Jeszcze tydzień temu ofensywa Chiefs wyglądała na niepowstrzymaną. Kareem Hunt na kandydata do MVP. A Pittsburgh Steelers na ekipę w rozsypce. W niedzielę na cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty Alex Smith i spółka mieli w sumie 25 jardów w ofensywie, a Stalowi wyglądają na potęgę. NFL to jedyna liga, gdzie naprawdę wszystko może się zdarzyć. Zapytajcie kibiców Broncos i Giants.
W dzisiejszym podsumowaniu przyjrzymy się pojedynkowi na szczycie NFC w czwartkową noc, omówimy dramat Green Bay Packers oraz zastanowimy się ile jeszcze wytrzyma defensywa Jacksonville Jaguars. Jednak zaczynamy od porażki ostatniej niepokonanej drużyny w tym sezonie, dzięki czemu grupka starszych panów z Miami mogła otworzyć szampana.
Pierwsza porażka Chiefs
Niezmiernie bawi mnie mówienie o „fantastycznym sezonie Alexa Smitha”. Smith to weteran o bardzo konkretnych umiejętnościach i świetnie znanych ograniczeniach. W tym roku Andy Reid zbudował ofensywę idealnie wykorzystującą jego atuty i maskującą wady. A kluczem są dwaj wyjątkowi gracze: TE Travis Kelce i rookie RB Kareem Hunt. Wiedzieli o tym Steelers i wykorzystali to.
Obrona Steelers to idealne lekarstwo na ofensywę Chiefs. Mega szybcy, nie pozwalający na jardy po złapaniu piłki, które są sednem ataku KC. Pittsburgh zatrzymał Hunta. Kelce był niewidoczny przez trzy i pół kwarty. A Alex Smith kompletnie nie potrafił się w tym odnaleźć. Co gorsza przestrzelił kilka podań, które mogły odwrócić losy tego meczu. Na dwie i pół minuty prze końcem meczu w polu punktowym miał Demarcusa Robinsona, wokół którego były tylko hektary sztucznej trawy. Smith przerzucił go, wyrzucając piłkę w aut. Fakt, był pod presją, ale takie rzuty po prostu musi trafić, jeśli KC chcą wreszcie przełamać niemoc w postseason.
Mike Tomlin znakomicie ustawił drużynę. Byli gotowi właściwie na każdą zagrywkę Chiefs. Powstrzymywali nawet shovel power read, czyli zagrywkę, która w tym sezonie sieje spustoszenie w NFL, a o której pisałem szerzej przed tygodniem. Ponadto po ofensywnej katastrofie przeciwko Jaguars przed tygodniem zupełnie zmienili podejście do ataku.
Przede wszystkim wyjęli piłkę z rąk Bena Roethlisbergera. QB Steelers wykonywał bardzo mało trudnych rzutów, a w sumie podawał zaledwie 25 razy. Ciężar ofensywy spoczął na Le’Veonie Bellu. Najlepiej opłacany RB w NFL wybiegał 179 jardów w 32 próbach na świetnej średniej 5,6 jarda/próbę. Tańczył między obrońcami Chiefs, którzy nie byli go w stanie powalić. Nie wiem ile z tych jardów Bell zdobył po pierwszym kontakcie z obrońcą, ale na oko grubo ponad połowę.
Drugą gwiazdą ataku Steelers był Antonio Brown, który złapał 155 z 252 jardów podaniowych Pittsburgha w tym meczu. W tym bardzo szczęśliwe, zwycięskie podanie na 51-jardowe przyłożenie, które powinno paść łupem Chiefs. Cóż, w NFL czasem potrzeba również szczęścia.
HOWWWWW?@AB84 goes the distance!
Touchdown @Steelers! #HereWeGo https://t.co/SAERohxsRF
— NFL (@NFL) October 15, 2017
Oczywiście nie można wyciągać za daleko idących wniosków. Ofensywa Steelers opierająca się wyłącznie na Bellu jest na dłuższą metę nie do podtrzymania. Do gry musi się włączyć Roethlisberger, a ten wciąż nie może znaleźć formy w tym roku. Jego długie piłki to tragedia, a w ofensywie z Antonio Brownem i Marteviusem Bryantem to poważny problem.
Z kolei Chiefs nadzieli się na przeciwnika wyjątkowo dobrze przygotowanego do bronienia ich ofensywy. To nie znaczy, że ta ofensywa przestanie działać. Ale perspektywa wpadnięcia na Steelers w playoffach powinna poważnie martwić Andy’ego Reida.
Philadelphia Eagles na czele NFC
W najlepszym w tym sezonie czwartkowym meczu Philadelphia Eagles pokonali Carolina Panthers i wobec porażki Packers zostali samodzielnymi liderami NFC.
W mediach amerykańskich oczywiście nasłuchacie się peanów pod adresem Carsona Wentza. Tak to jest, jak ktoś ogląda statystyki zamiast meczów. Nie zrozumcie mnie źle, Wentz to całkiem solidny QB, który we właściwym otoczeniu może zajść bardzo wysoko. Jak Andy Dalton. Ale, podobnie jak Dalton, rozsypuje się kompletnie pod presją i nie jest w stanie pociągnąć za sobą kolegów, gdy drużyna sobie nie radzi. Ot, klasa średnia.
Właściwymi autorami czwartkowego zwycięstwa byli obrońcy Eagles. Ograniczyli atak Panthers do zaledwie 3,9 jarda/próbę. Cały atak, nie tylko biegowy. Roili się jak wściekłe szerszenie, gdy ktoś kopnie ich gniazdo. Gracze Panthers nie mieli za wiele wolnej przestrzeni, a wokół każdego gracza z piłką momentalnie zjawiało się kilku obrońców.
Trzeba jednak przyznać, że Panthers wydatnie im w tym pomogli. Po pierwsze reciverzy w Charlotte cierpią na ciężki przypadek dropozy. Po prostu upuszczają co się da. Cam Newton miał po meczu zapisany przechwyt we własnym red zone. Tyle że trudno mieć do niego pretensje, jeśli Jonathan Stewart przepuszcza idealne podanie, a to wpada prosto w ręce defensorów.
Nie znaczy to, że Newton grał wielkie zawody. W pewnym momencie odniósł chyba jakiś uraz. Nie na tyle poważny, by zejść z boiska, ale wystarczająco, by nagle jego podania zaczęły szybować nad głowami reciverów. Newton ma z tym problem od początku swojej kariery, ale w czwartek było z tym dramatycznie źle.
I wreszcie Christian McCaffrey, który cierpi w ofensywie Panthers. Sztab szkoleniowy Caroliny nie ma pojęcia jak wykorzystać wszechstronnego rookie RB. Puszczanie go między tacklami w power runach, tak uwielbianych przez sztab Rona Rivery, to po prostu zbrodnia. Aż się prosi, by używać go jak Chiefs używają Kareema Hunta. McCaffrey zapewne spogląda z tęsknotą ku Kansas City czy Los Angeles (Rams), gdzie potrafiliby wykorzystać jego talenty. Co prawda Panthers chyba zrozumieli, że jest najgroźniejszy jako reciver z backfieldu, ale RB screen to mniej więcej kres kreatywności ofensywnego playcallingu Panthers.
Na koniec mały diamencik pracy trenera. Przy podwyższeniu Eagles na początku trzeciej kwarty Panthers popełnili spalonego. Trener Doug Pederson zdjął z tablicy trafiony Extra Point i postanowił grać za dwa z 1 jarda. Dlaczego? Od 2001 r. skuteczność drużyn w akcjach zaczynających się jeden jard od pola punktowego to 53,4% (2911/5454). To oznacza, że granie za dwa z jednego jarda jest bardziej opłacalne (0,534*2=1,068 EPA, Estimaited Points Added) niż 100% skuteczny Extra Point (1 EPA). Dodatkowo rzeczywista skuteczność XP z 33 jarda to ok. 95%, a mając w składzie LeGarette Blounta Philly powinni być bardziej skuteczni z 1 jada niż 53,4%.
Co więcej, udane 2 pt. conv. zmusza przeciwnika do tego samego, jeśli chce wyrównać mecz po przyłożeniu. Tyle że 2 pt conv. z drugiego jarda to szansa ok. 40,6% (1372/3377 od 2001 r.). A więc udane 2 pt. conv zmusza rywala do zagrania akcji, której prawdopodobieństwo sukcesu jest o prawie 13 pkt. proc. niższe niż twojej. Agresywny ruch, ale bardzo mądry.
Szkoda tylko, że mecz potoczył się w taki sposób, że nie miało to znaczenia 😉
Złamany obojczyk Aarona Rodgersa
W pierwszej kwarcie meczu Green Bay Packers przeciwko Minnesota Vikings stan Wisconsin wstrzymał oddech. Po legalnym powaleniu Anthony’ego Barra Aaron Rodgers najpierw nie podnosił się z murawy, a potem zjechał do szatni na wózku. Diagnoza – złamany obojczyk.
To już drugi taki przypadek w karierze Rodgersa. W sezonie 2013 stracił po takim urazie dwa miesiące (7 meczów). gdyby w tym roku było podobnie, Rodgers wróciłby na trzy ostatnie mecze sezonu, w tym dwa w dywizji (@CAR, MIN, @DET). Tyle że Packers oficjalnie oznajmili, że to „może być koniec sezonu”. Zwłaszcza jeśli potwierdzą się plotki, jakoby nie było to czyste złamanie, tylko z jakimiś odłamkami kości. Na razie Rodgersa czeka operacja, a wtedy się zobaczy.
Packers grali w playoffach w ośmiu ostatnich sezonach. To najdłuższa aktywna seria w NFL (ex-equo z Patriots). Niestety sezon 2017 może być jej kresem.
W mediach społecznościowych pojawiły się różne pomysły na nowego QB Packers. Od Colina Kaepernicka po Tony’ego Romo (sic!). Jednak mało prawdopodobne, by Green Bay sięgnęli po kogoś z zewnątrz. Packers to uosobienie filozofii „Draft and develop”. Zaufają Brettowi Hundleyowi i swojemu systemowi. Rezerwowym będzie Joe Callahan, obecnie w practice squadzie.
Jak przypomniał Andrew Brandt na Twitterze, po emeryturze Bretta Favre’a nikt nie mógł uwierzyć, że powierzą klucze do ofensywy backupowi (Brandt był wtedy we front office Packers). Wszyscy byli przekonani, że Packers sięgnął po jakiegoś weterana. Tym backupem był Aaron Rodgers, a Green Bay wyszli na tym całkiem nie najgorzej.
Nie chcę przez to mówić, że Hundley to nowy Rodgers. Mocno w to wątpię. Ale panicznie sięgnięcie po kogoś z zewnątrz jest kompletnie sprzeczne z całą filozofią Packers.
Katastrofa o imieniu Blake
Obrona Jacksonville Jaguars jest dobra. Bardzo dobra. Może nawet najlepsza w lidze. Calais Campbell zgłasza się jako kandydat do Defensive Player of the Year, Jalen Ramsey to kandydat do All-Pro na swojej pozycji, a reszta ich kolegów dostosowuje się poziomem. Tydzień temu wystarczyło to, żeby pokonać Steelers. Na Rams było za mało.
Niestety, w NFL defensywa sama nie wygra na dłuższą metę, chyba że mówimy o formacjach tak historycznie wybitnych jak Denver Broncos 2015. Jaguars aż na takim poziomie nie są, choćby przez słabszą grę w obronie biegowej. Tymczasem ofensywa kompletnie odstaje.
Właściwie jedynym zagrożeniem w ataku Jags jest rookie RB Leonard Fournette. I rywale świetnie o tym wiedzą. Przeciwko Rams Fournette musiał dokonywać cudów, by wyrwać choć kilka jardów. Nie licząc 75-jardowego przyłożenia na początku meczu, Fournette zanotował zaledwie 55 jardów w 20 biegach. Walił głową w mur, bo Rams kompletnie lekceważyli Blake’a Bortlesa. Bo czemu nie.
Bortles jest w tej chwili obciążeniem dla Jaguars, którzy mają skład na playoffy. Z dobrym rozgrywającym mogliby się nawet pokusić o mistrzostwo. Niestety z Bortlesem postseason to maks. Jak na Jaguars to i tak sporo (ostatni raz grali w playoffach w sezonie 2007, tak samo dawno nie mieli sezonu na plusie), ale potencjał drużyny, a zwłaszcza defensywy jest większy.
Oczywiście w niedzielę zawiodła nie tylko ofensywa, ale i special teams. Rams wygrali 10 pkt, z czego 14 zdobyły special teams: najpierw kickoff return TD, a potem przyłożenie po zablokowanym puncie. Do tego kicker Jacksonville przestrzelił dwa FG. W sumie 20 pkt. różnicy.
Tydzień w skrócie:
1. Z notatnika statystyka:
- Patriots okrutnie męczyli się z Jets, przegrywali już 0:14, ale ostatecznie wygrali po kontrowersyjnej decyzji sędziów. A to oznacza, że Tom Brady ma na koncie 187 wygranych jako startowy QB i jest pod tym względem rekordzistą wszechczasów.
- New Orleans Saints zdobyli pierwszy defensywny TD od 679 dni (13. kolejka sezonu 2015)
- Chicago Bears zaliczyli siedem podaniowych TD odkąd Mitchell Trubisky przejął obowiązki rozgrywającego. Tylko dwa są autorstwa Trubiskiego.
- Larry Fitzgerald ma już 14 854 jardów podaniowych w karierze. Wskoczył dzięki temu na siódme miejsce w klasyfikacji wszechczasów. Do trzeciego Randy Mossa brakuje mu niecałych 400 jardów, więc powinien to osiągnąć jeszcze w tym roku. Drugi Terell Owens to różnica prawie 1100 jardów. W tym roku będzie ciężko, ale jeśli będzie grał w przyszłym sezonie, to kto wie. Lider, Jerry Rice, ma na koncie prawie 23 tys. jardów i jest kompletnie poza zasięgiem.
Interesting @ESPNStatsInfo note on Matthew Stafford: pic.twitter.com/gBsSVuQ70R
— Seth Walder (@SethWalder) October 15, 2017
2. New Orleans Saints i Detroit Lions zafundowali nam jeden z najbardziej szalonych meczów od dawna. W trzeciej kwarcie Saints prowadzili już 45:10, ale Lions zdołali zmniejszyć straty do jednego posiadania i mieli piłkę (!). Jednak wówczas pick-six Camerona Jordana (liniowego, jakby kto pytał) rozstrzygnął mecz na korzyść Saints. Obie drużyny zdobyły w sumie 90 punktów. Tylko w dziewięciu meczach w historii NFL padło więcej, ostatnio w 2015 r., kiedy to również Saints pokonali Giants 52:49. Rekordem jest 106 punktów (CLE@CIN 48:58 w 2004 r.), co tylko dowodzi, że najlepszą ligą świata jest PLFA II, której niedzielny finał Panthers Wrocław B – Patrioci Poznań skończył się wynikiem 71:50 dla Panthers.
3. New York Giants po katastrofalnym początku sezonu jadą bez reciverów na Mile High Stadium i wygrywają z Broncos. Bears wygrywają po dogrywce w Baltimore. Dolphins odrabiają 17 pkt. straty i wygrywają w Atlancie. Chargers wygrywają w Oakland. Bo właściwie czemu nie? Any given Sunday.
4. Adrian Peterson w debiucie w barwach Cardinals wybiegał 134 jardy i dwa przyłożenia. To niewiele mniej niż przez wszystkie pozostałe mecze od początku sezonu 2016 (153 jardy, 0 TD). Jeśli Cardinals ułożą pod niego ofensywę, może coś jeszcze zdziałać. Ale jeśli ułożą pod niego ofensywę, to bardzo się ograniczają w doborze zagrywek w grze podaniowej.
5. Colin Kaepernick złożył do sądu pozew, w którym twierdzi, że brak pracy dla niego to wynik zmowy właścicieli klubów. Ma rację, tyle że nie będzie w stanie tego udowodnić przed sądem. Kiepski ruch.
6. San Francisco 49ers przegrali dwoma punktami z Redskins, ale chyba znaleźli nowego QB. W każdym razie póki co rookie C.J. Beathard dostanie szansę na wykazanie się za sterami ofensywy.
7. Za taki numer Mike Mitchell powinien zostać zawieszony do końca sezonu. To była chamska i celowa próba zrobienia krzywdy rywalowi. Ale znając priorytety NFL dostanie dwa mecze, które po apelacji skrócą mu do jednego (vide Danny Trevathan). Gdyby zapalił skręta, ooooo, to wtedy co innego.
That's about as dirty as it gets, Mike Mitchell. pic.twitter.com/piPXole7hS
— Dan Hanzus (@DanHanzus) October 15, 2017
8. Kiko Alonso nosi przeciwników na rękach. Dosłownie.
https://twitter.com/MySportsUpdate/status/919652270861701121
9. Ryan Fitzpatrick Alert!
I got you Bill pic.twitter.com/yTkI0rtkQQ
— Cameron DaSilva (@camdasilva) October 15, 2017
P.S. Pamiętaj, że po przeczytaniu tekstu zostawić lajka na Facebooku i/lub na Twitterze