Tom Brady grający w barwach Tampa Bay Buccaneers? To równie dziwne jak Michael Jordan w uniformie Washington Wizards. To jakby Leo Messi podpisał nagle kontrakt z Olympique Marsylia. Ta sprawa nie schodzi z czołówek amerykańskich mediów sportowych, ale początek free agency obfitował w całą masę ciekawych ruchów. Wiele z nich może wywrzeć na nadchodzący sezon równie duży wpływ.
Poniżej omawiam mój subiektywny wybór najważniejszych transakcji z ostatnich dni. Na pewno nie znajdzie się tam miejsce dla wszystkich. Zaczynamy od tej tytułowej.
Zobacz też kogo kluby zdjęły z rynku dzięki franchise tagom
Tom Brady w Tampie – co w Nowej Anglii?
Według doniesień medialnych 42-letni Brady podpisał dwuletnią w pełni gwarantowaną umowę na 50 mln dolarów. Nie wiemy jakie są inne warunki kontraktu, jednak nie to jest najważniejsze.
Odejście Brady’ego niemal na pewno oznacza kres dynastii New England Patriots, która w bezprecedensowy sposób zdominowała dwie pierwsze dekady XXI wieku. Takie rozstania rzadko są piękne, to jednak było stosunkowo stonowane. Niby klub chciał Toma zostawić, niby Tom chciał zostać, ale nietrudno było odnieść wrażenie, że to tylko taka kurtuazja, a jedynym który chciał, by Brady został w Massachusetts był Julian Edelman.
Niemniej po 20 latach w drużynie i 19 jako starter epoka Toma Brady’ego w Foxborough dobiegła końca. W Tampie będzie miał do dyspozycji solidny środek linii ofensywnej i znacznie lepszy korpus receiverów niż kiedykolwiek w Patriots. Trener Bruce Arians preferuje bombardowanie defensyw dalekimi piłkami. Brady wciąż potrafi posłać ładną daleką piłkę, ale to nigdy nie była jego gra. Tym bardziej w wieku przedemerytalnym. Zobaczymy jak spisze się Brady w zupełnie nowym systemie, ale na pewno nie będzie gorszy niż Jameis Winston i jego historyczny sezon z 33 TD i 30 INT.
Co dalej z Patriots? Podobno mają plan. Czy ten plan oznacza całkowitą przebudowę drużyny? Na razie nic na to nie wskazuje.
W Nowej Anglii mają pewne problemy z salary cap i temu należy przypisać odejście dwóch linebckerów. Kyle Van Noy przenosi się do Miami (51 mln/4 lata), a Jamie Collins do Detroit (30 mln/3 lata). Jak nietrudno zauważyć obu przygarnęli byli defensywni asystenci Billa Belichicka, niepomni, że byli Patrioci z dala od Foxborough rzadko sprawdzają się czy to jako zawodnicy czy jako trenerzy.
Z drugiej strony klub przedłużył umowy z braćmi McCourty i Matthew Slaterem. Trójka kluczowych graczy, ale wszyscy po trzydziestce. Drużyna planująca przebudowę raczej pozbywa się takich graczy, zamiast podpisywać z nimi nowe kontrakty. W tym świetle trudno przewidzieć co właściwie planują Kraft z Belichickiem, ale po ostatnich dwudziestu latach zasłużyli na duży kredyt zaufania u fanów.
Buffalo Bills się zbroją
Wobec rozwodu Brady’ego i Belichicka swoją szansę na wygraną w AFC East widzą Buffalo Bills. Mój sceptycyzm odnośnie QB Josha Allena jest dobrze znany stałym czytelnikom bloga, jednak muszę przyznać, ze wokół niego Bills gromadzą ciekawą ekipę.
By jak najbardziej pomóc Allenowi, który ucierpiał w swojej karierze przez brak klasowych receiverów, GM Brandon Beane wykonał bardzo śmiały ruch. Oddało wybory w 1., 4. i 6. rundzie draftu 2020 oraz 4. rundzie 2021 za WR Stefona Diggsa i 7. rundę draftu 2020.
Diggs to bez wątpienia czołowy receiver NFL. Może trochę irytować fanów swoim marudzeniem, dopominaniem się większej ilości piłek czy regularnym domaganiem się transferu. Ale kiedy wychodzi na boisko to daje z siebie wszystko i łapie kompletnie nieprawdopodobne piłki. Przy tym ma dopiero 26 lat, więc realistycznie można się spodziewać jeszcze 3-4 lat na najwyższym poziomie.
Vikings mają teraz dwa wybory w pierwszej rundzie, a dzięki tej wymianie i przedłużeniu umowy z Kirkiem Cousinsem (66 mln/2 lata) udało im się zejść poniżej limitu płac. Jednak trudno nie odczytywać tej wymiany jako wyrazu zmęczenia ciągłym marudzeniem Diggsa. Pytanie czy Diggs, często publicznie krytykujący Cousinsa, będzie zadowolony z Allena, który jest jednak klasę słabszym rozgrywającym.
Wróćmy jednak do Bills. Ciekawym ruchem jest pozyskanie pass rushera Mario Addisona, który grał pod Seanem McDermottem, gdy obecny szkoleniowiec Bills prowadził defensywę Panthers. 30 mln za 3 lata dla 32-letniego zawodnika to sporo. Zwłaszcza dla zawodnika który tylko raz w karierze zanotował dwucyfrową liczbę sacków. Z drugiej strony cztery lata z rzędu zaliczał ich 9 lub więcej. 10 mln za pass rushera, który daje w okolicy 10 sacków to bardzo dobra cena.
Znacznie bardziej wątpliwy jest kontrakt dla CB Josha Normana. Norman już od lat więcej gada niż gra, regularnie zawodząc i ośmieszając się przeciwko czołowym receiverom ligi. Zrozumiałbym jakąś umowę w okolicy minimum, bo faktycznie w dobrym systemie Norman może być cennym zasobem. Ale 6 mln za rok? Przeciwko komu Bills licytowali tę kwotę?
Równie wątpliwy wydaje mi się kontrakt dla LB A.J. Kleina. Były gracz Saints dostanie 18 mln za trzy lata. Jednak linebackerów dobrze broniących bieg i nadających się do special teams można znaleźć w drafcie za ułamek tej ceny.
Quo vadis, Bill O’Brien?
Możemy dyskutować o Billu O’Brienie i jego klasie trenerskiej. W końcu Houston Texans w sześciu sezonach pod jego wodzą pięciokrotnie mieli dodatni bilans i cztery razy wygrali dywizję. Są jednak jedyną drużyną z tej dywizji, która w tym czasie nie zagrała w finale AFC.
Jednak Bill O’Brien jako generalny manager to jakieś kompletne nieporozumienie. Czasami mam wrażenie, że ma rozdwojenie jaźni i między O’Brienem trenerem i O’Brienem GM-em trwa jakiś konflikt, w którym obaj podkładają sobie wzajemnie jakieś pułapki.
No bo załóżmy, że jest jakiś sens w oddaniu w wymianie DeAndre Hopkinsa, jednego z najlepszych receiverów NFL, zawodnika który trzy ostatnie sezony wybierany był do pierwszej drużyny All-Pro, uwielbianego przez kibiców, ikony klubu w kwiecie wieku z przyjaznym drużynie kontraktem ważnym najbliższe trzy sezony.
Załóżmy, że jest jakiś sens w przyjęciu katastrofalnej umowy wiecznie kontuzjowanego RB Davida Johnsona w zamian za korzyści typu wysokie wybory w kilku kolejnych draftach.
Ale jaki jest sens wymieniać jednego na drugiego? Jasne, Texans przy okazji dostali wybór w 2. rundzie i oddali w 4. rundzie, ale to jakieś śmieszne drobniaki w porównaniu z relatywną wartością obu tych zawodników. Porównajcie to z zapłatą, którą za Diggsa dostali Vikings. Fakt, że O’Brien oddaje wielką gwiazdę, bierze na siebie problem innej drużyny i nie dostaje za to przynajmniej dwóch wyborów w pierwszej rundzie, absolutnie dyskwalifikuje go jako GM-a.
Wielkie brawa dla GM-a Cardinals, Steviego Keima, że nie odłożył słuchawki po usłyszeniu propozycji. Ja bym uznał, że to jakiś kiepski żartowniś próbuje mi spłatać figla. Bo wyobraźcie sobie, że ktoś do was dzwoni z propozycją: „Weź mi zapłać kilka tysięcy, to wezmę tego rozsypującego się starego Golfa, który stoi pod twoim domem i tylko generuje koszty, a ja w zamian oddam ci moje czteroletnie Audi A8 świeżo po pełnym przeglądzie”. Wariat jakiś, prawda?
A następnie O’Brien wziął i podpisał trzyletnią umowę na 27 mln dolarów z Randallem Cobbem. Zawodnikiem, który od 2014 r. wiecznie zawodzi. Który owszem, miał w zeszłym roku solidny sezon w Dallas, ale pewnie byłby do wzięcia za dwa tygodnie za połowę tej kwoty.
Nad pomysłem, by dawać czteroletnią umowę na 17,7 mln jednemu z najmniej pewnych kickerów w NFL nie będę się znęcał, bo to kopanie leżącego.
Na tym tle 36 mln/3 lata dla CB Bradleya Roby’ego wygląda podejrzanie rozsądnie. Spore pieniądze za zawodnika, który gra głównie w slocie, ale dobrzy cornerbackowie to rzadki towar.
Teddy Bridgewater w Carolina Panthers
Trudno nie kibicować sympatycznemu rozgrywającemu, którego świetnie zapowiadającą się karierę niemal zakończyła katastrofalna kontuzja kolana na treningu. Po dwóch latach w roli zmiennika w Saints Bridgewater dostał trzyletnią umowę na 63 mln dolarów. Takich pieniędzy nie daje się rezerwowemu, choć to relatywnie niska stawka dla startera. Bridgewater to zawodnik, którego największą siłą jest dobre przechodzenie przez progresję i niezła precyzja na krótkich ścieżkach. Ale od dawna nie widzieliśmy go w roli agresywnego rozgrywającego, który potrafi napędzać ofensywę. Zobaczymy jak spisze się pod wodzą Matta Rhule’a, który ze stosunkowo mało znanego Joe Burowa zrobił niemal pewny #1 tegorocznego draftu.
Ten kontrakt oznacza koniec epoki Cama Newtona w Panthers. Klub ogłosił, że pozwala mu szukać opcji transferu. Newton na Instagramie oznajmił ze złością, że on o to nie prosił i to klub go wypycha. Po takich wieściach raczej nikt się nie skusi i Panthers będą zmuszeni po prostu zwolnić najlepszego zawodnika i jedynego MVP w historii klubu. Newton, jeśli będzie zdrowy, to wciąż wartościowe wzmocnienie. Pewnie ktoś się skusi, ale wolnych miejsc dla podstawowego rozgrywającego nie widać za wiele.
Philip Rivers w Indianapolis Colts
Rozstanie Riversa z LA Chargers po 15 latach przebiegło znacznie spokojniej niż rozwód Newtona i Panthers. Rozgrywający szybko znalazł nowy dom w Indianapolis na rocznej umowie wartej 25 mln.
To zastanawiająca sytuacja. Colts mają w składzie Jacoby’ego Brisetta, którego cap hit na ten rok wynosi ponad 21 mln dolarów. Należy się tu spodziewać wymiany albo zwolnienia. Z drugiej strony 38-letni Rivers nie jest rozwiązaniem na lata. Może nawet nie na najbliższy sezon, bo w ostatnich latach miewał spore wahania formy.
Wcześniej mówiło się, że Colts mogą przygotować jakąś solidną paczkę, żeby przesunąć się w drafcie w górę i wybrać następcę Andrew Lucka na najbliższe lata. Jednak klub oddał swój wybór w pierwszej rundzie draftu do San Francisco 49ers w zamian za DL DeForesta Bucknera. To wartościowe wzmocnienie, a cena adekwatna, ale jednoznacznie wyklucza możliwość wzięcia któregoś z topowych rozgrywających w drafcie.
Rivers trafia do ciekawej drużyny. Dobra linia ofensywna i T.Y. Hilton to fundament, na którym można budować atak. Jest też szansa, że zawodnicy nie będą padali z urazami na prawo i lewo, co w Chargers jest niemal doroczną tradycją.
Wątpliwe działania Bears
Zwolnienie zawodzącego Leonarda Floyda i wyczyszczenie 13,2 mln dolarów w limicie płac to zdecydowanie dobry pomysł. Zapłacenie 70 mln/5 lat pass rusherowi Robertowi Quinnowi też się broni. Ale dwa inne ruchy w Chicago muszą budzić sporo wątpliwości.
Krytykowałem O’Briena za branie na siebie cudzych problemów. To samo zrobili Bears. Wzięli do siebie absolutnie niewymienialny, niezwalnialny i katastrofalny kontrakt QB Nicka Folesa z Jaguars. Jestem pewien, że w Jacksonville byli gotowi jeszcze dopłacić, byle się Folesa pozbyć. Coś w stylu dajcie nam 7. rundę w tym roku, bierzcie Folesa i 4. w przyszłym.Tymczasem Bears jeszcze DOPŁACILI 4. rundę w tym roku za wątpliwą przyjemność przejęcia umowy Folesa.
Jasne, Mitchowi Trubiskiemu przyda się konkurencja. Ale akurat Foles nie stanowi specjalnej poprawy na tej pozycji. Być może Foles zgodzi się na jakąś restrukturyzację umowy w ramach całej wymiany. Jednak branie na siebie cudzych kosztów, gdy samemu ma się ich w nadmiarze nigdy nie jest dobrym pomysłem.
Kolejnym wątpliwym działaniem jest dwuletnia umowa na 16 mln dla Jimmiego Grahama. 33-latni Graham był gwiazdą, ale pięć lat temu. Trzy lata temu był jeszcze solidnym starterem. Ale ten czas już dawno za nim. Łapanie piłek wychodzi mu średnio, a w blokowaniu zawsze był katastrofalny. W sytuacji gdy drużyna i tak jest pod kreską, płacenie za taką fanaberię jest bardzo złym pomysłem.
Jaguars i Rams zrzucają obciążenie
Jedni byli o krok od Super Bowl, drudzy przegrali w samym finale. Jednych i drugich pokonali New England Patriots. Obie drużyny były zbudowane podobnie – duże inwestycje w wolnych agentów i maksymalne wypchnięcie obciążeń salary cap w przyszłość w celu stworzenia krótkiego mistrzowskiego okna. I obie teraz za to płacą.
O Folesie już pisałem i był to ogromny fart Jaguars, którzy pozbyli się katastrofalnego kontraktu i jeszcze zainkasowali wybór w drafcie. Niestety dwie kolejne wymiany były wymuszone okolicznościami. CB A.J. Bouye przeszedł do Denver Broncos w zamian za wybór w 4. rundzie draftu. DL Calais Campbell trafił do Baltimore Ravens w zamian za 5. rundę. W obu przypadkach kupujący zrobili świetny interes, choć obaj wspomniani gracze nie są w szczytowej dyspozycji. Mimo wszystko udało im się dość tanio kupić solidnych starterów z potencjałem na Pro Bowl, których Jags desperacko musieli się pozbyć.
Tym dziwniejsza jest decyzja Jacksonville o podpisaniu LB Joe Schoberta (53,8 mln/5 lat). Nie dość że to bardzo wysoka cena za linebackera, to jeszcze akurat ta pozycja w Jacksonville nie wymagała specjalnych wzmocnień, a Myles Jack zarabia ponad 14 mln za sezon.
Tymczasem Rams zwolnili LB Claya Matthewsa i RB Todda Gurleya. Kontrakt Gurleya był fatalny już w momencie podpisania dwa lata temu. Rams dali mu wielkie pieniądze za szybko, niepomni fatalnych efektów dużych kontraktów dla running backów. Oczywiście trudno żałować tych pieniędzy Gurleyowi, który zasłużył chociażby za 2017 r., gdy zgarnął nagrodę dla najlepszego gracza ofensywy. Jednak z punktu widzenia drużyny już wtedy był to ruch wątpliwy, a z perspektywy czasu wygląda jeszcze gorzej. Matthews nie zdołał odbudować swojej kariery w LA i chyba już czas, by zakończył przygodą z futbolem.
