Tom Brady i Aaron Rodgers. Dwaj spośród najlepszych QB w historii i murowaniu członkowie Pro Football Hall of Fame. Jednak dopiero w niedzielę po raz pierwszy w historii spotkają się w playoffach. Będzie to dopiero 14 finał konferencji (ze 102 od zjednoczenia NFL), w którym zmierzą się rozgrywający mający na koncie nagrodę MVP sezonu zasadniczego. A Rodgers z Bradym będą drugą parą rozgrywających ścierających się na tym etapie rozgrywek (po Bradym i Paytonie Manningu) z więcej niż jednym MVP na koncie.
Godzina rozpoczęcia w czasie środkowoeuropejskim. Liczby w tabeli oznaczają miejsce w danej klasyfikacji po sezonie zasadniczym. DVOA to indeks stworzony przez Football Outsiders. EXP to oczekiwane punkty dodane wg modelu Pro Football Reference.
Tampa Bay Buccaneers (11-5) @ Green Bay Packers (13-3)
niedziela, 21:05
W sezonie zasadniczym: GB@TB 10:38
Omawianie tego meczu jako pojedynku dwóch spośród największych gwiazd XXI wieku jest kuszące, ale każdy kibic futbolu wie, że to tak naprawdę chwyt marketingowy. Przecież rozgrywający toczą co najwyżej pojedynek korespondencyjny, a bezpośrednio przeciwko sobie mogli zagrać 70 lat temu, gdy większość graczy występowało zarówno w ataku jak w obronie. Tak Brady jak Rodgers odegrają kluczowe role w niedzielę, niezależnie od tego czy będą to role pozytywne czy wręcz przeciwnie. Jednak nie tylko oni zdecydują o wyniku tego spotkania.
W szóstym tygodniu rozgrywek Bucs niespodziewanie pokonali Packers. Niespodziewany był nie tylko sam zwycięzca, ale przede wszystkim rozmiary zwycięstwa. Packers zaczęli od prowadzenia 10:0, ale potem pick-six na Rodgersie (jeden z najsłabszych rzutów w jego karierze) i drop Davante Adamsa prosto w ręce obrony odmieniły losy tego meczu. Warto jednak pamiętać, że to nie tylko wielkie zwroty akcji, ale przede wszystkim dominacja Tampy na obu liniach w tamtym meczu dały taki a nie inny wynik.
Trudno oczekiwać powtórki w niedzielę. Przede wszystkim dlatego, że linia ofensywna Packers, nawet bez Davida Bakhtiariego, jest zdecydowanie za dobra na dwa tak kiepskie mecze w sezonie. Zresztą na tym poziomie różnica 28 punktów oznacza, że jednym wychodziło niemal wszystko, drugim niemal nic. Na pewno różnica między tymi zespołami nie wynosi czterech przyłożeń i to w żadną stronę.
Łatwo byłoby sprowadzić ten mecz do pojedynku Aarona Rodgersa z defensywą Tampy. Faktycznie, Tom Brady jak na razie w tych playoffach nie zachwyca. W pierwszej rundzie zagrał bardzo solidnie, ale przysłonił go nieoczekiwany bohater Tyler Heinicke. Przeciwko Saints na plus zapisać mu należy głownie unikanie błędów, bo 189 jardów w 34 próbach podaniowych (5,56 jarda netto na próbę) to wynik w dolnych rejestrach „tak sobie”. Fakt, dołożył do tego dwa przyłożenia (plus jedno po QB sneaku) i na anemiczny atak Saints wystarczyło, ale na gracza, który prawdopodobnie zgarnie MVP za sezon 2020 to będzie za mało.
Defensywa Packers nie jest najlepiej przygotowana do zatrzymywania drużyn takich jak Buccaneers. Przede wszystkim nie mogą sobie pozwolić na taką pasywność w obronie jak przez większość meczu przeciwko Rams, gdy Jared Goff, dysponujący tylko czterema zdrowymi palcami u prawej ręki, bezkarnie posyłał piłkę za piłką na środek boiska. Jeśli zostawią tyle miejsca Brady’emu, to ten rozmontuje strefę z dziecinną łatwością.
Kluczem w drugiej połowie przeciwko Rams okazał się poprawiony pass rush. W osobie Za’Dariusa Smitha Packers mają klasowego pass rushera, ale na tym koniec. Rashan Gary miewa przebłyski, ale wciąż nie gra równo, a Preston Smith, po udanym sezonie 2019, w tym roku zrobił krok w tył. Na środku jest nieco niedoceniany Kenny Clark i to on może być kluczem dla obrony Green Bay, bo nie od dziś wiadomo, że najlepsza na Brady’ego jest presja środkiem. Clark nie jest może Aaronem Donaldem, ale potrafi wywoływać ogromne zamieszanie w linii ofensywnej rywala.
Brady uwielbia pozbywać się szybko piłki, a pass rush Packers jest minimalnie skuteczniejszy w akcjach, w których QB trzyma piłkę ponad 3,5 sekundy (ósmy najgorszy rezultat w NFL wobec szóstego najgorszego). Jak zmusić Brady’ego do dłuższego trzymania piłki? Odebrać mu pierwszy cel. I tu do gry wchodzi Jaire Alexander, jeden z najlepszych CB w NFL w grze jeden na jednego. To zawodnik, którego stać na wyłączenie z gry Mike’a Evansa. Choć tu mała gwiazdka, bo z obozu GB doszły niepokojące słuchy o urazie kolana tego zawodnika. Na pewno nie powstrzyma go to przed występem, ale nie wiadomo na ile ograniczy jego możliwości.
Załóżmy jednak, że Alexander wyłączy z gry Evansa. Niestety to nie wystarczy, bo Bucs jak mało która drużyna w lidze są wyekwipowani, by obyć się bez najlepszego receivera. Chris Godwin, Rob Gronkowski, a nawet mniej wykorzystywani zawodnicy jak Scotty Miller i debiutant Tyler Johnson mogą wykorzystać skupienie obrony na Evansie (Antonio Brown nie zagra z powodu problemów z kolanem). Brady ma na tyle doświadczenia, by po prostu rzucić swojego najlepszego WR Alexandrowi na pożarcie i grać wyłącznie przez resztę skrzydłowych.
Co mogą jeszcze zrobić Packers? Blitzować. I to byłaby chyba najlepsza rada, tyle że defensywa Mike’a Pettine’a blitzuje wyjątkowo niechętnie. W sezonie zasadniczym robili to w 24,7% akcji, czyli byli 22. najczęściej blitzującą drużyną w lidze. Jednak w tym meczu powinni się przemóc, bo presja na Toma Brady’ego to najskuteczniejsza recepta przeciwko Bucs.
Z drugiej strony Tampa powinna unikać blitzu. Jak podają Football Outsiders, jeśli defensywy wywierają presję na Aarona Rodgersa czterema pass rusherami, rozgrywający Packers osiąga zaledwie 3,3 jarda na podanie. Gdy presji nie ma lub rywale blitzują, Rodgers notuje 8,6 jarda na próbę i jest to najwyższa różnica ze wszystkich rozgrywających w NFL. Bucs to drużyna, która lubi blitzować – 39% blitzów w sezonie zasadniczym dało im 5. lokatę wśród najczęściej blitzujących drużyn NFL.
Wydawałoby się, że ulubiona przez Bucs defensywa strefowa to kryptonit Rodgersa. No, może trochę przesadzam, ale w sezonie zasadniczym lepiej radził sobie przeciwko każdy swego. Głównie dlatego, że miał sporo okazji do dalekich podań. Tylko że Rams pokazali, jak zwodnicze może być to założenie. Tydzień temu kryli głównie strefą, usiłując zmusić Packers do długich, metodycznych serii ofensywnych, a w konsekwencji do jakiegoś błędu zniecierpliwionego Rodgersa. Ale nie doczekali się i atak Green Bay montował długie, efektywne serie ofensywne, polegając zarówno na Rodgersie, jak na linii ofensywnej, świetnie torującej drogę biegaczom.
Buccaneers mają najlepszą w NFL obronę przeciwko biegowi. Tylko że nadmierne zaangażowanie w defensywę biegową może zostać bardzo boleśnie skarcone. Jednym z filarów renesansu Rodgersa i ofensywy Packers jest znacząco zwiększona częstotliwość play action. Jak pokazują badania, na skuteczność play action nie ma wpływu częstotliwość akcji biegowych ani ich skuteczność. To co ma wpływ, to realność zagrożenia biegowego. To znaczy, że play action przy 2&2 będzie znacznie skuteczniejsza niż przy 3&10. Matt LeFleur nie może pozwolić, by jego ofensywa znalazła się w sytuacjach 3&long, a najlepszym na to sposobem jest unikanie trzecich prób. Agresywny playcalling przy 1&10 będzie jeszcze ważniejszy niż zwykle. W pierwszym spotkaniu tych drużyn trzecie próby Packers z odległością do przejścia powyżej trzech jardów skończyły się przechwytem, dwoma sackami i trzema niecelnymi podaniami.
Packers będą musieli bardzo uważać na Devina White’a, który w mojej opinii był najlepszym graczem Bucs w meczu przeciwko Saints. Mogą jednak spróbować wykorzystać jego agresję czy to w play action czy przy RPO, kierując piłki za plecy linebackera Tampy do Davante Adamsa czy Roberta Tonyana.
Jednak przede wszystkim linia ofensywna musi zagrać dobry, czysty mecz, zwłąszcza w ochronie swojego QB. Muszą kupić mu czas przy czteroosobowym pass rushu. Jeśli TB będą blitzować, Rodgers sam sobie poradzi, nawet kosztem otrzymania kilku uderzeń.
To co powinno cieszyć kibiców to dobre prognozy pogody. W niedzielę w Green Bay ma się nieco ocieplić i mecz prawdopodobnie zaczniemy w okolicy 0 st. C. Rano ma padać śnieg, ale w chwili rozpoczęcia meczu może co najwyżej lekko prószyć, a wiatr ma być umiarkowany i bez porywów. To umożliwi pełne rozwinięcie skrzydeł obu ofensywom.
Bukmacherzy stawiają w tym pojedynku minimalnie na Packers. Mnie nie zdziwi żadne rozstrzygnięcie. I choć prywatnie będą trzymał kciuki za ekipę ze stanu Wisconsin, to mam większe zaufanie do defensywy Bucs.
Mój typ: Tampa Bay 27 – 24 Green Bay
Zostań mecenasem bloga: