Po raz pierwszy od lat 60-tych mamy sezon zasadniczy, który można podzielić na trzy równe części. 6 z 18 tygodni sezonu zasadniczego to dopiero wstęp. Tu się dużo może zdarzyć i na pewno dużo się zdarzy. Zeszłoroczni mistrzowie z Tampy listopad zakończyli trzema porażkami w czterech meczach i rozpoczynali bye week z bilansem 7-5. A kolejny mecz przegrali dopiero w sezonie 2021. Niemniej sześć tygodni to wystarczająco czasu na wnioski i obserwacje. Niektóre będą poparte statystykami, niektóre będą całkowicie subiektywnymi wrażeniami kibica. Podzielcie się swoimi w komentarzach.
Pozytywne zaskoczenia
Arizona Cardinals
Ekipa z pustynnego Phoenix jest ostatnią niepokonaną drużyną w NFL. Cardinals mieli być w tym roku dobrzy, ale chyba nawet najwięksi optymiści nie oczekiwali pierwszego startu 6-0 od przeprowadzki do Arizony.1 Kyler Murray rozwija się tak, jak oczekiwali tego w klubie, gdy brali go z #1 w drafcie 2019. W tym roku nie zdobywa tylu jardów biegiem, ale jest niezwykle efektywny jako podający. Z CPOE2 +8,6 pkt. procentowego wg Next Gen Stats prowadzi w tej klasyfikacji wśród wszystkich quarterbacków NFL.
Jednak Cardinals nie graliby tak dobrze, gdyby się opierali tylko na rozgrywającym, choćby najlepszym. To zrównoważony zespół, jedyny lokujący się w TOP10 DVOA w każdym elemencie gry (atak, obrona, special teams). Przy całych zachwytach nad Murrayem, to ich obrona jest sklasyfikowana w lidze wyżej (2-3 miejsce w NFL, w zależności od modelu) niż atak (5-7 miejsce). Ogromne brawa należą się Kliffowi Kingsbury’emu za umiejętne wkomponowanie w zespół weteranów. A.J. Green, J.J. Watt, nie mówiąc już o zeszłorocznym nabytku DeAndre Hopkinsie, wyglądają jakby dopiero z entuzjazmem zaczynali swoje kariery, a nie przenieśli się do ciepłej Arizony na emeryturę. Warto też odnotować, że aż pięciu receiverów łapie średnio przynajmniej 3 piłki i 38 jardów na mecz. Żaden nie ma statystyk pozwalających myśleć o wyborze do All Pro, ale rywale nie mogą liczyć na sukces wyłączając z gry jednego-dwóch zawodników.
Cardinals są skuteczni, wygrywają przekonująco i mogą śmiało celować w Super Bowl. Czy je wygrają, a nawet czy tam dotrą, to zupełnie inna sprawa.
Matt Stafford
Byłem wśród tych zafascynowanych mariażem Stafforda z Seanem McVayem i spodziewałem się, że doświadczony QB w przyjaznym systemie może wyprodukować fantastyczne statystyki. Ale nie oczekiwałem aż takiej metamorfozy. Stafford notuje najlepszy sezon w karierze pod każdym względem, z wyjątkiem liczby jardów na mecz, choć i tu jest blisko szczytów z początku dekady, gdy zaliczał sezony w okolicach 5 tys. jardów. Jednak pozostałe wskaźniki wystrzeliły w kosmos. Jeśli porównamy jego tegoroczne wskaźniki do średniej z całej kariery, to jego passer rating jest wyższy o 28,4%, jardy na próbę o 26,4%, ANY/A o 45,7%, TD% o 73,9%, ma też najwyższe QBR, skuteczność podań i bierze najmniej sacków w karierze.
Kwestią dyskusyjną pozostaje czy utrzyma wskaźniki na tym poziomie przez cały rok, ale bez wątpienia przeprowadzka podziałała na niego znakomicie.
Cincinnati Bengals
Po dwóch słabych sezonach pod wodzą Zaca Taylora wydawało się, że czas na zmianę u sterów. A jednak tegoroczni Bengals już mają na koncie tyle wygranych, co przed rokiem. Można zwrócić uwagę, że do tej pory Bengals wygrywają z niżej notowanymi ekipami, ale przez ostatnie dwa lata nawet to było poza ich zasięgiem.
Running backowie z Baltimore
Ravens cofnęli się w czasie. Nie dość że w ich ofensywie dominują biegi, to jeszcze jardy i przyłożenia zdobywają Latavius Murray, Devonta Freeman i Le’Veon Bell. To kolejny dowód, że inwestowanie w running backów nie jest optymalną alokacją zasobów. W tym systemie co nieco do swojego CV mogliby pewnie dołożyć nawet Marshawn Lynch i Frank Gore.
Derrick Henry
Niby gra tak jak przed rokiem, zdobywa „tylko” 4 jardy na mecz więcej, ale to właśnie jest sensacyjne i bezprecedensowe. Spośród running backów, którzy przekroczyli 2 tys. jardów w sezonie, tylko Eric Dickerson zdołał przekroczyć w dalszej karierze próg 1,5 jardów, a uczynił to jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku. Jeśli Henry utrzyma tempo, będzie to wyczyn absolutnie bezprecedensowy. Oczywiście, podobnie jak Stafford, Henry sporo zawdzięcza skrojonemu pod siebie systemowi ofensywnemu. Mimo jego fenomenalnej postawy akcje podaniowe dają Titans 0,1 EPA na akcję przy 0,03 na akcję biegową. Może nie jest to sposób na wygrywanie na dłuższą metę, ale samo to, że Henry przy takiej liczbie biegów i zbieranych uderzeń wciąż biega na wysokim poziomie zasługuje na najwyższe uznanie.
Poniżej oczekiwań
Zdrowie Cleveland Browns
To miał być wreszcie sezon Browns. Zebrali bardzo mocną ekipę, a przy potencjalnie słabszej AFC North mogli mieć nadzieję na coś więcej niż playoffy. Jednak na razie plany krzyżuje im zdrowie kluczowych graczy, którzy padają jak muchy. Nie ma tu sensu wyliczać wszystkich urazów po obu stronach piłki, ale na razie w Cleveland walczą, by leczące się gwiazdy mogły wrócić na walkę o postseason, a nie by dograć stracony sezon.
Debiutanci na rozegraniu
Z jednej strony bezprecedensowych pięciu rozgrywających wziętych w pierwszych 15 wyborach w drafcie. Z drugiej rozpieszczający nas młodzi rozgrywający, którzy niemal z miejsca zgarniają MVP i grają jak weterani. Oczekiwania były wysokie. Niestety tegoroczny narybek na razie zawodzi. Wielki szum wokół Trevora Lawrence’a nie znajduje potwierdzenia na boisku. Co prawda tegoroczny #1 draftu niemal w każdym meczu pokazuje błyski niesamowitego talentu, ale jak na razie błędy przeważają nad fantastycznymi zagraniami. Pozostali debiutanci z pierwszej rundy również nie zachwycają, a najlepiej spisuje się ten wybrany ostatni – Mac Jones. Jednak w tym wypadku „najlepiej” oznacza początek trzeciej dziesiątki w NFL i EPA na akcję niższe niż Daniel Jones.
Kansas City Chiefs
Dlaczego tylko „poniżej oczekiwań”? Bo wciąż są mocni. Serio. Mają drugie najwyższe ofensywne DVOA w NFL. Patrick Mahomes ma najwięcej podań na TD w NFL, drugie najwyższe QBR i drugie najwyższe EPA na akcję. Ograniczają ich dwie rzeczy. Po pierwsze kompletnie i absolutnie katastrofalna defensywa. Można w NFL radzić sobie z obroną poniżej przeciętnej, ale nie z tak fatalną. I po drugie masa strat. Część to po prostu pech. Odbite piłki lądują w rękach obrońców zamiast bezpiecznie na murawie, jak przed rokiem. Jednak część to wynik nonszalancji Mahomesa i epidemii fumblozy, szerzącej się zarówno wśród ofensywy, jak w special teams.
W takiej dyspozycji Chiefs mogą mieć problemy nawet z awansem do playoffów. Ale wiecie co jest przerażające? Że jeśli ich defensywa przestanie potykać się o własne nogi, a atak smarować rękawiczki masłem, to znów będą bardzo, bardzo niebezpieczni.
Bill Belichick
Mało kto oczekiwał, że przebudowywani Patriots będą walczyli o najwyższe cele. Coraz częściej to rywale są faworytami meczów. Jednak Bill Belichick najwyraźniej tego nie zauważył. Ekipa z Nowej Anglii to najmniej agresywna drużyna w NFL, jeśli chodzi o podejmowanie ryzyka w czwartych próbach. Co więcej to trend, który rozpoczął się ok. 2012 r., a więc nie ma nic wspólnego z odejściem Toma Brady’ego. Z biegiem lat Belichick z jednego z najbardziej agresywnych i pomysłowych trenerów stał się jednym z najbardziej zachowawczych. O ile taka strategia ma sens u faworyta, który może unikać ryzyka, o tyle w przypadku ligowego średniaka powoduje utratę szans na kolejne wygrane. Na domiar złego koordynatorem ofensywy wciąż jest Josh McDaniels (choć to może być wpływ Roberta Krafta), który od kilku lat (od kontrowersyjnej ucieczki z Indianapolis?) zatracił kreatywność w playcallingu i zagrywki dobiera chyba za pomocą rzutu kością przed każdą akcją.
Obie drużyny z Nowego Jorku
Nie spodziewałem się za wiele, a i tak udało im się mnie rozczarować.
Indianapolis Colts
Jak to jest, że niemal każda linia ochraniająca Carsona Wentza wygląda fatalnie?
Duże rozczarowanie
Miami Dolphins
Nietrudno było o optymizm, patrząc na progres przez ostatnie dwa sezony i ilość młodego talentu w składzie. Jednak ten rok trzeba już spisać na straty. Tua Tagovailoa raczej nie będzie rozgrywającym przyszłości i choć przypadek Josha Allena każe uzbroić się w cierpliwość, coraz więcej znaków wskazuje, że absolwent Alabamy nigdy nie doszedł do końca do siebie po paskudnej kontuzji biodra na uczelni. W efekcie coraz bardziej prawdopodobne, że dojdzie do wymiany, w ramach której do Dolphins trafi Deshaun Watson, by odsłużyć zawieszenie w tym roku, gdy klub jest słaby i wrócić na rozgrywki 2022. Tylko że tankowanie ma ograniczony sens, bo wybór w pierwszej rundzie draftu został oddany do Philly.
Seattle Seahawks
Russell Wilson, Tyler Lockett, D.K. Metcalf i długo, długo nic. Przynajmniej od połowy ubiegłej dekady Wilson trzyma Seahawks w gronie czołowych ekip NFL. Jednak wokół niego powoli zaczyna się robić pustynia. Niestety po kontuzji i operacji Wilsona szybko okaże się, że król jest nagi.
Urban Meyer
Miało być ciekawie, innowacyjnie, niekonwencjonalnie. Na razie trener Jaguars częściej gości w rubrykach plotkarskich niż w analizach najciekawszych konceptów taktycznych.
Jon Gruden
Każdemu zdarza się czasem opowiedzieć niepoprawny politycznie dowcip. Ale z reguły robimy to w dobrze znanym towarzystwie i nie zostawiamy śladów na piśmie. A między niepoprawnym politycznie żartem, a treściami z maili Grudena jest taka różnica jak między morską bryzą a huraganem.
Nie będę płakał po byłym szkoleniowcu Raiders, ale zastanawiające jest drugie dno tej sprawy. Wyciek materiałów ze śledztwa w sprawie Washington Football Team niemal na pewno nie był przypadkowy. Nie sądzę również, by tylko Gruden mógł się pochwalić równie błyskotliwymi bon motami, skoro właściciel Texans wsławił się nie tak dawno porównaniem swoich zawodników do więźniów. Dlaczego to właśnie Gruden został rzucony mediom na pożarcie? Czy miało to przykryć inne elementy sprawy w WFT?
Myślę, że Mark Davis nie będzie specjalnie żałował szkoleniowca, którego uczynił najlepiej opłaconym specjalistą w lidze. Raiders pod jego wodzą zaliczyli bilans 22-31 i ani razu nie zakwalifikowali się do playoffów. Jednak potulne wyjcie Grudena sugeruje, że Davis będzie musiał zapłacić przynajmniej część z 60 mln dolarów pozostałych w kontrakcie trenera.
Moje top 10 drużyn NFL po sześciu tygodniach
1. Arizona Cardinals
2. Buffalo Bills
3. Tampa Bay Buccaneers
4. LA Rams
5. Green Bay Packers
6. Dallas Cowboys
7. Baltimore Ravens
8. Los Angeles Chargers
9. Kansas City Chiefs
10. New Orleans Saints
Nagrody indywidualne
MVP – Tom Brady (Tampa Bay Buccaneers)
W wieku 44 lat idzie na rekord. Kolejny. Jeśli utrzyma obecną średnią jardów na mecz poprawi 16-meczowy rekord Peytona Manninga i zostanie pierwszym QB w historii z 6 tys. jardów w sezonie. Spojler alert: nie utrzyma tej średniej, ale poprawienie rekordu Manninga w 17-meczowym sezonie, jest w zasięgu. A jeśli dołoży do tego 50 TD, trudno będzie mu odebrać MVP, choć Kyler Murray, Dak Prescott, Matt Stafford i Josh Allen mogą być konkurencją, w zależności od tego, jak potoczy się sezon.
Offensive Player of the Year – Derrick Henry (Tennessee Titans)
Jeśli zaliczy drugi rok z rzędu z 2 tys. jardów, to dodatkowo należy mu się statuetka Ironmana. Jeśli z jakiegoś względu zwolni albo (tfu, tfu) dozna urazu, to w kolejce są Cooper Kupp i Davante Adams, którzy przy 17 meczach mogą myśleć o ataku na 2 tys. jardów po złapanych podaniach.
Defensive Player of the Year – Trevon Diggs (Dallas Cowboys)
Diggs nie jest cornerbackiem, który kompletnie wymazuje z boiska najlepszego receivera rywali. Nie taka zresztą jego rola. Ale ma już na koncie 7 przechwytów, a tylko dwóch graczy po 1978 roku zanotowało więcej niż 10 w sezonie. Nie dokonał tego nikt w XXI wieku. Gdyby rozgrywający rywali gremialnie umówili się, że nie podają w pobliże Diggsa i pozostałby przy 7 przechwytach do końca sezonu, to Myles Garrett i T.J. Watt mają szansę na 20 sacków w sezonie, co stawia ich w gronie kandydatów do tej nagrody.
Trener roku – Kliff Kingsbury (Arizona Cardinals)
Nie sądzę, by Cardinals mieli pozostać niepokonani do końca rozgrywek, ale Kingsbury zasługuje na nagrodę choćby za wkomponowanie w drużynę pozyskanych z rynku weteranów. Jeśli Cardinals spadną z (nomen, omen) klifu, to póki co nie widzę innego kandydata.
Ofensive Rookie of the Year – Ja’Marr Chase (Cincinnati Bengals)
Chase w krótkim czasie stał się najgroźniejszym receiverem przy dalekich piłkach. Nie wśród debiutantów, a w całej NFL. Jest piąty w lidze pod względem jardów po złapanych podaniach na mecz. Na dziś jego największą konkurencją jest WR Kadarius Toney z New York Giants, który w przetrzebionej urazami formacji momentami w pojedynkę robi za całą ofensywę. Niestety jego również dopadł uraz kostki.
Defensive Rookie of the Year – Jeremiah Owusu-Koramoah (Cleveland Browns)
Wszechstronny linebacker, świetny w kryciu, niestety mało prawdopodobne by „dowiózł” prowadzenie w tej klasyfikacji do końca sezonu, bo i jego dopadła kontuzja, która wyłączy go z gry na kilka tygodni. W tej sytuacji na prowadzenie mogą się wysunąć LB Micah Parsons (Cowboys) i CB Asante Samuel Jr (Chargers).
Trenerzy na „gorących krzesłach”
Joe Judge (New York Giants)
W drugim roku pracy Judge’a jego drużyna wygląda równie źle albo i gorzej niż w pierwszym. Nie widać tu żadnego pomysłu i wizji. Dwóch jego poprzedników kończyło swoją przygodę z NYG właśnie po nieudanym drugim sezonie.
Urban Meyer (Jacksonville Jaguars)
Ekscesy pozaboiskowe połączone z fatalną postawą na boisku i słabszą od oczekiwań grą Trevora Lawrence’a mogą sprawić, że Jags pożegnają się z trenerskim celebrytą już po jednym sezonie.
Pete Carroll (Seattle Seahawks)
Od lat Seahawks grają poniżej oczekiwań i nie potrafią wykorzystać potencjału Russella Wilsona. Carroll ma duży i zasłużony kredyt zaufania, ale słaba gra drużyny jest w dużej mierze jego winą. To on ustala, kto trafia do 53-osobowego aktywnego składu, choć w większości klubów NFL to rola generalnego menedżera.
Kyle Shanahan (San Francisco 49ers)
Zwolnienie trenera, który w 2019 r. doprowadził swoją drużynę do Super Bowl wydaje się szaleństwem, ale w czterech pozostałych sezonach Shanahan wypracował bilans 18-35 i ani razu nie wygrał więcej niż sześć spotkań. W zeszłym roku mógł obwinić plagę kontuzji, ale co jeśli w tym sezonie również wygra tylko 6 lub 7 spotkań?
Matt Nagy (Chicago Bears)
Co prawda dwa razy w ciągu trzech sezonów wprowadził drużynę do playoffów, ale nie ma chyba fana Bears, który uważałby, że sprawy idą w dobrym kierunku. Pozycja quarterbacka pozostaje znakiem zapytania, a szkoleniowiec chyba nie do końca ma pomysł, co zrobić z Justinem Fieldsem.
Zostań mecenasem bloga:
8 komentarzy
1. Arizona miała słaby mecz z SF49 (bez QB – JG kontuzja a Lance jeszcze nie gotowy, plus 4/5 fourt down zatrzymane). Jak nie przegrają z GB, to będą 10-0. Stawiam na 9-1, bo jeszcze czeka ich rewanż z SF49. Dodanie JJ Watta na drugą stronę DL pozwoliło Chandlerowi Jonesowi na lepszą grę. No i Kirk gra świetnie.
2. Stafford ma obronę wreszcie i dlatego wejdzie do PO. Jest w poukładanej drużynie, czego o Lions nie można powiedzieć. Pytanie jak daleko zajdzie w PO. Mecz z Cardinals pokazał pewne ograniczenia.
3. Henry – tu tylko kontuzja może go powstrzymać.
4. Browns – wyglądają na pechowców sezonu. Czasem to psuje szanse na dobry występ w PO.
5. Młodzi rozgrywający – tu jak powiedział Gregg Bedard, to QB są najważniejszymi potrzebami zespołów i dlatego lądują w pierwszej rundzie. Poza tym w ostatnich chyba 20 latach tylko jeden QB miał świetny rookie sezon i był nim Herbert.
6. Belichick – ten zespół się dociera. Atak powoli zaczyna działać w końcu rookie QB, dwóch nowych TE, dwóch WR. Nikt ze sobą nie grał. To musi trwać. Poza tym to obrona w pierwszej części miała wygrywać mecze a atak dojść w drugiej części sezonu. No i najważniejsze: jakby wywalić fumble z Miami, zagrać 4&3 z Tampą i zatrzyać Cowboys na 3&25 w czwartej kwarcie (ewentualnie zagrać 4%short w OT), to ten beznadziejny zespół mógłby być 5-1. To pokazuje jak pojedyncze zagrania wpływają na bilans i na wyniki meczów.
7. Dolphins i Watson – tu nawet nie wiadomo w jakiej formie jest Watson i czy nie trafi na czarną listę. Poza tym nadal nie wiadomo czy nie będzie zarzutów karnych. Ten sezon raczej bez niego, ale przy odrobinie szczęścia może być low price high reward. Ale nadal za dużo znaków zapytania.
8. Gruden – przykład korpo pokazuje, że nawet jak mówisz w niewłaściwym towarzystwie, to i tak kapusie są 🙂 znam to, aż za dobrze. Nawet jak to teoretycznie nic strasznego. Ale słowa wypowiedziane to jedno, a przelane na papier (tfu… na dyski), to już inny kaliber.
9. Bills – tu mam ten problem, że przegrali z PIT i TEN i pytanie czy w PO będą mieli nerwy. Poza tym mecz z TEN pokazuje, że TEN wygrało, bo grali 4 próbę, a Bills przegrali, bo grali 4 próbę (decyzja oczywiście słuszna, ale w PO by tak nie zagrali).
10. SF49 – tu nadal nie ma QB. I o ile JG będzie zdrowy, to będą się liczyć. Jeśli nie, to kolejny przejściowy sezon na rozwój dla Lance. Ciekawe czy to była dobra tranzakcja w drafcie…
11. TB12 – ciekawe czy dociągnie do 50 w NFL 🙂 A może kupi Jets 🙂
„11. TB12 (…) A może kupi Jets 🙂”
A później musiałby wrócić z emerytury jak Michael Jordan w Wizards 😉
Po co od razu drudzy Jets. Chiefs są o 69% tańsi.
Cieszę się, że Cardinals idzie tak dobrze(nie jestem ich kibicem).Wydaje mi się, że przed sezonem wielu zachwycało się przejściem Stafforda do Rams, Wilsonem oraz 49ers, którzy zdrowi mieli wrócić do walki o najwyższe cele, a Arizona była trochę ignorowana, pomimo że już w poprzednim sezonie byli nieźli(uważam, że bilans 8-8 nie oddawał w pełni tego jak grali) oraz dokonali kilka ciekawych zakupów.
Od tych puntów Patriots, a szczególnie z połowy rywala krwawią mi oczy.
Tua rozegrał dopiero 13 meczów w lidze, także chyba trochę za szybko by go skreślać 😀
Chciałbym zobaczyć Kyla Shanahana w Jags
Wygląda na to, że Bengals jednak trafili z wyborem w drafcie. Chase robi różnicę ale największą zrobiła defensywa, która po prostu weszła na wyższy level.
Zgadzam się co do Pete’a Carolla. Niestety został w postrzeganiu Seahawks w czasach, gdy Marshawn Lynch biegał za drugą najlepiej opłacaną linią ofensywną w lidze. Let Russell Cook skończyło się po pierwszym nieudanym meczu i stwierdzeniu, że muszą więcej run the ball. Nawet po kontuzji Wilsona wszedł Smith i po 98-jardowym drivie zdobył przyłożenie. Może fart „nowicjusza”, ale już w kolejnym meczu było więcej run the ball i screeny na stratę w 3 & long na własnej połowie.