W tym roku w najwyższej klasie rozgrywkowej znów zagra osiem drużyn. To bardzo dobra wiadomość, bo sześć ekip to naprawdę zdecydowanie za mało. Tym razem nie będzie podziału na grupy geograficzne, z którym mieliśmy do czynienia w sezonie 2013, głównie dlatego, że mamy trzy drużyny odstające wyraźnie poziomem od reszty i trudno byłoby je sprawiedliwie podzielić. Jednak przy układaniu terminarza wyszło, że podział jak najbardziej nastąpił, choć nie pod względem geograficznym.
Topliga została podzielona na dwie połówki. W jednej znaleźli się Panthers Wrocław, Warsaw Eagles, Seaahwks Gdynia i Kozły Poznań, w drugiej Warsaw Sharks, Zagłębie Steelers i obaj beniaminkowie: Husaria Szczecin i Lowlanders Białystok. Teoretycznie pierwsza to połówka mocniejsza (składająca się z ubiegłorocznych półfinalistów) i słabsza. Tabela będzie jedna dla całej ligi, różnica tylko w terminarzu. Zespoły z jednej grupy zagrają ze sobą mecz i rewanż, z zespołami z drugiej grupy tylko po jednym spotkaniu, w sumie dziesięć meczów sezonu zasadniczego.
Taki układ stawia w bardzo trudnej sytuacji Kozły Poznań. Przypomnę, że Seahawks, Panthers i Eagles w zeszłym sezonie przegrywali tylko ze sobą nawzajem. Dość prawdopodobna jest sytuacja, w której Kozły pokonają wszystkie cztery ekipy z grupy „słabszej”, ale nie wejdą do playoffów, bo jeden z tych czterech zespołów wygra pięć spotkań. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie i Kozły sprawią jakąś przyjemną niespodziankę, albo zaskoczy któraś z ekip teoretycznie słabszych.
Z drugiej strony daje to szansę, że zobaczymy więcej wyrównanych spotkań, a mniej blowoutów, które w ostatnich sezonach są zmorą Topligi. W sezonie 2014 tylko 7/33 (21,2%) meczów najwyższej klasy rozgrywkowej (razem z playoffami) zakończyło się różnicą jednego posiadania (8 punktów) lub mniejszą. Dla porównania w NFL było to 109/256 meczów (42,6%).
We wszystkich drużynach Topligi zagra minimum dwóch obcokrajowców. Niestety coraz silniejszy jest niekorzystny trend wystawiania na najważniejszych pozycjach w ofensywie graczy amerykańskich. Podstawowym running backiem we wszystkich ośmiu drużynach będzie Amerykanin. Zawodnicy zza oceanu będą również rozgrywali w sześciu drużynach. Nawet Panthers Wrocław, którzy konsekwentnie stawiali na rozegraniu na Bartka Dziedzica, ściągnęli na tą pozycję Kyle Israela. Tym większe brawa dla Zagłębia Steelers i Warsaw Sharks, którzy stawiają na polskich QB, odpowiedni Michała Kołka i Karola Żaka. Niestety to efekt wciąż relatywnej słabości polskich graczy – to właśnie jakość importów od kilku lat decyduje o tytule.
Rozgrywki zainaugurują derby Warszawy w sobotę o 13.00. O 16.30 Husaria podejmie Steelers. W niedzielę o 13.00 Lowlanders będą gościć Panthers, a o 16.30 Seahawks podejmą Kozły.
Co u poszczególnych topligowych drużyn?
Seahawks Gdynia
Aktualni mistrzowie Polski spokojnie przygotowują się do nowego sezonu, wciąż pod wodzą trenera Macieja Cetnerowskiego. Z klubu odeszli wszyscy obcokrajowcy z mistrzowskiej ekipy, na czele z Tunde Ogunem i Lancem Kriesenem, którzy rozjechali w sierpniu Panthers w IX Superfinale. Na ich miejsce przyszli QB Micah Brown, DL Tim McGee i LB Lamonte Gaddis. Najciekawszym nabytkiem może być jednak Angelo Pease, który grał w ubiegłorocznym preseason w Green Bay Packers. Co prawda nie dostał się do wąskiego składu, ale warto zwrócić uwagę, że prawo gry w preseason ma jedynie niespełna 3 tys. zawodników, a walczą o to rokrocznie dziesiątki tysięcy graczy.
Jeśli chodzi o krajowe wzmocnienia, będzie to głównie zaciąg z satelickiej drużyny z Sopotu, ale najważniejszym nowym graczem z Polski wydaje się być Hubert Chudy, jeszcze w zeszłym sezonie wyróżniający się DB Kozłów Poznań.
Panthers Wrocław
Wrocławianie mieli zdominować ligę na lata, okazało się, że musieli zadowolić się wicemistrzostwem. Oczywiście nikogo w Panthers nie usatysfakcjonuje inny wynik niż wygrana Topligi. Najważniejszą zmianą na Dolnym Śląsku jest nowy sztab szkoleniowy. Pożegnano się z trenerem Mottem Gaymonem, którego zastąpił Nicolas Johansen.
Wymieniono również niemal wszystkich obcokrajowców. Z Amerykanów w składzie pozostał jedynie DB Deante Battle. Tak jak wspominałem, w tym roku Panthers posadzą na ławce Bartka Dziedzica, a pierwszym rozgrywającym ma być Kyle Israel. Gwiazdą na pozycji RB ma być Marcus Simms, który w zeszłym roku brylował na boiskach niemieckiej GFL, najsilniejszej ligi w Europie. W obronie wspomnianego Battle’a wesprze DL Josh Hartigan, również z doświadczeniami na niemieckich boiskach.
Warsaw Eagles
Od powstania PLFA warszawska ekipa tylko raz nie zajęła miejsca na podium najwyższej klasy rozgrywkowej. Jednak na kolejne mistrzostwo czeka od 2008 r. Wygląda na to, że w tym roku zamierzają zaatakować złoto.
Do drużyny dołączył spory, czteroosobowy zaciąg z Kozłów Poznań, jednak najciekawszym transferem w PLFA jest powrót na krajowe boiska Babatunde Ayegbusiego. Popularny Babs po roku w Niemczech teraz będzie bronił barw Eagles, choć cała dotychczasową karierę spędził na rodzinnym Dolnym Śląsku i był jedną z „twarzy” firmujących powstanie Panthers Wrocław. Potężny liniowy (205 cm, 150 kg) na pewno będzie ogromnym wzmocnieniem stołecznej drużyny.
Jeśli chodzi o obcokrajowców, to w drużynie pozostaną QB Kevin Vye, który dołączył do drużyny już w czasie burzliwego sezonu 2014 oraz LB Andre Whyte. Z Seahawks Gdynia przeszedł RB/DB Charles McCrea, jedynym Amerykaninem bez doświadczenia na naszych boiskach będzie LB/TE Gerald Gooden, absolwent renomowanej uczelni Purdue (która dała NFL m.in. Drew Breesa).
[EDIT: Ostatecznie Vye nie zagra w barwach Eagles, zastąpi go Herb Bynes]
Kozły Poznań
Jak już wspominałem ekipa z Wielkopolski ma przed sobą trudne zadanie, bo nawet komplet zwycięstw z teoretycznie słabszymi rywalami może nie dać im playoffów. Do tego stracili kilku czołowych polskich graczy, którzy przenieśli się do Gdyni i do Warszawy.
Na rozegraniu poznaniaków zobaczymy Jeremy Dixona (w zeszłym roku w Sopocie), a z piłką wciąż będzie biegał Emilio Dagonte. Nowe twarze pojawią się w defensywie. LB Demetrius Eaton spędził zeszły sezon w Panthers Wrocław, gdzie jednak nie zachwycił, a DB Isaiah Cruz poprzedni sezon spędził razem z Dixonem nad morzem.
Przez ostanie lata Kozły były „dyżurnym” klubem, który spinał czołówkę i słabsze ekipy. Czy w tym roku będą potrafili wytrzymać nacisk dolnej połówki ligi?
Zagłębie Steelers Interpromex
Drużyna z województwa śląskiego długo nie zdradzała, czy wystawi do gry Amerykanów. Ostatecznie zakontraktowali dwóch. Kevin Marshall Jr będzie biegał z piłką, a T.C. Logan może grac jako LB i TE, choć zapewne częściej będziemy go oglądać w obronie. Do drużyny dołączył też Paweł Szepiszczak, w zeszłym roku występujący w Panthers Wrocław, a wcześniej podpora lokalnego rywala, AZS Silesia Rebels.
Zespół poprowadzi Bill Stafford, doświadczony szkoleniowiec, który w ostatnich latach pracował m.in. w Indiach i Austrii.
Warsaw Sharks
Rekiny, dotąd topligowy outsider, w tym sezonie wzmocnili się dodatkowych importem i spróbują namieszać w powiększonej Toplidze. Na pozycji RB znów zobaczymy Antonio Roane, a obronę wesprze DE Russell Carter, były zawodnik słynnej uczelni Texas, czyli najbogatszego programu futbolowego w USA.
[EDIT: Sharksi również będą mieli komplet importów. Oprócz wspomnianych wyżej Amerykanów w barwach Rekinów zagrają również OL z Turcji Yigit Ozongan oraz DB/LB Alex Bartlett]
Husaria Szczecin
Zeszłoroczni triumfatorzy PLFA I zaczną nowy sezon w charakterze underdoga. Po kilku latach przerwy jeden z najstarszych klubów PLFA wraca wreszcie na boiska w najwyższej klasie rozgrywek, ale jaką odegrają rolę?
W drużynie zagra trzech Amerykanów: QB Dylan Rauch, RB/WR James Williams oraz DB Mario Brown.
Primacol Lowlanders Białystok
Ekipa znana z ciekawych akcji marketingowych przegrała o włos zeszłoroczny finał PLFA I i na pewno dyszy rządzą rewanżu. W jej składzie zobaczymy aż pięciu graczy wychowanych futbolowo poza Polską. Jest to możliwe dzięki temu, że jeden z nich ma polski paszport.
„Klasycznymi” importami będą QB Jabari Harris, RB Alex Allen, DL Craig Cofer i DB Jvontez Blackmon. Importowany Polak to DB Max Germian znany z Angels Toruń. Czy Lowlanders będą tegorocznym czarnym koniem rozgrywek? Mają potencjał, ale czy przepaść między PLFA I i Topligą nie okaże się za duża?
P.S. Przypominam, że w tym sezonie sprawdzamy jak wyglądają Stadiony Topligi. W naszej ekipie mamy fanów Panthers, Eagles i Sharks, zapraszamy kibiców innych drużyn!