Site icon NFL Blog

Plan gry na Super Bowl 2021

W poprzednim wpisie przyjrzeliśmy się poszczególnym zawodnikom i formacjom. Ale futbol ma to do siebie, że niemal w każdej akcji bierze udział wszystkich 22 graczy na boisku. Dlatego tak ważny jest plan gry – sposób, w jaki ci wszyscy zawodnicy i formacje połączą się w jedno, by pokonać przeciwnika.

W tym tekście chciałbym zaprezentować wam kilka podstawowych założeń taktycznych, które przyjąłbym będąc trenerem jeden lub drugiej drużyny w Super Bowl 2021. To oczywiście nie znaczy, że taką taktykę przyjmie któraś z tych drużyn – w końcu nie bez powodu piszę ten tekst z Polski, podczas gdy mój rówieśnik Sean McVay ma już za sobą udział w Super Bowl w roli głównego trenera.

Bruce Arians i Andy Reid na pewno przygotują masę niespodzianek. To przecież Super Bowl i nie ma już na co oszczędzać asów w rękawie, nogawce, masce antyCOVIDowej i paru innych skrytkach. Mam jednak nadzieję, że ten tekst da wam ogóle pojęcie o kierunku w jakim mogą zmierzać obaj szkoleniowcy.

Serwis o Super Bowl 2021

 

Kansas City Chiefs w ataku

Problem z analizowaniem ofensywnej taktyki Chiefs polega na tym, że w playoffach zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę niż w sezonie zasadniczym. Na ile było to celowe, na ile wynikało z dostosowania do obrony rywali, a na ile z urazu stopy Patricka Mahomesa? Jeśli to ostatni czynnik był decydujący, to w Super Bowl możemy spodziewać się bardziej „playoffowych” Chiefs, a to dlatego że rozgrywający KC cierpi na „turf toe”, czyli uraz stawu palucha lewej stopy. Lżejsze przypadki wymagają 2-3 tygodni odpoczynku, te cięższe interwencji chirurgicznej. Nie wiemy jak poważny jest uraz Mahomesa, ale mało prawdopodobne, by po trzech tygodniach ustąpiły już wszystkie objawy, zwłąszcza że czas 2-3 tygodni zakłada odpoczynek i nieobciążanie kontuzjowanej stopy, o czym w tym wypadku nie mogło być mowy.

Na czym polega podstawowa różnica? Po pierwsze Mahomes mniej improwizuje, a więcej gra w ramach struktury ofensywy. Krócej trzyma piłkę w rękach, rzadziej ucieka z kieszeni, a przez to wykres jego podań z finału AFC z Next Gen Stats przypomina coś, czego spodziewalibyśmy się raczej u Toma Brady’ego.

Zwróćcie uwagę na dwie kwestie – mało dalekich podań (tylko jedno na 20+ jardów – na grafice są tylko jardy „w powietrzu”, bez tych zdobytych przez receivera po złapaniu piłki) oraz „skrzywienie” w prawo. Zdecydowana większość podań była wykonywana w prawo, a do tego te w prawo były zauważalnie dalsze. Dlaczego? Rzuty w lewo u praworęcznego zawodnika wymagają przeniesienia większego ciężaru ciała na lewą, a więc kontuzjowaną stopę. Podobnie z dalekimi piłkami, które wymagają większego „wsparcia” ruchem całego ciała.

Jednak wbrew pozorom nie musi to być zła wiadomość dla Chiefs. Ofensywa Kansas City, którą zobaczyliśmy przeciwko Bills w finale AFC była, o ile to możliwe, jeszcze lepsza niż w sezonie zasadniczym. A choć Mahomes nie wykonywał podań, które przelatywały w powietrzu pół boiska, był w stanie znaleźć swoich partnerów w sytuacjach, które umożliwiały im na generowanie dużych zysków po złapanym podaniu. Tyreek Hill jest wręcz stworzony do takiej gry, a Travis Kelce bez problemów zdobywał jedną nową pierwszą próbę za drugą, zwłaszcza w pierwszej połowie.

Drużyna musi być gotowa na tego typu grę także dlatego, że Buccaneers lubią bronić z dwoma cofniętymi safety. Dzięki świetnej obronie biegowej mogą sobie pozwolić na wycofanie dwóch DB i obronę przeciwko dalekim piłkom. W tej sytuacji najlepsze jest skupienie się na tym, co rywalom wychodzi najgorzej. Lavonte David i Devin White to świetny duet linebackerów, ale są lepsi przeciwko biegowi niż w grze podaniowej. Z drugiej strony Tampa ma spory problem z nieudanymi próbami powaleń. Co prawda liczbowo nie wygląda o najgorzej, ale 11,3% nieudanych tackli to siódmy najgorszy wynik w NFL.

Co to oznacza? Slant, RPO, RPO, RPO i jeszcze trochę RPO. Run-pass option to zagrywka, którą Chiefs uwielbiają i która kompletnie zniszczyła Bills. Brett Koleman zrobił o tym świetne wideo. A przy personelu i preferowanym systemie defensywy Bucs, trudno sobie wyobrazić lepszą podstawę ofensywy.

W tej sytuacji oczywiście znacznie mniejsze znaczenie będzie miała gra biegowa. Nie żeby normalnie miała duże – Chiefs są jedną z najczęściej podających drużyn w NFL. Ale kiedy ma się w składzie Mahomesa, Hilla i Kelcego, większość biegów to po prostu marnowanie snapu.

Naturalnie problemem może okazać się linia ofensywna przetrzebiona kontuzjami, zwłaszcza przy świetnym pass rushu Tampy. Przeciwko Bills rozwiązaniem było wbudowanie w zagrywki pomocy dla skrajnych liniowych. W wielu akcjach podaniowych RB i TE przed wybiegnięciem na swoje ścieżki podaniowe udzielali na moment pomocy przy skrajnym pass rusherze, uderzając go z boku i wybijając z równowagi (ang. „chip”). Taka rola naturalnie zmniejsza zagrożenie, które stwarzają jako receiverzy, ale to, na co Chiefs nie mogą sobie pozwolić, to pass ruch Tampy przejmujący kontrolę nad meczem.

 

Tampa Bay Buccaneers w obronie

Co przeciwko takiej ofensywie mogą zrobić Buccaneers? Prawdę mówiąc niewiele. Muszą spowolnić Mahomesa i liczyć na to, że Tom Brady z kolegami zdobędą więcej punktów.

Podstawą będzie presja na Mahomesa. Zwłaszcza jeśli uraz ograniczy jego mobilność i umiejętność uciekania z kieszeni. Ale presja czteroosobowa. Rozgrywający Chiefs stał się jednym z najlepszych jeśli chodzi o diagnozowanie blitzów i wykorzystywanie dziur przez nie stwarzanych.

Blitze mogą mieć jednak swoje zastosowanie, ale sytuacyjne. Jeśli Tampie uda się doprowadzić do sytuacji 3&long, wówczas blitz White’a w drugie tempo może zasiać prawdziwe spustoszenie, bo Mahomes nie będzie mógł sobie pozwolić na szybkie wyrzucenie piłki. A linebacker Tampy udowodnił w tym sezonie, że potrafi atakować z drugiej linii przez środek i ma fantastyczne przyspieszenie jak na gracza jego postury.

Wróćmy jednak do normalnej presji. Jeśli Bucs nie chcą sprowadzić tego meczu do pojedynku strzeleckiego między Mahomesem a Bradym (zły pomysł), to Shaq Barrett i Jason Pierre-Paul muszą wygrywać swoje jeden na jeden z liniowymi Kansas City. QB Chiefs to jeden z najlepszych fachowców w NFL w grze pod presją, ale jednak jest wówczas słabszy – jak każdy rozgrywający w historii. A biorąc pod uwagę, że przez cały sezon lubił ryzykowne, długie zagrania, to presja w odpowiednim momencie może doprowadzić do kluczowego przechwytu.

Jednym z ciekawszych pomysłów może być podwajanie Hilla i Kelcego przy jednoczesnym odpuszczaniu gry biegowej. Mówiąc wprost Tampa może zaryzykować, zostawić pięciu ludzi w tackle boxie i zaprosić wręcz Chiefs do grania po ziemi, licząc, ze ich zawodnicy będą w stanie to zatrzymać nawet przy niekorzystnym stosunku liczbowym. Prawdopodobnie cały mecz tak się grać nie da, ale jest to wariant, który warto wypróbować.

I wreszcie Todd Bowles, koordynator defensywy Tampy, musi wymyślić rozwiązanie przeciwko RPO. Trudno wymyślić jakiś sensowny sposób przeciwko akcji zaprojektowanej, by stawiać obronę w niekorzystnej sytuacji niezależnie od tego co zrobi. Jednym z pomysłów jest maksymalne maskowanie intencji defensywy przed snapem, licząc że Mahomes da się zmylić i nieprawidłowo odczyta kluczowe informacje. Problemy są dwa. Po pierwsze znacząco utrudnia to robotę defensywie, komplikując zadania poszczególnych graczy. Po drugie Mahomesa naprawdę bardzo trudno oszukać, zwłaszcza że czyta on obronę nie tylko przed snapem, ale i tuż po wprowadzeniu piłki do gry.

Prawdę mówiąc nie zazdroszczę zadania Bolesowi, ale z drugiej strony nie ma nic do stracenia – wszyscy spodziewają się 500 jardów i 5 TD Mahomesa, więc niemal wszystko poniżej tych liczb i tak będzie sukcesem.

 

Kansas City Chiefs w obronie

Presja, presja, presja. Od zawsze był to jedyny sposób, by poradzić sobie  Tomem Bradym, ale w tym sezonie stało się to szczególnie kluczowe. Football Outsiders klasyfikują Brady’ego na 30. miejscu z 36 rozgrywających w NFL jeśli chodzi o DVOA pod presją. Problem polega na tym, że o tę presję nie jest łatwo. QB Tampy posyła w tym sezonie bardzo dużo dalekich piłek, przynajmniej jak na niego, ale i tak pozbywa się piłki błyskawicznie. A kiedy widzi, że akcja rozwija się nie po jego myśli, nie ma oporu, by rzucić piłkę w ziemię albo na aut, byle uniknąć straty jardów lub posiadania.

Chiefs bardzo lubią blitzować i w tym meczu bez wątpienia zobaczymy bardzo dużo takich akcji, zwłaszcza że Brady, niegdyś mistrz karcenia za blitze, ma z nimi od kilku lat spory problem. Kiedy te drużyny spotkały się w sezonie zasadniczym, oba przechwyty Chiefs miały miejsce w akcjach,w  których posłali pięciu lub więcej pass rusherów.

Ważne, by presja szła nie tylko z boków. Brady to mistrz wspinania się w kieszeni, czyli robienia drobnych kroków w przód, by przepuścić za sobą szarżujących defensorów. Ale jeśli nie będzie miał gdzie się wspiąć, to pass rush dopnie swego. I tu do gry wchodzi Chris Jones, jeden z najlepszych pass rusherów z pozycji DT. Najprawdopodobniej będzie się ustawiał naprzeciwko RG Aarona Stinne’a, który zastąpi kontuzjowanego Alexa Cappę i będzie próbował wykorzystać słabsze ogniwo linii Bucs. Albo przynajmniej ściągnąć na siebie podwojenie, by uwolnić któregoś z kolegów. To będzie jeden z najważniejszych aspektów tego meczu i jeśli Cappa zdoła regularnie ustać Jonesowi jeden na jednego, to obrona Kansas City będzie w poważnych tarapatach.

Kluczowe pytanie, na które Chiefs muszą sobie odpowiedzieć: czy bronić swego czy strefą. Niby odpowiedź oczywista: Kansas City jest skuteczniejsze broniąc swego, a Tampa gdy gra przeciwko strefie. Ale czy DB Chiefs są na tyle mocni, by ustać jeden na jednego receiverom Bucs? Zwłaszcza że są jednymi z najczęściej karanych za przewinienia, a Brady i spółka są świetni w wymuszaniu DPI.

 

Tampa Bay Buccaneers w ataku

Teoretycznie pomysł jest prosty – zabiegać Chiefs na śmierć. Ale wbrew pozorom granie dużo po ziemi byłoby na korzyść Kansas City, i to mimo że mistrzowie AFC mają jedną z najgorszych (a w niektórych aspektach najgorszą) defensywę biegową w NFL. Zacznijmy od prostej prawdy, że gra podaniowa jest po prostu skuteczniejsza. Nawet Chiefs, drużyna która stosunkowo dobrze broni przeciwko podaniom i stosunkowo słabo przeciwko biegowi, oddają w pierwszych próbach ok. dwa jardy więcej przeciwko podaniom niż biegom.

Po drugie oddawanie piłki running backom zabiera ją Tomowi Brady’emu. A po to właśnie ściągnięto sześciokrotnego mistrza NFL na Florydę, żeby w takich chwilach pokazywał co potrafi.

Naturalnie jeśli okaże się, że Ronald Jones i Leonard Fournette wyrywają regularnie po pięć jardów na próbę, to powyższe staje się nieaktualne i Bucs spokojnie mogą biegać w każdej akcji, ale poważnie wątpię w realność takiego rozwiązania.

Jest jednak sytuacja, w której Buccaneers absolutnie powinni biegać – 3&short. Z jednej strony gra biegowa Tampy jest w takich sytuacjach niezwykle skuteczna, z drugiej strony obrona Chiefs nie potrafi zatrzymać rywali na zero przy ciężkich formacjach, nawet jeśli wszyscy wiedzą, że będzie bieg. 2-3 jardy w takiej sytuacji są niemal pewne.

Ta sama zasada obowiązuje w czwartych próbach. Mahomes i ofensywa Chiefs raz po raz udowadniali, że potrafią zdobywać punkty seriami z absurdalną prędkością. I to zarówno zaczynając z własnego 10. jarda jak i na połowie przeciwnika. Oczywiście to nie tak, że dystans do przejścia nie ma znaczenia. Ale korzyść z odsunięcia Chiefs o 40 jardów jest znacznie mniejsza niż przeciwko innym drużynom. Znacznie mniejsza niż z utrzymania piłki we własnych rękach, a z dala od rąk ataku KC.

Jaki z tego wniosek praktyczny? Przy tak dużej szansie na konwersję, 4&1 grałbym we wszystkich sytuacjach, za wyjątkiem może własnego red zone. 4&2 na pewno na połowie przeciwnika. Oczywiście mowa tu o sytuacji bazowej, bo jeśli Chiefs wyjdą na prowadzenie, agresja Ariansa powinna jeszcze wzrosnąć. Do tego niech zapomni o kopaniu wewnątrz 5. jarda rywala. Kiedy ma się w składzie Roba Gronkowskiego i Mike’a Evansa, nie ma usprawiedliwienia dla rezygnowania z rozgrywania akcji pod polem punktowym rywala na rzecz kopania z pola.

Znacznie ciekawszą perspektywą niż biegi byłaby gra podaniowa do RB, którą Chiefs bronią słabo. Czemu „byłaby”? Bo w Tampie nie ma RB, który wiedziałby co zrobić ze złapanym podaniem. Za to Rob Gronkowski i Cameron Brate mogą odegrać bardzo ważną rolę, zwłaszcza jeśli Chiefs będą dużo blitzowali i Brady będzie potrzebował jak najszybciej pozbywać się piłki. Pytanie tylko czy Arians nie będzie wolał wykorzystać TE jako dodatkowej ochrony dla Brady’ego, zwłaszcza że Gronk to jeden z nielicznych zawodników z tej pozycji, których można bez strachu zostawić samego przeciwko defensywnemu liniowemu lub pass rusherowi. To z kolei umożliwi udzielenie pomocy przeciwko Chrisowi Jonesowi. O ile do pomocy na zewnątrz linii ofensywnej można wykorzystać TE lub RB, o tyle skutecznej pomocy w środku może udzielić tylko inny liniowy, którego zadania musi przejąć inny gracz.

Bucs mogą próbować wykorzystać agresję Chiefs przeciwko nim. Kansas City lubią blitzować, stosowali Cover 0 najczęściej w lidze. Jeśli Brady’emu uda się ich na tym złapać i ustawić siedmioosobowe pass protection, to daje mu sporą szansę na jakąś zabójczą długą piłkę do Mike’a Evansa.

 

Podsumowanie

Buccaneers nie mogą pozwolić rywalom na odskoczenie. Muszą iść cios za cios, podejmując ryzyko, by nie kończyć serii puntami lub FG. W obronie muszą cierpliwie ograniczać dalekie podania i szukać swojej szansy w dobrze rozegranym blitzu lub błędzie któregoś z graczy Chiefs. Jednocześnie muszą wykorzystać największą słabość KC, czyli ich linię ofensywną.

Chiefs muszą blitzować i naciskać Toma Brady’ego, nie martwiąc się o ewentualną grę biegową Bucs. W ataku powinni cierpliwie zdobywać kolejne jardy i pierwsze próby, wystrzegając się błędów i ograniczając własne biegi, nawet jeśli rywal będzie wyraźnie zapraszał do gry dołem. Jeśli zdołają zneutralizować pass rush Tampy i unikną strat, nie wyobrażam sobie, by mogli przegrać ten mecz.

 

Mój typ: Kansas City 38 – 28 Tampa Bay

Exit mobile version