W klubie znanym ze stabilności był filarem drużyny przez 18 sezonów. Nigdy nie został nominowany do All-Pro, nie był wspominany w gronie kandydatów do MVP, a choć ma na koncie dwa mistrzowskie pierścienie nigdy nie został MVP Super Bowl. Mimo to należy do najlepszych rozgrywających ostatniego dwudziestolecia. Zakończył karierę przynajmniej dwa lata za późno, ale Steelers mogą długo nie znaleźć równie dobrego zawodnika na tę pozycję.
Tylnymi drzwiami do pierwszej rundy
Ben Roethlisberger urodził się i dorastał w małych miasteczkach stanu Ohio. Jego ojciec, Todd Roethlisberger, mógł się poszczycić karierą quarterbacka i baseballowego miotacza na uczelni Georgia Tech. Pochodzi z rodziny szwajcarskich Żydów, ale ta odnoga całkowicie się zamerykanizowała i przeszła na chrześcijaństwo. W późniejszych latach Ben stał się twarzą Swiss Roots, organizacji, która pomaga odkryć korzenie Amerykanom szwajcarskiego pochodzenia.
Rodzice Bena rozwiedli się, gdy ten miał dwa lata. Przyszły rozgrywający dorastał z ojcem i jego drugą żoną. Gdy miał osiem lat stracił matkę. Zginęła w wypadku samochodowym w drodze po syna, którego miała zabrać na weekend.
W liceum był kapitanem drużyny koszykarskiej, baseballowej i futbolowej, ale długo nie pełnił roli quarterbacka – ta była zarezerwowana dla syna jego trenera. Przez większość licealnej kariery Ben grał jako wide receiver. Przekwalifikował się na rozgrywającego dopiero w klasie maturalnej. W tej sytuacji, jak nietrudno zgadywać, nie miał zbyt wielu atrakcyjnych ofert stypendiów sportowych. Ostatecznie wybrał tę z lokalnego Uniwersytetu Miami (Miami, Ohio, nie mylić z bardziej znanym Miami na Florydzie). Jego uczelnia grała co prawda w FBS, najwyższej klasie rozgrywek akademickich, ale konferencja MAC, w której występuje, traktowana jest jako słabsza od tych nieformalnie zrzeszonych w „Power Five”.
Okazało się to jednak najlepszym wyborem. Po redshircie na pierwszym roku studiów Ben został podstawowym rozgrywającym drużyny, w której nie musiał walczyć z tak ostrą konkurencją jak na uczelniach Power Five. Dodatkowo ESPN zaczęło transmitować mecze MAC we wtorki i środy, czyli w dniach, kiedy w telewizji nie ma żadnego innego futbolu. To znaczy, że ogólnokrajowa widownia miała stosunkowo dużo okazji, by zobaczyć nowego rozgrywającego Miami w akcji. Pierwsze dwa sezony były stosunkowo udane indywidualnie, ale zespołowo już niespecjalnie. Jednak w trzecim, ostatnim sezonie wszystko ułożyło się jak należy. Po porażce na start sezonu Miami wygrało pozostałych 13 meczów, zajęło 10. miejsce w kraju w ankiecie trenerów AP i zgarnęło mistrzostwo MAC. Roethlisberger podawał na ponad 320 jardów na mecz przy 9,1 jarda na próbę, do tego zaliczył 37 podaniowych TD (3 biegowe) przy 10 INT.
W efekcie notowania Bena przed draftem były znacznie wyższe niż typowego rozgrywającego z MAC. Jednak to nie na nim skupiona była największa uwaga – historią draftu 2004 był Eli Manning, który jasno zapowiedział, że nie zagra dla San Diego Chargers, którzy dysponowali #1. Chargers wybrali Manninga, jednak ostatecznie oddali go do Giants za wybranego z #5 Philipa Riversa. Rivers, Manning i Roethlisberger są powszechnie uznawani za jeden z najlepszych roczników rozgrywających w historii NFL.
Podczas gdy większość futbolowego świata emocjonowało się grą w tchórza między Chargers i rodziną Manningów, Steelers wybrali Roethlisbergera z #11. Czas był ku temu najwyższy. Drużyna z Pittsburgha wciąż wygrywała sporo meczów i regularnie wchodziła do playoffów, ale od czasów Stalowej Kurtyny z lat 70-tych XX wieku nie zdołali ani razu awansować do Super Bowl. Steelers byli i są wzorem stabilności organizacyjnej – Mike Tomlin to trzeci szkoleniowiec drużyny od 1969 r. – ale od przejścia Terry’ego Bradshawa na emeryturę brakowało im prawdziwego rozgrywającego, który stałby się filarem na lata.
I niewiele brakowało, by czekali dalej. GM Kevin Colbert i trener Bill Cowher chcieli pozyskać guarda Shawna Andrewsa, jednak właściciel drużyny Dan Rooney zawetował tę decyzję i kazał wybrać Big Bena (takiego przydomka dorobił się liczący 195 cm i 110 kg rozgrywający). Czas pokazał, że to była dobra decyzja. Andrews miał bardzo obiecujący początek kariery, jednak depresja i chroniczne bóle pleców zmusiły go do rezygnacji z futbolu po sześciu latach.
Mistrzowskie pierścienie i oskarżenia
Trudno sobie wymarzyć lepszy początek kariery niż ten, który stał się udziałem Roethlisbergera. Trafił do mocnej, stabilnej organizacji, gdzie jego głównym zadaniem było zarządzanie ofensywą i unikanie błędów. Silna obrona i atak biegowy oparty na Jaromie Bettisie sprawiały, że przez dwa pierwsze lata wykonywał średnio niespełna 22 podania na mecz. W debiutanckim sezonie objął rolę startera w trzecim meczu sezonu zasadniczego, a Steelers wygrali wszystkie 13 spotkań z debiutantem za sterem. Ben został jednogłośnie wybrany debiutantem roku, jednak w finale AFC musiał uznać wyższość New England Patriots. Idący po trzeci tytuł w ciągu czterech lat Patrioci bardzo utrudnili życie młodemu rozgrywającemu, który rzucił trzy INT, w tym jeden pick-six.
W swoim drugim sezonie Ben utrzymał bardzo wysoką efektywność (8,9 jarda na próbę, 6,3% podań zamienionych na TD – oba wyniki najlepsze w tamtym sezonie, trzeci najlepszy passer rating) przy stosunkowo małym wolumenie – poniżej 200 jardów podaniowych na mecz. Steelers 2005 mieli słabszy bilans sezonu zasadniczego i by dotrzeć do Super Bowl musieli wygrać trzy kolejne mecze playoffów na wyjeździe. W Wild Card Round pokonali Bengals, w czym wydatnie pomogło zerwanie więzadła ACL przez rozgrywającego Bengals przy jego pierwszym podaniu w meczu. W drugiej rundzie czekali Peyton Manning i Indianapolis Colts. Steelers wyszli na prowadzenie i zdołali je utrzymać, w czym wydatnie pomogła akcja Big Bena w defensywie – po fumblu Bettisa zdołał powstrzymać akcję powrotną, która dałaby Colts prowadzenie na minutę przed końcem meczu. Ostatecznie kicker Colts spudłował FG z 46 jardów i Steelers zameldowali się w drugim z rzędu finale AFC, w którym po typowo efektywnym meczu Roethlisbergera pokonali Denver Broncos.
Super Bowl XL nie był udanym występem Roethlisbergera. Steelers wygrali i prawdopodobnie tylko dlatego nie spadła na niego większa fala krytyki. Drugoroczniak podał zaledwie na 123 jardy i 2 INT przy skuteczności 9/21, a jego passer rating 22,6 do dziś pozostaje najsłabszym u zwycięskiego rozgrywającego w historii Super Bowl. Na jego szczęście na wysokości zadania stanęła defensywa i WR Antwan Randle El, który w ramach akcji zmyłkowej posłał 43-jardowe podanie na przyłożenie do Hinesa Warda. Big Ben został najmłodszym startowym rozgrywającym w historii, który wygrał Super Bowl.
W kolejnym roku tak Bena, jak i całą drużynę dopadł post-superbowlowy kac. Stalowi opuścili playoffy, a Ben zaliczył najsłabszy sezon w karierze z 18 TD i 23 INT. Swój udział miał w tym zapewne wypadek motocyklowy, o którym za chwilę.
W 2007 r. Ben ustabilizował formę, co poskutkowało pierwszą w karierze nominacją do Pro Bowl. Już 2008 r. wrócili na szczyt. W playoffach, dzięki dobrej postawie defensywy, relatywnie łatwo odprawili Chargers i Ravens. W Super Bowl czekała jedna z największych niespodzianek tamtej dekady – Arizona Cardinals pod wodzą Kurta Warnera. Steelers wyszli na szybkie prowadzenie, jednak w drugiej połowie Cardinals zdołali ich dogonić, a nawet wyjść na 3-punktowe prowadzenie. Z 2,5 minuty na zegarze Roethlisberger otrzymał piłkę, wiedząc, że potrzebuje przynajmniej FG. Poprowadził swoją drużynę do 88-jardowej serii ofensywnej w ośmiu akcjach. 73 z tych jardów złapał MVP meczu Santonio Holmes, a jednym z najbardziej pamiętnych momentów w karierze obu zawodników jest decydujące podanie na TD, które stanowiło majstersztyk tak ze strony rozgrywającego jak receivera.
W 2010 r. Steelers znów wrócili do Super Bowl, jednak tym razem ulegli Green Bay Packers. Trzy awanse do Super Bowl w sześć lat i dwa mistrzowskie pierścienie – wydawało się, że to początek kolejnej dynastii w Pensylwanii. Ostatecznie tak się nie stało, a według wielu komentatorów niemałą winę ponosiły pozaboiskowe wybryki rozgrywającego.
Już po pierwszym mistrzowskim pierścieniu Big Ben trafił na czołówki gazet w fatalnym kontekście. 12 czerwca 2006 r. miał wypadek motocyklowy, w którym doznał poważnych urazów głowy. Według niego samego ratownicy w ostatniej chwili zatamowali zagrażający życiu krwotok. Sam wypadek nie został spowodowany przez Roethlisbergera (samochód wymusił na nim pierwszeństwo), ale rozgrywający jechał bez ważnego prawa jazdy i kasku. Co więcej publicznie obiecał, że będzie nosił kask, jednak już wkrótce został sfilmowany bez niego. Rehabilitacja poszła na tyle dobrze, że Ben wrócił na start sezonu, jednak to w połączeniu z operacją wyrostka robaczkowego, którą musiał przejść we wrześniu, na pewno wpłynęło na jego fatalną postawę w sezonie 2006.
Najgorsze jednak miało dopiero nadejść – w 2009 i 2010 r. Big Ben został dwukrotnie oskarżony o gwałt. W obu wypadkach oskarżenia zostały oddalone w związku z brakiem dowodów, ale w obu przypadkach jasne było, że nawet jeśli nie doszło do gwałtu, to zachowanie Bena i jego otoczenia dalekie były od odpowiedniego. W efekcie zawodnik został zawieszony na sześć pierwszych spotkań sezonu 2010, która to kara została po apelacji zmniejszona do czterech meczów.
Druga dekada
Na początku drugiej dekady XXI wieku stało się jasne, że dotychczasowa formuła Steelers zaczyna się wyczerpywać. Rdzeń fantastycznej defensywy zaczął się starzeć, a nawet najlepsza statystycznie obrona w lidze mogła nie wystarczyć do awansu do playoffów, jak w sezonie 2012. Stało się jasne, że drużyna musi zmienić swoją filozofię w ataku, co oznaczało złożenie jeszcze większej odpowiedzialności na barkach Big Bena.
W latach 2014-2018 ofensywa Steelers była jedną z najbardziej produktywnych w NFL. Roethlisberger zaczął podawać znacznie częściej niż w początkach swojej kariery, a jego ulubionym celem był Antonio Brown. Z ostatnich lat pamiętamy dziwaczne wyskoki Browna, ale przez sześć lat (2013-2018) należał do absolutnie topowych receiverów NFL, co potwierdza pięć nominacji do pierwszej drużyny All-Pro i jedna do drugiej. Długie piłki od Roethlisbergera do Browna siały spustoszenie, a gdy defensywy skupiały się na pilnowaniu tyłów, swoje robił RB Le’Veon Bell – jego niekonwencjonalny styl biegania w połączeniu ze znakomitą linią ofensywną dawały się rywalom mocno we znaki. Jednak ta agresywna mentalność nie była bez kosztów. Choć w 2018 r. Ben wygenerował ponad 5 tys. jardów podaniowych, a w 2014 r. był o krok, to jednocześnie w latach 2015-18 każdorazowo miał ponad 13 INT w sezonie.
W tym czasie utrwalił się styl Roethlisbergera. Potężny rozgrywający korzystał z przepisów utrudniających atakowanie quarterbacków. Trudny do powalenia starał się maksymalnie przeciągnąć akcję i improwizować, podobnie jak robi to dziś Patrick Mahomes, w czym pomagała mu duża siła ramienia. Podobnie jak u Mahomesa efekty były mieszane, ale w ostatecznym rozrachunku pozytywne. Niestety ten styl powodował, że od początku kariery zbierał nieproporcjonalnie dużo uderzeń. Tylko raz w ciągu osiemnastu lat opuścił większość sezonu, ale zaledwie cztery razy zagrał komplet meczów. Z reguły zmagał się z serią mniejszych i większych urazów, które z czasem zaczęły się nawarstwiać.
Atak Steelers był niezwykle ciekawy i efektowny, ale niestabilny. Z kolei defensywa bez starych liderów, jak Troy Polamalu, zrobiła krok w tył. W efekcie Steelers wygrywali w sezonie zasadniczym, ale gdy przychodziły playoffy, brakowało sukcesów. Najbardziej bolesny był sezon 2017, gdy po świetnym sezonie zasadniczym Steelers ulegli w playoffach Jacksonville Jaguars. Big Ben zagrał bardzo dobry mecz przeciwko najlepszej ówcześnie defensywie w NFL, ale obrona nie potrafiła zatrzymać bardzo wątpliwego ataku rywali, zwłaszcza w pierwszej połowie. Co więcej Roethlisberger popełnił w tamtym meczu dwie straty, które pozwoliły Jaguars zbudować wysoką przewagę w drugiej kwarcie.
Pod koniec dekady drużyna zaczęła się rozpadać. Le’Veon Bell odszedł w wyniku dysputy kontraktowej – wolał opuścić cały sezon niż drugi raz z rzędu grać na franchise tagu. Antonio Brown zaczął rozrabiać, więc klub przełknął potężną dawkę martwych pieniędzy w salary cap, byle tylko wyekspediować go z Pittsburgha. Znakomita linia ofensywna zaczęła się wykruszać. Co gorsza po raz pierwszy w karierze poważny uraz dopadł Roethlisbergera. Stracił prawie cały sezon 2019 z powodu urazu łokcia.
Gdy wrócił po kontuzji szybko stało się oczywiste, że nie jest tym samym graczem co dawniej. Czy to uraz łokcia, czy wiek, czy nawarstwiające się wcześniejsze urazy – rozgrywający niemal kompletnie stracił siłę w ramieniu. Rywale przestali obawiać się dalekich podań Steelers, bezkarnie zacieśniali linię wznowienia akcji i skupiali się na odcinaniu krótszych ścieżek. W sezonie 2021 Big Ben posyłał średnio drugie najkrótsze podania w NFL, a jednocześnie jego skuteczność podań była o 3,7 pkt. proc. niższa od oczekiwanej (CPOE – dane za Next Gen Stats). Jego kontrakt wygasł po sezonie 2021 i dla wszystkich stało się jasne, że to koniec.
27 stycznia 2022 Big Ben ogłosił, że przechodzi na sportową emeryturę, a 28 kwietnia Steelers wybrali trzeciego w swojej historii rozgrywającego w pierwszej rundzie draftu. Czy Kenny Pickett będzie miał równie udaną karierę jak Bradshaw i Roethlisberger?
Dziedzictwo Roethlisbergera
Big Ben zostanie zapamiętany jako jeden z najbardziej produktywnych rozgrywających w historii NFL. Przez wiele lat był w ścisłej czołówce, choć nigdy na absolutnym topie. Nigdy nie otrzymał nominacji do All-Pro czy głosów na MVP, ma zaledwie sześć nominacji do Pro Bowl. Choć ma na koncie dwa mistrzowskie tytuły, to jednak trzeba pamiętać, że w swoim pierwszym Super Bowl kompletnie się „spalił” i Steelers wygrali tamten mecz pomimo niego, a nie dzięki niemu.
Liczne pozaboiskowe problemy ustały w drugiej części jego kariery, jednak w zamian pojawiły się raporty o tym, że nie jest zbyt lubiany w zespole i nie stanowi dobrego materiału na lidera. Warto jednak pamiętać, że większość z nich pojawiło się w latach 2018-19, a ich źródłem mogli być sfrustrowani agenci Bella i Browna, z którymi Steelers rozprawili się w dość bezkompromisowy sposób.
Ben kończy karierę na 5. miejscu na liście zawodników z największą liczbą jardów podaniowych w karierze, 8. w przyłożeniach, 5. w liczbie celnych podań. Ma czwarty najlepszy współczynnik wygranych jako starter wśród rozgrywających z minimum 100 startów i jest jednym z sześciu zawodników w historii, którzy pokonali minimum 31 klubów NFL. Ma też na koncie rekord jeśli chodzi o liczbę meczów z 500+ jardami podaniowymi (4) i mecz z największą ilością celnych podań w historii (47).
Czy to życiorys na miarę Hall of Fame? Moim zdaniem nie. Big Ben był ważną postacią dwóch ostatnich dekad w NFL. Miał szczęście być częścią znakomitej organizacji, która częściej wygrywała niż przegrywała. Jednak największe sukcesy klub odnosił, gdy jego rola była ograniczona. Gdy musiał nieść drużynę na ramionach, sukcesy były mniejsze. Ocenianie rozgrywających przez pryzmat sukcesów drużyny jest nie do końca uczciwe, ale ostatecznie jest to jedno z kryteriów wyboru do Hall of Fame. Miejsce Big Bena jest u boku Philipa Riversa czy Tony’ego Romo – zawodników bardzo dobrych, bardzo znaczących, ale ze zbyt małymi dokonaniami na futbolową nieśmiertelność.
Zostań mecenasem bloga: