Divisional Round to weekend powszechnie uznawany za najlepszy w sezonie NFL. Osiem najlepszych drużyn i aż cztery mecze. Nawet jeśli któreś ze spotkań zawiedzie, inne będzie hitem. A potencjał na pamiętne starcia jest w tym roku spory.
Godziny rozpoczęcia meczów wg czasu środkowoeuropejskiego (polskiego). Gospodarz jako drugi. Liczby w tabelach oznaczają miejsce danej drużyny w tym elemencie gry w całej NFL w sezonie zasadniczym. Jardy i punkty za Pro Football Reference. DVOA to wskaźnik wyliczany przez Football Outsiders. EPA na akcję za rbsdm.com.
Cincinnati Bengals – Tennessee Titans
sobota, 22:30
w sezonie zasadniczym: nie grali
Titans są powszechnie uznawani za najsłabszą drużynę rozstawioną z #1 w historii NFL. Na pewno ma to pokrycie w statystykach. Czy to oznacza, że drużyna z Nashville nie zasługuje na swoje miejsce, a w playoffach zostaną ujawnieni jako oszuści?
Nie jestem przekonany co do możliwości Titans, jednak mają oni po swojej stronie konkretne atuty. Przede wszystkim samo pierwsze miejsce, które dało im tydzień wolnego jako jedynej drużynie w AFC. Podczas gdy rywale się męczyli i doznawali kolejnych drobnych urazów, Titans mieli czas na leczenie i wypoczynek. I właśnie zdrowie powinno być sporym atutem drużyny.
Najwięcej uwagi budzi powrót do składu Derricka Henry’ego. Henry to bardzo dobry zawodnik, jeden z nielicznych running backów, którzy naprawdę robią różnicę. Ale jaka jest jego realna wartość dla drużyny? Jego imponujące statystyki to w dużej mierze kwestia ogromnego nacisku kładzionego na biegi. Titans są najczęściej biegającą drużyną w NFL w neutralnych sytuacjach (1 i 2 próba, prawdopodobieństwo wygranej między 20 i 80%). W pierwszych ośmiu meczach sezonu z Henrym w składzie atak biegowy notował -0,021 EPA/akcję, podczas gdy przez resztę sezonu ta wartość spadła do -0,085. Warto jednak zauważyć, że success rate (odsetek akcji z EPA wyższym od zera) spadła o zaledwie 0,5 pkt. proc. – z 38,1% do 37,6%. Innymi słowy ofensywa biegowa wciąż była w stanie podobnie skutecznie zdobywać pierwsze próby, ale Henry dawał znacznie więcej „big plays”. Przy czym biegi biegi i tak były mniej skuteczne od podań, które dawały 0,154 EPA/A w pierwszych ośmiu tygodniach i 0,03 w drugiej części sezonu.
Można, nie bez racji, zwrócić uwagę, że wobec braku Henry’ego defensywy rywala mniej przykładały się do obrony biegu (stąd dobre wyniki jego zmienników), a bardziej do obrony podań (stąd ogólny spadek skuteczności ataku podaniowego). Jednak skuteczność ofensywy, zwłaszcza podaniowej, jest jeszcze mocniej skorelowana z dostępnością A.J. Browna. W meczach z Brownem ofensywa Titans notowała DVOA 2,6% (10,7% w meczach, w których dostępny był też Julio Jones), podczas gdy bez niego było to -22%. Tydzień odpoczynku był wręcz bezcenny dla borykających się z rozmaitymi urazami Jonesa i Browna, a więc i dla całej drużyny.
To z kolei co może martwić to skłonność Tannehilla do brania sacków. Ten zawodnik zawsze należał do najczęściej sackowanych w NFL (w sezonie 2018 aż 11,3% jego akcji podaniowych kończyło się sackiem), ale w zeszłym roku udało mu się to mocno ograniczyć. Niestety w tym roku wrócił do dawnej formy z sack rate na poziomie 8,1%, co oznacza że co dwunasta akcja podaniowa Tennessee kończy się sackiem. Bengals nie dysponują może najlepszym pass rushem w lidze, ale Trey Hendrickson zdołał wyleczyć wstrząśnienie mózgu, a jak bardzo jest niebezpieczny mogli się przed tygodniem przekonać Raiders.
