Site icon NFL Blog

NFL, tydzień 11 – Gra cali

Futbol to gra cali („Game of inches”). To jedno z najbardziej popularnych powiedzonek futbolowych w Stanach. W końcu w futbolu celem jest zdobywanie terenu i to kilka cali może decydować o nowej pierwszej próbie czy przyłożeniu. Jednak to powiedzenie ma drugie dno. Futbol, zwłaszcza w NFL, to sport w którym często niewielkie różnice wywołują daleko idące konsekwencje. A to sprawia, że granica między drużynami „dobrymi” i „słabymi” może być znacznie cieńsza niż nam się wydaje. Zwłaszcza w sezonie 2021.

 

Obecny sezon to jedne z tych, gdzie różnice między drużynami są minimalne i nie ma zdecydowanego faworyta. Nawet czołowe drużyny mają na koncie fatalne wpadki i z tygodnia na tydzień są w stanie zmienić się z niezniszczalnego czołgu w golfa z zatartym silnikiem. Wystarczy popatrzeć na zeszły tydzień, na czele z porażką Titans ze słabymi Texans oraz klęską Bills przeciwko Colts.

Buffalo są jednym z ciekawszych przykładów. To drużyna, która statystycznie należy do najlepszych w NFL. Ma drugi najlepszy bilans małych punktów w lidze, 5. DVOA (1. jeśli chodzi o obronę) oraz drugie najwyższe EPA/akcję w obronie. A jednak legitymują się zaledwie sześcioma wygranymi w dziesięciu meczach. Trzy tygodnie temu przegrali z Jaguars, a w niedzielę zebrali prawdziwe lanie od niżej notowanych Colts.

Czy Bills są mocni? Słabi? Przeciętni? Wiele sugeruje, że są po prostu… nierówni. Football Outsiders publikują wskaźnik „Variance”, który mierzy jak z meczu na mecz zmienia się całkowite DVOA drużyny. Nie mówi on o tym czy drużyna jest dobra. Mocna drużyna z kilkoma słabymi meczami będzie miała wyższą wariancję niż taka, która co tydzień sromotnie przegrywa. Jednak tegoroczni Bills to osobna kategoria. Po 11 tygodniach sezonu ich wskaźnik to 46,6%, podczas gdy żadna inna drużyna w lidze nie przekracza 30%. (O tej z najniższą wariancją – 3,5% -będzie za chwilę)

To wynik wprost historyczny. Dotąd najwyższa wariancja w historii Football Outsiders należy do 49ers z 2005 r. – drużyny, która wygrała 4 mecze z najgorszym DVOA w historii tego wskaźnika. Jednak nawet tamta pamiętna drużyna osiągnęła zaledwie 38,2%.

To nie jest dobra wiadomość. Ani dla fanów Buffalo ani dla kibiców ich rywali. Oznacza to, że po grze Bills można spodziewać się absolutnie wszystkiego. To raczej nie da im Super Bowl, ale może przeszkodzić innym w dotarciu do tego celu. W ciągu najbliższych pięciu spotkań Bills dwukrotnie zagrają z drużyną o czwartej najwyższej wariancji w NFL w tym sezonie. Te mecze będą kluczowe dla układu sił w AFC East, bowiem rywalami Bills będą New England Patriots.

O ile Bills grają nierówno z tygodnia na tydzień, o tyle wariancja Patriots wynika głównie z faktu, że po słabym początku stali się najgorętszą drużyną w NFL. Pisałem już o tym przed tygodniem, jednak po 11. kolejce stało się to jeszcze bardzie widoczne. Mają obecnie najlepszy bilans małych punktów w NFL, oddają najmniej punktów na mecz i punktów na serię ofensywną.

Wiele osób wciąż powątpiewa w Patriots i nie bezpodstawnie. Jest sporo elementów, w których można mieć zastrzeżenia do ich gry. Jednak jak inna byłaby percepcja, gdyby legitymowali się obecnie bilansem 10-1? Fantasmagorie? Niekoniecznie.

Na otwarcie sezonu Patriots grali z Dolphins. Na 3,5 minuty przed końcem meczu przy 1-punktowym prowadzeniu Miami RB Damien Harris zgubił piłkę na 9 jardów od pola punktowego rywali.

W 4. kolejce przeciwko Buccaneers Nick Folk nie trafił z 56 jardów na zwycięstwo.

Dwa tygodnie później w szalonej końcówce meczu Patriots – Cowboys wydarzyć się mogło absolutnie wszystko, ale to Cowboys doprowadzili do dogrywki i to dopiero na 24 sekundy przed końcem dzięki 49-jardowemu FG.

Tak niewiele brakowało, by Patriots wygrali te trzy spotkania. Czy z bilansem 10-1 byliby mocniejszą drużyną niż z bilansem 7-4? Oczywiście że nie. Czy dawałoby im to większe szanse na wygrane w kolejnych tygodniach? Również nie, mogłoby mieć znaczenie dopiero w  playoffach w związku z  rozstawieniem. Ale zupełnie inaczej byśmy ich postrzegali.

To dlatego bilans w meczach zakończonych różnicą jednego posiadania piłki jest jednym z istotnych mierników szczęścia lub pecha drużyny. W takich spotkaniach zwycięzcę od przegranego oddziela tak niewiele, że w długim terminie wszystkie drużyny NFL wygrywają około połowy takich meczów. Wyjątkiem są ekipy prowadzone przez Toma Brady’ego i Peytona Manninga, które w długim terminie miały wynik zbliżony raczej do 70%. Co wyjaśnia ich świetne wyniki rok po roku.

Miarą silnej drużyny są przekonujące zwycięstwa. Nawet ze słabymi zespołami. Oczywiście wygrana to wygrana, nie ma znaczenia czy przekonująca czy nie. Ale wartość prognostyczna tych przekonujących jest znacznie wyższa.

Z drugiej strony mamy drużynę o najniższej wariancji w NFL – Minnesotę Vikings. To zespół z bilansem zaledwie 5-5. Utalentowana defensywa, dwie gwiazdy na pozycji WR. Solidny, choć często krytykowany rozgrywający. Na pierwszy rzut oka widać tu znacznie większy potencjał niż 50/50. Tyle że Vikings raz po raz wikłają się w nerwowe końcówki.

Na dziesięć meczów ekipy z Minneapolis w tym roku dziewięć skończyło się różnicą siedmiu punktów lub niższą. W ośmiu ostatnia akcja meczu zmieniła lub mogła zmienić zwycięzcę. W tych dziewięciu spotkaniach Vikings mają bilans 5-4, bliżej 50% mógł ich zbliżyć tylko remis zamiast wygranej w jednym z nich.

Czasami nerwowe końcówki premiują Wikingów. Tak było w ostatnią niedzielę przeciwko Packers. Aaron Rodgers zagrał kolejny świetny mecz – bez wątpienia był to jego najlepszy występ w przegranym meczu w karierze. W meczu bez obrony GB zanotowali 8,6 jarda na próbę przy 6,2 Vikings. DVOA również wypadło na korzyść gości w stosunku 32,8% do -13,3%. Vikings „nie powinni” tego meczu wygrać. A jednak wygrali i to im dopisujemy cenne zwycięstwo.

Co o tym zdecydowało? Po pierwsze przewinienia. Packers stracili aż 92 jardy po karach przy 25 jardach rywali. Po drugie katastrofalna postawa secondary gości, która była bezradna wobec Justina Jeffersona i Adama Thielena. I po trzecie szczęście. Na dwie minuty przed końcem Darnell Savage przechwycił podanie Kirka Cousinsa. Powtórki pokazały, że do czystego chwytu odrobinę zabrakło i Vikings odzyskali piłkę. Gra cali.

O ile w tym tygodniu Vikings wygrali spotkanie, którego „wygrać nie powinni”, o tyle w ciągu sezonu wielokrotnie mieli więcej „z gry” niż w ostatecznym wyniku. W każdym z przegranych meczów mieli przynajmniej kilka minut, gdy cieszyli się minimum 7-punktową przewagę. Przeciwko Cardinals i Ravens roztrwonili dwa posiadania przewagi. To drużyna, która ma niską wariancję z tygodnia na tydzień, ale bardzo wysoką w ramach jednego meczu. To może wskazywać, że problem tkwi w sztabie trenerskim. Mike Zimmer to ceniony fachowiec, ale pod jego wodzą drużyna zbyt rzadko wybija się ponad przeciętność. Używając słynnego cytatu Jeffa Fishera, to zbyt utalentowana ekipa, by kończyć z jeb… 7-9.

 

Co z tymi Chiefs?

Ostrzyliśmy sobie zęby na pojedynek dwóch dynamicznych ofensyw pod wodzą dwóch młodych rozgrywających. Jednak spotkanie Kansas City Chiefs – Dallas Cowboys rozczarowało.

Atak Cowboys był bezradny całe spotkanie. Bez LT Tyrona Smitha linia ofensywna nie potrafiła ochronić Daka Prescotta, który został uderzony ośmiokrotnie i zsackowany pięciokrotnie. Wreszcie mecz na miarę swojego potężnego kontraktu rozegrał Chris Jones, autor 3,5 sacka. Co gorsza dla gości z Dallas, z powodu pozytywnego testu na COVID mecz przegapił Amari Cooper. Bez swojego najlepszego receivera atak był momentami bezradny, a kiedy w drugiej kwarcie z wstrząśnieniem mózgu musiał zejść CeeDee Lamb, stało się jasne, że tylko jakaś kompletna katastrofa mogłaby odebrać KC zwycięstwo.

Trzeba przyznać, że kompletnych katastrof w wykonaniu własnej drużyny fani Chiefs mogli podziwiać w tym roku całkiem sporo, ale nie tym razem. Po niezłej pierwszej połowie w drugiej odsłonie także atak KC okazał się bezproduktywny, ale dwie dobre serie ofensywne w pierwszej połowie wystarczyły, by dowieźć wygraną do końca.

Na początku sezonu dynamiczna, choć mnożąca straty ofensywa KC ratowała przed totalną kompromitacją fatalną obronę. Potem obrona nieco się poprawiła, ale za to ofensywa zacięła. Tydzień temu przeciwko Raiders Mahomes udowodnił, że „wciąż może”. Za to w niedzielę obrona dostarczyła nam piąty najlepszy występ kolejki, patrząc pod względem EPA na akcję. Przez ostatnie trzy tygodnie defensywa Chiefs jest czwarta w NFL w tej metryce.

Aktualni mistrzowie AFC są w tej chwili liderami swojej dywizji i tylko jedna wygrana dzieli ich od pierwszego miejsca w konferencji. Jeśli defensywa faktycznie się ogarnęła, a Patrick Mahomes i spółka przypomną sobie choć trochę magii z trzech ostatnich lat, to tego sezonu nie należy jeszcze spisywać na starty.

 

Tydzień w skrócie:

1. Z notatnika statystyka:

2. Z notatnika medyka:

3. Po porażce z Buccaneers 30-10 New York Giants zwolnili koordynatora ofensywy, Jasona Garretta. Ofensywa Giants była w tym roku 28. w EPA na akcję, 27. w DVOA, 25. w jardach na akcję i 23. w punktach na serię ofensywną. Bez wątpienia walnie przyczynili się do słabego sezonu drużyny, która z bilansem 3-7 zajmuje ostatnie miejsce w swojej dywizji i 13. w NFC. Jednak o tym, że Garrett nie jest najlepszym kandydatem na to stanowisko wiedział każdy, kto przez ostatnią dekadę w miarę uważnie śledził NFL. A problemy drużyny nie kończą się na pozycji OC.

4. Lions mają 1,5 zwycięstwa przewagi w wyścigu po #1 draftu 2022. Jets, Texans i Jaguars walczą o #2. Każda z tych trzech drużyn gra z każdą w ciągu pozostałych nam do końca siedmiu tygodni sezonu. Będzie tu nie mniej ciekawie niż w górze tabeli.

5. Po słabym początku sezonu Eagles odnieśli trzecie zwycięstwo w czterech meczach. Jalen Hurts nie był zbyt skuteczny jako podający, ale wybiegał trzy przyłożenia. Orły powoli nabierają rozpędu i są o krok od pozycji dającej im playoffy. Nie kupuję ich jako silnej drużyny (choć DVOA lepsze od Packers daje do myślenia), ale kalendarz do końca sezonu mają relatywnie łatwy (2x WFT, 2x NYG, NYJ i DAL) i spokojnie mogą myśleć o dzikiej karcie.

6. Nadchodzący czwartek to Święto Dziękczynienia, najważniejsze amerykańskie święto. Jak to w USA bywa, święta to futbol. W NFL o 18:30 (godziny polskiego czasu) CHI@DET, o 22:30 LV@DAL i o 02:20 BUF@NO.

Zostań mecenasem bloga:




Exit mobile version