Jak zwykle na rynku w cenie są liniowi, choć najbardziej najciekawszy offseason póki co mają Chargers wzmacniający obronę. I choć brakuje prawdziwie spektakularnych transakcji, to wiele jest bardzo ciekawych. I to zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu.
Poniżej mój subiektywny wybór najciekawszych transakcji na rynku wolnych agentów zawartych do momentu publikacji tego tekstu (wtorek wieczorem polskiego czasu). Świadomie pominąłem zawodników podpisujących nowe umowy z dotychczasowym klubem. Z kolei wymiany omówiłem w pierwszej części tego podsumowania.
OT La’el Collins (Cincinnati Bengals, 30 mln/3 lata)
OG Ted Karras (Cincinnati Bengals, 18 mln/3 lata)
OG Alex Cappa (Cincinnati Bengals, 40 mln/4 lata)
Bengals serią mądrych ruchów zaatakowali swoją największą słabość. Czy gdyby tych trzech zawodników było w ich składzie w lutym, wygraliby Super Bowl? Teraz się tego nie dowiemy, ale drużyna pozyskała trzech solidnych weteranów, którzy z miejsca wzmocnią najsłabszą formację drużyny. Dokonali tego nie zastawiając nerki i przyszłości klubu, za relatywnie sensowne pieniądze. Nie wiadomo czy ci gracze odnajdą się w nowej drużynie, ale front office w Cincinnati wykonał kawał dobrej roboty.
CB J.C. Jackson (Los Angeles Chargers, 82,5 mln, 5 lat)
DL Sebastian Joseph-Day (Los Angeles Chargers, 24 mln, 3 lata)
W połączeniu z transferem Khalila Macka otrzymujemy spektakularne wzmocnienia defensywny, która w ubiegłym sezonie nader często nie nadążała za fantastyczną ofensywą. Joseph-Day to dość pewny zakup, solidny liniowy za rozsądne pieniądze. J.C. Jackson to znacznie bardziej ryzykowny ruch. Niewielu DB, którzy wypłynęli pod wodzą Billa Belichicka, spełniało oczekiwania po podpisaniu wysokich kontraktów z dala od Nowej Anglii. Malcolm Butler jest tu chyba najlepszą analogią. Wyjątki, jak Aquib Talib czy Darelle Revis to gracze, którzy przyszli do Patriots już jako cenieni zawodnicy. Jednak jeśli te nabytki zmienią obronę Chargers w choćby przeciętną, Kalifornijczycy będą jednymi z faworytów całej AFC.
EDGE Von Miller, (Buffalo Bills, 120 mln/6 lat)
Dla większości drużyn ten kontrakt byłby katastrofą. Miller to wciąż bardzo wartościowy zawodnik, ale w wieku 33 lat nie należy już do graczy potrafiących w pojedynkę odwrócić losy meczu. Dodatkowo Bills w pełni zagwarantowali niemal wszystkie pieniądze na trzy pierwsze lata umowy, co sprawia, że jest praktycznie niezwalnialny, gdyby nagle miał spaść z klifu. Jednak Bills to kompletna drużyna, której naprawdę niewiele brakuje do mistrzostwa i to Miller może być tym czymś. Co więcej umowa to tak naprawdę 52,5 mln w trzy lata, „a potem się się zobaczy”. Dodatkowo ułożona w taki sposób, by obciążenie salary cap w tym i następnym roku było jak najmniejsze. Nie wiem czy Miller będzie brakującym ogniwem mistrzowskiej drużyny, ale Bills jako jedna z nielicznych drużyn w NFL faktycznie mają prawo tak myśleć.
S Marcus Williams (Baltimore Ravens, 70 mln/5 lat)
Marcus Williams to oczywiście nie jest Ed Reed, ale to jedyny zarzut, jaki można postawić temu zawodnikowi. To jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy safety w NFL i ma dopiero 25 lat. Dla Baltimore to natychmiastowa poprawa na pozycji, na której obaj zeszłoroczni starterzy są wolnymi agentami. Z kolei Saints będą mieli ogromny problem, by go zastąpić.
EDGE Chandler Jones (Las Vegas Raiders, 52,5 mln/3 lata)
Raiders dołączyli do wyścigu zbrojeń w AFC West, mimo że są powszechnie uznawani za najsłabszą ekipę w stawce. Chandler Jones przez lata należał do najlepszych pass rusherów w NFL, ale czy te lata nie są już za nim? Po naznaczonym kontuzjami sezonie 2020 w kolejnym zaliczył 10,5 sacka, ale połowa z tego to spektakularny występ przeciwko Titans w pierwszym meczu sezonu. W sumie 9 z 17 meczów sezonu zasadniczego kończył z zerem w rubryce sacków i to grając grubo ponad 80% snapów w większości tych spotkań. W wieku 31 lat należy się raczej spodziewać spadku niż wzrostu formy, więc na dłuższą metę w Vegas raczej pożałują tej transakcji.
OG Laken Tomlinson (New York Jets, 40 mln/3 lata)
Tomlinson to bardzo dobry liniowy, a Jets desperacko potrzebują wzmocnić tę pozycję, jeśli nie chcą zmarnować kariery kolejnego zdolnego, młodego QB. Pytanie tylko czy nie można było tego zrobić taniej. Z drugiej strony niewykluczone że drużyna, która od lat nic nie wygrała, musi zapłacić nieco więcej, by przekonać do siebie wolnych agentów.
WR Christian Kirk (Jacksonville Jaguars, 84 mln/4 lata)
TE Evan Engram (Jacksonville Jaguars, 9 mln/1 rok)
OG Brandon Scherff (Jacksonville Jaguars, 49,5 mln/3 lata)
Kirk był bardzo solidnym receiverem przez ostatnie cztery lata w Arizonie. W zeszłym roku był najbardziej produktywnym zawodnikiem w tej grupie. Jednak Jaguars płacą mu jak absolutnie topowemu graczowi na tej pozycji. Tymczasem on w żadnym sezonie nie przekroczył tysiąca jardów, nie zasłużył nawet na jedną nominację do Pro Bowl. Na Florydzie mają sporo wolnych pieniędzy i desperacko potrzebują obudować Trevora Lawrence’a solidną ekipą, ale w tym wypadku zdrowo przepłacili.
Znacznie mądrzejszym zakupem jest Engram. Co prawda trudno go uznać za gwiazdę, ale był relatywnie produktywnym graczem w niełatwej sytuacji w Giants. Roczna umowa ogranicza ryzyko drużyny, a dla Lawrence’a daje kolejną wartościową opcję.
Najtrudniejszy do oceny jest kontrakt Scherffa. To bez wątpienia najlepszy guard jaki był do dyspozycji na rynku i jeśli pozostanie zdrowy, będzie wart każdego centa. Niestety zdrowie to jego pięta achillesowa. Nie rozegrał pełnego sezonu od 2016 roku.
EDGE Hasson Reddick (Philadelphia Eagles, 45 mln/3 lata)
Reddick to nominalny linebacker, ale niech to was nie zmyli. To typowy pass rusher, który zanotował 23,5 sacka przez ostatnie dwa lat. Jeśli utrzyma tę produkcję, będzie wart zainwestowanych pieniędzy. Ale czy utrzyma? W długim terminie pass rusherzy w NFL „przerabiają” na sacki ok. 40% swoich obaleń QB. Reddick miał skuteczność 78,5% w 2020 r. i 61,1 % w 2021 r. Być może jest wyjątkowo skutecznym pas rusherem, ale może to też sugerować regresję do średniej w kolejnych sezonach.
EDGE Za’Darius Smith (Minnesota Vikings, 42 mln/3 lata)
Smith był niezwykle produktywny w Green Bay przez dwa lata, jednak stracił niemal cały ubiegły rok z powodu problemów z plecami. A te lubią być przewlekłe i zniszczyły już niejedną karierę. Za’Darius w formie z 2019 i 2020 roku będzie ogromnym wzmocnieniem, ale czy gracz, który we wrześniu skończy 30 lat da radę do niej wrócić?
QB Mitch Trubisky (Pittsburgh Steelers, 14,2 mln/2 lata)
Skądś znamy tę historię. Utalentowany rozgrywający wybrany wysoko w drafcie nie sprawdził się w pierwszej drużynie. Idzie do innego klubu jako zmienik. Wygląda w tej roli całkiem dobrze, w związku z czym pół ligi uważa, że jeszcze zrobią z niego gwiazdę. Tym razem Trubisky ma być następcą Bena Roethlisbergera w Pittsburghu. Na szczęście w klubie nie zwariowali całkowicie i Trubisky dostał pieniądze jako topowy zmiennik, a nie starter. Ale i tak perspektywa, że będzie zaczynał mecze w wyjściowym składzie powinna napawać fanów Steelers przerażeniem. Chyba że celem jest zdobycie jak najwyższego wyboru w drafcie 2023.
WR Allen Robinson (Los Angeles Rams, 46,5 mln/3 lata)
Rams co roku mają niezwykle obciążone salary cap, a jednak co roku potrafią znaleźć fundusze na spektakularne wzmocnienia. Trudno się spodziewać, by akurat receiver był na czele potrzeb drużyny, ale pozyskanie Robinsona pozwoliło oddać leczącego kontuzję Roberta Woodsa do Tennessee. Pytanie tylko czy Robinson jest wart takich pieniędzy po absolutnie najgorszym sezonie w karierze. Naturalnie wątpliwa jakoś ofensywy Bears nie pomagała, niemniej był to pierwszy sezon w jego karierze, gdy łapał mniej niż 50 jardów na mecz.
OG Mark Głowinski (New York Giants, 20 mln, 3 lata)
OG Austin Corbett (Carolina Panthers 29,5 mln/3 lata)
Co tu dużo pisać – solidni gracze za rozsądne pieniądze na pozycję, na której tak Giants jak Panthers bardzo potrzebują wzmocnień. Takie transakcje rzadko trafiają na czołówki serwisów internetowych, ale na dłuższą metę są ważniejsze niż megakontrakty wielkich gwiazd.
CB Chavarius Ward (San Francisco 49ers, 42 mln/3 lata)
Dobrzy cornerbackowie nie są tani. Ale Niners doskonale wiedzą jakim problemem jest brak dobrego cornerbacka. Ward pokazał się z bardzo dobrej strony w Chiefs, a do tego nie skończył jeszcze 26 lat, więc przez całą nową umowę będzie po właściwej stronie trzydziestki.
DB Xavier Woods (Carolina Panthers, 15,75 mln/3 lata)
Niemal każdej drużynie NFL dramatycznie brakuje solidnych graczy secondary. Woodsowi daleko od ligowej czołówki, ale to gracz, którego można spokojnie wypuścić na boisko i liczyć, że nie będzie atutem rywala. Ma zaledwie 26 lat, a przy tych pieniądzach musiałby się okazać kompletną katastrofą, by ten kontrakt ocenić negatywnie.
DB Justin Reid (Kansas City Chiefs, 31,5 mln/3 lata)
W Kansas City liczą zapewne, że Reid okaże się młodszą wersją Tyrana Mathieu. W Houston pokazał się jako solidny safety, choć nie ma takiego talentu do spektakularnych akcji jak Mathieu. Nie zapewni też porównywalnego przywództwa w szatni.
EDGE Randy Gregory (Denver Broncos, 70 mln/5 lat)
Gregory to bez wątpienia utalentowany pass rusher, ale ma za sobą już trzy zawieszenia za naruszenie antynarkotykowej polityki NFL. Ta została w ostatnich latach złagodzona, ale i tak trudno polegać na takim zawodniku. Warto też pamiętać, że jego najlepszy sezon w karierze to 17 obaleń rozgrywającego i 6 sacków – solidne, ale niespektakularne liczby. W wieku 29 lat trudno oczekiwać nagłego rozwoju. Być może więcej snapów pomoże jego produkcji, ale w Dallas grał w ok. 50% defensywnych akcji, czyli dość typowy wskaźnik dla gracza tego typu. Uważam, że Broncos przepłacili.
LB Myles Jack (Pittsburgh Steelers, 16 mln/2 lata)
Dwa lata temu Myles Jack był jednym z najlepszych linebackerów w NFL. Jednak dwa ostatnie lata w Jacksonville miał bardzo słabe. Jeśli okaże się, że to wina Jaguars, to Steelers zyskali solidnego startera za rozsądną cenę. Jeśli jednak Jack się skończył, to Steelers pożegnają się z nim za rok bez większych konsekwencji.
WR JuJu Smith-Schuster (Kansas City Chiefs, 3,25 mln/1 rok)
Smith-Schuster był fantastyczny jako debiutant, ale potem jego gra pogarszała się z roku na rok. W efekcie podpisał roczną umowę za niewielkie pieniądze – raportowane w mediach 10,75 mln dotyczy najwyższej możliwej wartości, ze wszystkimi bonusami. Trzeba jednak pamiętać, że gra JuJu pogarszała się wraz ze spadkiem formy Bena Roethlisbergera, a nie ma lepszego miejsca, gdzie WR może pokazać się z dobrej strony jak Kansas City z Patrickiem Mahomesem.
Zostań mecenasem bloga: