Dokonało się. Rok 2013 dobiega końca, a w niedzielę zakończył się sezon zasadniczy w najlepszej lidze świata. Z jednej strony zwiastuje to niesamowite emocje playoffów, a z drugiej jakoś tak dziwnie nieprzyjemnie się robi, kiedy pomyślę, że już tylko jedenaście meczów do końca sezonu.
Pod pewnymi względami ten sezon zawiódł. Mieliśmy mnóstwo słabych zespołów, zwłaszcza w AFC. Zbyt wiele kontuzji kluczowych graczy w niemal wszystkich klubach. Ale na pewno nie zabrakło emocji. W niedzielę tylko Chiefs byli pewni swojej pozycji i oni dali odpocząć niemal wszystkim starterom.
Poniżej przegląd wydarzeń z niedzieli, jak zwykle w punktach.
1. W pierwszym meczu „playoffów” w Chicago zmierzyli się Bears i Packers. Zwycięzca wchodził do właściwych playoffów, przegrany odpadał. Wiele w tym sezonie słusznych narzekań na sędziów, ale w pierwszej połowie zachowali się wzorowo. Szkoda, że równie wzorowo nie zachowali się zawodnicy, choć wszyscy powtarzają im od szkoły podstawowej: „gramy do gwizdka”. Najszybciej połapali się Packers i w nagrodę dostali siedem punktów.
W Packers do gry wrócili Randall Cobb i Aaron Rodgers. Cobb grał w mocno ograniczonym zakresie, Rodgers przez cała pierwszą połowę usiłował wejść w rytm, ale to ci dwaj gracze odpowiadają za to rozstrzygające przyłożenie w sytuacji 4th&8.
2. W drugim meczu „playoffów” w Dallas miejscowi Cowboys ulegli Philadelphia Eagles. W barwach Orłów LeSean McCoy przebiegł 131 jardów, co daje mu w tym sezonie 1607, najwięcej ze wszystkich graczy NFL. Nick Foles był starterem tylko w 10 meczach, ale zaliczył jeden z najlepszych sezonów w historii rozgrywających Eagles: 27 TD, 2 INT i 119,2 passer rating. Do tego trzy przyłożenia biegowe.
Dallas jak zwykle strzelili sobie w stopę. Tym razem to rezerwowy QB Kyle Orton rzucił kluczowe INT w czwartej kwarcie. Właściciel klubu i GM w jednej osobie Jerry Jones nie był zbyt zadowolony po tym zagraniu. Szkoda tylko, że to właśnie Jones jest największym problemem Cowboys.
3. Peyton Manning zaliczył jeden z najlepszych sezonów w historii. Z Raiders grał tylko pierwszą połowę, ale pozwoliło mu to wyśrubować pobity w zeszłym tygodniu rekord podań na TD w sezonie oraz pobić rekord Drew Breesa w liczbie jardów podaniowych w sezonie o dokładnie… 1 jard. Nowe rekordy wynoszą 5477 jardów i 55 TD. Oczywiście Broncos są pierwsi w AFC.
4. Za ich plecami znajdują się Patriots, którzy w ulewie i wodzie po kostki pokonali Bills dzięki świetnej grze LeGarette Blounta, Cincinnati Bengals, którzy to grali wybitny futbol to popełniali karygodne babole, ale wygrali z Ravens oraz Colts, którzy bez trudu pokonali u siebie Jaguars. Za nimi Chiefs, którzy dali odpocząć 20 z 22 starterów.
5. Z relaksu Chiefs skorzystali Chargers, którzy wygrali z nimi i zajęli szóste, ostatnie premiowane playoffami miejsce w AFC. Potrzebowali do tego aż dogrywki, a kicker Chiefs przestrzelił field goala z 41 jardów na koniec regulaminowanego czasu gry. W efekcie nie powinien w najbliższym czasie pojawiać się w Pittsburghu. Miejscowi Steelers potrzebowali pozytywnych wyników w ośmiu meczach w ciągu dwóch tygodni, żeby załapać się do playoffów. Siedem poszło po ich myśli. A gdyby kicker Chiefs trafił, zebrałoby się wszystkie osiem. Ale wiecie jak to jest z tymi kumulacjami 🙂 Jeszcze w niedzielę rano największe szanse na awans mieli Dolphins. Ale jeśli przegrywa się u siebie z Jets…
6. W NFC spokojnie pierwsze miejsce zapewnili sobie Seahawks, którzy aż do Super Bowl będą grali na własnym stadionie. Co prawda Cardinals już ich tam pokonali, ale nie wygląda na to, żeby ktoś miał powtórzyć ich sukces. Drugie miejsce zajęli Panthers, którzy ledwo wymęczyli zwycięstwo ze słabiutkimi Flacons (ale liczy się „W”), trzecir Eagles, czwarte Packers, piąte miejsce dla 49ers i szóste dla Saints.
7. Pierwsze miejsce w drafcie zapewnili sobie Texans, którzy przegrali w niedzielę czternasty mecz z rzędu. Z dwójką wybierać będą Rams. To miejsce wywalczyli dla nich Redskins, a jest ono ostatnią ratą za RG3, który siedział w dresie na ławce zalewany strugami deszczu z nowojorskiego nieba. Trudno o bardziej wymowny obrazek wszystkiego co poszło nie tak w klubie z Waszyngtonu w tym roku. A pełną kolejność w drafcie tych ekip, które nie zagrają w playoffach możecie zobaczyć tutaj.
8. Przepisy w NFL bezwzględnie faworyzują ofensywę. Jednak bez przesady. Jeśli zagranie poniżej nie jest nielegalnym atakiem szczytem kasku, to nie wiem co trzeba zrobić, żeby otrzymać karę z tego paragrafu. DeMarco Murray jest ewidentnie poza tackle box i w żadnym wypadku nie próbuje się chronić. Po prostu opuszcza głowę i z całej siły uderza obrońcę „z byka”. Zamiast 15 jardów kary dostał aplauz z trybun. Panowie sędziowie, obrońca też zawodnik!
9. Za tydzień w Wild Card Round grają SD@CIN, KC@IND, NO@PHI i SF@GB. Playoffy zapowiadają się palce lizać, zwłaszcza w NFC. Startujemy w sobotę.
W tym tygodniu nie będzie osobnej relacji z meczów Packers i Patriots. Jutro zapraszam na relację z czarnego poniedziałku, który w tym roku zaczął się już w niedzielę i w którym wciąż lecą głowy. A przed weekendowymi meczami nie zapomnijcie zajrzeć na bloga, gdzie przedstawię zapowiedź i moje typy na pierwszą rundę. A na fanpage’u przez weekend będę na bieżąco komentował mecze playoffów i Was również zapraszam do polubienia profilu i udzielania się w dyskusji.
Brak komentarzy
Z okazji kilku dni wolnych i GamePassa oglądam drogę GB do Superbowl sprzed trzech lat. Joe Buck z Aikmanem komentowali wszystkie mecze Packers w play-off i w każdym rozpływali się nad obroną i komplementowali Doma Capersa. W niedzielę też oni wybierają się na Lambeau z ramienia Fox.
Tak obserwowałem grę Packers i doszedłem do takich wniosków:
– ostatni mecz z Chicago był podobny do finału konferencji sprzed 3 lat. Do przerwy nisko i dobra gra obrony. Po przerwie Rodgers grał lepiej niż w 2011 (ale Chicago też już nie tak mocne jak wtedy), a obrona chyba tak samo – wtedy niemal rozklepał Packers trzeci rozgrywający Bears. Gdyby Cutler był zdrowy, to kto wie, bo ofensywa regularnie wchodziła tylko na trzy akcje i z powrotem do zajezdni.
– ogólnie obrona szału nie robiła. Różnicą było to, że łapali piłki rzucane przez QB przeciwników. Trzy lata temu blok defensywny był piąty w lidze. W tym sezonie do momentu kontuzji Rodgersa obrona była na szóstym miejscu ogólnie. Wtedy w Philadelphii Akers nie trafił dwóch bliskich FG, co spowodowało, że Vick musiał mocno gonić i bardziej ryzykować. O Chicago i ich pechu wyżej.
– Atlanta to inna bajka. Śmiesznie wyglądała hala prawie pusta w czwartej kwarcie.
Teraz dużo się pisze o tym jak SF i ich opaleni gracze pogubią się w mrozie. A ma być ostro – poniżej -10 w skali Celsiusa, a nawet w okolicach -20. Oni sami twierdzą, że dadzą radę. Harborough powiedział, że niedawno ograli Redksins i rok temu Pastriots przy zerowej temperasturze. Dodał, że nie ma wielkiej róznicy pomiędzy graniem przy -15 i zerze.
Między obroną Packers ’10 i ’13 jest jedna podstawowa różnica: presja na QB. Matthews był zdrowy, a B.J. Raji miał jedyny naprawdę dobry sezon w lidze. Linia defensywna wywierała presję, dzięki czemu linebackerzy spokojnie hulali sobie na skrzydłach. Teraz d-line nie daje rady w pojedynkach 1-1, przez co linebackerzy muszą walczyć z tacklami wspieranymi przez TE i RB. W efekcie nie ma sacków, nie ma nawet presji i podania rywali od razu robią się celniejsze, groźniejsze i trudniejsze do przechwycenia.
W pełni się z Tobą zgadzam, niestety.
Cała reszta mojego ględzenia to zaklinanie rzeczywistości. 49ers grają po ziemi więc nawet zimne im specjalnie nie będzie przeszkadzać.
A’propos GamePassa – polecam czwartą kwartę meczu Newy York Giants – Philadelphia Eagles z roku 2010. Z tego co pamiętam to był jeden z meczów, które ułatewiały Packers drogę do plaoff. Tutaj potrzebne było zwycięstwo Orłów. W połowie czwratej kwarty Giants mieli przewagę 21 punktów a przegrali jeszcze w regulaminowym czasie 🙂