15 sezonów. 241 wygranych meczów w sezonie zasadniczym i 9 w playoffach. 9 awansów do postseason. 7 sezonów skończonych na pierwszym miejscu w dywizji. 1 mistrzowski pierścień.
Kariera Seana Paytona to we współczesnej NFL rzadkość. W ubiegłym roku był szkoleniowcem o drugim najdłuższym stażu w swojej drużynie. Przez lata było wiele wzlotów, upadków i niedosytu. Czy to już koniec? Wiele wskazuje, że wybierze przyszłość z mniejszą presją, stresem, lepszymi godzinami pracy i porównywalną wypłatą.
Wyboista droga do NFL
Kiedy New Orleans Saints zatrudniali niespełna 42-letniego Paytona przed sezonem 2006, szkoleniowiec miał za sobą wieloletnie doświadczenie na różnych poziomach futbolu. Niemniej pozostawał relatywnie nieznaną osobą w NFL.
Dorastał w Illinois i Pensylwanii. Jako wyróżniający się rozgrywający otrzymał stypendium na uczelni East Illinois, grającej w Dywizji 1-AA (dzisiejsza FCS, czyli akademicka druga liga). Tam stał się jednym z najbardziej produktywnych rozgrywających i wciąż jest rekordzistą szkoły pod względem jardów podaniowych w meczu (509). Jednak dla NFL East Illinois nie było warte wzmianki. Payton został pominięty w drafcie 1987.
Przez jeden dzień był na campie Chiefs, a potem zaczepił się na krótko w Arena Football League. Przez trzy spotkania był jednym z zastępczych zawodników, których właściciele NFL zatrudnili w miejsce strajkujących „normalnych zawodników”. W barwach Chicago Bears zaliczył 8 celnych podań na 23 próby, 1 INT i żadnego przyłożenia. W AFL nie było lepiej: 5/14, 0 TD, 3 INT.
W kolejnym sezonie wylądował za oceanem. Był rozgrywającym Leicester Panthers, a gdy ówczesny trener brytyjskiego klubu stęsknił się za domem i wrócił do Stanów, przejął również stery klubu jako szkoleniowiec. To doświadczenie sprawiło, że postanowił zrezygnować z gry, a zamiast tego zająć się trenowaniem. Nie było lekko, przez pewien czas dorabiał malując domy. W ciągu dekady pełnił różne asystenckie funkcje na pięciu uczelniach. Nigdzie nie pozostawał dłużej niż dwa lata.
W końcu w 1997 r. udało mu się dostać do NFL. Po dwóch latach w roli szkoleniowca rozgrywających w Eagles został zatrudniony jako trener rozgrywających, a następnie koordynator ofensywy New York Giants. W 2000 r. Giants zagrali w Super Bowl, ale kolejne lata nie były tak udane. W sezonie 2002, po serii słabych występów, trener Jim Fassel odebrał Paytonowi uprawnienia playcallera. Okazało się, że ofensywa zaczęła funkcjonować lepiej, więc po zakończeniu sezonu Payton został bez pracy.
Wówczas zatrudnił go legendarny Bill Parcells, który miał pozostać jego mentorem przez resztę trenerskiej kariery. Parcells wrócił wówczas do pracy trenera po trzyletniej emeryturze i postanowił powierzyć młodemu trenerowi funkcję swojego asystenta w Dallas Cowboys, a także trenera rozgrywających (po dwóch latach awansował go na koordynatora gry podaniowej). Jeszcze przed pierwszym meczem w sztabie szkoleniowym Cowboys, Payton odcisnął piętno na historii klubu. To po jego rekomendacji zespół postanowił podpisać umowę z rozgrywającym z jego alma mater, którego żadna drużyna NFL nie wybrał w drafcie. Był nim Tony Romo.
Odbudowa drużyny i miasta
Przed sezonem 2006 posada głównego trenera New Orleans Saints nie była najlepszym wakatem na rynku. Saints byli ligowym pośmiewiskiem. Potrzebowali 21 lat, by zaliczyć pierwszy sezon z dodatnim bilansem. W latach 1967-2005 tylko dwa razy wygrali swoją dywizję i tylko pięć razy weszli do playoffów. W ciągu 39 sezonów istnienia klubu wygrali tylko jeden mecz w postseason.
Co gorsza przyszłość klubu była bardzo niepewna. Od kilku lat właściciel Tom Benson spierał się o warunki, na których klub wynajmował od miasta swój domowy stadion Superdome. Na domiar złego w 2005 r. przez miasto przetoczył się katastrofalny huragan Katrina, który wywołał zniszczenia szacowane na 125-150 mld dolarów, z czego ok. 80 mld w samym mieście, którego 80% powierzchni zostało zalane. Superdome został zamieniony w gigantyczny przytułek dla osób dotkniętych katastrofą, a we wrześniu 2005 r. CNN donosił, że obiekt będzie musiał zostać rozebrany na skutek zniszczeń spowodowanych przez żywioł.
Cały sezon 2005 drużyna grała poza Nowym Orleanem. Część meczów domowych rozgrywali w Baton Rouge, gdzie mieścił się obiekt uczelni LSU, a część w Alamodome w San Antonio. Nasiliły się plotki, że drużyna może zostać relokowana do San Antonio, zwłaszcza że oficjele w San Antonio i Teksasie wypowiadali się o pomyśle bardzo przychylnie. Popierał go także Jerry Jones, właściciel Dallas Cowboys, mimo że San Antonio leżało w strefie wpływów jego drużyny. Jednak lidze i ówczesnemu komisarzowi Paulowi Tagliabue zależało, by Saints pozostali w Nowym Orleanie.
Ostatecznie drużyna miała wrócić do Superdome 25 września 2006 r. przeciwko rywalowi z dywizji – Atlancie Falcons. Jednak wiadomo było, że będzie to zupełnie inna drużyna niż ta, która zakończyła sezon 2005 z bilansem 3-13.
Mickey Loomis, zatrudniony w 2002 r. generalny menedżer, podjął decyzję o powierzeniu sterów drużyny Seanowi Paytonowi. Przez ostatnich pięć sezonów rozgrywającym był Aaron Brooks, jednak po solidnych latach 2002-2003 grał coraz słabiej. W 2005 r. zaliczył więcej INT niż TD i został posadzony na ławce w końcówce sezonu. Początkowo wydawało się, że najważniejszym zadaniem Paytona będzie odbudowa Brooksa, jednak szybko okazało się, że Payton i Loomis mają inny plan.
Planem A było odkupienie od Cowboys ich rezerwowego, Tony’ego Romo. Ekipa z Teksasu zażądała wyboru w drugiej rundzie draftu, podczas gdy Loomis był gotów rozstać się najwyżej z trzecią rundą. Payton prawdopodobnie byłby gotów oddać wybór w drugiej rundzie, ale tak się nie stało, co kompletnie odmieniło historię NFL, bowiem wówczas na rynku pojawił się Drew Brees.
Po kilku nierównych sezonach Brees stracił swoje miejsce w składzie San Diego Chargers na rzecz Philipa Riversa. Przez chwilę wydawało się, że trafi do Miami, ale lekarze badający jego kontuzjowany bark orzekli, że rozgrywający już nigdy nie wróci do pełnej sprawności, więc Dolphins wycofali się z umowy. Payton osobiście obwiózł Breesa i jego żonę po Nowym Orleanie i przekonał quarterbacka, by przyłączył się do tego projektu odbudowy.
25 września 2006 r. w wypełnionym po brzegi Superdome Nowy Orlean świętował powrót do normalności po katastrofie. Był to niezwykle emocjonalny moment, jeszcze nim rozpoczął się mecz. W pierwszej serii obrona Saints zatrzymała rwali. Special teamer Steve Gleeson zablokował punt, który został odzyskany przez Saints na TD i stał się jedną z najsłynniejszych akcji w historii Saints i całej NFL. Doczekał się nawet własnego pomnika.
To był fantastyczny początek najlepszego do tej pory sezonu w historii klubu. Nie wszystko szło idealnie, ale Saints skończyli sezon z najlepszą ofensywą w NFL pod względem jardów i piątą pod względem punktów. Trzeci raz w historii wygrali swoją dywizję i drugi raz w historii mecz w playoffach. Jednak w finale NFC obrona Chicago Bears wymusiła cztery straty i zaliczyła safety. Miśki weszły do Super Bowl, gdzie później ulegli Peytonowi Manningowi i Indianapolis Colts.
Wydawało się, że to będzie początek czegoś wielkiego, jednak w dwóch kolejnych latach Święci nie zdołali zakwalifikować się do playoffów. Ofensywa wciąż należała do ligowej czołówki, jednak obrona nie potrafiła dotrzymać jej kroku. W tej sytuacji Payton podjął decyzję, by powierzyć defensywę Greggowi Williamsowi, niegdysiejszemu głównemu trenerowi Buffalo Bills. Williams znany był z niezwykle agresywnych defensyw i kładł nacisk na wywieranie presji na rozgrywającego rywali.
Mistrzostwo obciążone skandalem
W sezonie 2009 obrona się poprawiła. Nie była to radykalna zmiana, ale wystarczająca. W połączeniu z najlepszą ofensywą ligi, która pierwszy raz w historii klubu zdobyła ponad 500 punktów w sezonie, wystarczyło to do osiągnięcia najlepszego bilansu w NFC. W playoffach defensywa stanęła na wysokości zadania. W Divisional Round powstrzymali Kurta Warnera i zeszłorocznych mistrzów NFC Arizona Cardinals na zaledwie 14 punktach, a tydzień później w przechwycili ostatnie w karierze podanie Bretta Favre’a w playoffach, gdy Vikings w końcówce byli już w zasięgu celnego kopnięcia z gry. Ostatecznie Saints wygrali po dogrywce. W finale, tak jak trzy lata wcześniej, czekali Indianapolis Colts.
Świeżo koronowany MVP Peyton Manning i jego koledzy byli faworytami tego finału. Powszechnie uważano, że mieli szansę na sezon bez porażki, ale trener Jim Caldwell, pewny pierwszego miejsca przed playoffami, posadził swoich starterów (w tym Manninga) na ławce rezerwowych na ostatnie dwa mecze sezonu.
Sean Payton wiedział, że musi podjąć w tym meczu ryzyko. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, z piłką na 1 jard od pola punktowego rywali, postanowił pójść po przyłożenie. Jednak RB Pierre Thomas został zatrzymany. Przyciśnięci do własnego pola punktowego Colts szybko odkopnęli piłkę i Saints zdołali zakończyć połowę kopnięciem z pola. Jednak najlepsze miało dopiero nadejść.
Trzecią kwartę Saints otworzyli onside kickiem. Był to pierwszy niespodziewany onside kick w historii Super Bowl. Po gigantycznym zamieszaniu Saints odzyskali piłkę. Jak to zwykle bywa – Payton był powszechnie chwalony za fantastyczną decyzję, głównie na podstawie jej efektu. Czy to była dobra decyzja? Patrząc na sytuację na boisku i szanse na odzyskanie takiego kopnięcia, raczej nie. Ba, Colts powinni tę piłkę łatwo odzyskać, ale Hank Baskett wypuścił ją z rąk. Ostatecznie jednak Saints przejęli piłkę i mieli dodatkowe posiadanie, które zakończyli pierwszym przyłożeniem w tym meczu. Spotkanie znów rozstrzygnęła defensywa – na 3,5 minuty przed końcem meczu Tracy Potter zaliczył pick-six na Manningu, wyprowadzając drużynę na 14-punktowe prowadzenie.
Już po sezonie pojawiły się pogłoski, jakoby w defensywie funkcjonował nielegalny program. Zawodnicy obrony Saints mieli zrzucać się do specjalnej puli. Pieniądze były wypłacane zawodnikom, którzy mocnymi uderzeniami wyeliminowali z gry wskazanych zawodników rywala. Podobno celami mieli być m.in. Kurt Warner i Brett Favre w mistrzowskich playoffach. Pomysłodawcą i administratorem programu miał być Gregg Williams.
Początkowo liga nie miała dowodów, jednak po sezonie 2011 zebrali wystarczająco dużo materiału, by ukarać drużynę. Kluczowym świadkiem okazał się Mike Cruello, defensywny asystent zwolniony po sezonie 2009.
Choć cały program był pomysłem Williamsa, śledztwo wykazało, że Payton o nim wiedział. Co więcej kazał Williamsowi i linebackerowi Jonathanowi Villmie (jednemu z głównych uczestników), by odpowiednio zacierali ślady, a w trakcie śledztwa nie współpracował z ligą. Payton i GM Loomis otrzymali od właściciela Bensona polecenie, by zamknąć program, jednak tego nie uczynili. Na domiar złego Paytonowi udowodniono, że w trakcie śledztwa świadomie okłamywał śledczych.
W efekcie musiał spędzić cały sezon 2012 z dala od futbolu. Został pierwszym zawieszonym trenerem w historii NFL. Nie udało mu się przekonać Billa Parcellsa, by wrócił z emerytury i przejął Saints na rok. Pod nieobecność głównego trenera drużyna grała wciąż całkiem nieźle w ataku, ale obrona kompletnie się rozsypała i była jedną z najgorszych w lidze. W efekcie Saints wygrali tylko 7 meczów i po raz pierwszy od czterech lat nie zakwalifikowali się do playoffów. W tym czasie Payton pełnił funkcję koordynatora ofensywy w licealnej drużynie swojego syna.
Drugi atak na mistrzostwo
Wydawało się, że skandal znany jako „Bountygate” zakończył mistrzowskie aspiracje Saints. W 2013 r. defensywa niespodziewanie znalazła się w czołówce NFL i Saints wrócili do playoffów, jednak w nich przez trzy kwarty nie potrafili zdobyć punktów przeciwko Legion of Boom z Seattle.
Odrodzenie obrony potrwało tylko rok. W latach 2012-2016 drużyna aż czterokrotnie kończyła rozgrywki z bilansem 7-9, choć atak każdorazowo meldował się na pierwszym lub drugim miejscu w NFL pod względem zdobytych jardów. Media zaczęły spekulować, że Loomis, Payton lub obaj mogą pożegnać się z drużyną. Co gorsza klub miał coraz większe problemy z utrzymaniem się w limicie płac. Na ich szczęście ten zaczął rosnąć i pojawiły się nowe, kreatywne sposoby na jego obejście.
W 2017 r. Saints znacząco poprawili obronę, w dużej mierze dzięki udanym draftom. Zmienili też filozofię w ataku. Odciążyli nieco starzejącego się Breesa, a ważniejsze role zaczęli pełnić młodzi zawodnicy, jak Michael Thomas i Alvin Kamara. Payton chętniej i bardziej kreatywnie korzystał z running backów, a miejsce dalekich bomb zajęła masa piłek w krótkie i średnie strefy boiska, dzięki którym Brees bił kolejne rekordy w skuteczności podań.
W czterech kolejnych latach Saints wygrywali dwucyfrową liczbę meczów i dywizję – obie serie zdarzyły się po raz pierwszy w historii klubu. Jednak przy okazji wyspecjalizowali się w nadzwyczaj dramatycznych porażkach w playoffach.
W sezonie 2017 stali się ofiarą „Minneapolis Miracle„, kiedy Stefon Diggs złapał decydujące 61-jardowe podanie na TD z zerami na zegarze meczowym przy kuriozalnym zachowaniu safety Marcusa Williamsa, który do tej pory rozgrywał znakomity sezon.
W sezonie 2018 przegrali w finale konferencji z Rams, w czym niebagatelny udział miała fatalna decyzja sędziów w końcówce meczu, gdy nie rzucili flagi po ewidentnym DPI. Co prawda Saints wciąż mogli (a nawet powinni) wygrać tamten mecz, ale gdyby sędziowie przyznali im wówczas pierwszą próbę, mogliby spalić zegar do końca i zdobyć decydujące punkty z zerami na zegarze.
Sezon 2019 znowu zakończyli na Vikings. Tym razem w pierwszej rundzie playoffów jako zdecydowany faworyt przegrali po dogrywce.
Wreszcie ich sezon 2020 zakończył Tom Brady. Był to też ostatni mecz w karierze Drew Breesa. Coraz bardziej niedomagający fizycznie zawodnik miał ogromne problemy w tym meczu i posłał trzy podania w ręce rywali, czym zaprzepaścił bardzo dobry mecz defensywy.
Przez czternaście lat (z przerwą na zawieszenie Paytona w sezonie 2012) Brees i Payton stanowili nierozłączny duet i symbol Saints. Trener wytrzymał tylko rok po odejściu swojego rozgrywającego. Sezon 2021 zaczęli fantastycznie, gromiąc Aarona Rodgersa i Green Bay Packers. Jednak potem było już gorzej. Kontuzje i problemy personalne sprawiły, że skończyli sezon z bilansem 9-8, choć po czterech wygranych w pięciu ostatnich meczach byli o krok od playoffów.
Po sezonie Payton ogłosił, że odchodzi. Czyżby nie miał ochoty brać udziału w kolejnej przebudowie? Przez pewien czas plotki łączyły go z Miami Dolphins, teraz wszystko wskazuje na to, że dołączy do ekipy komentatorskiej telewizji Fox, na razie w studio przedmeczowym. Biorąc pod uwagę, że komentatorzy telewizyjni pracują mniej, ponoszą znacznie mniejszą odpowiedzialność a zarabiają lepiej od trenerów NFL, byłby to logiczny krok. Ale Payton ma dopiero 58 lat. Szkoleniowcy o dekadę starsi wciąż z powodzeniem prowadzą Patriots i Seahawks. Jego powrót do pracy trenera pozostaje otwarty.
W Saints stary przejął Dennis Allen, dotychczasowy koordynator defensywy. Z ludzi odbudowujących drużynę po Katrinie pozostali tylko Tom Benson i Mickey Loomis.
Zasługi Seana Paytona są niezaprzeczalne. Z permanentnych słabeuszy stworzył potęgę. Uratował karierę Drew Breesa i zmienił go w niemal pewnego członka Hall of Fame. W latach 2006-2020 Saints co roku byli w najlepszej dziesiątce ofensyw NFL pod względem punktów lub jardów, a 11 sezonów skończyli w top10 w obu tych kategoriach. Przejdzie do historii jako jeden z najlepszych szkoleniowców początku XXI wieku. Niestety jego największy sukces w karierze na zawsze będzie związany z jedną z największych afer w historii ligi.
Zostań mecenasem bloga: