Na koniec tygodnia spędzonego z AFC dochodzimy do najsilniejszej dywizji w konferencji. To jedyna dywizja w AFC, w której wszystkie drużyny mogą realistycznie myśleć o playoffach, choć naturalnie są tu ekipy silniejsze i słabsze.
Dzisiaj dołącza do mnie pierwszy z gości, Kamil Słonka z Raider Nation Polska, który przygotował część o swojej ulubionej drużynie.
Kansas City Chiefs
Wydawałoby się, że drużyna, która wygrała w poprzednim sezonie 12 spotkań będzie próbowała się wzmocnić na kluczowych pozycjach i zaatakować Patriots na szczycie AFC. Jednak nikt nie typuje Chiefs jako ewentualnych kandydatów do niespodziewanego sukcesu w playoffach. Oczywiście część z tego to kompletny brak postseasonowych sukcesów KC w ostatnich latach, ale działania front office w tym roku również nie pozostają bez znaczenia.
Jedynym wartym uwagi wzmocnieniem, o ile tak to można określić, są nowe umowy dla FS Erica Berry’ego (78 mln/6 lat) oraz OG Laurenta Duvernay-Tardifa (42,4 mln/5 lat). O ile Berry’emu Chiefs musieli zapłacić solidne pieniądze (aż 20 mln signing bonusu), o tyle kontrakt dla Duvernay-Tardifa to prawdziwa okazja, biorąc pod uwagę że Kevin Zeitler dostał 60 mln/5 lat od Browns.
Zobacz pozostałe dywizje:
NFC West – 3 września |
Pod ogromnym znakiem zapytania pozostaje ofensywa podaniowa. Tyreek Hill to obiecujący młody reciver, ale po zwolnieniu Jeremy’ego Maclina będzie reciverem nr 1, czy jest na to gotowy czy nie. Wszyscy pozostali WR w barwach Chiefs mają w sumie jeden sezon powyżej 500 jardów (Chris Conley 530 jardów w zeszłym roku). Oczywiście swoje jardy zdobędzie znakomity TE Travis Kelce, ale jeśli któryś z młodych WR Chiefs nie wejdzie na wyższy poziom, to Kelce może spodziewać się podwajania w każdej akcji.
Największe zamieszanie wywołał draft Chiefs. Głównie dlatego, że KC posłali swój pierwszorundowy wybór w przyszłym drafcie do Bills w zamian za prawo do wybrania QB Patricka Mahomesa. Wybór następcy dla weterana na QB niekoniecznie jest złym pomysłem, o czym przekonali się Green Bay Packers, którzy wzięli Aarona Rodgersa, mimo że w składzie mieli Hall of Famera Bretta Favre’a. Tyle że Packers dostali go na „swoim miejscu” w drafcie, nie musieli oddawać dodatkowego wyboru w pierwszej rundzie.
Mahomes raczej nie zagra w tym roku. Najprawdopodobniej będzie uczył się za plecami Alexa Smitha, chyba że pierwszemu QB Chiefs stanie się jakaś krzywda. Działanie KC jest o tyle dziwne, że zastawili przyszłość za zawodnika, którego w tej chwili nie potrzebują. Taki ruch typowy jest raczej dla drużyn z dobrym składem i mizernym QB. Można by tego oczekiwać np. po Broncos. Tymczasem dla Chiefs ważniejsze powinny być wzmocnienia w linii defensywnej albo na WR.
Trudno oczekiwać, by Chiefs zdołali utrzymać 12 zwycięstw. Niemniej, jeśli ominie ich jakaś katastrofalna seria kontuzji, mogą być niebezpieczni dla każdego.
Oakland Raiders
Autor: Kamil Słonka, Raider Nation Polska
Ostatni sezon w wykonaniu Oakland Raiders to największy sukces od 2002 roku, kiedy to ostatni raz drużyna ze słonecznej Kalifornii brała udział w fazie playoffs. W poprzednim sezonie zagościli oni tam pierwszy raz od czternastu sezonów, więc bezsprzecznie można uznać to za przełomowy sezon. Pomimo tego, że zagrali tam tylko jedno spotkanie, to wciąż największy sukces od występu w Super Bowl podczas wspominanego sezonu 2002.
Wielki wpływ na to, jak potoczył się ostatni sezon Raiders, miał oczywiście Derek Carr, który przez lwią część sezonu był genialnym rozgrywającym z najbardziej zimną krwią w lidze. Jednak pod koniec sezonu został on paskudnie skontuzjowany, co spowodowało, że na ostatni mecz sezonu regularnego, oraz pierwszy występ w playoffs od czternastu lat Oakland Raiders wyszli na boisko bez swojej największej ofensywnej gwiazdy. Jak wszyscy pamiętamy, oba te spotkania zakończyły się przegraną i odpadnięciem Raiders z fazy postseason.
Oakland Raiders mieli bardzo ciekawy offseason, a najważniejszym jego aspektem był oczywiście nowy kontrakt dla Dereka Carra. Wszyscy spekulowali, że Derek Carr może dostać olbrzymi kontrakt, jednak nikt nie spodziewał się, że będzie on zarabiał 25 milionów dolarów na sezon, co uczyni go najlepiej zarabiającym futbolistą w historii NFL. Nie można oczywiście pominąć drugiego ważnego wydarzenia, czyli pozyskania Marshawna Lyncha, który chce dać kibicom Oakland to, co najlepsze przed odejściem od Las Vegas.
Podczas offseasonu najważniejsi nowi zawodnicy to: OL Marshall Newhouse, WR Cordarrelle Patterson, TE Jared Cook, LB Jelani Jenkins, QB EJ Manuel, oraz wspomniany RB Marshawn Lynch. Raiders mieli również ciekawy draft, który był bardzo mocno defensywny, co pokazują cztery pierwsze wybory właśnie dla tej formacji. Ogólnie, na dziewięciu zawodników wybranych w drafcie, aż sześciu z nich to reprezentacji wspomnianej formacji.
Bardzo istotne jest też to, że Raiders podpisali trenera głównego – Jacka Del Rio – na kolejne cztery lata, oraz zrobili kilka roszad na pozycjach trenerskich, między innymi wymienili jeden z najbardziej kulejących elementów układanki, koordynatora ofensywy na Todda Downinga, którego efekty pracy widzimy już w pierwszym meczach przedsezonowych.
Oakland Raiders celują wysoko, a właściwie to celują w sam szczyt. Do drużyny dołączyło kilku zawodników, którzy mają kluczowy wpływ na to jak będą wyglądać wyniki drużyny. Również zawodnicy pozyskani z draftu pokazują, że przebudowa secondary, której kibice Raiders domagają się od kilku lat, może w końcu wejść na właściwy tor.
Raiders będą bardzo zagadkową drużyną, która może okazać się jeszcze większym sukcesem niż w sezonie poprzednim. Derek Carr wracający po kontuzji może grać trochę zachowawczo, jednak w drugim meczu przedsezonowym zdobył przyłożenie w niewiele mniej niż dwie minuty zegaru meczowego. Rozbudowany korpus skrzydłowych plus Todd Downing, który chce grać z użyciem tight-endów to również coś, co może pomóc młodej gwieździe z Oakland. Po drugiej stronie boiska mamy kilku nowych zawodników w formacji secondary, oraz Bestię z Oakland – Khalila Macka – który wchodzi w rok, w którym jego wyniki wpłyną na negocjacje kontraktowe.
Poprzedni sezon Oakland Raiders to 12-4 oraz występ w jednym meczu fazy postseason. Moje przewidywania, jako zagorzałego wręcz fana Raiders, nie będą obiektywne, jednak potwierdzają to, co mówią o drużynie spod znaku tarczy media zza wielkiej wody. Oakland Raiders mogą być tą drużyną, która pokona New England Patriots i szczerze, nie mam nic przeciwko temu. Myślę, że gro kibiców NFL również chciałoby kogoś nowego na piedestale konferencji AFC. Przebudowa Oakland Raiders którą zarządza „genialny menedżer” Reggie McKenzie wydaje się być w szczytowej fazie i to właśnie w tym momencie powinna ona dać pierwsze poważne plony. Wydaje mi się, że bardzo realnym osiągnięciem byłby finał AFC, dalej nie będę się zagłębiał bo nie chcę zapeszać.
Lets Go Raiders!
Denver Broncos
Jak można się było spodziewać, mistrzowie z 2015 r. zaliczyli regres i opuścili playoffy. I to mimo że Football Outsiders znów sklasyfikowali ich jako defensywę #1 w NFL, a ich defensywa podaniowa była o klasę lepsza niż innych drużyn. Można wygrać mistrzostwo samą obroną i Broncos udowodnili to w 2015 r. Jednak wymaga to naprawdę historycznego sezonu, a te mają to do siebie, że się nie powtarzają. Elitarna obrona, jak Broncos, może w normalnym sezonie utrzymać zespół na powierzchni (9-7 w 2016 r.), ale bez wsparcia ataku nie wepchnie drużyny na szczyt.
Największym problemem Denver jest słabość na rozegraniu. Fani Denver muszą mieć spore problemy z oglądaniem Trevora Siemiana i Paxtona Lyncha po tym, jak w latach 2012-2014 mieli okazję oglądać fenomenalną grę Peytona Manninga. GM John Elway próbował skusić Tony’ego Romo, ale ten wybrał emeryturę i spokojniejszą posadę w loży komentatora. W efekcie za centrem w Broncos zobaczymy Siemiana, a Lynch zapewne będzie zmiennikiem.
Rozgrywający Denver mają do kogo podawać, bo duet Demaryius Thomas – Emmanuel Sanders to jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze combo na WR. Nowo pozyskany Jamaal Charles, o ile zdrowie pozwoli, jest jednym z najwszechstronniejszych RB w NFL. Tyle że w zeszłym roku obaj młodzi QB musieli podawać pod presją, bo poniżej oczekiwań grała linia ofensywna.
Broncos zrezygnowali z OT Russella Okunga. Zamiast tego podpisali OG Ronalda Leary’ego, który ostatnie lata spędził w Dallas oraz Menelika Watsona od rywali z dywizji Raiders. W pierwszej rundzie draftu pozyskali OT Garetta Bollesa. Zobaczymy czy te inwestycje się zwrócą.
Defensywa Broncos wciąż powinna być znakomita, bo wszystkie główne postacie tej formacji pozostały w Denver. Jedynie DeMarcus Ware odszedł na emeryturę, ale on już w 2015 r. był jedynie sytuacyjnym pass rusherem (37% snapów), a pół zeszłego sezonu stracił z powodu urazów.
Elway postanowił wzmocnić największą słabość obrony, czyli defensywę przeciwko biegowi. Ma w tym pomóc doświadczony NT Domata Peko pozyskany z Cincinnati za pół darmo. Jego główną zaletą jest fakt, że nie opuścił żadnego meczu od 2009 r. Pytanie tylko czy w wieku 32 lat wytrzyma 500 snapów w sezonie. W zeszłym roku był na boisku przez 593 akcje, czyli ok. 55% snapów defensywy Bengals.
Trudno powiedzieć jak będzie wyglądała gra Broncos w tym roku. Na emeryturę odszedł trener Gary Kubiak, którego zastąpił Vance Joseph. Joseph ma tylko jeden rok doświadczenia jako koordynator, a jego obrona w Miami przed rokiem nie zachwycała (19. miejsce w lidze wg DVOA). W Denver odziedziczy znacznie silniejszą personalnie formację, ale bez koordynatora. Wade Philips przeniósł się do LA Rams i to może być najboleśniejsza starta Broncos tego offseason. Na koordynatora defensywy został awansowany Joe Woods, który trenuje DB na różnych uczelniach i w klubach NFL od 1994 r. (miał wtedy 24 lata), ale koordynatorem został po raz pierwszy.
Niemniej uważam, że nawet z niedoświadczoną kadrą obrona Broncos jest na tyle dobra, by w słabej AFC powalczyć o playoffy. Na więcej potrzeba będzie przynajmniej solidnej ofensywy.
Los Angeles Chargers
W wakacje w Chargers zaszły spore zmiany. Po pierwsze z drużyną pożegnał się trener Mike McCoy, którego zastąpi debiutant na HC, Anthony Lynn (wcześniej koordynator ofensywy Bills). Do pomocy będzie miał Kena Whisenhunta (OC) i Gusa Bradleya (DC), dwóch szkoleniowców z doświadczeniem jako HC, więc będzie miał się do kogo zwrócić po pomoc.
Jednak najważniejsza jest przeprowadzka klubu z San Diego 120 mil na północ do Los Angeles. Drugi największy rynek medialny i powstający stadion w Inglewood okazały się potężnym magnesem. Pozostawiają za sobą aktywną i wierną grupę fanów. Przychodzą do miasta, które ich nie znosi, na 22-tysięczny stadion na dwa lata, a od 2019 r. będą gośćmi we własnym domu, bo właścicielem obiektu w Iglewood pozostaje Stan Kroenke, właściciel Rams. Już preseason pokazał, że mogą mieć problemy z zapełnieniem nawet tak małego, jak na standardy NFL, stadionu.
Wróćmy jednak na boisko. Chargers mają jednego z najlepszych rozgrywających w NFL w osobie Philipa Riversa. Tyle że nie potrafią go obudować wystarczająco dobrą drużyną. W tym roku postanowili wzmocnić linię ofensywną. Dali 53 mln/4 lata Russellowi Okungowi, a w drafcie z siedmiu wziętych graczy aż trzej to OL. Pytanie tylko czy to pomoże. Linia ofensywna to kluczowa formacja, zwłaszcza w dywizji z Vonem Millerem, Khalilem Mackiem i Justinem Houstonem
Z #7 w drafcie pozyskali WR Mike’a Williamsa. Tyle że ten od razu pokazał, że pasuje do wiecznie kontuzjowanej grupy reciverów Chargers. Ma za sobą już dwie operacje dysku i nie wiadomo czy zdąży się wykurować na początek sezonu, choć podobno rehabilitacja przebiega lepiej niż klub oczekiwał.
Na papierze korpus reciverów Chargers wygląda świetnie. WR Travis Benjamin, WR Keenan Allen, TE Antonio Gates i TE Hunter Henry stanowią utalentowaną grupę, ale żaden z nich nie może się pochwalić najlepszym zdrowiem. Podobnie zresztą jak RB Melvin Gordon, który miał kapitalny drugi sezon w lidze, ale stracił końcówkę po urazie. Jeśli zdrowie pozwoli, ta ofensywa może być nawet najlepsza w dywizji. Tyle że zdrowie od dawna pozostaje piętą achillesową Chargers.
W defensywie drużyna podpisała nową umowę z Melvinem Ingramem (64 mln/4 lata). Wraz z Joeyem Bosą powinni stworzyć najsilniejszy duet pass rusherów w lidze. Obrona Chargers przed rokiem była 7. w NFL wg DVOA. Jeśli utrzyma formę, a ofensywa zdrowie, to ekipa z Miasta Aniołów może sprawić sporą niespodziankę.
Mój typ: Przewiduję niespodziankę i wygraną Chargers w dywizji. Drugie miejsce dla Raiders, którzy zaliczą lekki regres, trzecie dla Broncos, ale oba te zespoły załapią się na dziką kartę. Chiefs w okolicy ośmiu wygranych, ale poza playoffami. Kto nie idzie do przodu ten się cofa.
P.S. Pamiętaj, żeby polubić fanpage na Facebooku, gdzie w sezonie będę krótko podsumowywał na gorąco obejrzane mecze. Z kolei na Twitterze znajdziecie opinie na żywo, w trakcie spotkań.