W tegorocznym offseason Chiefs stali się pierwszą drużyną w historii, która oddała lidera passer ratingu z poprzedniego sezonu. Alex Smith trafił do stolicy, ale Chiefs nie stracili tempa. Wręcz przeciwnie, ich młody quarterback bije kolejne rekordy.
W podsumowaniu drugiego tygodnia zajmiemy się rewanżem za finał AFC, zaskakująco ciekawym remisem i słabym startem Giants. Zajrzymy też do notatnika statystyka. Ale zaczniemy od rekordów Patricka Mahomesa.
Czy wiesz, że wystarczy 10 zł miesięcznie, żeby dostać dostęp do zamkniętej grupy na Facebooku dla patronów bloga? Dyskutujemy tam o futbolu, a ja wrzucam dodatkową treść, np. analizy oglądanych meczów na gorąco, czyli 5-10 minut po jego zakończeniu czy krótkie analizy taktyczne. Wystarczy wejść na Patronite i dokonać wpłaty.
Przeciwko Steelers młody rozgrywający Kansas City Chiefs zanotował 23/28 na 326 jardów, 6 TD i passer rating 154,8. W dwóch pierwszych meczach zaliczył 10 przyłożeń, co jest najlepszym wynikiem w historii NFL. Dotychczasowy rekord (9) należał do Charleya Johnsona (1965), Drew Breesa (2009) i Peytona Manninga (2013). Co bardziej spostrzegawczy z Was zapewne zorientowali się, że dwaj ostatni doprowadzili swoje drużyny do Super Bowl w tych sezonach (Brees wygrał, Manning przegrał).
Ale to nie koniec rekordów. 10 podań na TD w trzech pierwszych startach (Mahomes miał niezbyt udany start w ostatniej kolejce zeszłego sezonu) to rekord NFL. Poprzedni (8) należał ex-equo do Marka Rypiena i Marcusa Mariotty. Niespełna 23-letni Mahomes jest też najmłodszym rozgrywającym w historii NFL, który rzucił 6 TD w jednym meczu. Do tej pory tym mianem mógł się szczycić Nick Foles, jednak on 3 listopada 2013 r. miał niemal 25 lat. Trzeba jednak przyznać, że Foles nie poprzestał na sześciu TD i dołożył siódmy.
Jak już wspomniałem, dwóch rozgrywających, którzy we współczesnej NFL zaczęli sezon równie dynamicznie jak Mahomes, zameldowało się w Super Bowl na koniec sezonu. Po imponującej pierwszej kwarcie przeciwko Steelers wiele osób zaczęło już koronować Chiefs na nowych mistrzów NFL. Oczywiście za wcześnie. Zastanówmy się jednak, czy takie tempo ofensywy jest w ogóle możliwe do utrzymania przez cały sezon.
W pierwszych dwóch meczach sezonu Chiefs zdobywali średnio 40 punktów. Rekordziści, Denver Broncos Peytona Manninga w 2013 r. zdobywali średnio 37,9 punktu, a więc mówimy tu o poprawieniu starego rekordu o ok. 5,5%. Do zrobienia. Idźmy dalej.
Mahomes i spółka zdobywają średnio 405,5 jardów na mecz. Rekordziści, New Orleans Saints z 2011 r., zdobywali średnio 467,1 jarda/mecz. A więc jest tu sporo miejsca.
Po dwóch meczach Chiefs mają na koncie 12 przyłożeń w ofensywie (10 podaniowych, 2 biegowe), czyli 6 na mecz. Rekordziści, ponownie Broncos 2013, notowali 4,75 przyłożenia na mecz.
Właśnie liczba przyłożeń może być najtrudniejszym do utrzymania parametrem ofensywy. Aż 18,2% podań Mahomesa to przyłożenia. To wskaźnik absolutnie nie do utrzymania. Od lat 80-tych XX wieku tylko dwóch rozgrywających udało się utrzymać przez cały sezon 9% lub więcej. Byli to Peyton Manning w 2004 r. (9,9%) oraz Aaron Rodgers w 2011 r. (9,0%). Obaj wygrali w tych sezonach nagrodę MVP.
Mahomes nie utrzyma tej fenomenalnej średniej przyłożeń. Na pewno nie bez znacznego zwiększenia liczby wykonywanych podań. Czy jednak ofensywa Chiefs jako całość może utrzymać tempo cały rok? To całkiem możliwe.
Przede wszystkim Wodzowie mają wszystkie komponenty skutecznej ofensywy. Mahomes to atletyczny rozgrywający z dobrym podaniem. O ile przed tygodniem piłki łapał głównie Tyreek Hill, to w tym tygodniu podłączyli się jeszcze Sammy Watkins i Travis Kelce, a na backfieldzie dysponują Kareemem Huntem. Straszna siła ognia. To wszystko chroni linia ofensywna, może nie najlepsza w lidze, ale bardzo solidna. Dodatkowo Andy Reid należy do tych szkoleniowców, którzy ułatwiają swoim ludziom robotę. Ofensywa Kansas City to kreatywna mieszanka klasycznych konceptów z NFL z nowościami z uczelni: play action, misdirection, zone read, jet sweep, opcje.
Dodatkowo Chiefs nie tylko mogą, ale wręcz muszą wciskać gaz do dechy w ofensywie. A to dlatego, że mają fatalną obronę. W niedzielę Ben Roethlisberger zaliczył przeciwko nim 452 jardy, a jakąś setkę zostawił na boisku po niecelnych rzutach. Przed tygodniem KC oddali LA Chargers 541 jardów. Nie ma już w Chiefs Macusa Petersa, Derricka Johnsona i Tamba Haliego. Eric Berry wciąż się leczy, a Justin Houston czwarty sezon nie może odnaleźć formy z 2014, gdy przekuł 22 sacki w 6 letnią umowę na 101 mln dolarów. Jedyna droga do wygranej to zdobywać punkty szybciej niż przeciwnik.
Oczywiście to tylko dwa mecze. Przed rokiem Chiefs zaczęli od pięciu zwycięstw z rzędu, w tym nad oboma późniejszymi uczestnikami Super Bowl, ale gdy liga rozgryzła playbook Andy’ego Reida przyszedł kryzys i pięć porażek w sześciu meczach, w tym z Raiders (6-10 w sezonie), Giants (3-13) i Jets (5-11). Potem w playoffach oddali prawie 400 jardów Tennessee Titans.
Mahomes wygląda na wielki talent. Zobaczymy jak będzie się spisywał, kiedy przyjdzie odrabiać straty i grać pod dużą presją pass rushu. Na razie Chiefs wyglądają na jedną z najmocniejszych ekip AFC, ale wstrzymajmy się jeszcze z koronowaniem Mahomesa i jego drużyny.
Jaguary pożarły Patriotów
35 stopni Celsjusza i typowa dla Florydy zabójcza wilgotność. Meczu w tak gorącym miejscu jeszcze Patriots nie grali. Ale nie można zwalać wszystkiego na pogodę. Patriots byli po prostu słabsi i to właściwie w każdym elemencie gry. Jaguars perfekcyjnie wykorzystali wszystkie słabości wicemistrzów NFL i zasłużenie, pewnie wygrali.
Ośmieszona została zwłaszcza obrona NE. Blake Bortles rozdzielał piłki niczym… Tom Brady. Raz po raz znajdował niekrytych partnerów na krótkich i średnich ścieżkach, a okazjonalnie puszczał bombę. Do tego Patriots mieli ogromne problemy z tacklowaniem. Jags zaliczyli 206 jardów już po złapaniu piłki (YAC), co jest najgorszym wynikiem obrony Pats, odkąd prowadzi ich Bill Belichick.
Fantastycznie zagrał drugoroczny reciver Keelan Cole, który złapał piłki na 116 jardów, TD i ten oto chwyt sezonu (póki co):
ARE YOU KIDDING @Air4Cole?!
📺: CBS #DUUUVAL https://t.co/glLod6Oefk
— NFL (@NFL) September 16, 2018
Także obrona Jaguars grała na najwyższym poziomie. Mądre podwojenia kompletnie wyłączyły z gry Roba Gronkowskiego, a pass rusherzy Jaguars raz po raz ośmieszali rezerwowego RT Pats, LaAdriana Waddle’a. Obrońcy Jacksonville byli od Patriots szybsi i silniejsi, a do tego Josh McDaniels z uporem maniaka forsował nieskuteczną grę biegową, zamiast, jak w zeszłorocznym finale AFC, złożyć losy meczu w ręce Toma Brady’ego. Mam też spore wątpliwości co do puntu przy 4&inches na osiem minut przed końcem meczu przy 11 punktach różnicy. Jasne, Pats byli we własnym red zone, ale to nie jest czas na ostrożność. Zresztą następnym snapie Dede Westbrook zdobył 61-jardowe przyłożenie, które ostatecznie rozstrzygnęło mecz.
Jaguars umiejętnie wykorzystali słabości Patriots: krótką ławkę w ataku, powolnych linebackerów i słaby pass rush. Kiedy na samym początku meczu Trey Flowers doznał wstrząśnienia mózgu, Blake Bortles zaczął się cieszyć spokojem w kieszeni. Nawet 5- i 6-osobowe blitze nie były w stanie nic zdziałać.
Ekipa z Florydy potwierdziła, że będzie się liczyła w tym sezonie. Co do Patriots to za wcześnie, by ich skreślać. Niemal co roku zaliczają jakąś ciężką klęskę, po której słyszymy o końcu ery Belichicka i Brady’ego. Jednak zawsze się podnoszą. Postawa defensywy może być powodem do niepokoju dla fanów NE, ale do paniki jeszcze bardzo, bardzo daleko.
Ręce precz od quarterbacka
Packers i Vikings to dwa kluby z ogromnymi tradycjami i fantastyczną rywalizacją. W niedzielę dopisali do tej historii kolejny ciekawy rozdział. Przed tygodniem kulawy Aaron Rodgers poprowadził efektowny comeback, tym razem stał się jego ofiarą. Szkoda tylko, że oprócz zawodników w rolach głównych wystąpili sędziowie.
W preseason wydawało nam się (a przynajmniej mi), że głównym „sędziowskim” punktem zapalnym będzie nowy przepis o ataku szczytem kasku lub nowe zasady określania co chwytem jest, a co nie jest. Okazuje się jednak, że problemem jest nacisk na ochronę rozgrywającego. Sama idea to nic nowego. NFL od lat coraz bardziej chroni rozgrywających, ograniczając liczbę legalnych uderzeń, na które są wystawieni quarterbackowie. Jednak w tym roku problem zaczyna być absurdalny.
W pierwszych dwóch kolejkach sezonu sędziowie rzucili 21 flag za roughing the passer (dane nie obejmują Monday Night Football). Jeśli przełożyć to na pełny sezon, dostaniemy 173 takie flagi, co byłoby absolutnym rekordem. W zeszłym, rekordowym sezonie sędziowie orzekli to przewinienie „zaledwie” 109 razy.
Niestety w tej chwili ochrona QB stała się groteskowa, a najbardziej wyraźne było to właśnie w meczu Packers – Vikings. Już wcześniej absurdalną flagę za uderzenie na Aaronie Rodgersie zarobił Eric Kendricks. Jednak to uderzenie Claya Matthewsa w samej końcówce wywołało największe kontrowersje. Packers prowadzili 29:21, gdy na półtorej minuty przed końcem meczu przechwycili podanie Kirka Cousinsa. Game over? Niekoniecznie. Flaga.
A bullshit penalty let the Vikings tie the Packers: https://t.co/gRBi5eVhOl pic.twitter.com/DAzmHbpzsh
— Deadspin (@Deadspin) September 16, 2018
Matthews uderza Cousinsa w tempo, idealnie w brzuch (auć, tak swoją drogą), a następnie podpiera się ręką, by nie spaść na rozgrywającego Minnesoty całym ciężarem ciała. Książkowe uderzenie? Nie. Sędzia Tony Corrente orzekł, że Matthews uniósł Cousinsa z murawy i rzucił nim o ziemię. Innymi słowy ukarał go za obowiązywanie praw fizyki. Jakim cudem 116 kilogramowy facet w pełnym biegu ma uderzyć w środek ciała w taki sposób, by stopy nie oderwały się od ziemi? Ten przepis powstał po to, by obrońcy nie stosowali na rozgrywających zapaśniczych chwytów, takich jak na filmie. Rzucenie takiej flagi w takim momencie niestety wypacza wynik meczu, bo pozwoliło Vikings wrócić do gry i doprowadzić do remisu. Niestety liga zgodziła się z sędzią, więc możemy spodziewać się więcej takich kontrowersyjnych flag.
Warto też zwrócić uwagę, że chyba sami sędziowie nie ogarniają co jest, a co nie jest faulem, bo w meczu Jaguars – Patriots puścili taką oto bliźniaczą akcję. Nawet Tom Brady, znany z wymuszania na sędziach flag za najmniejsze dotknięcie, nie miał tu pretensji.
After watching Clay Matthews’ penalty in Green Bay on flight home this a.m., I was struck by similarity to this non-flagged play in Patriots-Jaguars. My preference: No flags on either play (that’s football), but regardless, more consistency something for officials to strive for. pic.twitter.com/CwUZSi7g5j
— Mike Reiss (@MikeReiss) September 17, 2018
Ogromna szkoda, że mecz zostanie w cieniu sędziów, bo oba zespoły stworzyły świetne widowisko. Green Bay długo kontrolowali mecz i prowadzili 20:7 na początku czwartej kwarty. Jednak nie potrafili postawić kropki nad „i”, a z pięciu wycieczek do red zone tylko jedną zakończyli punktami. Aaron Rodgers dwoił się i troił mimo ograniczonej mobilności, zdobył nawet kluczową pierwszą próbę biegiem.
Vikings początkowo mieli spore problemy w ofensywie, ale ostatnia kwartę zagrali popisowo. Dalvin Cook biegał, łapał i blokował na bardzo wysokim poziomie. Kirk Cousins bardzo dobrze dyrygował ofensywą, a Stephon Diggs i Adam Thielen zaczęli ten sezon tam gdzie skończyli poprzedni – na poziomie All-Pro.
Podobał mi się zwłaszcza playcalling Vikings. Podania na TE do flatu przy 3&short po play action kompletnie rozbijały defensywę Packers. Z kolei ruch Diggsa na backfieldzie przy przyłożeniu na początku czwartej kwarty kompletnie zamroził defensywę Green Bay i pozwolił mu na zdobycie chyba najłatwiejszych punktów w jego karierze.
Dla odmiany Packers tradycyjnie mieli problemy z agresywnym graniem. Kilkukrotnie znajdowali się w sytuacjach 3&10+ i raz po raz grali z tego screeny, które w takiej sytuacji właściwie nie mają prawa dać pierwszej próby. Wiadomo, że trzeba było chronić Rodgersa, ale dlaczego nie spróbować w tej sytuacji szybkiego outu, jak przy przyłożeniu Devante Adamsa albo jakiegoś slantu?
Trochę szkoda, że kompletnym brakiem skuteczności wykazali się kickerzy z obu stron, którzy mogli wygrać to spotkanie. Obie drużyny zasłużyły na wygraną, a tak obie obejdą się ze smakiem. Przynajmniej Vikings mogą mieć satysfakcję z efektownego wyrównującego przyłożenia:
The @VIKINGS!
First: Are you kidding, @athielen19?!
Second: @StefonDiggs for TWO❗️❗️📺: FOX #SKOL https://t.co/klXAARupNv
— NFL (@NFL) September 16, 2018
Giganci słabsi w starciu gigantów
New York Giants i Dallas Cowboys to drużyny z ogromnymi tradycjami i licznymi fanami. To dlatego ich mecz zaplanowano w prime timie, choć obie już od kilku (Giants) lub dwudziestu kilku lat (Cowboys) nie zbliżają się do najwyższego poziomu.
Obie ekipy słabo zaczęły sezon i zwycięstwo w tym meczu w ramach dywizji NFC East było wiele warte. Jednak tylko Cowboys wydawali sobie zdawać z tego sprawę. Nie grali zbyt pięknego futbolu, ale kontrolowali mecz praktycznie od początku do końca.
Wśród Giants tylko rookie RB Saquon Barkley stanął na wysokości zadania. Może nie widać tego po statystykach (108 jardów z 27 złapanych podań i biegów), ale wielokrotnie robił coś z niczego i zamieniał kompletnie zawalone akcje w coś przypominającego pozytyw. Eli Manning nie był w stanie za wiele zdziałać, bo cały mecz był pod presją. Cowboys zaliczyli sześć sacków, a blitze cornerbacków siały spustoszenie. Wygląda na to, że offseasonowe roszady nie zdołały ulepszyć jednej z najsłabszych linii ofensywnych, a bez niej efektowny korpus reciverów nie ma szans na dostanie piłki.
Cowboys zagrali dobry mecz w obronie, ale niezbyt imponujący w ataku. Początkowo nieźle działały zone read, ale później Giants je rozgryźli. Do tej pory byłem przekonany, że kłopoty Daka Prescotta to w większości problemy słabego wsparcia i systemu ofensywnego, ale po tym meczu nie jestem taki pewny. Popatrzcie na poniższą migawkę.
Czy w tej sytuacji rozgrywający powinien:
1. Podać do niekrytego Allena Hurnsa, solidnego recivera, który zdobywa z tego 15-20 jardów.
2. Wywalić piłkę w aut próbując dograć do świetnie pilnowanego Deonte Thompsona, który przez 6 lat w lidze uzbierał w sumie niecałe 1100 jardów.
Spoiler alert: Dak wybrał opcję numer 2.
Cowboys wygrali ważny mecz, ale nie wyglądają na drużynę, która mogłaby powalczyć o playoffy. Giants tym bardziej. Jeśli szybko czegoś nie wymyślą, to może być kolejny zmarnowany sezon w bogatej karierze Eli Manninga.
Tydzień w skrócie:
1. Z notatnika statystyka:
- Ben Roethlisberger (Steelers) jest na 7. miejscu jeśli chodzi o jardy podaniowe w karierze. W niedzielę przeskoczył Johna Elwaya. Na 6. miejscu jest Eli Manning (Giants) z przewagą 333 jardów, na 5. Dan Marino, do którego Eli traci ponad 9 tys. jardów
- Adam Vinatieri (Colts) jest drugim graczem w historii NFL, który przekroczył 2500 punktów zdobytych w karierze. Pierwszym był również kicker, Morten Anderson.
- Frank Gore (Dolphins) przeskoczył Curtisa Martina i jest na 4. miejscu na liście biegaczy z największą liczbą jardów w karierze. Do trzeciego Barry’ego Sandersa brakuje mu jeszcze przeszło 1100 jardów.
- Derek Carr (Raiders) wykonał w niedzielę 32 podania, z tego 29 zostało złapanych przez jego reciverów. To pierwszy mecz ze skutecznością 90% u rozgrywającego, który wykonał 30 lub więcej podań. Jak w tej sytuacji Raiders mogli przegrać z Broncos wie tylko Jon Gruden.
- Michael Thomas (Saints) złapał w dwóch pierwszych meczach sezonu 28 podań. To rekord NFL.
2. Za każdym razem gdy widzę graczy secondary walących w kolana reciverów mam wrażenie, że skończy się połamanymi nogami. Niestety to naturalna konsekwencja działań ligi, która usiłuje wyeliminować uderzenia w głowę. Drobniejsi DB muszą uderzać w nogi, by mieć szansę na powalenie, zwłaszcza masywnych tight endów. Na szczęście reciverzy ewidentnie uczą się lekko podskakiwać w momencie uderzenia. Wywijają efektowne kozły, jednak to lepsze niż zerwane więzadła po uderzeniu w nogę stojącą twardo na murawie.
3. Cleveland Browns nie przestają mnie zadziwiać nowymi sposobami na przegraną. Przeciwko Saints zagrali w sytuacji 4&5, zdobyli wyrównujące przyłożenie, przestrzelili podwyższenie, a następnie w ciągu minuty zdołali stracić trzy punkty po kopnięciu z pola i przestrzelić własnego FG. Młoda defensywa Cleveland podoba mi się coraz bardziej, jednak przeraża mnie, że ktoś może to uznać za zasługę Gregga Williamsa.
4. Cincinnati Bengals udanie rozpoczęli sezon. Przed tygodniem comeback Colts zatrzymało kluczowe fumble i Bengals wygrali 34:23. W czwartek comeback Ravens zatrzymało kluczowe fumble i Bengals wygrali 34:23. Przypadek? Nie sądzę… A na poważnie to znakomicie zagrały obie linie Bengals i Andy Dalton miał mnóstwo czasu, by w pierwszej połowie rozebrać obronę Ravens na czynniki pierwsze. W Baltimore mieli dobry pierwszy tydzień (47:3 z Bills), ale o czwartkowym wieczorze będą chcieli szybko zapomnieć.
5. LA Rams nie biorą jeńców. Wygrali z Cardinals 34:0, a Larry Fitzgerald zszedł z kontuzją. Rams to ekstremalny przypadek ekipy zbudowanej na „tu i teraz”. Ich okno na mistrzostwo to ten sezon, potem trzeba będzie oddać część drogich weteranów. Jak na razie wszystko wygląda dobrze, ale teraz czekają mecze z Chargers i Vikings, które będą prawdziwym testem dla ekipy Seana McVaya.
6. Fiztmagia wciąż działa:
Desean for 75 yards to open the game pic.twitter.com/IYwafuG5MV
— Ian Valentino (@NFLDraftStudy) September 16, 2018
Bucs stosunkowo łatwo pokonali u siebie mistrzów z Philadelphii. Dla Eagles był to ostatni mecz bez Carsona Wentza, któy dostał zgodę lekarzy na debiut w rzecim tugodniu rozgrywek. Tymczasem Fitzpatrick zaliczył kolejny mecz na 400 jardów i 4 TD, a Tampa Bay są sensacyjnymi samodzielnymi liderami NFC South. Jameis Winston będzie do wzięcia w offeason.
7. Kibice Chicago Bears mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Tydzień temu magiczny comeback Aarona Rodgersa stanął na przeszkodzie pierwszej wygranej, ale w poniedziałek pick-six Prince’a Amukamary zakończył wszelkie próby comebacku. Miśki wygrały zdecydowanie i zasłużenie. Mitch Trubisky pokazuje atletyzm, choć czasami próbuje zrobić za dużo. Obrona osaczała Russella Wilsona, a pozyskanie Khalila Macka jest jak na razie strzałem w dziesiątkę.
8. Tak się to kończy, jak się nie pokryje gunnera. W Houston nowy koordynator special teams, ale jakość gry nie uległa poprawie.
Titans Get Tricky 🤙🏽 #TitanUp pic.twitter.com/93G9c4v4Qv
— Tennessee Titans (@Titans) September 16, 2018
9. James Conner nie miał może imponujących statystyk, ale grał bardzo dobrze i zaliczył spektakularny chwyt. Ten zawodnik jest najlepszym dowodem na to, że wartościowych RB można mieć za stosunkowo niewielkie pieniądze. Na pewno nie jest lepszy od Le’Veona Bella, ale relacja ceny do jakości może być lepsza w przypadku Connera.
James Conner out here looking like OBJ! #KCvsPIT pic.twitter.com/W0wDK2HBIl
— History of Sports (@BeforeFamePics) September 16, 2018
10. Po dwóch kolejkach mamy tylko sześć ekip z kompletem zwycięstw. W zeszłym roku było ich osiem.
11. Z notatnika GM-a:
- CB Vontae Davis (Bills) stwierdził w przerwie meczu z Chargers, że ma dość i przechodzi na emeryturę. Po czym przebrał się (mam nadzieję, że wziął prysznic!) i odjechał w stronę zachodzącego słońca.
- Cleveland Browns oddali do Patriots WR Josha Gordona za wybór w piątej rundzie draftu. Gordon od lat ma problemy z używkami i depresją. Nie jest dobrym duchem szatni, jednak to bardzo atletyczny zawodnik na pozycji, na której Pats potrzebują atletyzmu. Zobaczymy czy Belichick da radę go naprostować.
Nie zapomnijcie zostawić lajka na Facebooku i/lub na Twitterze. Każdy Wasz lajk to większy zasięg posta i większe prawdopodobieństwo, że nie przegapicie kolejnych wpisów.