W zeszłym sezonie po raz pierwszy mogliśmy cieszyć się Wild Card Rund w nowej, sześciomeczowej formule. Na pewno to formuła bardziej zyskowna dla NFL, ale czy lepsza? Poziom przed rokiem nie zachwycił, a i w tym roku może być nieszczególnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę braki wśród podstawowych rozgrywających.
Godziny meczów wg polskiego czasu, gospodarz wymieniony jako drugi. Liczby w tabeli oznaczają miejsce drużyny w danej klasyfikacji po sezonie zasadniczym. DVOA to indeks statystyczny publikowany przez Football Outsiders, w ramach którego gra drużyn jest porównywana do ligowej średniej w danym sezonie i modyfikowana o siłę rywala. EPA, czyli oczekiwane punkty dodane, to miara pokazująca o ile dana drużyna spisywała się lepiej od wieloletniej ligowej średniej w danej sytuacji. EPA/A to średnia EPA na akcję. W przypadku jardów i punktów klasyfikacja dotyczy sumy, co w przypadku Buffalo i Cincinnati może być niemiarodajne (rozegrali jeden mecz mniej)
Seattle Seahawks – San Fancisco 49ers
sobota, 22:30
w sezonie zasadniczym: SEA@SF 7:27, SF@SEA 21:13
Pojedynek dwóch drużyn zmierzających w dwóch kierunkach. 49ers to najbardziej rozpędzona drużyna w NFL. Mimo kontuzji nie jednego, ale dwóch najwyżej notowanych rozgrywających wciąż wygrywają wszystko co się da pod wodza ostatniego wyboru w tegorocznym drafcie. Z całym szacunkiem dla Brocka Purdy’ego, ale to kolejny dowód, że w systemie Kyle’a Shanahana każdy przyzwoity QB będzie wyglądał dobrze. Ale do czasu. Playoffy to chwila prawdy. Przychodzi moment, gdy nie wystarczy po prostu nie zepsuć, czasem trzeba dodać coś od siebie. Czy Purdy podoła?
Prawdę mówiąc tylko to daje jakiś promyk nadziei Seahawks. Drużyna ze stanu Waszyngton zaczęła sezon zaskakująco dobrze. Wszyscy spodziewali się, że Russel Wilson otworzy nową epokę sukcesów z dala od Seattle, podczas gdy drużyna się stoczy, a stało się dokładnie odwrotnie. Spora tu zasługa przełomowego sezonu na rozegraniu w wykonaniu Geno Smitha. Niestety tak Smith jak Seahawks mieli znacznie słabszą drugą część sezonu (po bye weeku) i tylko dwa wymęczone zwycięstwa z pogrążonymi w kryzysie Rams oraz wygrana z Jets (ta była wysokiej próby) pozwoliły im zająć ostatnie miejsce premiowane awansem do playoffów. Jednak w porównaniu z przedsezonowymi przewidywaniami to i tak wystarczy, by uznać sezon za udany.
Różnica potencjału jest tu ogromna. Obrona Seattle to głównie CB Tariq Woolen, który fantastycznie radzi sobie przeciwko najlepszym receiverom rywala. Niestety przeciwko kolejnym i tight endom jest dużo gorzej. A Niners to zespół bez klasycznego pierwszego WR i z jednym z najlepszych tight endów w lidze. Co gorsza mają do dyspozycji Christiana McCaffreya i Deebo Samuela, dzięki temu są w stanie błyskawicznie dostosować się do każdej formacji rywala i wywołać zagrywkę wykorzystującą mistmatche. A jeśli przeciwnicy ustawią się strefą, to George Kittle może zanotować grubo ponad 100 jardów.
Atak Seahawks musi złożyć mecz w ręce Geno Smitha i szukać szansy w dalekich piłkach, które są jedynym relatywnie słabym punktem obrony przeciwnika. Niekoniecznie słabym, ale przy Tylerze Locketcie i D.K. Metcalfie na skrzydłach jest to jakiś pomysł na grę. W przeciwieństwie do krótkich i średnich podań na środek, gdzie szleje LB Fred Warner.
Seahawks nie mają nic do stracenia. Dla nich ten sezon jest już udany. Powinni postawić wszystko na jedną kartę i liczyć, że przytłoczony playoffami Purdy popełni kilka kluczowych błędów.
Mój typ: SEA 16 – 31 SF
Los Angeles Chargers – Jacksonville Jaguars
niedziela, 02:15
w sezonie zasadniczym: JAX@LAC 38:10
Jeśli miałbym wskazać najbardziej nieprzewidywalną parę w tej rundzie, to ten duet znalazłby się w ścisłym finale. Trudno przewidywać co tu się może wydarzyć. Praktycznie wszystko, od wysokiego zwycięstwa jednej ze stron, po zacięty mecz do ostatniej sekundy, jest tu możliwe.
Chargers mocno utrudnili sobie zadanie w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego. Nie chodzi tu o wynik, który w tamtym meczu nie miał znaczenia. Ale w tym meczu bez znaczenia trener Brandon Staley uparł się na wystawienie starterów i w efekcie poważnego urazu pleców doznał WR Mike Williams. Williams na pewno nie zagra przeciwko Jaguars, a jeśli prawdą są pogłoski o pęknięciu kręgów, to nawet w przypadku awansu drużyny z Kalifornii raczej nie zobaczymy go w tym sezonie.
Jest to o tyle ważne, że Chargers są kompletnie inną drużyną, kiedy mają do dyspozycji zarówno Williamsa jak i zmagającego się z urazem podudzia Keenana Allena. Kiedy rywale muszą poświęcić uwagę im obu, znacznie więcej miejsca ma RB Austin Ekeler, który potrafi zarówno pobiec, jak złapać krótkie podanie. To także duży zysk dla Jaguars, którym brakuje nieco głębi w secondary i ich (i tak nie najlepsza) defensywa jest wyraźnie słabsza, gdy musi wprowadzić na boisko dodatkowych DB.
Jednak największym atutem drużyny z LA jest Justin Herbert. Oglądanie go może być frustrujące, bo sam zawodnik ma jeszcze sporo elementów gry do poprawy, a sztab trenerski nie ułatwia mu życia, jednak jego talent jest niezaprzeczalny i w każdej chwili może on przejąć kontrolę nad mecze. Największym problemem Chargers jest fakt, że Herbert równie dobrze może zagrać kompletnie bezbarwnie, ograniczony przez problemy receiverów, linii ofensywnej i nieprzystający do jego możliwości playcalling.
Po drugiej stronie Trevor Lawrence ma szansę na kontynuację magicznego sezonu, w którym wreszcie załapał o co chodzi w NFL i poprowadził swoją drużynę do playoffów po fantastycznej końcówce sezonu. Jednak akurat w tym meczu warto byłoby nieco ograniczyć Lawrence’a, na rzecz RB Travisa Etienne’a. Nie chodzi tu o klasę gracza Jaguars, a o fatalną obronę biegową Chargers. Kalifornijczycy relatywnie dobrze radzą sobie w bronieniu podań, często blitzują, ale gdy przychodzi do obrony biegów należą do najsłabszych w NFL – oddają 5,4 jarda na próbę. W tym wypadku oparcie się na grze biegowej, jak długo pozwoli ona zdobywać regularnie sensowne zyski jardowe i skuteczna gra po play action powinny wystarczyć.
Mój typ: Chargers 17 – 27 Jaguars
Miami Dolphins – Buffalo Bills
niedziela, 19:00
w sezonie zasadniczym: BUF@MIA 19:21, MIA@BUF 32:29
Mogłoby się wydawać, że mamy tu hit pierwszej rundy: dwie nowoczesne ofensywy, dominatora kontra nową siłę, rywali z dywizji, którzy dwa razy walczyli do samego końca. Niestety tegoroczni Dolphins to dwa różne zespoły. Gdyby w ich składzie na boisko wybiegł Tua Tagovailoa, moglibyśmy liczyć na wielkie widowisko. niestety Tua leczy drugie w tym roku poważne wstrząśnienie mózgu. Jego zmiennik Teddy Bridgewater ma złamany palec i drużynę z Florydy poprowadzi Skylar Thompson. Jak na razie nie pokazał nic, co mogłoby sugerować, że zdoła nawiązać wyrównaną walkę z Bills.
Co gorsza Dolphins niespecjalnie mają atuty w innych kategoriach. W obronie są bardzo słabi przeciwko podaniom, co nie wróży dobrze przeciwko Joshowi Allenowi. Co prawda w wygranym przez nich meczu zdołali wywrzeć sporo presji na rozgrywającego Bills, a ten w tym roku jest nieco bardziej skłonny do oddawania piłki rywalom, ale i tak nadrabia potem błędy z nawiązką. Co gorsza special teams Dolphins są najsłabsze tam, gdzie ta formacja po stronie Bills jest najmocniejsza: kickoffy (kick return po stronie Bills). Buffalo mają już trzy powroty na TD po kickoffach w tym sezonie, Dolphins oddali jeden. Nawet jeśli special teams nie zapunktują bezpośrednio, to dodatkowe 10-15 jardów na start każdej serii dla Allena to i tak za dużo.
Nie mam wątpliwości, że Mike McDaniel, jeden z bardziej kreatywnych szkoleniowców, wyciągnie każdego możliwego asa z rękawa, by nawiązać równorzędną walkę. Nie mam też wątpliwości, że bez Tuy to nie wystarczy.
Mój typ: Dolphins 6 – 35 Bills
New York Giants – Minnesota Vikings
niedziela, 22:30
W sezonie zasadniczym: NYG@MIN 24:27
Jeśli Chargers i Jaguars są nieprzewidywalni, to Giants i Vikings są czystym chaosem. Aaron Schatz z Football Outsiders określił ten mecz żartobliwie jako „Battle of Frauds” (Starcie oszustów). Faktycznie, obie drużyny są słabsze niż wskazywałby ich bilans zwycięstw i porażek, obie mają na koncie masę dramatycznych i wyrównanych meczów i w tym spotkaniu naprawdę wszystko może się zdarzyć.
Dla obu drużyn to ofensywa jest tym elementem gry, w którym czują się pewniej. Atak Giants nie jest może za piękny, ale za to skuteczny. Brian Daboll wziął to, co miał do dyspozycji i ulepił z tego zaskakująco efektywną formację. Jej najważniejszym aspektem jest unikanie strat. QB Daniel Jones zdobywa większość jardów po bardzo krótkich podaniach albo biegach, unikając zbędnego ryzyka. Na pewno duże znacznie w takim a nie innym doborze zagrywek mają liczne urazy, które przetrzebiło grono receiverów i liniowych w Nowym Jorku. Nie jest to coś, co by pasowało Vikings, którzy są relatywnie słabsi w obronie krótkich niż dalekich piłek, choć biegających QB powstrzymywali w miarę nieźle.
Swoje robi też gra biegowa z RB Saquonem Barkleyem, choć tu imponuje głównie wolumen, bo jeśli chodzi o efektywność to plasują się w okolicy ligowej średniej.
Z drugiej strony sposób na Vikings jest jasny, choć niekoniecznie prosty: powstrzymać WR Justina Jeffersona. Cały atak Vikings w tym roku to ten zawodnik, co było widać przeciwko Packers, gdy Jaire Alexander kompletnie wyłączył go z gry. Niestety nowojorczycy nie mają cornerbacka tej klasy. W ogóle nie mają cornerbacków, bo kontuzje tak przetrzebiły tę formację, że drużyna sięgała po zawodników zwalnianych z innych drużyn, a istotną rolę odgrywał Cordale Flott, wybrany w siódmej rundzie tegorocznego draftu.
W tej sytuacji najlepszym pomysłem na zatrzymanie Jeffersona może być presja na QB Kirka Cousinsa. Giants są najchętniej blitzującym zespołem w NFL. Pytanie czy to aby na pewno dobry pomysł, bo wg ESPN Cousins spisuje się lepiej przy blitzu niż przy czterech lub mniej pass rusherach. Niezależnie od tego nowojorczycy na pewno wiedzą, że powstrzymanie Jeffersona jest ich jedyną szansą na wygraną.
Mój typ: Giants 34 – 31 Vikings
Baltimore Ravens – Cincinnati Bengals
poniedziałek, 02:15
W sezonie zasadniczym: CIN@BAL 17:19, BAL@CIN 16:27
Przedsmak tego spotkania mieliśmy przed tygodniem i Ravens nie pozostawili po sobie dobrego wrażenia. Na niedzielny wieczór QB Lamar Jackson na pewno nie będzie gotowy. Pod znakiem zapytania stoi też występ jego zmiennika Tylera Huntleya. Jeśli Huntley nie zagra, to Ravens nie mają czego szukać w tym meczu.
Nawet jeśli Huntley wystąpi, to jedynym co może przeszkodzić Bengals w awansie do kolejnej rundy są oni sami. Ofensywa Ravens nie jest zbudowana, by funkcjonować bez specyficznego zestawu umiejętności Jacksona i zmiana rozgrywającego jest dla nich jeszcze bardziej problematyczna niż dla innych drużyn NFL. Wszystko na co będą sobie mogli pozwolić to biegi RB J.K. Dobbinsa i podania na środek boiska do TE Marka Andrewsa. Jeśli zdołają z tego coś wykrzesać, to i tak muszą liczyć na błędy Bengals.
Jeśli szukać jakiejś przewagi Baltimore, to jest nią starcie pass rushu z linią ofensywną Bengals. Po sporych inwestycjach w offseason linia Cincinnati nie jest już kompletną katastrofą, ale i tak spisują się słabo, a w pierwszej rundzie playoffów zabraknie grających po prawej stronie Alexa Cappy i La’ela Collinsa. Ciekawe czy Ravens powtórzą manewr z ich wygranego meczu w sezonie zasadniczym, gdy zrezygnowali z blitzów, wiedząc że w trakich zagrywkach Burrow łatwo znajdzie niekrytych kolegów, ale włożyli sporo wysiłku w ukrycie którzy gracze są faktycznie pass rusherami w danej akcji.
Jeśli Ravens uda się uruchomić skuteczną grę biegową, uniknąć własnych błędów, a ich pass rush przypomni Burrowowi koszmar ubiegłego roku, to mają szansę powalczyć o wygraną. Ale jak na mój gust za dużo tych „jeśli”.
Mój typ: Ravens 10 – 27 Bengals
Dallas Cowboys – Tampa Bay Buccaneers
wtorek, 02:15
W sezonie zasadniczym: TB@DAL 19:3
Kolejny z meczów, który trudno przewidzieć. Gospodarzem i drużyną teoretycznie wyżej notowaną są Bucs, ale wygrali oni w tym roku tylko 8 meczów wobec 12 zwycięstw na koncie Cowboys. To właśnie ekipa z Texasu jest faworytem bukmacherów, ale spread 2,5 punktu sugeruje dość wyrównany pojedynek.
Tegoroczna wersja drużyny z Tampy jest z pewnością najsłabszą odkąd dołączył do niej Tom Brady. Nie tylko na boisku, ale i poza nim – HC Todd Bowles i OC Byron Leftwich są powszechnie krytykowani za postawę zespołu. Gra biegowa właściwie nie istnieje, a Brady podał tylko na 25 przyłożeń. Tylko czterokrotnie w karierze i raz od 2007 r. zanotował mniej takich podań w sezonie, ale miało to miejsce przy znacznie mniejszej liczbie podań w sumie. W tym roku Brady wykonał 733 podania, co jest rekordem NFL, jednak nie był zbyt efektywny. Jego średnie jardów na podanie spadły wyraźnie, a QBR był najniższy w karierze. Także inne wskaźniki syntetyczne wskazują, że był to jeden z jego najsłabszych sezonów. To co go nieco ratuje to fakt, że jak zwykle nie popełnia zbyt wielu błędów. Unika strat, a przede wszystkim sacków. Zaledwie 2,9% jego akcji podaniowych skończyło się sackami, co jest najlepszym wynikiem w NFL. Innymi słowy nie ma zbyt wielu dobrych akcji, ale unika złych zagrań.
Dokładnie odwrotnie wygląda gra Daka Prescotta. Rozgrywający Cowboys ma jeden z najwyższych wskaźników podań na TD (5,8% – 4. ex-equo z Joe Burrowem), ale przy tym zanotował najwięcej podań do rywali ze wszystkich zawodników w lidze i to mimo że opuścił pięć spotkań sezonu zasadniczego. Ostatni mecz bez straty zanotował w połowie listopada.
Atak Cowboys ma spore możliwości. Ich gra biegowa wygląda całkiem nieźle, a i gra podaniowa daje sporo dobrego, jeśli tylko Prescott podaje do ludzi we właściwych koszulkach. WR CeeDee Lamb dostał zasłużoną nominację do drugiej drużyny All-Pro, choć drużynie nieco brakuje innych pewnych opcji w ataku podaniowym.
W tym roku Kowbojów ciągnie defensywa, która była fantastyczna w pierwszej części sezonu i nieco spuściła z tonu w ostatnich tygodniach. Niemniej wciąż pozostaje bardzo dobra. Istotnym elementem mogą być fatalne special teams TB. KaVontae Turpin, znany z Panthers Wrocław, będzie miał sporo okazji do returnów i któryś z nich może zamienić na duży zysk jardowy lub nawet przyłożenie.
Jeśli Dallas unikną głupich błędów, powinni spokojnie wygrać ten mecz. niestety głupie błędy to w tym sezonie ich specjalność.
Mój typ: TB 17 – 16 DAL
Zostań mecenasem bloga: