Drugi sezon z rzędu w pierwszej rundzie playoffów zobaczymy aż szczęść meczów rozłożonych na trzy dni. Wśród nich rewanże za sezon zasadniczy, pojedynki wewnątrz dywizji i gwarancja zakończenia jednej z niezwykle długich playoffowych posuch.
Godziny rozpoczęcia meczów wg czasu środkowoeuropejskiego (polskiego). Gospodarz jako drugi. Liczby w tabelach oznaczają miejsce danej drużyny w tym elemencie gry w całej NFL w sezonie zasadniczym. Jardy i punkty za Pro Football Reference. DVOA to wskaźnik wyliczany przez Football Outsiders. EPA na akcję za rbsdm.com.
Poniższy tekst to pierwsza część z trzema pierwszymi meczami tej rundy. Zobacz część drugą.
Las Vegas Raiders – Cincinnati Bengals
Sobota, 22:30
W sezonie zasadniczym: CIN@LV 32:13
Po raz pierwszy w historii NFL w playoffach spotykają się dwie drużyny, które nie wygrały w postseason od 18 lat lub dłużej. „Lub dłużej” odnosi się tu do Bengals, którzy na zwycięstwo w playoffach czekają od 6 stycznia 1991 r.
Choć zdobywane punkty i efektywność wskazywałyby, że to Bengals są znacznie lepszą drużyną, wskaźnik DVOA się z tym nie zgadza. Skąd tak duża różnica między EPA, będącym przecież podstawą DVOA, a samym wskaźnikiem? Chodzi gównie o kalendarz – EPA nie uwzględnia klasy rywala, DVOA tak. W sezonie zasadniczym Raiders mierzyli się z 8. najcięższym zestawem rywali (wg DVOA), podczas gdy Bengals z 3. najłatwiejszym. Choć warto wspomnieć o ich imponującej wygranej przeciwko Chiefs dwa tygodnie temu.
Kiedy te zespoły spotkały się w trakcie sezonu, Bengals wysoko wygrali, choć przez większość pojedynku przewaga nie była aż tak wyraźna. Jednak dwie straty Dereka Carra w czwartej kwarcie pozwoliły Bengals na objęcie wyraźnego prowadzenia i dowiezienie go do końca meczu.
Tym razem również starty mogą być istotnym elementem meczu. Choć żadna z drużyn nie wyróżnia się w tym elemencie jako całość, to już ich rozgrywający jak najbardziej. Carr i Joe Burrow zaliczyli po 14 podań w ręce rywala w sezonie, co sytuuje ich w pierwszej dziesiątce tej niechlubnej klasyfikacji. Rozgrywający Bengals dokonał tego w pierwszych dwunastu meczach sezonu, bo w czterech ostatnich udało mu się uniknąć strat. Dla odmiany Carr w pięciu ostatnich meczach rzucił pięć INT i dołożył do tego pięć fumbli (trzy przejęli rywale).
W tej sytuacji spore znaczenie może mieć presja wywierana na rozgrywających, a po obu stronach mamy wybitnych specjalistów w tym zakresie. W Benglas to Trey Hendrickson, jeden z najbardziej udanych transferów ostatniego lata. W sezonie zasadniczym zgromadził 14 sacków i 27 obaleń QB. Po drugiej stronie Yannick Ngakoue i Maxx Crosby. Choć Ngakoue ma na koncie więcej sacków w tym sezonie, to jednak większe zagrożenie stwarza Crosby, również w grze biegowej. Pass rusherzy Raiders powinni dopaść celu przynajmniej kilka razy, bo Burrow to najczęściej sackowany rozgrywający w tegorocznej NFL. Na pewno nie pomaga w tym fakt, że linia ofensywna Beglas to jedna trzech najgorszych formacji w pass protection według Pass Blocking Win Rate (ESPN).
Mogłoby się wydawać, że stylistycznie obie ofensywy są bardzo odmienne – z Raiders opartymi na grze biegowej, a Bengals na dalekich piłkach. Ale to raczej percepcja stwarzana przez niemal nieskończone highlighty dalekich piłek Burrowa do Ja’Marra Chase’a. Tak naprawdę obaj rozgrywający mają niemal identyczną średnią długość podania (8,1 jarda) w tym sezonie. To Bengals bardziej polegają na running backu – Joe Mixon zdobył w tym sezonie ponad 1,5 tys. jardów z gry, a choć jego efektywność w przełożeniu na pojedynczą akcję nie jest najwyższa, to otrzymuje on piłkę (jako biegacz lub receiver) w ok. 40% akcji Bengals, podczas gdy Josh Jacobs w „zaledwie” 32% akcji Raiders.
W ataku podaniowym Bengals podział ról jest prosty – Chase i Tee Higgins łapią dalekie piłki, a Tyler Boyd i TE C.J. Uzomah biegają wszerz boiska między linią defensywną i linebackerami. Atak Vegas jest bardziej zróżnicowany. Jego liderem jest Hunter Renfrow, jedyny receiver w drużynie, który przekroczył w tym sezonie 700 jardów. Do gry po kontuzji wraca TE Darren Waller, ale trudno powiedzieć czy będzie w pełnej dyspozycji. W drugiej części sezonu prawdziwą gwiazdą stał się Zay Jones. O ile w pierwszych 11 tygodniach sezonu ani razu nie złapał więcej niż dwóch piłek w meczu i w żadnym nie przekroczył 50 jardów, o tyle w siedmiu ostatnich tygodniach aż sześciokrotnie łapał przynajmniej pięć piłek, a w czterech meczach zaliczył 50 lub więcej jardów.
Bengals są faworytami, ale to piąty przypadek w XXI wieku, kiedy będą przystępować do Wild Card Round na własnym stadionie. Nie wygrali ani razu.
Mój typ: Bengals 24 – 17 Raiders
New England Patriots – Buffalo Bills
Niedziela, 02:15
W sezonie zasadniczym: NE@BUF 14:10, BUF@NE 33:21
Pojedynek w ramach AFC East. Aż trudno uwierzyć, ale po raz pierwszy za kadencji Billa Belichicka Patriots będą zaczynać playoffy na wyjeździe. Dotąd albo wygrywali dywizję albo nie wchodzili do postseason.
W sezonie zasadniczym obie drużyny wygrały po jednym meczu. Jednak bardziej miarodajne było zwycięstwo Bills, bo na pierwsze spotkanie tych drużyn ogromny wpływ miał niezwykle silny wiatr, który w praktyce uniemożliwił grę podaniową.
Drużyna z Nowej Anglii jest w tym sezonie dość przewidywalna. Jeśli zdołają wyjść na prowadzenie na początku meczu, to mocna gra biegowa w połączeniu z solidną obroną i niezłym debiutanckim sezonem Maca Jonesa na rozegraniu najprawdopodobniej pozwoli im dowieźć wygraną do końca. Jednak w ostatnich tygodniach mieli sporo problemów z powolnym startem, a wówczas bardzo trudno im wrócić do meczu. Ta drużyna nie jest zbudowana do szybkiego odrabiania strat, a atak jest mało dynamiczny i konserwatywny. Na domiar złego Patriots mają najsłabsze special teams w XXI wieku. Po raz pierwszy od 25 sezonów ta formacja została oceniona przez DVOA jako gorsza od ligowej średniej. Honor tej grupy ratuje jedynie kicker Nick Folk.
O ile problemem Patriots jest przewidywalność, to Bills mają kłopot z nieprzewidywalnością. To najbardziej nierówno grająca drużyna NFL. Josh Allen potrafi zachwycić, by za chwilę seryjnie popełniać błędy. Nie ulega wątpliwości, że kiedy wszystkie elementy grają jak należy, Bills to drużyna znacznie lepsza od Patriots, może nawet najlepsza w AFC. Jednak potem przychodzi mecz jak z Falcons, gdy Allen zanotował zaledwie 120 jardów i 3 INT w 26 podaniach. Warto jednak zauważyć, że Allen to nie tylko zagrożenie w grze podaniowej. We wspomnianym meczu z Atlantą rozgrywający Bills poprowadził drużynę do zwycięstwa dzięki 81 jardom i 2 TD po ziemi.
Istotnym czynnikiem grającym na korzyść Buffalo jest zdrowie. Bills odzyskali kluczowych zawodników, podczas gdy w Nowej Anglii nie zagra LT Isiah Wynn. CB Jalen Mills pozostaje na liście COVID-owej, a jeśli nie zagra, jego miejsce w wyjściowym składzie zajmie Myles Bryant lub Joejuan Williams. Obecność obu na boisku to znacznie lepsza wiadomość dla fanów Bills niż Patriots.
Kluczowa będzie pierwsza kwarta. Jeśli Patriots zdołają wytrzymać początkowy napór Bills, a następnie uruchomią swoją grę biegową, mają szansę na podjęcie walki. Ważne, by zdołali wywrzeć presję na Allena, a z tym może być problem. Matt Judon jest cieniem samego siebie odkąd przeszedł infekcję COVID-ową kilka tygodni temu, a Christian Barmore został zwieziony z boiska w ostatnim meczu i choć powinien zagrać, jego dyspozycja jest wielką niewiadomą.
Po drugiej stronie Bills muszą jedynie unikać błędów i grać swoje. Co prawda „granie swojego” to w przypadku Josha Alena często poczynania na granicy ryzyka, ale z reguły przynosi to jego drużynie więcej korzyści niż szkód. W obronie zaczną podobnie jak w wygranym meczu w Nowej Anglii – zacieśniając mocno linię wznowienia akcji i grając przeciwko biegowi będą chcieli zmusić Jonesa, by pokonał ich grą podaniową.
Jeśli Patriots mają wreszcie uruchomić bardziej agresywną i kreatywną grę podaniową, to nie będzie lepszego momentu niż playoffy. Nie mają nic do stracenia, więc warto zaryzykować. Pytanie czy sztab trenerski też tak to widzi.
Mój typ: Bills 28 – 17 Patroits
Philadelphia Eagles – Tampa Bay Buccaneers
Niedziela, 19:00
W sezonie zasadniczym: PHI@TB 22:28
Dla Eagles sam awans do playoffów w tym sezonie jest sporym sukcesem, by nie powiedzieć wynikiem ponad stan. Stąd każdy rezultat inny niż pewne zwycięstwo obrońców tytułu będzie niespodzianką.
Orły muszą upatrywać swoich szans w grze biegowej. Głównie dlatego że w tym są najlepsi, a ciekawy zestaw umiejętności Jalena Hurtsa daje im szeroki wachlarz możliwości. Rozgrywający Philly jest bardzo dobry w RPO, opcjach i zaplanowanych biegach. Spisuje się też dobrze, gdy może opuścić kieszeń i szukać kolegów podaniami na skrzydłach. niestety znacznie gorzej z podaniami w środkowe strefy boiska. Jednak przede wszystkim gra biegowa za znakomitą linią ofensywną pozwoli utrzymać Toma Brady’ego jak najdłużej poza boiskiem.
Nieśmiertelny Brady zaliczył najwięcej celnych podań, jardów i podań na przyłożenie ze wszystkich rozgrywających NFL w tym sezonie. Do tego jest najrzadziej sackowanym QB w lidze, co może wyjaśniać dlaczego Pro Football Focus uważa linię ofensywną Buccaneers za najlepszą w pass protection. To może być problemem dla defensywy Eagles, która nie lubi blitzować i nie jest najlepsza w wywieraniu presji. A nie jest tajemnicą, że wywieranie presji, zwłaszcza przez środek, to jedyny w miarę pewny sposób na spowolnienie Brady’ego.
Na korzyść Eagles przemawia również fakt, że po kontuzji Chrisa Godwina Mike Evans jest jedynym wartościowym wide receiverem w składzie Bucs. Rob Gronkowski na pewno będzie absorbował obronę Orłów, ale nie jest już takim dominatorem jak w barwach Patriots i Eagles będą mogli do woli podwajać Evansa. Pytanie czy z tego skorzystają. W tej sytuacji Tampa może grać więcej po ziemi. Rywale raczej nie ośmielą się przenieść zbyt wielu defensorów na linię wznowienia akcji w obawie, że Brady spokojnie rozstrzela ich obronę.
Mój typ: Buccaneers 34 – 17 Eagles
Czytaj dalej: NFL playoffs 2022 – Zapowiedź Wild Card Round, część II
Zostań mecenasem bloga: