Site icon NFL Blog

NFL tydzień siódmy: Jak pokonać Peytona Manninga

broncos_coltsWydawało się, że Denver Broncos Peytona Manninga są nie do zatrzymania. Niby wszyscy wiedzieli, że słabością tej drużyny jest przetrzebiona kontuzjami linia ofensywna i wątpliwej jakości defensywa podaniowa, ale nikt tego nie potrafił wykorzystać. Aż do niedzielnego wieczoru, kiedy dokonali tego Indianapolis Colts, drużyna, która dzięki Peytonowi Manningowi zaistniała na futbolowej mapie Ameryki.

Manning wracający do domu był gorącym tematem sam w sobie. Tymczasem atmosferę podgrzał jeszcze Jim Irsay, właściciel Colts, który powiedział (parafrazuję), że miło mieć rozgrywającego wykręcającego numery z Gwiezdnych Wojen w sezonie zasadniczym, ale siedem z jedenastu przygód Colts pod wodzą Manninga w playoffach zakończyło się na pierwszym meczu i zdobyli tylko jedno mistrzostwo NFL, podczas gdy Tom Brady w tym czasie zgarnął trzy, a Eli Manning i Ben Roethlisberger po dwa. Irsay powiedział samą prawdę, niemniej jednak jego słowa nie zostały dobrze przyjęte, w przeciwieństwie do Peytona, któremu przed meczem fani w Indianapolis zgotowali gorącą owację.

Kiedy jednak przyszło do gry, Peyton przekonał się jak dobrze wyszkolił fanów Colts. Kiedy Andrew Luck przekazywał zagrywki swoim kolegom, na stadionie zapadała cisza. Jednak gdy tylko przy piłce byli Broncos, tłum budził się dożycia, przeszkadzając ile się da.

Colts wygrali dzięki kombinacji kilku czynników, a wszystko zaczęło się od obrony. I choć wszyscy (słusznie!) wychwalają Roberta Mathisa i pass rush, ja chciałbym zwrócić uwagę na coś innego. Manning to mistrz czytania obrony przed snapem. Dlatego z reguły wie, gdzie może liczyć na korzystny pojedynek jeden na jeden i może szybko pozbyć się piłki. Do tej pory maskowało to niedociągnięcia linii ofensywnej, która musiała utrzymać pass rush przez sekundę, a nie trzy-cztery. Jednak w niedzielnym meczu secondary Colts dotrzymywało kroku znakomitym reciverom Broncos. To sprawiało, że Manning musiał dłużej trzymać piłkę i stawał się bardziej podatny na presję Mathisa i spółki. Zwróćcie uwagę, że Broncos zaczęli odrabiać straty w czwartej kwarcie, gdy trzech DB Colts zeszło z boiska z urazami i nagle reciverzy Denver mieli więcej miejsca na tych krótkich dystansach, co znów pozwoliło Manningowi na szybkie pozbywanie się piłki i zdecydowanie ograniczyło wywierany na niego nacisk. Tak więc moim zdaniem zaczęło się od secondary, która kupowała co akcję cenne dwie-trzy sekundy dla pass rushu.

Oczywiście ofensywy Broncos nie da się całkowicie wyłączyć z gry. Peyton zaliczy swoje jardy, reciverzy zdobędą przyłożenia. Chodzi tylko o to, żeby jak najbardziej ich ograniczyć i dać szansę swojej ofensywie. A ofensywa Colts była świetna. Za wcześnie, by prorokować, że Andrew Luck będzie miał karierę jak Peyton Manning, ale w niedzielę nie ustępował mu niczym, a dodatkowo potrafił zdobywać pierwsze próby i przyłożenia biegiem, co Payton czyni nader rzadko. Warto zauważyć, że Luck poradził sobie mimo słabej gry biegowej. Trent Richardson kosztował Colts wybór w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu. Jednak jak na razie gra bardzo słabo, do tego zaliczył fumble w czwartej kwarcie, które z meczu wygranego zrobiło mecz na styku.

Colts są zdecydowanymi liderami w słabej AFC South. Mają na koncie wygrane z 49ers, Seahawks i Broncos (te trzy zespoły mają bilans 17-1, jeśli nie liczyć meczy z Colts). Zdarzają im się wpadki, ale stali się naprawdę groźną drużyną. Niestety stracili do końca sezonu Reggiego Wayne’a, który wcześniej zagrał w 189 meczach z rzędu. Jeśli jakimś cudem zdołają go zastąpić, sky is the limit.

Broncos pozostają faworytami AFC. Przeciwko takiej sile ognia naprawdę ciężko coś zdziałać. Jednak Colts dali reszcie ligi przykład jak należy grać przeciwko ekipie z Denver. Broncos mają jeszcze przed sobą wyjazd do Nowej Anglii, dwa ciężkie mecze z Chiefs i nieprzyjemne wyjazdy do San Diego i Houston. Nie uważam, jak niektórzy rozentuzjazmowani amerykańscy komentatorzy, by Chiefs mieli wyprzedzić Broncos w AFC West. Niemniej jednak sytuacja w tej dywizji mocno się skomplikowała. 17 listopada o 22:05 Ciefs zmierzą się w Denver z Broncos i już nie mogę doczekać się tego meczu.

 

Tydzień w skrócie:

1. Chiefs pozostają jedyną niepokonaną drużyną w lidze. Przeciwko Texans zagrali dość słabo, ale wystarczyło, żeby wygrać.  Defensywa jak zwykle stanęła na wysokości zadania, wymuszając kluczowe fumble w końcówce czwartej kwarty. W zastępstwie kontuzjowanego Matta Schauba niespodziewanie dobrze zagrał Case Keenum, niewybrany w drafcie chłopak z uczelni Houston. Czyżby szykowała nam się zmiana na pozycji rozgrywającego w Teksasie?

2. New York Giants wygrali z Vikings. Inwestycja Minnesoty w Josha Freemana ma podobne perspektywy co fundusze skupiające się na greckich obligacjach. Nie wiem czy bardziej szokujące jest zwycięstwo Giants, czy fakt, że Eli Manning nie popełnił żadnej straty. Co prawda miał jeden „WTF moment”, który wrzuciłem dziś rano na fanpage facebookowy. Jedynymi twardzielami, którzy nawet na moment nie zbaczają ze szlachetnej ścieżki wiodącej do kompletu porażek i pierwszego wyboru w drafcie są Buccaneers i Jaguars. Tych drugich za tydzień będą „podziwiać” fani w Londynie na drugim w tym roku meczu NFL w stolicy Anglii. Ich przeciwnikami będą 49ers, którzy pewnie bardziej się zmęczą zwiedzając Londyn, niż grając na Wembley.

3. A co do 49ers to warto zauważyć, że po niepewnym początku wrócili na właściwe tory. W niedzielę roznieśli na wyjeździe nieźle się do tej pory spisujących Titans. Końcowy wynik 31:17 nie oddaje przebiegu meczu, w którym San Francisco dominowało od początku do końca w każdym aspekcie gry. 49ers mają bilans 5-2, Seattle Seahawks 6-1 i 8 grudnia w Kalifornii powinni w bezpośrednim meczu rozstrzygnąć losy NFC West. Obie drużyny mają jeszcze po drodze mecz z Saints, tyle że 49ers grają na wyjeździe, a Seahawks u siebie, co stawia tych drugich w nieco korzystniejszej sytuacji. Poza tym ani jednym ani drugim nie zostały w kalendarzu już żadne wyjątkowo trudne wyzwania.

4. Steelers nieco odżyli po zwycięstwie nad Jets przed tygodniem. Tym razem w klasycznej rywalizacji AFC North pokonali Baltimore Ravens. Obrońcy mistrzowskiego tytułu mają marne szanse na awans do playoff. Jeszcze dwa lata temu AFC North wystawiła trzy ekipy w playoffach, w tym roku ograniczą się najprawdopodobniej jedynie do Cinncinati Bengals, których raczej nikt nie traktuje jako kandydatów do mistrzostwa.

5. Redskins i Bears urządzili sobie niezłą strzelaninę w stolicy. Oczywiście w przenośni. Obie ekipy zdobyły w sumie 86 punktów, a wygrali, co zaskakujące, Redskins. Gdzie się podziała słynna defensywa Bears? RG3 z meczu na mecz wygląda coraz lepiej, ale mam wrażenie, ze w normalnej dyspozycji zobaczymy go dopiero w przyszłym sezonie.

6. Niestety ten tydzień stał pod znakiem ciężkich urazów ważnych graczy:
– QB Jay Cutler z Bears uszkodził pachwinę, przynajmniej kilka tygodni przerwy
– QB Sam Bradford z Rams zerwał więzadła, koniec sezonu
– LB Brian Cushing z Texans zerwał więzadła i złamał nogę, koniec sezonu (oby tylko sezonu)
– WR Reggie Wayne z Colts zerwał więzadła, koniec sezonu
– TE Jarmichael Finley z Packers doznał paskudnie wyglądającego urazu kręgosłupa, przynajmniej kilka tygodni przerwy
– LB Lance Briggs z Bears, pęknięty bark, przynajmniej sześć tygodni przerwy
– RB Doug Martin z Buccaneers rozerwał sobie bark, koniec sezonu

 

Ogłoszenia parafialne:

Drodzy Czytelnicy,

Kilka osób dało mi w niedzielę do zrozumienia na FB, że za dużo na blogu o Packers i Patriots. Nigdy nie ukrywałem, że kibicuję tym drużynom. Nie jestem zobowiązanym do obiektywizmu dziennikarzem, a kibicem, który chce dzielić się swoją pasją i przemyśleniami z innymi fanami. Blog nie przynosi mi dochodów, a reklamy nie pokrywają nawet kosztów utrzymania domeny i serwera. Pracuję zarobkowo i nie mam czasu na nadzorowanie większej ekipy ludzi, która mogłaby pisać więcej o innych drużynach. Jeśli jednak będzie Was tu na tyle dużo, że będę mógł się utrzymać z profesjonalnego, rzetelnego serwisu o NFL zatrudniającego masę współpracowników i korespondentów to uwierzcie mi, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie 🙂

Fanpage na Facebooku jest jedynie uzupełnieniem tego bloga. Wrzucam tam relacje na gorąco z meczy, które oglądam. A jeśli o 19.00 grają Pats, a o 22:30 Packers (lub odwrotnie) to właśnie dwie moje ulubione drużyny obserwuję. Resztę oglądam później i zamieszczam w podsumowaniu tygodnia takie jak to powyżej.

Wasze uwagi są dla mnie bardzo ważne, bo gdybym pisał tylko dla siebie, nie publikowałbym tego w necie. Jak pewnie zauważyliście, nie pojawiło się wczorajsze podsumowanie Packers i Patriots (jeśli chcecie przeczytać moje reakcje na gorąco po tych meczach zapraszam na Facebooka). Zastanawiałem się nad tym co mi napisaliście i chciałbym podzielić się z Wami moim pomysłem na resztę sezonu zasadniczego. Chciałbym działać według następującego planu:

Poniedziałek – opis meczy Packers i Patriots, chyba że któreś z tych drużyn ma bye week albo gra w poniedziałek

Wtorek – podsumowanie tygodnia z jednym wydarzeniem tygodnia plus tydzień w skrócie (czyli to co czytaliście w tym wpisie nad ogłoszeniami parafialnymi)

Poza tym postaram się (w zależności od innych obowiązków) wrzucić w ciągu tygodnia jeden-dwa felietony na tematy futbolowe, najczęściej NFL-owe, choć jutro wypatrujcie tekstu o NCAA w związku z opublikowaniem pierwszego rankingu BCS. Postaram się poruszać w nich jak najmniej tematów związanych z Packers i/lub Patriots.

Dajcie znać czy Wam pasuje taka formuła: tu w komentarzach, na FB lub na maila kontakt[maupka]nflblog.pl. Jeśli macie jakieś pomysły lub propozycje tematów również dajcie znać. Nie obiecuję, że o tym napiszę, ale obiecuję rozważyć. Rozumiem żal części z Was, ale właśnie to jest fantastyczne w internecie, że każdy może stworzyć swoje miejsce, do którego inni mogą w każdej chwili przyjść i z którego mogą w każdej chwili wyjść.

Pozdrawiam,

KK

Exit mobile version