Site icon NFL Blog

Czy Tampa Bay Buccaneers stali się kandydatami do mistrzostwa NFL?

Tampa Bay Buccaneers

Nie ulega wątpliwości, że najbardziej spektakularne ruchy transferowe w tym offseason należą do Tampa Bay Buccaneers. Zdołali przechwycić Toma Brady’ego opuszczającego Nową Anglię, a to nakłoniło do zawieszenia emerytury Roba Gronkowskiego. Jednak czy faktycznie tych dwóch graczy wystarczy, by Bucs stali się kandydatami do mistrzostwa? Drużyna, która od 13 sezonów i sześciu trenerów nie awansowała do playoffów?

Chciałbym rozważyć ten temat na kilku poziomach.

 

1. Czy Tom Brady i Rob Gronkowski to wciąż wybitni zawodnicy, czy jedynie wybitne nazwiska?

Zacznijmy od najbardziej oczywistej kwestii. 3 sierpnia, czyli jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, Tom Brady skończy 43 lata. Jesteśmy na kompletnie niezbadanych wodach. W bazie Pro Football Reference (od 1920 r.) jest tylko sześciu rozgrywających, którzy grali w NFL w wieku 43 lat. Tylko jeden, Vinny Testaverde w 2007 r., wykonał ponad 100 podań i nie był to zbyt udany sezon (5 TD i 6 INT w 7 startach). Nikt, poza Tomem Bradym, nie miał sensownego sezonu w wieku 42 lat. Tylko Warren Moon grał na wysokim poziomie w wieku 41 lat (w tym roku może do niego dołączyć Drew Brees).

Czy Brady może w każdej chwili spaść z klifu? Czy jego ramię może z dnia na dzień stracić siłę? Oczywiście. Wielu wybitnych rozgrywających utraciło zdolność do gry na wysokim poziomie niemal bez ostrzeżenia (Brett Favre, Peyton Manning). Oczywiście sam Brady powie, że jego cudowne naturalne terapie sprawiają, że nie dotyczą go normalne zasady, ale mimo wszystko wciąż jest człowiekiem.

Już w zeszłym roku było widać, że Brady grał słabiej. Jego passer rating po raz pierwszy w karierze spadł poniżej ligowej średniej. Jego ANY/A był dokładnie na poziomie ligowej średniej. Wiele z tego było efektem słabości infrastruktury wokół niego: linia ofensywna zrobiła krok w tył, nieliczni kompetentni receiverzy zmagali się z urazami, a playcalling Josha McDanielsa pozostawiał wiele do życzenia. Jednak nie sposób było przegapić licznych momentów, kiedy to Tom pudłował rzuty do otwartych kolegów.

Na pewno nie była to kwestia siły ramienia. Brady nigdy nie należał do bombardierów, ale kiedy w zeszłym roku posyłał dalekie piłki, robił to nie gorzej (a może nawet lepiej) niż we wcześniejszych sezonach. Warto też wspomnieć, że Brady miał już jeden wyraźnie słabszy sezon. Wybrakowane  wsparcie i fatalna postawa linii ofensywnej w 2013 r. wywołała liczne komentarze, że „Brady się skończył”. Jednak w kolejnym sezonie Patriots ponownie złapali wiatr w żagle, a w latach 2014-18 Brady zdobył kolejną nagrodę MVP i trzy mistrzowskie pierścienie.

Póki nie zobaczymy dowodów na tezę przeciwną, trzeba zakładać, że Brady w lepszym otoczeniu może wrócić do dyspozycji na miarę All Pro.

Znacznie bardziej sceptycznie podchodzę do Gronka. Zdrowy Gronkowski to najlepszy tight end w historii futbolu. Jednak masa urazów, które zmusiły go do przejścia na emeryturę po sezonie 2018 nie była udawana. Tylko w dwóch swoich pierwszych sezonach zdołała rozegrać pełnych 16 meczów. W 2018 r. wciąż stanowił ogromne zagrożenie, a w Super Bowl wykonał chwyt na miarę mistrzostwa dla Patriots, ale problemy zdrowotne wyraźnie ograniczały jego mobilność i skuteczność.

Rok odpoczynku na pewno pomógł choć częściowo zaleczyć najgorsze urazy. Jednak chroniczne problemy z plecami to nie jest coś, czego można się pozbyć rokiem imprezowania. Co więcej Gronkowski znacząco schudł po przejściu na emeryturę. To naturalne i zdrowe zjawisko w przypadku byłych sportowców. Jednak czy zdoła odzyskać masę przed sezonem? A jeśli zdoła, w jaki sposób wpłynie to na jego atletyzm?

Obawiam się, że Gronkowski w Tampie będzie przypominał raczej wersję z 2018 r. niż dominatora z lat 2014-15. Czyli wciąż kompetentnego startera, ale nic ponad to.

 

2. Jak Tom Brady wpasuje się w nową ofensywę?

Zacznijmy od tego, że nie jest prawdą, że Brady spędził całą karierę w jednym systemie ofensywnym. Owszem, Brady grał w jednej drużynie pod wodzą jednego trenera, ale Patriots w tym czasie kilkukrotnie zmieniali ofensywną tożsamość. Od konserwatywnego ataku pierwszej mistrzowskiej trylogii, przez spread od 2007 r., formację dwóch tight endów na początku ostatniej dekady po krótki atak podaniowy oparty na slocie i receiverach z backfieldu. Brady może mieć więcej roboty z nową terminologią, ale nie będzie kompletnym świeżakiem.

Kłopotliwy może okazać się brak normalnego offseason. Z powodu koronawirusa wciąż nie wiemy jak będą wyglądały obozy przygotowawcze. A każdy snap treningowy z nowymi kolegami będzie dla Brady’ego na wagę złota.

Pytanie jak system Bruce’a Ariansa podejdzie doświadczonemu rozgrywającemu. Arians, czy to jako koordynator czy trener główny, preferuje system oparty na bombardowaniu rywali ogromną ilością dalekich podań. Brady nie ma problemu z liczbą podań – Patriots przed rokiem wykonali tylko 10 podań mniej przez cały sezon niż Bucs.

Osobną kwestią jest ich długość. Przeciętne podanie Jameisa Winstona w 2019 r. leciało w powietrzu 10,5 jarda i był to drugi najwyższy wynik w NFL. Przeciętne podanie Brady’ego leciało 7,6 jarda, co dawało mu 28. lokatę na 39 sklasyfikowanych przez Next Gen Stats rozgrywających. Co prawda w sezonie 2017 Brady notował 9 „powietrznych” jardów na próbę, ale był to wyjątek. Dłuższe podania są bardziej wyczerpujące dla ramienia quarterbacka niż krótkie. Przy 600 podaniach dodatkowe trzy jardy na próbę daje 1800 jardów w sezonie, które trzeba dodatkowo przerzucić. Dla 43-latka może mieć to znaczenie.

Co więcej Bucs to drużyna zbudowana do grania dalekich piłek. Mike Evans i Chris Goodwin to zawodnicy, którzy najlepiej czują się na dystansie. W składzie brak klasowych slot receiverów czy running backów wyspecjalizowanych w łapaniu.

Arians i Brady będą musieli znaleźć jakiś wspólny język. Jednak tu widzę ogromne zagrożenie dla całego projektu „Brady w Tampie”.

 

3. Czy Buccaneers faktycznie są „o rozgrywającego” od mistrzowskiego poziomu?

W sezonie 2019 Bucs wygrali 7 meczów, choć według pitagorejskiej formuły oczekiwań mieli bilans małych punktów na poziomie 8,2 zwycięstw w sezonie, co sugeruje progres w liczbie zwycięstw w kolejnym roku.

Ich rozgrywający, Jameis Winston, podał na 33 przyłożenia i ponad 5100 jardów. Oba te wyniki są fantastyczne, tyle że dołożył do tego 30 INT i 12 fumbli. W efekcie atak podaniowy Buccaneers był niezwykle niebezpieczny dla obu uczestniczących w meczu drużyn. Mimo tej wariancji Arians grał głównie górą, bo nie miał wyjścia. Atak biegowy był katastrofalny.

Na pewno zmiana rozgrywającego ograniczy straty. O ile dla Brady’ego normą jest 10-20% mniej INT na podanie niż ligowa średnia, o tyle dla Winstona normą jest 15-20% INT więcej od średniej NFL. Należy wziąć pewną poprawkę na fakt, ze dalsze podania są bardziej ryzykowne i generują więcej przechwytów, jednak na pewno liczba strat spadnie o kilkadziesiąt procent. W porównaniu z sezonem 2019 nawet o przeszło połowę.

Rozgrywający, choćby najlepszy, w pojedynkę za wiele nie zdziała. Dla Brady’ego kluczowa jest linia ofensywna. Wątpliwe, by w Tampie pozbywał się piłki równie szybko jak w Nowej Anglii. Nawet przy jego mistrzowskiej nawigacji w kieszeni będzie potrzebował formacji pracującej dużo lepiej niż zeszłoroczna linia Bucs. Jego nowy klub jest tego świadomy i z #13 wybrał Tristana Wirfsa, który ma być tacklem gotowym do startu w NFL od pierwszego dnia.

Jeśli chodzi o receiverów, to Brady będzie miał jedne z najlepszych, jeśli nie najlepszy, zestaw w karierze. Mike Evans i Chris Goodwin to jeden z najlepszych duetów wide receiverów w NFL. Trochę niepokojący jest brak klasowego #3, bo Breshad Perriman trafił do Jets. Jednak Gronkowski, O.J. Howard i Cameron Brate to aż nadmiar bogactwa na pozycji tight enda. Jeśli linia ofensywna wejdzie na wyższy poziom, to ten atak ma szansę należeć do najlepszych w NFL.

Pytanie co z obroną. Przed rokiem Bucs mieli najlepszą defensywę biegową w NFL. Jednak w tej lidze to nie znaczy zbyt wiele, jeśli nie umie się bronić podań. Obrona Bucs broniła aż 664 próby podaniowe przed rokiem, co stawiało ich na pozycji zdecydowanych liderów NFL. Drudzy w tej klasyfikacji Lions bronili 611 prób podaniowych i bliżej im do 15. w tej klasyfikacji Rams niż do Bucs. Rozgrywający rywala notowali passer rating 90 i ANY/A 6,2. Oba to wyniki w okolicy ligowej średniej. Podobnie jak 6,6% sacków. Shaquille Barrett był liderem NFL w liczbie sacków, jednak wynikało to głownie z dużej liczby okazji. Obrona podaniowa Tampy wyraźnie kulała w wymuszaniu strat. Wskaźnik INT% na poziomie 1,8 był piątym najgorszym w lidze.

Co zrobili Bucs, by wzmocnić obronę? Niewiele. Barrett dostał franchise tag, a Ndamukong Suh nową roczną umowę. W drugiej rundzie draftu klub wybrał S Antoine Winfielda, ale to jedyne wzmocnienie defensywy. Na więcej nie pozwala brak miejsca w limicie płac.

Drużyna gra w trudnej dywizji. Najtrudniejszymi rywalami będą zapewne New Orleans Saints, chyba że to Drew Brees „spadnie z klifu”. Atlanta Falcons będą niebezpieczni tak długo, jak długo mają Matta Ryana i Julio Jonesa w składzie. A nowi Carolina Panthers pod wodzą Matta Rhule’a to wielki znak zapytania.

Specyfika NFC jako konferencji sprawia, że jest ona bardziej nieprzewidywalna. W AFC mamy grupę bardzo mocnych i bardzo słabych drużyn. W NFC silniejsza jest „klasa średnia”, co z jednej strony sprawia, że dość łatwo wejść do grona kandydatów do mistrzostwa, ale ostateczna kolejność w tej grupie jest trudna do przewidzenia.

 

Buccaneers 2020 mają spore szanse na pierwsze playoffy od prawie półtorej dekady. Ale mistrzostwo? Nie, nawet z Tomem Bradym tego nie widzę.

Zostań mecenasem bloga:




Exit mobile version