Site icon NFL Blog

NFL, tydzień 15: Patriots na czele AFC

Wygląda na to, że mistrzami dramaturgii w NFL są New England Patriots. „Mały finał” AFC okazał się nie mniej dramatyczny niż Super Bowl 49 i Super Bowl 51. Pittsburgh Steelers byli drużyną minimalnie lepszą, a jednak to Patrioci wyjeżdżają z Pensylwanii z wygraną. Dzięki temu prowadzą w AFC i potrzebują jedynie wygranych u siebie z Bills i Jets, by to prowadzenie utrzymać.

W podsumowaniu tygodnia przyjrzymy się klarującej się drabince playoffowej, kontrowersyjnym decyzjom sędziowskim z niedzieli i nieudanemu powrotowi Aarona Rodgersa. Zaczynamy jednak od spotkania na szczycie w AFC.

Na cztery minuty przed końcem spotkania Patriots, przegrywający ośmioma punktami, dotarli na skraj red zone Steelers. Tyle że tam ich seria ofensywna się zacięła. Tom Brady wykonał dwa nieudane podania, a potem został zsackowany. NE musieli się zadowolić kopnięciem z pola i zmniejszeniem strat do pięciu punktów. Na zegarze pozostało dokładnie 3:56 i wydawało się, że Steelers nie dadzą sobie wydrzeć zwycięstwa.

Dla Pittsburgha wygrana oznaczałaby spokój w dwóch ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego. Mieliby zapewnione pierwsze miejsce w AFC i czas na podleczenie i odpoczynek dla mocno poobijanych starterów.

Od początku lekko przeważali. Trudno powiedzieć, by dominowali, ale ich ofensywa niemal nie schodziła z boiska. W Le’Veon Bell w pierwszych próbach wyrywał potężne zyski jardowe, a cała ofensywa w pewnym momencie konwertowała 10 z 13 pierwszych prób.

Jedyną rysą na tym obrazie była kontuzja Antonio Browna, który zderzył się z obrońcą i doznał urazu łydki. Prześwietlenie w szatni pokazało, że kość piszczelowa nie jest złamana, ale Brown pojechał do szpitala, by wykluczyć zaciśnięcie naczyń krwionośnych w związku z opuchlizną. Na playoffy powinien być gotowy. Warto zauważyć, że mimo wszystko zaliczył swój 100 chwyt w sezonie. To piąty z rzędu sezon Browna z trzycyfrową liczbą złapanych piłek. To pierwszy taki wyczyn w historii, nawet legendarny Jerry Rice nie zdołał tego dokonać.

Patriots trzymali się w meczu, ale mieli problemy. Linia ofensywna pozwalała na presję środkiem, a Tom Brady, który ma wyraźnie słabszą drugą połowę sezonu, miał problemy ze złapaniem rytmu. W pewnym momencie Steelers przechwycili jedno z jego podań, co zakończyło przeszło sto serii z rzędu, które defensywa Patriots zaczynała bronić na połowie rywala.

Na cztery minuty przed końcem meczu wydawało się pewne, że Steelers zdobędą kilka pierwszych prób, bo Patriots nie mieli odpowiedzi na Bella. RB Steelers w całym meczu zanotował 117 jardów biegowych na średniej 4,9 jarda. Patriots nie mieli na niego pomysłu, ale tym razem byli gotowi. Zatrzymali go na 1 jard w pierwszej próbie. 3&out i punt Steelers. Brady dostał 2:06, żeby wygrać mecz. Jednak przez niemal cztery kwarty grał poniżej oczekiwań.

To co wydarzyło się w ostatniej serii ofensywnej NE było pokazem dominacji Roba Gronkowskiego. Brady posłał w jego stronę cztery podania. Gronk złapał trzy, kolejno na 26, 26 i 17 jardów, a każde bardziej atletyczne od poprzedniego. Serię wykończył 8-jardowym biegiem Dion Lewis, a Brady z Gronkiem dołożyli 2-punktowe podwyższenie. 3 punkty przewagi Pats i 56 sekund dla Big Bena na odwrócenie losów rywalizacji.

Steelers zaczęli fatalnie. JuJu Smith-Schuster niepotrzebnie wyniósł kickoff z endzone. Zamiast z 25 jarda z 56 sekundami, Steelers zaczynali z 21 jarda z 52 sekundami. W tej syytuacji jedno i drugie było bezcenne.

Tyle że Smith-Schuster od razu się zrehabilitował, a defensywa Patriots skompromitowała. Rookie WR Pittsburgha złapał slant i popędził slalomem między obrońcami i dotarł aż do red zone Patriots. Z „sytuacja beznadziejna” Steelers przeszli do trybu „przynajmniej remis”.

W kolejnej akcji Roethlisberger podał do Jessiego Jamesa, który, wydawało się, zdobył zwycięskie przyłożenie. Tyle że sędziowie po obejrzeniu powtórki uznali, że chwytu nie było (więcej o tym za chwilę). Po krótkim podaniu w drugiej próbie Big Ben zaczął pokazywać kolegom, żeby ustawili się do „spike’a”, czyli rzucenia piłką o ziemię w celu zatrzymania zegara. Tyle że jednocześnie zaczął gestykulować do reciverów, więc pół stadionu wiedziało, że to będzie „fejk”. Rozgrywający Steelers posłał podanie w środek endzone. Tam podbił je Eric Rowe, który do tej pory miał bardzo słaby mecz, a dzieła zniszczenia (czyli przechwytu) dopełnił Duron Harmon.

Game over.

Patriots zdołali wygrać mecz, w którym popełnili masę błędów, na czele z fatalnym ustawieniem przy slancie Smitha-Schustera. To drużyna, która zawsze „znajdzie sposób”.

Można jednak odwrócić to stwierdzenie. Steelers nie potrafili zamknąć meczu, w którym dwukrotnie mieli przeciwnika na linach. Rozumiem, że Big Ben grał o zwycięstwo, nie o remis, rozumiem nawet fake spike. Ale w tej sytuacji powinien grać coś do narożnika pola punktowego, na zasadzie „złapie mój albo nikt”.

Patriots i Steelers mają ten sam bilans, a w tej sytuacji, dzięki bezpośredniej wygranej, wyżej są Pats. NE do końca sezonu zostały mecze u siebie z Bills i Jets, Steelers czeka wyjazd do Houston i mecz z Browns u siebie. Raczej trudno spodziewać się porażki faworytów z którymkolwiek z tych meczów.

Patriots stali się faworytami do wygrania Super Bowl. Nie żeby byli lepsi od czołowych ekip NFC, ale mają dużo łatwiejszą drogę do finału niż drużyny NFC. Faworyt AFC automatycznie ma największe szanse na wygranie Super Bowl. A mecz Steelers-Patriots pewnie jeszcze zobaczymy w styczniu, tylko tym razem w Foxborough.

 

What is catch, baby don’t hurt me…

Złapał czy nie złapał?

Niestety (dla kibiców Steelers) lub na szczęscie (dla kibiców Pats) nie złapał. O ile reguła dotycząca tego co jest, a co nie jest złapaną piłką jest zagmatwana, tu akurat jest jasna.

Sytuacja jest nawet bardziej klarowna niż przy chwycie Deza Bryanta przeciwko Green Bay w playoffach 2014. Tam można było dyskutować czy Bryant nie wykonał „futbolowego ruchu” i nie stał się biegaczem. Tu James ewidentnie chwyta piłkę padając na ziemię, nie utrzymuje nad nią kontroli do końca, a ta uderza o ziemię. Incomplete według obecnych przepisów.

Pytanie które należy zadać, to czy obecne przepisy mają sens. Reguła dotycząca chwytu należy do najbardziej zagmatwanych. Tylko jak ją uprościć i zmienić?

Na pewno rozwiązaniem nie jest „zdrowy rozsądek”. To byłaby dopiero pożywka dla teorii spiskowych, gdyby sędziowie w podobnej sytuacji zaliczyli chwyt Patriots i pokazali podanie niecelne Raiders. Na tym poziomie tak ważna rzecz jak chwyt musi być dokładnie zdefiniowana.

A może uznać, że chwyt ma miejsce w sytuacji, gdy reciver choć na ułamek sekundy złapie piłkę i ma nad niż kontrolę, będąc w boisku (obie stopy, kolano, łokieć, etc.)? Tylko co wtedy w sytuacjach, wcale nie tak rzadkich, gdy reciver ma piłkę na chwilę w rękach, a DB mu ją wybija? Chwyt i fumble? Incomplete? Gdzie ustawić granicę? Na 0,5 sekundy? Wyobrażacie sobie dyskusje o tym, czy on tę piłkę trzymał 0,48 czy raczej 0,53 s.? A jak ma to niby ocenić sędzia w czasie rzeczywistym? A co jeśli reciver złapie piłkę w powietrzu, wyląduje na łokciu (posiadanie, kontakt z murawą), ręce mu się rozjadą i piłka wyleci na aut? Udany chwyt byłby bardzo niesprawiedliwy dla defensywy.

Problem pojawia się również w przypadku „żonglowania” piłką. Mamy na moment chwyt, ale piłka ucieka reciverowi kiedy wybiega na aut. Znów sytuacja dość częsta. Dziś to incomplete. Powinien być chwyt?

Nie ulega wątpliwości, że przepisy dotyczące chwytu powodują kontrowersje. Jednak, szczerze mówiąc, nie mam lepszego pomysłu na ten przepis. I, jak już pisałem, na pewno lepszym pomysłem nie jest „kiedy 10 gości w pubie widzi chwyt, to jest to chwyt”, jak piszą co niektórzy amerykańscy komentatorzy.

Znacznie większym problemem jest nowy system powtórek. Od tego sezonu sędzia główny łączy się z Nowym Jorkiem, który podpowiada mu decyzję. Tyle że sędziowie mają nowego szefa po tym, jak wiosną zrezygnował Dean Blandino. W efekcie mamy niepokojący trend: podważana jest zasada „niepodważalnych i oczywistych dowodów” potrzebnych do odrzucenia decyzji na boisku. Zasada, która była fundamentem systemu od jego narodzin.

Kontrowersyjnym momentem w niedzielę było zaliczenie TD dla Damiere’a Byrda z Panthers.

Wydaje się oczywiste, że wylądował poza boiskiem. Jednak powtórki pokazały, że na jedną klatkę (ok. 0,05 s.) jeden „półdupek” wylądował w boisku i to wystarczyło, by uznać przyłożenie. Czy to faktycznie „oczywisty i niepodważalny” dowód? Znów nie mam jednoznacznych odpowiedzi.

Trzecią kontrowersyjną sytuacją było zakończenie meczu Cowboys-Raiders. David Carr wyciągnął się jak długi, by sięgnąć do pola punktowego, jednak uderzony przez obrońcę zgubił piłkę przed endzone, ta przeleciała przez pole punktowe i wypadła za boisko. Touchback, piłka Cowboys.

Ten przepis nie jest nowy, obowiązuje tak w NFL jak w NCAA i Europie (za @khangoor), jednak ostatnio pojawiło się sporo podobnych sytuacji, co budzi kontrowersje. Nie tyle orzeczenia sędziowskie, bo ich prawidłowości nikt nie kwestionuje, co właśnie konstrukcja przepisu. Czy faktycznie powinna to być strata dla ofensywy? W końcu podjęli ryzyko, nie udało się.

Jedna propozycja modyfikacji, to „dead ball on the spot of the fumble”, czyli ofensywa zaczyna kolejną próbę z miejsca fumble. Druga to jakaś kara dla ofensywy, np. 15 jarów lub piłka jest cofana na 20 jard ze stratą próby lub bez.

Pytanie tylko czy faktycznie należy zmieniać ten przepis?

 

Klaruje się drabinka playoffów

Już 13 drużyn straciło wszelkie matematyczne szanse na playoffy: Jets, Bengals, Broncos, Texans, Colts i Brows w AFC oraz Packers, Redskins, Cardinals, Buccaneers, 49ers, Bears i Giants w NFC.

Na szczycie AFC mamy Patriots (11-3) i Steelers (11-3). Obie drużyny mają zapewnioną wygraną w swoich dywizjach. Dla NE będzie to 15 z 17 możliwych tytułów w dywizji w XXI wieku, dla Steelers 9 z 17. Jedynymi, którzy mogą ich pozbawić wolnego w pierwszej rundzie playoffów są Jaguars (10-4), mający jedną wygraną mniej. Co ważne, ekipa z Florydy ma bezpośrednią wygraną ze Steelers. Jags są już pewni pierwszego awansu do playoffów od 2007 r. Dywizję ostatni raz wygrali w 1999 r., a do powtórzenia sukcesu wystarczy im jedno zwycięstwo lub porażka Titans.

Ostatnim zwycięzcą dywizji w AFC zostaną zapewne Kansas City Chiefs (8-6), którzy przezwyciężyli kryzys i przekonująco pokonali Chargers (7-7). Drużyny wciąż mogą zamienić się miejscami, ale potrzeba by było dwóch porażek Chiefs, jako że mają lepszy bilans bezpośrednich meczów z LAC. O dziką kartę walczą Bills (8-6), Ravens (8-6), Titans (8-6) i wspomniani Chargers. Teoretyczne szanse mają jeszcze Dolphins (6-8) i Raiders (6-8), ale to wymaga nieprawdopodobnej serii rozstrzygnięć.

W NFC pierwszą wygraną w NFC East od czterech lat przypieczętowali Philadelphia Eagles (12-2). Są już też pewni wolnego w pierwszej rundzie playoffów, ale mogą stracić jeszcze pierwsze miejsce w konferencji na rzecz Vikings (11-3). Wikingowie wygrali już NFC North, ale oni z kolei odpierają napór LA Rams (10-4). Po przekonującym zwycięstwie Rams w Seattle musiałaby się zdarzyć katastrofa, by Seahawks wdarli im wygraną w dywizji, ale matematycznie to wciąż możliwe. Bardzo ciekawie wygląda rywalizacja w NFC South, gdzie Saints (10-4) i Panthers (10-4) idą łeb w łeb, ale to Święci mają lepszy bilans bezpośrednich meczów. Tuż za nimi czają się Falcons (9-5).

Na razie Falcons i Panthers są na miejscach gwarantujących dziką kartę, ale za nimi są Lions (8-6), Cowboys (8-6) i Seahawks (8-6).

 

Tydzień w skrócie:

1. Po półtora miesiąca na liście kontuzjowanych do akcji wrócił Aaron Rodgers. Rozgrywający Packers miał uratować sezon swojej drużyny, ale nie zdołał. Packers zasłużenie przegrali z Panthers i dzięki wygranej Falcons nad Buccaneers opuszczą playoffy po raz pierwszy od dekady, co było najdłuższą aktywną serią w NFL (ex-equo z Patriots). Rodgers wrócił ewidentnie za wcześnie. W złamanym obojczyku brak było siły i choć wyczarował trochę dobrych akcji, to jednak dwa fatalnie niedorzucone podania padły łupem obrońców (trzecie INT to zła decyzja). Normalnie te akcje skończyłyby się przyłożeniami, ale w ramieniu Rodgersa było za mało siły, by wykonać te rzuty. Packers powinni posadzić Rodgersa na ławce do końca sezonu. To niestety kolejny zmarnowany rok dla najlepszego rozgrywającego NFL.

2. Jerry Richsardson, właściciel Carolina Panthers, ma kłopoty. W artykule „Sports Illustrated” został oskarżony o molestowanie pracownic oraz rasistowskie odzywki do byłego skauta drużyny. Panthers zaczęli wewnętrzne śledztwo w tej sprawie, szybko przejęte przez ligę. Obecnie wszystko wskazuje na to, że drużyna jest na sprzedaż.

3. Ponad 1000 dni minęło, odkąd Teddy Bridgewater zagrał w meczu NFL. W niedzielę wyszedł na boisko fetowany jak superbohater.

Jego pierwsze podanie zostało przechwycone. Życie.

4. Jimmy Garoppolo wciąż niepokonany jako starter. Wygrał swój trzeci mecz z rzędu w roli pierwszego QB 49ers. Nic dziwnego, że w Kalifornii czekają z optymizmem na nowy sezon, który będzie prawdziwym testem możliwości Jimmiego G.

5. Pierwsza rodzina futbolu amerykańskiego:

Exit mobile version