Linia ofensywna Titans ma słabszy rok pod każdym względem. Nie wiadomo również w jakiej dyspozycji będzie Henry. Jednak trenerzy Cincinnati staną przed nie lada dylematem: zacieśniać linię wznowienia akcji czy raczej pozwolić Henry’emu na zdobycie 150 jardów, a zamiast tego skupić się na groźniejszych Brownie i Jonesie?
Po drugiej stronie atak Bengals nie powinien mieć, wydawałoby się, inklinacji do zbyt częstego biegania. Zwłaszcza przeciwko drużynie, która dysponuje świetnym safety (Kevin Byard), ale ich cornerbackowie pozostawiają wiele do życzenia. Tylko że Zac Taylor, z nieznanych mi powodów, jest zdeterminowany, by Joe Mixon sobie pobiegał. Efekty są takie sobie, ale warto zauważyć, że dramatycznie zmieniło się to w końcówce sezonu, gdy atak podaniowy poprowadził ich do wygranej z Ravens i niespodziewanego zwycięstwa nad Chiefs przy odsetku podań w neutralnych sytuacjach przekraczającym 66%. W pierwszej rundzie playoffów tylko Bills podawali chętniej.
Dla Bengals kluczowe będzie utrzymywanie tego trendu: jak najwięcej Joe Burrowa, Ja’Marra Chase’a i Taylera Boyda, a jak najmniej Mixona. Chyba że wyjdą na prowadzenie i trzeba będzie zbijać zegar. Ale to zupełnie inna sytuacja.
Titans to drużyna, która nie blitzuje za wiele. To dla nich dobrze bo Burrow należy do rozgrywających, którzy bardzo dobrze radzą sobie przeciwko blitzowi. Prawa strona jego linii ofensywnej nie spisuje się najlepiej i brał sacki w sezonie zasadniczym częściej niż Tannehill. Jeśli Titans zdołają wywierać regularną presję bez blitzowania, mogą mieć wystarczająco możliwości, by pokryć Chase’a nawet z niezbyt imponującym składem secondary. Jeśli taki scenariusz się ziści, Bengals będzie bardzo trudno wywieźć zwycięstwo.
Mimo wszystko to właśnie w tym meczu typuję niespodziankę tej rundy.
Mój typ: Bengals 28 – 24 Titans
San Francisco 49ers – Green Bay Packers
niedziela, 02:15
W sezonie zasadniczym: GB@SF 30:28
Kilka akapitów wcześniej krytykowałem Titans za zbyt częste biegi. Wiecie, która drużyna jest trzecią najczęściej biegającą w neutralnych sytuacjach? San Francisco 49ers. Tylko że akurat w przypadku 49ers to przemyślana taktyka. To jedna z dwóch drużyn w NFL, która w tych wczesnych próbach ma lepsze EPA/A z gry biegowej niż z podań1 i biegają w tych próbach najskuteczniej w całej lidze. To efekt najbardziej kreatywnego schematu biegowego w NFL. Biegają nie tylko RB, bo Deebo Samuel trafił do All-Pro jako hybrydowy RB/WR.
To bardzo znajoma i bardzo nieprzyjemna perspektywa dla fanów Packers. Dwa lata temu w finale konferencji Niners wystarczyło 69 jardów podaniowych, by awansować do Super Bowl, bo wybiegali 285 jardów. Sięgając nieco dalej do historii rywalizacji tych dwóch drużyn w playoffach – w sezonie 2012 Colin Kaepernick wybiegał 181 jardów i 2 TD w zaledwie 16 akcjach, a w kolejnym sezonie 98 jardów w siedmiu próbach. Wracając do bardziej współczesnych czasów – drużyna Matta LeFleura miała kolosalne problemy z zatrzymaniem Browns w 16. tygodniu rozgrywek, w którym rywale użyli schematu podobnego do ataku Niners – dużo ruchu przed snapem i outside zone.
Defensywa Packers mogła odpocząć tydzień i otrzyma sporą pomoc. Do gry wrócą kontuzjowani Jaire Alexander, Za’Darius Smith i Whitney Mercilus. Tylko że cała trójka to pomoc głównie przeciwko podaniom i 28. defensywa biegowa (wg DVOA) znacząco się od tego nie poprawi. Jeśli GB nie pokażą na początku meczu, że są w stanie zatrzymywać biegi Niners, to Kyle Shanahan będzie gotów niemal całkowicie zrezygnować z podań.
Jednak jeśli SF zostaną zmuszeni do gry górą, to Packers mogą liczyć na Jimmiego Garoppolo. Rozgrywający SF ma momenty, gdy wygląda na topowego rozgrywającego w NFL. Tak jak w pierwszej połowie przeciwko Dallas w pierwszej rundzie playoffów. Jednak równie często popełnia fatalne błędy, tak jak w drugiej połowie tydzień temu, gdy umożliwił rywalom powrót do gry w praktycznie wygranym meczu. Jeśli popełni je przeciwko Packers, to rywale nie będą mieli litości.
Drużyna z Green Bay nie ma za wielu przekonujących zwycięstw w tym sezonie, ale jeśli prowadzi ich Aaron Rodgers, to nie zdarzają im się słabe mecze (wyjątkiem jest pierwszy tydzień tego sezonu, ale jego wartość prognostyczna na tym etapie zbliżona jest do zera). Doświadczony QB zapewne zgarnie w tym roku drugą z rzędu i czwartą w ogóle nagrodę MVP, ale to mu nie wystarczy. Pięciokrotnie poprowadził drużynę do finału NFC, ale tylko raz zagrał w Super Bowl. Trudno oczekiwać, by był z tego zadowolony.
Obrona SF to dobra formacja, ale czy zdołają choćby spowolnić Green Bay? Tydzień przerwy pozwolił mistrzom NFC North na podleczenie się także po tej stronie piłki. Mogą wystawić najmocniejszą linię ofensywną, a podania będzie mógł łapać Randall Cobb. Na szczęście dla SF EDGE Nick Bosa „zaliczył” wszystkie testy po wstrząśnieniu mózgu i został dopuszczony do gryw tym tygodniu.
Kluczową kwestią, którą będzie musiał rozstrzygnąć sztab SF jest obrona przeciwko Davante Adamsowi. Najlepszym pomysłem byłoby podwajanie najlepszego obecnie receivera w NFL w każdej możliwej sytuacji. Pozostali gracze Packers na tej pozycji grają mocno nierówno, więc można liczyć, że akurat w tym meczu nie będą mieli dobrego dnia. Problem polega na tym, że nawet jeśli gra podaniowa będzie funkcjonowała tak sobie (co i tak jest najlepszym możliwym dla 49ers scenariuszem) to pozostaje gra biegowa. Defensywa nie może skupić się na obronie linii wznowienia akcji, bo bez pomocy Adams rozbierze secondary na części pierwsze, a jeśli zamiast Cover 2 będzie tylko jeden safety skupiony wyłącznie na Adamsie, to Marquez Valdes-Scantling i Allen Lazard złapią po dwa 50-jardowe podania na TD.
Nietypowo istotną kwestią mogą być special teams. Na sam dźwięk tych słów kibicom obu drużyn skóra cierpnie na karku. Jednak o ile SF byli w tej formacji słabi, o tyle Packers po prostu katastrofalni. W ich wypadku pytanie nie brzmi czy popełnią błąd, ale ile tych błędów będzie i jak poważne będą konsekwencje.
Kyle Shanahan musi liczyć, że jego obrona choć trochę spowolni Rodgersa, a atak biegowy zdoła zapewnić długie serie zjadające sporo sekund z zegara i utrzymujące Rodgersa poza boiskiem. Jeśli Packers zdołają zatrzymać grę biegową albo wyjdą na tak wysokie prowadzenie, by rywale musieli złożyć mecz w ręce Garoppolo, SF nie mają szans.
Mój typ: 49ers 10 – 24 Packers
Los Angeles Rams – Tampa Bay Bucaneers
niedziela, 21:00
W sezonie zasadniczym: TB@LAR 24:34
Rams mają najlepszą linię ofensywną w NFL. Linia defensywna Tampy spisuje się w tym sezonie poniżej oczekiwań. Ale…
Kluczowym problemem Rams jest uraz LT Andrew Whitwortha, który nie zagra w niedzielę. To poważny znak zapytania w tej kluczowej formacji. Zawodnicy Bucs mogą mieć za sobą słabszy sezon indywidualnie, ale Todd Bowles, jak zawsze, blitzuje jak szalony. W tym roku wysyła dodatkowego pass rushera w niemal 40% akcji.
Przeciwko Mattowi Staffordowi to będzie loteria. Rozgrywający Rams jest najlepszy w NFL przeciwko blitzowi. Jest jednak przy tym ekstremalnie nierówny. Potrafi wyglądać jak kandydat do MVP, ale jednocześnie rzucił najwięcej w lidze podań, z którymi rywale wrócili na TD (drugi sezon z rzędu i trzeci w karierze). Spisuje się znacznie lepiej przeciwko obronie każdy swego niż przeciwko strefie, co każe przypuszczać, że ekipa z Florydy spędzi większość meczu w wariacjach na temat zone blitzu.
Kluczowym problemem będzie czy Bucs postanowią przesunąć swoją obronę w stronę Coopera Kuppa. Najbardziej produktywny w tym roku receiver NFL był mocno podwajany przez Cardinals na start meczu w pierwszej rundzie playoffów. Jednak nawet wyłączenie z gry Kuppa nie gwarantuje sukcesu, bo Stafford i tak znajduje podaniami Odella Beckhama, Vana Jeffersona, Tylora Higbee czy Cama Aykersa na checkdownach.
Recepta dla defensywy Tampy jest prosta – blitze z lewej strony, strefa za nimi i czekanie na błąd Stafforda. Rams muszą liczyć, że te błędy nie nastąpią.
Po drugiej stronie piłki Tom Brady może wygrać absolutnie każdy mecz. Jedak Bucs mają tylko jednego w pełni wartościowego wide receivera – Mike’a Evansa. Pradę mówiąc to znacznie więcej niż pełnowartościowy receiver, ale mimo wszystko jest jeden. Czy Rams postawią naprzeciwko niego Jalena Ramseya i spróbują w ten sposób wyłączyć z gry? Na pewno mocno utrudniłoby to życie Brady’emu. Rob Gronkowski to wciąż wartościowy zawodnik, ale nie jest już takim dominatorem jak w swoich najlepszych latach. Z drugiej strony tylko Raiders używali krycia każdy swego rzadziej od Rams, więc raczej trudno się spodziewać, by nagle skroili plan defensywny pod pojedynek Ramsey – Evans.
Brady może mieć też problem z pass rushem. Nie jest tajemnicą, że jego kryptonitem jest skuteczna presja ze środka, a nikt inny nie potrafi zapewnić takiej presji jak Aaron Donald. A ze skrzydeł uzupełniają go Von Miller i Leonard Floyd. Linia Buccaneers była najlepsza w pass protection, także dlatego, że Brady słynie z szybkiego pozbywania się piłki. Pytanie jak na tę formację wpłynie kontuzja Tristana Wirfsa. RT skręcił kostkę w meczu przeciwko Eagles. Jego występ stoi pod znakiem zapytania, a nawet jeśli wyjdzie w wyjściowym składzie, nie wiadomo czy będzie w stanie chronić rozgrywającego równie skutecznie co zwykle.
Bez wątpienia to obrońcy mistrzowskiego tytułu są faworytami tego meczu. Czy Rams mają szansę? Oczywiście, o ile obie ich linie zdołają zdominować przeciwnika. Wówczas nawet Tom Brady nie pomoże.
Mój typ: Rams 17 – 27 Buccaneers
Buffalo Bills – Kansas City Chiefs
poniedziałek, 00:30
W sezonie zasadniczym: BUF@KC 38:20
Kiedy te drużyny wejdą na najwyższe obroty są bez cienia wątpliwości dwoma najlepszymi zespołami w AFC. W takim razie dlaczego spotykają się w drugiej rundzie playoffów, a nie w finale konferencji? Bo zbyt często potykali się w meczach ze słabszymi ekipami.
W pierwszej rundzie playoffów łatwo odprawili rywali (choć Chiefs, jak często w ostatnich latach w postseason, zaczęli dość ospale). Jak uczy nas historia nie powinniśmy się spodziewać powtórki. W NFL zmienność z tygodnia na tydzień odgrywa dużą rolę, a mówimy o drużynach, których wariancja jest niezwykle wysoka nawet jak na standardy tej ligi.
W sezonie zasadniczym Bills dość łatwo wygrali w Kansas City, jednak ten mecz niekoniecznie jest najlepszym wyznacznikiem tego, co nas czeka. Obrona Chiefs z pierwszych dwóch miesięcy sezonu sytuowała się gdzieś między tragiczną i katastrofalną, a atak i special teams miały sporo pecha. Od tego czasu defensywa KC dodała kilku ważnych graczy, czy to dzięki wymianom czy dzięki powrotom kontuzjowanych graczy. Efekt był piorunujący. Może formacja koordynatora Steva Spagnuolo nie jest najlepszą w NFL, ale w drugiej połowie sezonu spisywali się znacznie powyżej przeciętnej. Nie licząc meczu, gdy uparcie zostawiali Ja’Marra Chase’a jeden na jednego i pozwolili mu niemal w pojedynkę odebrać Chiefs pierwsze miejsc w tabeli AFC.
To, co może nam pokazać mecz sezonu zasadniczego to taktyka, jaką przyjmą Bills. Po nich podobny system stosowała większość rywali KC i spisywał się on na tyle dobrze, by Buffalo niemal na pewno przygotowało to w planie gry jako plan A. Z dużym prawdopodobieństwem wyjdą z obroną strefową i dwoma cofniętymi safety. Będą się też starali wywrzeć presję na Mahomesa bez blitzowania. To powinno dość skutecznie odebrać dalekie piłki, którymi rozgrywający Chiefs sieje spustoszenie w defensywach rywali i zmusić go do brania kilkujardowych zysków. Obrona będzie na to pozwalała, bo celem jest ograniczenie dużych zysków i oczekiwanie na błąd. W tej sytuacji kluczowe będą podania do Travisa Kelcego i gra zasłonami, w której Chiefs są znakomici. Należy się też spodziewać wszelkiego typu konceptów „flood”, polegających na „zalewaniu” konkretnych stref przez kilku receiverów, w celu stworzenia przewagi liczebnej nad defensorami w tych strefach.
Po drugiej stronie wiele zależy od dyspozycji Josha Allena. Niemal na każdy genialny mecz, jak w Wild Card Round, przypada jeden tragiczny, jak przeciwko Falcons pod koniec sezonu zasadniczego. Rozgrywający Bills w swoich najlepszych momentach należy do absolutnej czołówki NFL na swojej pozycji, ale w przekroju całego sezonu był 16. w passer ratingu, 14. w ANY/A i 14. w podaniowym DVOA. QBR, uwzględniające też biegi quarterbacka sytuuje go na 6. miejscu, a EPA na akcję (podania i biegi w sumie) na 8. Jeśli Bills chcą zagrać w finale AFC, to na Arrowhead Stadium musi pojawić się „dobry Allen”, który dodatkowo wybiega kilkadziesiąt jardów i kilka pierwszych prób.
Pomóc może play action. Wszystkie pięć podań Bills na TD w Wild Card Round zaczęło się właśnie od play action, a Chiefs mają spore problemy z bronieniem tego typu akcji. Co prawda Daniel Sorensen nie gra już tak dużo jak na początku sezonu (co ma niebagatelny wpływ na lepszą postawę obrony KC), ale jego koledzy również nie radzą sobie najlepiej z tego typu akcjami. Z kolei Chiefs będą próbowali zamaskować swoje intencje przed snapem. Po zwycięstwie nad Bills, gdy Allen rzucił 2 INT, Colts twierdzili, ze ich sukces wynikał właśnie z umiejętnego maskowania intencji i udanym zmianom ustawienia po rozpoczęciu akcji.
Mecz Bills i Chiefs zapowiada się na największy hit tej rundy. Dwie ofensywnie nastawione ekipy z młodymi rozgrywającymi, którym trenerzy pozwalają dużo rzucać. Czego chcieć więcej?
Mój typ: Bills 31 – 35 Chiefs
Zostań mecenasem bloga: