Wartości salary cap za Spotrac.com przy założeniu, że salary cap na sezon 2016 wyniesie 154 mln dolarów. Wolne miejsce podane z uwzględnieniem 51 najlepiej opłacanych graczy, czyli tak, jak podaje się je w offseason.
Cincinnati Bengals
Salary cap: 37,6 mln dolarów
Najważniejsi wolni agenci: Andre Smith (RT), Leon Hall (CB), Reggie Nelson (FS), Adam Jones (CB), George Iloka (SS), Vincent Rey (ILB), Mohamed Sanu (WR), Marvin Jones (WR)
W zeszłym sezonie Bengals byli nawet kandydatami do Super Bowl, ale wszystko przekreśliła kontuzja Andy’ego Daltona. Za wspaniałym sezonem Daltona stał nie tylko on, ale również świetna linia ofensywna.
Kadrowo Bengals są w całkiem niezłej sytuacji. Mają solidny, młody rdzeń drużyny, sporo wolnego miejsca pod salary cap i pomijalną kwotę martwych pieniędzy. Jednak nawet ich czeka sporo trudnych decyzji, zwłaszcza w odniesieniu do własnych weteranów.
Przede wszystkim umowy kończą się trzem starterom z secondary. Hall, który raczej wchodzi z ławki, zapewne nie wróci. W zeszłym roku obciążał czapkę płacową kwotą niemal 10 mln dolarów i to zdecydowanie za dużo jak na graca, który od kilku lat gra coraz słabiej. Iloka również nie zachwycał przed rokiem, choć na jego korzyść działa młody wiek (25). Jones i Nelson to dwaj 32-letni weterani, ale jeśli pieniądze będą się zgadzać, to ich dwóch zapewne będą chcieli w Cincinnati zatrzymać na krótkich kontraktach.
Pytanie co z Reyem, który był najlepszym tacklerem Bengals w mijającym roku. W drużynie są Rey Maualuga i Vontaze Burfict. Jeśli Rey zgodzi się na podobne pieniądze co w obecnym kontrakcie (2 mln/rok) Bengals pewnie go zatrzymają, ale jeśli nie, to jego odejście nie będzie dramatycznym osłabieniem.
W ataku kluczowe jest utrzymanie linii ofensywnej. Andre Smith zapewne będzie priorytetem dla drużyny. Jest to dla niego ostatnia okazja na tłusty kontrakt (ma 29 lat), więc zapewne będzie chciał popróbować szczęścia na wolnym rynku, chyba że Bengals dadzą mu jakąś bardzo dobrą umowę. Pytanie tylko, czy ta umowa zadowoli również klub.
Ciekawie wygląda sprawa recivera #2, którą to pozycję przez ostatnie lata zajmował Mohamed Sanu. Jednak po słabym sezonie Bengals mogą pozwolić mu odejść, zamiast tego zatrzymując rok młodszego Marvina Jonesa, który ma za sobą bardzo solidny 2015 r.
Jak każdy klub NFL, także Bengals będą szukali oszczędności. W ich przypadku będą to zapewne długoterminowe kontrakty z CB Dre Kirkpatrickiem i OG Kevinem Zeitlerem, którzy na rzazie mają opcję piątego roku. Dłuższe umowy powinny uwolnić klubowi kilka milionów w tegorocznym budżecie.
Bengals wybierają w drafcie z #24, a potem mają komplet własnych wyborów. Na pewno będą potrzebowali wsparcia w secondary, ale poza tym trudno wskazać konkretne potrzeby. Sporo będzie zależało od przebiegu negocjacji z omówionymi wyżej weteranami, bo jeśli Smith zechce odejść, to o-line może stać się priorytetem.
Pittsburgh Steelers
Salary cap: 6,7 mln dolarów
Najważniejsi wolni agenci: Kelvin Beachum (LT), William Gay (CB), Antwon Blake (CB), Will Allen (SS)
Steelers pozostają w poważnych tarapatach finansowych, w jakie wpędziły ich nierozważne przedłużanie kontraktów z weteranami. Wielokrotne restrukturyzowanie umów sprawiło, że Stalowi nie są w stanie odcierpieć jednego-dwóch lat i wyczyścić salary cap, jak zrobili to np. Jaguars czy Jets. Zamiast tego co roku udaje im się wystawić całkiem sensowną drużynę, ale co roku z trudem mieszczą się pod czapką.
W tym sezonie ofiarą może paść ulubieniec kibiców TE Heath Miller. Choć gra dość równo, to jednak 4 mln oszczędności to kusząca oferta dla włodarzy klubu. Być może wybierze drogę Troya Polamalu i po prostu zakończy karierę.
Poza tym Stalowym pozostaje jedynie to, co wpędziło ich już w kłopoty: restrukturyzacje. Zacząć trzeba od kontraktu Lawrence’a Timmonsa. Doświadczony LB uderza w tym roku w czapkę kwotą 15,1 mln dolarów, z czego prawie 6,4 mln to efekty trzech wcześniejszych restrukturyzacji. Zwolnienie go, choć dałoby prawie 9 mln oszczędności, raczej nie wchodzi w grę. Prędzej klub zechce podpisać z nim przedłużenie kontraktu, by obniżyć obciążenie w tym roku. Kandydatami do restrukturyzacji są tez QB Ben Roethlisberger i C Maurkice Pouncey.
Rozmowy z własnymi weteranami pokażą, na ile drużyna będzie mogła przedłużyć własnych wolnych agentów. Na Beachuma raczej nie będzie ich stać, a mają Alejandro Villanuevę, który całkiem nieźle spisywał się, gdy Beachuma powaliła kontuzja. Jak z trójką starterów z secondary? Zapewne najchętniej zatrzymaliby 25-letniego Blake’a, ale jego cena może okazać się za wysoka.
Najprawdopodobniej w Pittsburghu będą musieli zatykać dziury weteranami na minimalnej pensji, bo w drafcie dysponują dopiero #25, a wybory w piątej i szóstej rundzie oddali w innych wymianach. Steelers potrzebują zwłaszcza DB, ale przyda się też głębia składu w obu liniach i tight end (jeśli odejdzie Miller).
Baltimore Ravens
Salary cap: 5,2 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Justin Tucker (K), Courtney Upshaw (OLB), Kelechi Osemele (OL), Kamar Aiken (WR)
Ravens mają za sobą fatalny sezon, po raz pierwszy za kadencji Johna Harbaugh (czyli od sezonu 2008) skończyli na minusie. Głównym winowajcą jest rzadko spotykana plaga kontuzji w klubie, na czele z urazem QB Joe Flacco, ale znakomity GM Ozzie Newsome nieco stracił ostatnimi czasy kontrolę nad salary cap drużyny.
W tym roku podstawowym problemem będzie gigantyczne, 28,5 mln. uderzenie w czapkę kontraktem Flacco. Naturalnym wydaje się restrukturyzacja jakiejś części jego 18 mln. pensji, ale trzeba pamiętać, że powiększy to przyszłoroczne uderzenie w czapkę, które już w tej chwili wynosi 31,2 mln. Ravens płacą teraz cenę za trzy stosunkowo tanie lata kontraktu Flacco, bo trzy które pozostały są monstrualne. Może restrukturyzacja w tym roku i przedłużenie w przyszłym?
Z drużyną zapewne pożegna się TE Dennis Pitta, który z powodu różnych urazów zagrał jedynie siedem meczów przez trzy ostatnie sezony. Obcięcie go z desygnacją po 1 czerwca uwolniłoby w salary cap 5 mln. Kolejne 7 mln mogłoby dać zwolnienie z tą samą desygnacją CB Lardariusa Webba, który z roku na rok gra słabiej i na pewno nie jest wart 10 mln, którymi obciąży czapkę w tym roku.
Co z własnymi wolnymi agentami? Ravens zapewne znajdą sposób na zatrzymanie Justina Tuckera, jednego z najlepszych kickerów w lidze, choćby mieli zafundować mu franchise tag. Znacznie trudniej będzie im znaleźć miejsce na Upshawa i Osemele.
Ravens znani są z niezłych draftów. W tym roku mają #6 i dodatkowy wybór w czwartej rundzie (choć oddali wybory z rundy piątej i siódmej). Dodatkowo co roku dostają kilka picków kompensacyjnych, bo znani są z tego, że tracą więcej wolnych agentów niż pozyskują. Overthecap.com szacuje, że Ravens dostaną trzy dodatkowe wybory, w tym dwa w czwartej rundzie.
Podstawowe potrzeby? Reciverzy, reciverzy i jeszcze raz reciverzy. Najlepszym reciverem Ravens w sezonie 2015 był Kamar Aiken, który swoje pierwsze podanie złapał dopiero w czwartym roku gry w NFL, a w międzyczasie zmienił trzy kluby. Drugim był 36-letni Steve Smith, który może wróci na kolejny sezon, a może jednak kontuzje mu to uniemożliwią (choć trzeba przyznać, że przed zeszłorocznym urazem łapał piłki na niemal 100 jardów na mecz). Jeśli w Baltimore zamierzają płacić tak kosmiczne pieniądze Flacco, to powinni zapewnić mu kogoś, kto będzie łapał jego podania.
Cleveland Browns
Salary cap: 42,9 mln dolarów
Kluczowi wolni agenci: Tashaun Gipson (FS), Travis Benjamin (WR), Mitchell Schwartz (RT), Alex Mack (C)
Jedyny pozytyw w Browns po zeszłym sezonie to #2 w drafcie 2016. Browns to najgorsza drużyna w NFL pod wieloma względami. Na pewno ma najgorszych właścicieli, którzy co dwa lata lub nawet częściej wywracają cały klub do góry nogami. Tak nie da się zbudować wygrywającej drużyny w NFL, więc nic dziwnego, że Cleveland pełnią głównie rolę chłopca do bicia. Odmienić ma to nowy trener, Hue Jackson, ostatnio OC Cincinnati Bengals. Jest to czwarty szkoleniowiec, od kiedy w 2012 r. drużynę kupił Jimmy Haslam.
W mojej analizie Browns pozwoliłem sobie na małe oszustwo: założyłem, że Alex Mack skorzysta z opcji w kontrakcie, która daje mu prawo do wypowiedzenia go bez konsekwencji przed 4 marca tego roku. Dla 30-letniego Macka to ostatnia szansa na tłusty wieloletni kontrakt, a że uznawany jest za najlepszego centra w NFL, to nie powinien się wahać. Jeśli jednak nie skorzysta z opcji, to jego uderzenie w czapkę w tym sezonie wyniesie 8 mln dolarów.
Linia ofensywna to jeden z nielicznych atutów Browns, więc jeśli zostanie Mack, to warto byłoby powalczyć również o Schwartza. Gipson grał zeszły sezon na kontrakcie zastrzeżonego wolnego agenta i nie był tym zachwycony, co zresztą odbiło się na jego grze. Benjamin to najlepszy reciver w Browns, ale to nie znaczy zbyt wiele – jest bardzo nierówny, choć sporo tu „zasługi” jego quarterbacków.
Browns mogą uwolnić jeszcze kilka milionów, przede wszystkim przez zwolnienie Dwayne’a Bowe’a. Oszczędzą na tym 3,4 mln dolarów i pozbędą się jednego z największych błędów zeszłorocznego offseason (największego w całej lidze, nie tylko w Browns). Większość tych oszczędności pochłoną martwe pieniądze wygenerowane przez wyrzucenie Johnny’ego Manziela, ale po ostatnich „wyczynach” młodego QB Browns nie mają za bardzo wyjścia. Jeśli faktycznie wezmą nowego rozgrywającego z „dwójką” to wrzucenie go do toksycznej szatni z byłym zdobywcą Heismana byłoby głupotą. Z drużyną powinien się pożegnać również TE Jim Dray. Nie kojarzycie go? Nic dziwnego, bo zatrudnianie go nawet na minimum weterana jest wątpliwym pomysłem, tymczasem ma obciążyć salary cap Browns kwotą 2 mln dolarów w sezonie 2016.
Klub ma komplet swoich wyborów w drafcie. Ponadto Overthecap.com szacuje, że otrzymają trzy wybory kompensacyjne (jeden w czwartej rundzie, dwa w piątej). Biorąc pod uwagę historię Browns po 1999 r. (kiedy to zostali odtworzeni) jestem pewien, że zmarnują przynajmniej połowę tych wyborów. Na pewno potrzebują rozgrywającego, ale także reciverów i defensorów właściwie na każdą pozycję.
ZOBACZ TEŻ: