym roku zdecydowanymi faworytami są Saints, którzy mają za sobą znakomity sezon i tylko o włos (a konkretnie o jedną wygraną w konferencji) przegapili bye week. Atak ma stary problem – zbyt wiele grają przez Michaela Thomasa. Ale kiedy Thomas łapie wszystko co leci w jego stronę i bije rekord NFL w liczbie złapanych piłek w jednym sezonie, można przymknąć oko. Druga opcja w ataku, czyli Alvin Kamara, ma za sobą słabszy sezon, ale w ostatnich tygodniach zaczął odzyskiwać wigor i jest szansa, że w playoffach znowu zobaczymy tego niebezpiecznego, wszechstronnego zawodnika, którego pamiętamy z poprzednich rozgrywek.

Znacznie więcej problemów sprawia obrona. Co prawda ta formacja spisuje się relatywnie nieźle, ale Sheldon Rankins i Marcus Davenport wylądowali na liście kontuzjowanych pod koniec sezonu. Jeśli Vikings postawią grać dołem i jeśli Dalvin Cook jest faktycznie zdrowy, to Święci mogą mieć problem z zejściem z boiska w obronie. Co gorsza na licie kontuzjowanych wylądował CB Eli Apple. Nie ma on za sobą dobrego sezonu, ale fakt, że pozostawał starterem nie najlepiej świadczy o jego zmiennikach. Saints pozyskali Janorisa Jenkinsa, który wyleciał z Giants z powodów dyscyplinarnych. Jenkins nie ma za sobą najlepszego roku, ale indywidualnie nie będzie słabszy od Apple’a. Pytanie jak będzie to wyglądało zespołowo, innymi słowy na ile będzie w stanie realizować defensywny playbook.

Secondary Saints wyglądała katastrofalnie już w meczu z 49ers, ale czy Vikings to wykorzystają? Kirk Cousins statystycznie rozgrywa świetny sezon. Ale czy zobaczymy Cousinsa z października i listopada, gdy demolował kolejne defensywy czy raczej tego z przegranego meczu o dywizję przeciwko Packers, gdy zagrał kompletnie nieskutecznie? Nie sądzę, by Cousins miał jakiś mentalny problem z meczami o wysoką stawkę. Po prostu naturalnie jest zawodnikiem o wysokiej wariancji. Co gorsza drużyna z Minnesoty nie może liczyć na Adama Thielena, który po kolejnych urazach w drugiej połowie sezonu praktycznie nie stanowi zagrożenia.

Vikings są jedną z najmądrzej grających defensyw NFL, solidną fundamentalnie (2. najmniejsza liczba przestrzelonych tackli w NFL), ale niekoniecznie najlepszą. Tym bardziej, że niepewny jest status Erica Kendricksa. Linebacker doznał kontuzji mięśnia uda w meczu przeciwko Packers dwa tygodnie temu. Nie mam cienia wątpliwości, że linebacker zagra, ale nie sądzę, by dysponował pełnią możliwości motorycznych. A to stwarza poważny problem w drugiej linii obrony.

Vikings to najlepsza z playoffowych drużyn w wymuszaniu strat – robią tak w 17,8% serii defensywnych. Ale Saints to najrzadziej tracąca piłkę ofensywa NFL – zaledwie 4% ich serii ofensywnych kończy się stratami, a 46,2% punktami (3. wynik w NFL). Drew Brees rzuca przechwyt w 1,1% podań i jest to drugi najlepszy wynik w jego karierze i 4. w tym sezonie w NFL. Czy defensywie Mike’a Zimmera uda się go zmusić do błędu?

Mój typ: Vikings 24 – 38 Saints

 

Seattle Seahawks (11-5) – Philadelphia Eagles (9-7)

niedziela, 22:40

W sezonie zasadniczym: SEA@PHI 17:9

Porównanie statystyczne:

Jeśli macie odpuścić sobie jakiś mecz pierwszej rundy playoffów, to właśnie ten.

Oczywiście skoro to napisałem, to skończy się ultra dramatyczną końcówką z czterema zmianami prowadzenia w ostatnich dwóch minutach. Także lepiej nie odpuszczać żadnego meczu playoffów, bo nigdy nie wiadomo w którym zadzieje się historia.

Z pozoru to spotkanie nie zapowiada się dobrze. Mamy dwie drużyny przetrzebione kontuzjami. Mistrzów dywizji, którzy okazali się najmniej denną z czterech słabych ekip i zespół, który wszedł do playoffów dzięki bohaterstwie Russella Wilsona, żelaznym nerwom i łutowi szczęścia. A dokładniej bilansowi 9-2 w meczach zakończonych różnicą jednego posiadania piłki.

Obie drużyny wyglądają na mocno wybrakowane, ale żadnej nie można lekceważyć. Dysponują dobrymi trenerami, wysokiej klasy rozgrywającymi i mistrzowskim doświadczeniem. Niejednokrotnie przekonywaliśmy się, że w playoffach NFL nie trzeba być najlepszym w przekroju sezonu. Wystarczy złapać najlepszą formę w odpowiednim momencie.

Tegoroczni Seahawks stanowią spory dysonans poznawczy dla osób, które pamiętają Legion of Boom i dominującą defensywę z lat 2012-15. To drużyna, którą ciągnie atak i Russell Wilson, a obrona próbuje nadążać. O ile obrona podaniowa miewa momenty, o tyle obrona biegowa należy do najsłabszych w NFL. Przy czym te momenty należą raczej do secondary, bo pass rush nie istnieje. Jasne, Jadeveon Clowney potrafi nękać rywala, ale ma problemy ze zdrowiem. Jako drużyna Seahawks mają trzeci najgorszy współczynnik sacków i piąty najgorszy współczynnik presji na rozgrywającego w tym sezonie. Bill Barnwell z ESPN policzył, że ze 132 drużyn, które awansowały do playoffów od 2009 r. tegoroczny pass rush Seahawks sytuuje się na 129. pozycji.

Z kolei ofensywa jest… dziwna. Seahawks dysponują jednym z najlepszych rozgrywających ligi, świeżo wybranym do drugiej drużyny All Pro. Więc go… nie używają. Weźmy wszystkie sytuacje 1&10 przy meczach na styku (7 pkt. różnicy lub mniej). To pokazuje filozofię ofensywną drużyny, bo ani sytuacja na boisku ani wynik nie mają większego wpływu na playcalling. W takich sytuacjach Seahawks grają 55,1% akcji biegowych. Nie jest to zbyt skuteczne. Ich podania w tej sytuacji dają 7,3 jarda na próbę i 29,5% pierwszych prób. Biegi 4,2 jarda i 10,7% pierwszych prób. Tylko dziewięć drużyn w NFL wypadało gorzej przy takich biegach.

Już przed rokiem Seahawks zaprzepaścili ogromną szansę na wygraną w playoffach, gdy z zadziwiającym uporem odmawiali złożenia meczu w ręce Wilsona. Czy tym razem Brian Schottenheimer wyciągnie wnioski? Nie sądzę. Dla dobra drużyny należy mieć nadzieję, że postawi raczej na młodego, wszechstronnego Travisa Homera, a nie świeżo ściągniętego z kanapy Marshawna Lyncha.

Dla Eagles sam awans do playoffów jest sporym sukcesem, zwłaszcza wobec pecha, który prześladuje ich od początku roku. Poza TE Dallasem Goedertem nie ma w drużynie zdrowych receiverów poza niedawnymi członkami practice squadu. Pod znakiem zapytania stoi występ Zacha Ertzta i jego połamanych żeber, zwłaszcza jeśli potwierdzą się doniesienia, że ma również pękniętą nerkę. RT Lane Johnson leczy skręconą kostką i jego występ stoi pod znakiem zapytania, a OG Brandon Brooks wylądował w tym tygodniu na liście kontuzjowanych. W defensywie niepewny jest występ Fletchera Coxa.

Na co mogą liczyć Eagles? Po pierwsze na Briana Shottenheimera. Ich obrona biegowa jest znacznie lepsza niż podaniowa, więc jeśli OC Seahawks wciąż uparcie będzie forsował grę biegową, Orłom będzie łatwiej. W ataku gotowy do gry ma być Miles Sanders, więc możemy się spodziewać częstej gry dołem, choć jej skuteczność wobec problemów personalnych w linii ofensywnej może być wątpliwa. Z kolei w grze podaniowej możemy spodziewać się dawki RPO (Run-Pass Option) i częstych dograni do Goederta.

Mój typ: Seahawks 19 – 9 Eagles

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Szpiego to orbońca (najczęściej linebacker), który ustawia się naprzeciwko quarterbacka i stara się odwzorowywać jego ruchy. Jego zadaniem jest powstrzymanie rozgrywającego, jeśli ten zdecyduje się na solowy bieg
Exit mobile version