Po czterech miesiącach rozgrywek dotarliśmy do końca sezonu zasadniczego NFL 2017. Sezonu naznaczonego przez kontuzje, spory sądowe, kontrowersje wokół hymnu USA, ale i zaskakujące rozstrzygnięcia. Zaledwie cztery z dwunastu drużyn, które zakwalifikowały się do playoffów, grały w zeszłym roku w styczniu. A Buffalo Bills przerwali najdłuższą playoffową „suszę” w amerykańskich sportach.
W latach 1988-1999 Bills byli potęgą. Opuścili playoffy tylko dwa razy w ciągu dwunastu lat, a pod wodzą quarterbacka Jima Kelly’ego i RB Thurmana Thomasa (MVP 1991) grali w Super Bowl cztery razy pod rząd, choć nigdy nie wygrali. Mało kto więc przypuszczał, że na swój pierwszy występ w playoffach w XXI wieku będą musieli czekać aż do 2017 r. W Buffalo przydarzały się sezony na plusie (2004 i 2014), ale nie playoffy. Żadna inna drużyna w Stanach nie ma obecnie tak długiej przerwy.
With the Bills making the playoffs for the first time since 1999, the longest playoff drought in the top four U.S. leagues now belongs to the Mariners. pic.twitter.com/aST9QkkJjI
— ESPN Stats & Info (@ESPNStatsInfo) January 1, 2018
Awans Bills do playoffów zakrawa na cud i to w dodatku niezbyt zasłużony. To w końcu drużyna, która posadziła na ławce pierwszego rozgrywającego, by przypodobać się fanom, podczas gdy jego zmiennik podał na 5 INT w ciągu dwóch kwart.
Losy Bills ważyły się do ostatnich sekund meczu. Nawet nie w ich meczu, tylko w spotkaniu w Cincinnati. Żeby awansować, Buffalo potrzebowali jeszcze porażki Ravens w meczu z grającymi o pietruszkę Bengals. I doczekali się. 49-jardowe podanie Andy’ego Daltona do Tylera Boyda dało Bengals zwycięstwo. Wywołało to zrozumiałą euforię kibiców…
https://twitter.com/S_Whipple/status/947632255333257216
…i zawodników.
Watching this on repeat all day. #GoBills pic.twitter.com/vq7sFAumHq
— Buffalo Bills (@BuffaloBills) January 1, 2018
Przed ostatnią kolejką ESPN dawało Ravens ponad 96% szans na playoffy. Potrzebowali, by choć jeden z trzech meczów zakończył się korzystnym dla nich wynikiem. Nie doczekali się.
W efekcie aż cztery ekipy w AFC skończyły z bilansem 9-7: Titans, Bills, Ravens i Chargers. Tylko dwie pierwsze zagrają w playoffach.
Bills zagrają w styczniu po raz pierwszy od 1999 r., ale to nie jedyna drużyna z AFC, która wraca do postseason po długiej nieobecności. Dla Titans będą to pierwsze playoffy od 2008 r. Na wygraną czekają od 2003 r. Jaguars po raz ostatni grali w decydującej części sezonu w 2007 r. i wtedy też wygrali ostatni mecz. Na własnym stadionie po raz ostatni grali w playoffach w 1999 r.
W pierwszej rundzie playoffów Kansas City Chiefs podejmują Tennessee Titans (sobota 22:35 polskiego czasu), a Jacksonville Jaguars podejmują Buffalo Bills (niedziela, 19:00). Jeśli ktoś obstawił taki skład Wild Card Round przed rozpoczęciem sezonu, to dziś jest bogatym człowiekiem.
W NFC jedyną drużyną, która zagra w playoffach tak w sezonie 2016 jak w 2017 są Atlanta Falcons. Ubiegłoroczni mistrzowie NFC drżeli o awans do ostatniego tygodnia, ale nie musieli liczyć na niczyją pomoc. Na własnym stadionie pokonali pewnie Carolina Panthers dzięki bardzo dobrej postawie defensywy, a zwłaszcza DL Grady’ego Jaretta. W zeszłym roku Falcons wygrali 11 meczów w sezonie zasadniczym, w tym 10. Czy ich defensywa znów obudzi się na playoffy? Droga do Super Bowl będzie trudniejsza niż przed rokiem.
W NFC zakończeniu uległo kilka innych imponujących „playoffowych” serii. Po raz pierwszy od sezonu 2008 zabraknie w nich Packers. To była najdłuższa aktywna seria awansów do playoffów (ex-equo z Patriots). Los Angeles Rams zagrają w decydującej fazie sezonu po raz pierwszy od 2004 r., a playoffy NFL wracają do Los Angeles po raz pierwszy od 1993 r., tyle że wówczas Miasto Aniołów reprezentowali LA Raiders.
W NFC w rundzie dzikich kart Los Angeles Rams podejmą Atlanta Falcons (niedziela, 2:15), a New Orleans Saints podejmą Carolina Panthers (niedziela, 22:40). Ta strona drabinki zapowiada się kapitalnie.
Sześć wakatów na stanowiskach trenerów
Pierwszy poniedziałek po zakończeniu sezonu zasadniczego znany jest w NFL jako „Czarny Poniedziałek”, bo wielu szkoleniowców i członków front office żegna się z posadami po nieudanym sezonie. Najciekawsze są oczywiście zmiany na stanowiskach głównych trenerów. Czterech straciło pracę w niedzielę lub poniedziałek, jeden jeszcze w trakcie sezonu, a jeden odszedł na emeryturę.
Ben McAdoo (New York Giants), dwa sezony, bilans 13-15. Zastąpienie Toma Coughlina to niełatwe zadanie. W zeszłym roku wydawało się, że McAdoo sobie poradzi. Jednak w tym sezonie Giants kompletnie się posypali, a McAdoo stracił kontrolę nad drużyną. W międzyczasie zdążył posadzić na ławce Eli Manninga, co wywołało furię kibiców. McAdoo ma swoje za uszami, ale tak naprawdę został kozłem ofiarnym dysfunkcyjnej organizacji, zwolnionym jeszcze w czasie rozgrywek. Nowym GM-em będzie Dave Gettleman i to on wybierze nowego trenera utytułowanej nowojorskiej drużyny.
Jim Caldwell (Detroit Lions), cztery sezony, bilans 36-28. Zwolnienie Caldwella, choć plotkowano o nim od pewnego czasu, to jednak spora niespodzianka. W ciągu czterech lat jego pracy Lwy zanotowały trzy sezony na plusie i dwa awanse do playoffów, co było ich najlepszym okresem w XXI wieku. Caldwellowi nie udało się jednak dostarczyć pierwszej wygranej w playoffach od 1991 r., a drużyna utknęła w „klasie średniej”. W międzyczasie z drużyną pożegnał się Ndamukong Suh, a Calvin Johnson przedłożył emeryturę nad stałą przeciętność.
John Fox (Chicago Bears), trzy sezony, bilans 14-34. Fox dostał trzy sezony. Nie potrafił znaleźć zwycięskiej formuły, a Bears ciągnęli się w ogonie NFC bez widoków na poprawę. QB Mitch Trubisky, #2 tegorocznego draftu, wyglądał na totalnie zagubionego. Nic dziwnego, że w Chicago szukają trenera znanego z dobrej pracy z rozgrywającymi. Wszyscy liczą, że uda się powtórzyć magiczny związek Seana McVaya z Jaredem Goffem. Trwa klątwa Loviego Smitha. Odkąd Bears zwolnili go, gdy z bilansem 10-6 nie zakwalifikował się do playoffów, w Chicago nie zanotowali ani jednego sezonu na plusie.
Jack Del Rio (Oakland Raiders), trzy sezony, bilans 25-23. Jeszcze przed rokiem Del Rio był wielbiony przez fanów, po tym jak Raiders wygrali 12 meczów w sezonie. W tym roku cała drużyna zanotowała wyraźny regres. Del Rio popełnił błąd przy wyborze nowego koordynatora ofensywy. Raiders grali słabo, a drużyna miała problemy z dyscypliną. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że do Oakland wróci Jon Gruden, który po latach spekulacji opuści wreszcie ESPN i wróci na linię boczną w klubie NFL po dekadzie przerwy.
Chuck Pagano (Indianapolis Colts), sześć sezonów, bilans 53-43. Pagano utrzymał się na stanowisku zdecydowanie dłużej niż powinien, głównie dzięki Andrew Luckowi. Kiedy Colts stracili swojego rozgrywającego, być może na zawsze, Pagano był bezradny. Cztery wygrane w tym roku to i tak dobry wynik na tle tego, co Colts prezentowali. Nowy szkoleniowiec trafi na ciężką sytuację. Gwiazdor na QB z przewlekłym urazem, nieprzewidywalny właściciel i kiepska sytuacja kadrowa.
Bruce Arians (Arizona Cardinals), pięć sezonów, bilans 49-30. 65-letni Arians postanowił przejść na emeryturę. Być może usłyszał, że w dalekiej Polsce uznano to za dobry wiek emerytalny dla mężczyzn? 🙂 Jego Cardinals w latach 2013-2015 stanowili jedną z najlepszych i najbardziej ekscytujących drużyn w lidze, jednak dwa ostatnie lata to coraz słabsza gra coraz starszej drużyny. W Arizonie co roku tracili wartościowych graczy defensywy, a Carson Palmer i Larry Fitzgerald, mimo imponujących karier, również nie robią się młodsi. W Arizonie jest kilku ciekawych młodych graczy na czele z Davidem Johnsonem, ale niewykluczone że nowy sztab trenerski zdecyduje się na kompletną przebudowę drużyny.
Równie ciekawa jest kwestia kto nie został zwolniony. A mianowicie nie został zwolniony Hue Jackson, autor drugiego w historii sezonu 0-16 i pierwszego „dwusezonu” 1-31. Browns po raz drugi z rzędu będą wybierać z #1 w drafcie. Już sam fakt, że Jackson zatrudnił Gregga Williamsa jako swojego DC powinien z automatu kwalifikować go do zwolnienia, podobnie jak kretyńskie uwagi, że „nie każdy mógłby wykonać taką robotę”. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn trener dostanie kolejną szansę. Drużyna jest ciekawa, zwłaszcza w defensywie, więc niewykluczone, że nawet z Jacksonem i Williamsem coś w przyszłym roku wygrają, choćby przypadkiem.
Do sporych przetasowań doszło w Green Bay. Po siedmiu sezonach z rzędu bez defensywy w TOP10 czy to pod względem punktów czy jardów z drużyną pożegnał się koordynator defensywy Dom Capers. Także GM Ted Thompson „zostanie przeniesiony na inną posadę w organizacji”. O ile Capers od dawna nie powinien znajdować się na swoim stanowisku, o tyle przeniesienie Thompsona jest sporym zaskoczeniem.
GM krytykowany był od lat za bierność na rynku wolnych agentów i nieudane drafty. Jednak trzymanie się z dala od wolnej agentury to od około dwudziestu lat filozofia Packers, a słabsze drafty zdarzają się każdemu front office. Zdecydowanie gorsze były decyzje dotyczące własnych graczy. Przy filozofii „draft & develop” kluczowe jest dobre identyfikowanie tych graczy, którzy powinni zostać w drużynie. Tymczasem w ostatnich latach Thompson pozwolił odejść Micah Hyde’owi i Caseyowi Haywardowi, wywołując duże dziury w secondary. Zamiast tego wyrzucił wielkie pieniądze na Nicka Perry’ego, który zanotował jeden sezon z dużą liczbą sacków, mimo że wszystko wskazywało na to, że to jednorazowy wyskok. W tym roku Packers przelali na konto Perry’ego 20,75 mln dolarów. Sporo jak na jego 7 sacków.
Zobaczymy jak zmiana wpłynie na Packers. Thompson jednak na zawsze zapisze się w historii Green Bay jako ten, który zdecydował o wybraniu w drafcie Aarona Rodgersa. Dziś to oczywiste, ale wówczas była to bardzo odważna decyzja.
Znamy kolejność w drafcie
Skoro sezon zasadniczy się skończył, to wiemy w jakiej kolejności będzie wybierało 20 drużyn na początku draftu. No, prawie wiemy, bo Raiders i 49ers mają taki sam bilans i siłę kalendarza, więc o kolejności zdecyduje rzut monetą na NFL Combine. Browns w drafcie 2018 będą mieli nie tylko #1, ale i #4, który pozyskali od Texans za Deshauna Watsona. Z #2 wybiorą New Yor Giants, a z #3 Indianapolis Colts.
Pełna kolejność w drafcie 2018.
Rozliczam bold predictions
Przed sezonem wygłosiłem osiem odważnych prognoz, po jednej dla każdej z dywizji. Czas na rozliczenia.
New England Patriots przegrają już we wrześniu. Trafiony i to jak. Patriots przegrali już w pierwszym meczu sezonu zasadniczego, kończąc rojenia wielu fanów o niepokonanym sezonie. Co prawda i tak skończyli z 13 wygranymi i pierwszym miejscem w AFC, ale we wrześniu przegrali nawet dwa razy.
Cleveland Browns będą mieli lepszy bilans niż Baltimore Ravens. Hmmm… Nie.
Marcus Mariota będzie MVP sezonu. Nie za bardzo. Rozgrywający Titans co prawda poprowadził swoją drużynę do pierwszych playoffów od 2008 roku, ale indywidualnie był to jego najgorszy sezon w karierze.
LA Chargers wygrają AFC West. Było blisko. Mimo startu 0-4 Chargers byli o krok od wygrania dywizji i awansu do playoffów. Jednak w 15 tygodniu Chiefs rozbili rywali 30:13 i zapewnili sobie triumf w AFC West.
Brandon Marshall skończy sezon z mniej niż 500 rec yds. Skończył ze 154 jardami. Takiej katastrofy Giants się nie spodziewałem, ale Marshall jako pełnowymiarowy reciver przestał mnie przekonywać dwa lata temu. Te 500 jardów i tak było asekuranctwem z mojej strony.
John Fox i Ryan Pace stracą pracę w Chicago jeszcze przed końcem sezonu. Pudło. Fox wyleciał dopiero po sezonie, Pace został i będzie wybierał nowego trenera. Ale mój brak wiary w Bears okazał się uzasadniony.
Drew Brees jako pierwszy w historii poda na więcej niż 5500 jardów w sezonie. Kompletne pudło. Ale kto się spodziewał, że Saints, drużyna polegająca na podaniach jak żadna inna w historii, nagle zaczną biegać na potęgę? Brees zanotował 4334 jardy w sezonie.
LA Rams będą mieli najlepszą obronę w NFL wg DVOA i nie wejdą do playoffów. Pudło. Nie doceniłem Rams. Ich defensywa była „dopiero” szósta w DVOA, ale za to cała drużyna była na drugim miejscu i to tylko przez kompletne zlekceważenie ostatniego meczu sezonu i wysoką porażkę z 49ers. Są w pierwszej szóstce DVOA w trzech fazach gry (ofensywa, defensywa, special teams).
Także w sumie trafiłem dwa z ośmiu. Mogło być lepiej 🙂
W weekend zaczynamy playoffy. Przypominam, że będę na bieżąco na Twitterze, udzielając się w społeczności #NFLpl