Ryan Tannehill zostaje w Nashville
Tennessee Titans postanowili zapłacić duże pieniądze Ryanowi Tannehillowi. Dostał czteroletnią umowę na 118 mln dolarów, z czego 91 mln ma praktycznie gwarantowanych, co przebija 90 mln, które dostał Russell Wilson i stanowi nowy rekord. Płacenie za życiowy sezon zawodnikowi, który całą swoją karierą udowadniał, że nie jest aż tak dobry, to częsty błąd w NFL. Obstawiam, że Titans pożałują tego kontraktu podobnie jak Jaguars pożałowali umowy z Folesem.
W skrócie:
1. Mimo rozstania z Riversem Chargers się zbroją. Pozyskali CB Chrisa Harrisa (20,5 mln/3 lata), DL Linvala Josepha (17 mln/2 lata), OT Bryana Bulagę (30 mln/3 lata). Nową umowę dostał wartościowy RB Austin Ekeler (24,5 mln/4 lata) i jest to kontrakt, który dobrze oddaje jego wartość dla drużyny.
2. Co było do przewidzenia, WR Amari Cooper podpisał nową umowę z Cowboys. Za pięć lat dostanie 100 mln dolarów. Z kolei LB Sean Lee za roczną umowę otrzyma 4,5 mln. Lee miał potencjał nawet na Hall of Fame, ale kontuzje zniszczyły jego karierę.
3. TE Jason Witten zaczepił się w NFL na kolejny rok, tym razem w Las Vegas Raiders (4,8 mln). Biorąc pod uwagę, że Witten służy obecnie za stacjonarny cel, trochę dziwna decyzja klubu. Znacznie lepszym pomysłem było pozyskanie LB Cory’ego Littletona (36 mln/3 lata), który był filarem defensywy Rams. Drugim linebackerem będzie pewnie Nick Kwiatkoski. Ex-rezerwowy Bears dostał 21 mln płatne w trzy lata.
4. Dante Fowler podpisał umowę z Falcons (48 mln/3 lata). W Atlancie kontynuują tradycję płacenia pass rusherom za jeden dobry sezon bez żadnych dowodów na ich powtarzalność. Dodatkowo przygarnęli na rok Todda Gurleya, choć tu nie znamy jeszcze warunków umowy.
5. CB Darius Slay trafił z Detroit do Filadelfii. W drugą stronę powędrowały wybory w 3. i 5. rundzie draftu. Slaya w Lions zastąpi Desmont Trufant (21 mln/2 lata).
6. Broncos korzystają z problemów finansowych innych drużyn. Poza przejęciem Bouye od Jags pozyskali DL Jurrella Caseya z Titans za 7. rundę draftu.
7. OT Halapoulivaati Vaitai trafił do Lions (45 mln/5 lat), a OT George Fant do Jets (30 mln/3 lata). Te kontrakty, zwłaszcza ten drugi, pokazują na jaką promocję trafili Chargers z Bulagą.
8. San Francisco 49ers przedłużyli umowę z DL Arikiem Armsteadem (85 mln/5 lat).
9. QB Drew Brees przedłużył umowę z Saints o dwa lata za 50 mln dolarów. Znacznie głupszym pomysłem jest nowa umowa dla OL Andrusa Peata (57,5 mln/5 lat), który znacznie częściej przypominał piątą kolumnę defensywy niż wartościowego gracza ataku.
10. OL Ereck Flowers dostał trzyletnią umowę na 30 mln od Dolphins. Ja rozumiem, że po przejściu na pozycję OG wyglądał w miarę kompetentnie, ale czy to rzeczywiście może wymazać te wszystkie lata, kiedy wyglądał jak licealista przypadkowo zabłąkany na mecz NFL? Nieco mniej wątpliwie wygląda umowa CB Byrona Jonesa (82,5 mln/5 lat), ale wątpię, by ten zakup się zwrócił.
11. Austin Hooper nie jest najlepszym tight endem w NFL, ale z czteroletnią umowę na 44 mln od Browns został najlepiej opłacanym. W Cleveland starają się pomóc Bakerowi Mayfieldowi, ale znacznie lepszym zakupem będzie OT Jack Conklin (42 mln/3 lata). Mayfield ma do kogo podawać, musi tylko mieć na to czas.
Zostań mecenasem bloga: