W Cincinnati wzmocnili linię ofensywną i liczą na powtórkę ubiegłorocznej magii. Pittsburgh jako jedyna drużyna w tym roku sięgnął po rozgrywającego w pierwszej rundzie draftu i liczą, że zdoła on zastąpić klubową legendę. W Cleveland oddali przyszłość i duszę za rozgrywającego, ale nie wiadomo czy i na ile będzie on w tym roku dostępny. W Baltimore muszą wyciągnąć wnioski z katastrofalnej drugiej połowy zeszłego sezonu.
Cincinnati Bengals
Pozostałe dywizje: |
Niewiele brakowało, by Bengals zostali jednym z najbardziej niespodziewanych mistrzów NFL w historii. W samej końcówce spotkania Ja’Marr Chase urwał się obronie i był blisko zdobycia zwycięskiego przyłożenia, ale fatalna linia ofensywna nie zdołała utrzymać Joe Burrowa na nogach na tyle długo, by wykonał podanie.
W Cincinnati wyciągnięto wnioski. Choć Mike Brown należy do najbardziej skąpych właścicieli klubów NFL, to tym razem zdecydował się sięgnąć nieco głębiej do kieszeni. C Ted Karras, OG Alex Cappa i OT La’el Collins mają stanowić całkowicie nową prawą stronę linii ofensywnej, czyli właśnie tą, która przed rokiem najbardziej szwankowała. Każdy z nich to poprawa o klasę albo dwie w stosunku do przeciwnika. Wątpliwości dotyczą tylko Collinsa, który w ostatnich latach miał problemy z urazami i zawieszeniami za narkotyki. Obóz przedsezonowy też rozpoczął na liście kontuzjowanych, ale podobno jego plecy mają dojść do siebie na start sezonu zasadniczego.
Niespodziewaną przeszkodą jest też operacja Joe Burrowa tuż przed startem campu. Rozgrywający Bengals został bezlitośnie poobijany przed rokiem, ale pod nóż chirurgiczny poszedł z dość prozaicznego powodu – lekarze musieli usunąć mu wyrostek robaczkowy. Oczywiście nie zagraża to jego dostępności na nadchodzący sezon, jednak w pierwszych tygodniach sezonu może wychodzić brak powtórzeń na treningach.
Na szczęście drużyna powinna być dość zgrana, bo TE C.J. Uzomah to jedyny wartościowy gracz, który opuścił drużynę. Zastąpi go inny weteran, Hayden Hurst, a że to gracz porównywalnej klasy, to atak nie powinien znacząco odczuć tej zmiany.
O ile w maju drużyna skupiła się na poprawie ataku, o tyle w drafcie chodziło głównie o obronę. To na tą część zespołu zużyli cztery z pięciu pierwszych wyborów. Przed rokiem słabością była zwłaszcza obrona podaniowa, co nie jest zbyt dziwne, jeśli jednym ze startowych cornerbacków jest Eli Apple. Ten gracz wciąż jest w składzie, ale kibice mają nadzieję, że wybrani w dwóch pierwszych rundach Daxton Hill i Cam Taylor-Britt będą go w stanie zastąpić w wyjściowej jedenastce.
Wybrany w trzeciej rundzie Zach Carter ma wzmocnić linię defensywną, jednak znakiem zapytania pozostaje korpus linebackerów. Jednak dość znaczące jest, że wiele drużyn NFL celowo przypisuje tej grupie najniższy priorytet, więc niewykluczone, że Bengals również nie odczują braku klasowych linebackerów tak bardzo, jak problemów na innych pozycjach.
Dotarcie do Super Bowl wymaga nie tylko umiejętności, ale i szczęścia, a tegoroczna AFC jest wypakowana kandydatami do mistrzostwa. Bengals nie są może murowanymi faworytami, ale po wzmocnieniach OL na pewno pozostają solidnym kandydatem do reprezentowania konferencji w Super Bowl.
Pittsburgh Steelers
Przed dwa ostatnie lata obrona ciągnęła kulejącą ofensywę do playoffów. Jednak w postseason trudno coś zdziałać bez funkcjonującego ataku podaniowego, ale w tym względzie w Pittsburghu nastała zupełnie nowa epoka. Po raz pierwszy od niemal dwóch dekad Steelers przystępują do sezonu bez Bena Roethlisbergera, najlepszego zawodnika w historii klubu, jeśli wierzyć wskaźnikowi AV (Approximate Value) publikowanemu przez Pro Football Reference.
Nowym rozgrywającym klubu ma być Kenny Pickett, wybrany z #20 w tegorocznym drafcie. W powszechnej opinii ten rocznik rozgrywających jest relatywnie słaby i tylko Steelers zdecydowali się sięgnąć po quarterbacka w pierwszej rundzie. Pickett do tej pory grał na Uniwersytecie Pittsburgha (potocznie zwanym Pitt) i któregoś poranka zaspany może wejść do złego biura – Steelers i Pitt urzędują dosłownie drzwi w drzwi. Czy ta bliskość wyjdzie wszystkim zainteresowanym na dobre? Czy Steelers wiedzą coś o nim czego nie wiedziała reszta ligi? Czas pokaże, ale nawet najlepszy sezon w wydaniu debiutanta nie katapultuje drużyny od razu do grona faworytów.
W razie gdyby Pickett okazał się niewypałem lub nie był jeszcze gotowy na starty, do miasta stali ściągnięto Mitcha Trubiskiego. Nieudany #2 draftu 2018 nie miał wokół siebie zbyt dobrej infrastruktury, jednak przed rokiem zebrał bardzo dobre recenzje jako zmiennik Josha Allena w Buffalo. Nikt nie oczekuje, by był on permanentnym rozwiązaniem, ale prawdopodobnie ma przed sobą obiecującą karierę jako zmiennik w NFL.
Podstawowym problemem ataku jest kiepska linia ofensywna. O ile w Cincinnati poczyniono w tym kierunku spore inwestycje, o tyle Steelers zakontraktowali tylko OG Jamesa Danielsa i C Masona Cole’a. Żaden z nich nie był specjalnie rozchwytywany przez inne drużyny w lidze. Ze skill position z drużyną pożegnali się WR JuJu Smith-Schuster, WR James Washington i TE Eric Ebron. Każdy z nich w swoim czasie był uznawany za wyjątkowy talent, ale z takich czy innych względów żaden nie odegrał większej roli przed rokiem. Zamiast tego nową, dwuletnią umowę dostał WR Diontae Johnson, a u swojego boku będzie miał błyskotliwego, choć nierównego Chase’a Claypoola i TE Pata Freiermutha, który zaliczył zaskakująco produktywny sezon jako debiutant.
Przez ostatnie lata to obrona ciągnęła drużynę. Przed rokiem T.J. Watt poprawił rekord NFL w liczbie sacków w sezonie i zgarnął nagrodę dla najlepszego defensora roku. Jednak znacznie słabiej wyglądała obrona przeciwko biegowi, co w dużej mierze było skutkiem dwóch urazów kluczowych liniowych. Tyson Alualu wróci w tym roku do składu, ale Stephon Tuitt postanowił skończyć karierę i trudno powiedzieć czy i jak zespół zdoła go zastąpić.
Być może LB Myles Jack zdoła wzmocnić obronę biegową, ale nie bez powodu był dostępny za relatywnie nieduże pieniądze – po obiecującym starcie kariery ostatnie lata w jego wykonaniu to z roku na rok coraz słabsza postawa.
W secondary sporą lukę pozostawi odejście CB Joe Hadena, choć już w zeszłym roku jego gra nie przystawała do jego wcześniejszych standardów i nie bez powodu na początku sierpnia wciąż pozostaje bez klubu. Jego miejsce zajmie Levi Wallace, przez ostatnie lata solidny starter w Buffalo.
Postawa nowej ofensywy z Pickettem to wielka niewiadoma, ale dużo gorzej niż w ostatnich sezonach Big Bena nie będzie. Tak czy inaczej tegoroczni Steelers mają potencjał na pierwszy sezon na minusie w karierze Mike’a Tomlina.
Cleveland Browns
Jak długo potrwa zawieszenie Deshauna Watsona? To kluczowe pytanie, które zdecyduje o nadchodzącym sezonie Browns. Klub oddał za niego wybory w pierwszych rundach trzech kolejnych draftów (plus trzy wybory w dalszych rundach) i zaoferował bezprecedensowy, w pełni gwarantowany kontrakt na pięć następnych lat. Można mieć spore wątpliwości co do tego działania z etycznego punktu widzenia, ale sportowo Watson to na pewno najlepszy rozgrywający, który przywdział czarno-pomarańczowe barwy po 1999 r.
Sęk w tym, że czeka go zawieszenie za ekscesy (delikatnie mówiąc) w rozmaitych salonach masażu. Na razie niezależny sędzia orzekł sześć spotkań, co byłoby ogromnym sukcesem klubu (i prawników Watsona), ale liga już złożyła apelację od tego wyroku i na dzień pisania artykułu sytuacja wciąż nie jest jasna. Browns wygnali z miasta Bakera Mayfielda, quarterbacka o tyle zdolnego co nierównego, więc jeśli Watson nie będzie mógł grać, to starterem będzie Jacoby Brissett. To zawodnik, który nie zejdzie poniżej pewnego poziomu, ale i poniżej pewnego nie wejdzie. A że oba te poziomy znajdują się relatywnie nisko, to z Brissettem na rozegraniu przez większość roku trudno wróżyć drużynie większe sukcesy.
Na pewno plusem dla rozgrywającego (ktokolwiek i w jakimkolwiek zakresie by to nie był) jest bardzo dobra linia ofensywna. Ze starterów zabraknie tylko J.C. Trettera (aktualny prezydent NFLPA wciąż jest bez klubu), którego zastąpi dotychczasowy rezerwowy Nick Harris. Nieco gorzej wygląda sytuacja w korpusie receiverów. Amari Cooper, mimo średnio udanych lat w Dallas, to wciąż niezwykle kompetentny WR, ale poza nim pozostają tylko mniejsze i większe znaki zapytania. TE David Njoku będzie prawdopodobnie opcją #2 w ataku, a przynajmniej na to mają nadzieję w Cleveland, po zaoferowaniu mu niezwykle hojnego przedłużenia kontraktu. Niemniej dopóki Watson nie przejmie sterów, Browns będą drużną, która będzie grała sporo po ziemi.
W obronie Myles Garrett stanowi o sile bardzo mocnego frontu. W tym roku wesprze go Chase Winovich, który po obiecującym starcie kariery wypadł z łask Billa Belichicka w Nowej Anglii. Nową roczną umowę podpisał też Jadeveon Clowney. Za nimi defensywa również wygląda solidnie, bez ewidentnych słabych punktów, choć jedyna prawdziwa gwiazda, CB Denzel Ward, rozpoczęła obóz przygotowawczy na liście kontuzjowanych. Jeśli nieobecność Warda miałaby się przeciągnąć do startu sezonu (na razie wygląda na to, że będzie gotowy do gry), byłby to poważny cios dla secondary, bo o ile starterzy wyglądają solidnie, o tyle ławka rezerwowych nie napawa zbytnim optymizmem.
Jak będzie wyglądał nadchodzący sezon Browns? O tym przesądzi sprawa apelacyjna Watsona, bo z nim na boisku mogą zajść bardzo daleko.
Baltimore Ravens
Ubiegłoroczna zapaść Ravens w końcówce sezonu była jedną z najbardziej dramatycznych w historii NFL. Listopad kończyli z bilansem 8-3, pierwszym miejscem w AFC i niemal pewnym miejscem w playoffach. Jednak sześć kolejnych porażek, w tym pięć różnicą trzech punktów lub niższą, sprawiło, że już po zakończeniu sezonu zasadniczego mogli jechać na wakacje.
Można to zapisać na karb pecha, ale duże znaczenie miały tu kontuzje, które kompletnie zdewastowały secondary oraz problemy z dobraniem właściwego wsparcia dla Lamara Jacksona. O ile z tym pierwszym powinno być lepiej (przynajmniej na start sezonu), o tyle klub niekoniecznie wyciągną wnioski z drugiego problemu.
Jedną z głównych przyczyn spadku produkcji Jacksona w stosunku do sezonu 2019 jest ciągły spadek efektywności linii ofensywnej. Na emeryturę przeszedł Marshal Yanda, a Ronnie Stanley był niemal nieustannie kontuzjowany przez ostatnie dwa sezony. W tym roku Stanley jest (póki co) zdrowy, a jako zabezpieczenie Ravens pozyskali Morgana Mosesa. Z kolei w pierwszej rundzie draftu wybrali C Tylera Linderbauma. W efekcie linia powinna być lepsza. Jednak problemem jest korpus receiverów.
Już przed rokiem niedostatki w tym względzie stanowiły poważny problem, a na domiar złego Ravens postanowili oddać Marquise’a Browna do Arizony. Brown miał swoje wady i problemy, ale przez ostatnie dwa lata był najbardziej produktywnym WR w drużynie. Trudno powiedzieć kto go zastąpi, bo Sammy Watkins (też nie do końca receiver #1) przeniósł się do Green Bay, a Rashod Bateman miał bardzo obiecujący debiutancki sezon, ale mimo wszystko 515 jardów w 12 meczach trudno uznać za produkcję, jakiej potrzeba w Baltimore. W tej sytuacji jeszcze więcej odpowiedzialności (i uwagi obrony) spocznie na TE Marku Andrewsie.
W obronie Ravens położyli nacisk na wzmocnienie i rozbudowę secondary, co po zeszłorocznej katastrofie jest zupełnie zrozumiałym działaniem. Już sam powrót kontuzjowanych Marlona Humphreya i Marcusa Petersa to spory zysk, a do tego klub pozyskał na wolnym rynku Kyle’a Fullera. W drafcie do grona DB doszło trzech graczy, w tym wybrany z #14 S Kyle Hamilton, choć jest to zawodnik o posturze umożliwiającej również grę na pozycji LB w próbach podaniowych, więc nie wiadomo jaką do końca rolę będzie pełnił w Ravens.
Jednak największym transferowym hitem tego roku było pozyskanie Marcusa Williamsa. 70 mln dolarów skłoniło jednego z najlepszych safety w lidze do przeprowadzki z Nowego Orleanu nieco bardziej na północ, a Ravens dało wciąż młodego (25 lat), a mimo to doświadczonego i klasowego gracza trzymającego tył obrony.
O ile secondary ma potencjał na coś naprawdę wielkiego, o tyle sytuacja na przodzie wygląda nieco gorzej. Gwiazdą tej formacji jest Calais Campbell, gracz o dorobku, który pozwala poważnie myśleć o jego kandydaturze do Pro Football Hall of Fame, jednak już 36-letni. To oznacza, że w każdej chwili może spaść z klifu. Problematyczny jest też pass rush. Przed rokiem Ravens blitzowali jak szaleni – szósty najwyższy współczynnik w lidze, a jednak potrafili wywrzeć presję na rozgrywającego rywali tylko w 23% akcji, co stanowiło dziewiąty najgorszy wskaźnik w NFL. To efekt braku klasowych pass rusherów w zespole i spory problem przeciwko graczom takim jak Joe Burrow. Odafe Oweh miał pięć sacków jako debiutant i będzie musiał wziąć większą odpowiedzialność za postawę całej formacji. Tyus Bower, lider zespołu w tej kategorii przed rokiem, zerwał ścięgno Achillesa w ostatnim meczu sezonu i jego dyspozycja w nadchodzącym sezonie jest pod znakiem zapytania.
Jeśli Ravens ogarną sytuację w obu liniach, mogą być znowu groźni, bo talentu i stabilności w organizacji może im pozazdrościć większość zespołów w NFL
Mój typ: Dywizja dla Bengals. Drugiej miejsce i dzika karta dla Ravens. Steelers na trzeciej pozycji, a Browns zamkną tabelę dywizji, choć sytuacja może się radykalnie zmieni, jeśłi apelacja potwierdzi zaledwie sześć meczów zawieszenie dla Watsona.