Site icon NFL Blog

NFL przed sezonem 2022 – NFC West

NFL NFC West

NFL NFC West

W Los Angeles martwią się urazem łokcia Matta Stafforda. W Arizonie muszą przełamać klątwę drugiej połowy sezonu. Ekipa z San Francisco pod wodzą nowego rozgrywającego jest wielką niewiadomą. A w Seattle szykują się na życie bez Russella Wilsona i Bobboy’ego Wagnera.

Los Angeles Rams

Pozostałe dywizje:

AFC East

AFC North

AFC South

AFC West

NFC East

NFC North

NFC South

Aktualni mistrzowie NFL od lat są „All in” na następny sezon. Wydawałoby się, że kosztem następnych, ale jak na razie co roku są w stanie złożyć ekipę na „jeszcze jeden rok”. Niemniej obrona tytułu jest bardzo mało prawdopodobna i to nie tylko dlatego, że od ostatniego takiego przypadku w lidze minęło już niemal 20 lat.

Najpoważniejszą kwestią są problemy zdrowotne Matta Stafforda. Pozyskanie byłego quarterbacka Lions było istotnym elementem mistrzowskiego planu z zeszłego roku, ale ten gracz ma za sobą 13 lat i niemal 190 meczów w NFL. Już w zeszłym roku zmagał się z urazem łokcia, ale w offseason otrzymał tylko zastrzyki. Podczas wiosennych treningów w ogóle nie rzucał, a podczas campu otrzymał maksymalny limit podań, który może wykonać. Oficjalnie i klub i Stafford twierdzą, że wszystko jest ok i na pierwszy tydzień łokieć będzie jak nowy, ale w tę wersję mało kto wierzy. Pytanie brzmi czy kontuzja uniemożliwi Staffordowi grę na zeszłorocznym poziomie, czy jednak będzie to tylko dyskomfort, bez znaczącego wpływu na poziom sportowy.

Sporo znaków zapytania jest też w linii ofensywnej. Na zasłużoną emeryturę przeszedł LT Andrew Whitworth. Co prawda Jeo Noteboom spisywał się całkiem dobrze, gdy Whitwortha zabrakło w playoffach, ale zobaczymy czy tak samo będzie przy większej liczbie spotkań. OG Austin Corbett wybrał lepsze pieniądze w Panthers. Zastąpić miał go wybrany w tegorocznym drafcie Logan Bruss, ale w meczu przedsezonowym zerwał więzadła w kolanie. Znaki zapytania wśród starterów i bardzo wątpliwa głębia składu na tej pozycji to nie jest komfortowa sytuacja.

Wśród receiverów z drużyną pożegnał się Robert Woods, oddany za bezcen do Tennessee, ale wobec rozwoju Vana Jeffersona jego wysoki kontrakt stał się zbędnym luksusem. Klub nie zdecydował się na nową umowę z Odellem Beckhamem, ale to się może zmienić, kiedy zawodnik wróci do zdrowia po zerwaniu więzadeł w kolanie w ostatnim Super Bowl. Póki co Rams mają solidne zastępstwo – Allen Robinson to zawodnik porównywalnej, może nawet wyższej klasy niż Beckham w ostatnich latach. Naturalnie w klubie wciąż jest Cooper Kupp, który po fantastycznym sezonie 2021 został wynagrodzony nową umową, która uczyniła z niego najlepiej opłacanego receivera w historii.

W defensywie trudno będzie zastąpić Vona Millera, który przeniósł się do Buffalo, ale z drugiej strony wszyscy zainteresowani zdawali sobie sprawę, że będzie on poza możliwościami limitu płac Rams. Swoją rolę w ubiegłym sezonie spełnił. DL Sebastian Joseph-Day przeniósł się za miedzę do Chargers, ale solidnych starterów na środek linii defensywnej nie tak trudno znaleźć, zwłaszcza że gra u boku Aarona Donalda mocno ułatwia pracę.

Drużyna zdołała pozyskać dwóch potencjalnych starterów. Po rocznych wojażach w Cleveland wrócił CB Troy Hill, który powinien przejąć slot. Z kolei do grona linebackerów dołączył Bobby Wagner. Przez ostatnich osiem lat co roku był w pierwszej lub drugiej drużynie All-Pro i choć najlepsze lata ma za sobą, na pewno stanowi spore wzmocnienie.

Na koniec warto wspomnieć o zmianie w special teams. Rzadko w tym segmencie piszę o punterach, ale odejście Johnny’ego Hekkera kończy pewną epokę – spędził w Rams 10 sezonów, cztery razy wybierany był do pierwszej drużyny All Pro i został uznany za najlepszego puntera NFL poprzedniej dekady. Ma też na koncie 14 celnych podań w karierze, co zmuszało rywali do innego podejścia do obrony jego odkopnięć. Jednak w ostatnich latach obniżył nieco loty, a jego kontrakt stał się zbyt dużym obciążeniem dla szukającego oszczędności klubu.

 

Arizona Cardinals

Po offseasonie pełnym dramatów, przecieków, przytyków w mediach i innych przyjemności związanych z negocjacjami jednego z najwyższych kontraktów w historii, Kyler Murray podpisał nową umowę z klubem. Ten efekt łatwo było przewidzieć. Cardinals nie mogli pozwolić graczowi tego kalibru odejść, zwłaszcza po tym jak wydali na niego #1 w drafcie. Dobrzy rozgrywający to towar wyjątkowo rzadki i mimo że Murray nie pokazał na razie, że wart jest aż takich pieniędzy, zaczynanie od nowa byłoby jeszcze bardziej ryzykowane. Z kolei zawodnik i jego agent zdawali sobie sprawę, że jeśli Arizona nie będzie chciała go oddać, to Murray nigdzie nie pójdzie jeszcze przez przynajmniej trzy lata.

Całe to zamieszanie przesłoniło nieco największy problem – Cardinals pod wodzą Kliffa Kingsbury’ego zaczynają bardzo dobrze, ale kończą marnie. Przed rokiem zespół z bilansem 10-2 na początku grudnia nie zdołał wygrać dywizji i odpadł w pierwszej rundzie playoffów. Ogromną rolę odegrały urazy kluczowych graczy, ale nie wszystko można w ten sposób wytłumaczyć.

Czy Cardinals wyciągnęli wnioski? To się okaże, ale ruchy w offseason nie wzmocniły znacząco składu. Wymianę Christiana Kirka na Marquise’a Browna można uznać za utrzymanie poziomu sportowego przy sporej redukcji kosztów. Dołączy do grona receiverów, w którym są A.J. Green, Rondale Moore i TE Zach Ertz. Gwiazdą tej grupy jest DeAndre Hopkins, ale przez sześć pierwszych kolejek będą musieli radzić sobie do niego – oblał testy antydopingowe, choć kwestią dyskusyjną jest czy stało się to z powodu używania niedozwolonych substancji, czy raczej niefrasobliwości w doborze odżywek.

Linia ofensywna wraca z grubsza w podobnym składzie jak przed rokiem. Byli nieźli w ochronie rozgrywającego, ale w blokowaniu dla biegaczy szło im znacznie gorzej.

W defensywie zespół stracił najlepszego pass rushera – Chandler Jones przeniósł się do Las Vegas. Można zrozumieć, że nie chcieli dawać długoterminowej umowy 32-letniemu graczowi, który w dwóch ostatnich latach miał problemy zdrowotne, ale z drugiej strony nie mają nikogo na jego miejsce. Trudno oczekiwać, by tę rolę przejął starszy o rok J.J. Watt, który zaledwie w dwóch z ostatnich sześciu sezonów rozegrał więcej niż połowę meczów.

Jest to tym ważniejsze, że dobry pass rush pomaga maskować braki na pozycji cornerbacka, a pod tym względem w Arizonie nie jest najlepiej – Byron Murphy i długo, długo nic. Formację miał wzmocnić Jeff Gladney, wybrany w pierwszej rundzie draftu 2020 przez Vikings, ale w maju zginął w wypadku samochodowym. Na szczęście sytuacji wygląda znacznie lepiej na safety, gdzie Budda Baker jest znakomitym graczem, a Jalen Thompson z reguły dotrzymuje mu kroku.

Nadchodzący sezon będzie czwartym pod wodzą Kliffa Kingsbury’ego. Jak na razie z każdym rokiem bilans jest coraz lepszy, ale problem zapaści w drugiej połowie sezonu pozostaje nierozwiązany.

 

San Francisco 49ers

Kyle Shanahan uważany jest za jednego z najlepszych młodych szkoleniowców w NFL, ale w pięciu dotychczasowych sezonach tylko dwa razy zaliczył dodatni bilans. Dobra druga połowa ostatnich rozgrywek i awans do finału konferencji prawdopodobnie uratowały jego posadę w Kalfornii. Niemniej uznał, że czas dokonać zmiany.

Od tego sezonu pierwszym rozgrywającym będzie Trey Lance, #3 draftu 2021. Łatwo tutaj o analogię z Patrickiem Mahomesem – utalentowany, ale nieoszlifowany rozgrywający, obudowany solidnym składem, z cenionym, kreatywnym trenerem, specem od ofensywy, przesiedział rok na ławce i teraz przejmuje zespół. Fani Niners na pewno chcieliby powtórki historii Mahomesa, ale wątpliwe, by Lance od razu zdobył MVP. Póki co wystarczy, żeby okazał się kompetentnym quarterbackiem.

Klub chciał się pozbyć Jimmiego Garoppolo, ale ostatecznie dotychczasowy starter zostaje na nowej umowie ze zredukowanymi zarobkami. To niezręczna sytuacja dla wszystkich stron i oznacza, że nie było kompletnie chętnych na jego usługi w innych drużynach.

Lance będzie miał wokół siebie ciekawą ofensywę. Dla młodego quarterbacka najważniejsza jest linia ofensywna, a ta pozostaje solidna, choć z zeszłorocznego składu zabraknie Alexa Macka (emerytura) i Lakena Tomlinsona (przeszedł do Jets).

Po długich targach w zespole udało się zatrzymać wszechstronnego WR Deebo Samuela, choć długo wydawało się, że zostanie on oddany w wymianie. Nieco bardziej typowym receiverem jest Brandon Aiyuk, a George Kittle to najlepiej opłacany i jeden z najlepszych tight endów NFL.

W ostatnich trzech sezonach to głównie obrona była atutem zespołu. Nick Bosa to jeden z najlepszych pass rusherów w NFL, a Arik Armstead to jego godny partner. Za ich plecami szaleje Fred Warner, który jest jednym z wiodących kandydatów do miana najlepszego środkowego linebackera w NFL.

W secondary zabraknie w tym roku S Jaquiskiego Tartta. W jego miejsce pozyskano George’a Oduma. Powinien mieć on nieco mniej problemów zdrowotnych niż Tartt, ale na tym lista jego atutów się kończy. Z kolei do grona cornerbacków klub pozyskał Charvariusa Warda, który spisywał się bardzo solidnie w Kansas City.

Niners mają potencjał, by być jedną z czołowych drużyn NFC. Wszystko zależy o totalnej niewiadomej, jaką będzie ich nowy rozgrywający. Lance trafił w znakomitą sytuację, reszta zależy od niego.

 

Seattle Seahawks

Ostatni dwaj znaczący gracze mistrzowskiej ekipy z 2013 r. opuścili Seattle. Zostali tylko GM Jon Schneider i HC Pete Carroll. I choć obaj położyli niewątpliwe zasługi pod budowę jednej z najlepszych drużyn ubiegłej dekady, to w ostatnich latach wydają się nie mieć pomysłu na ciąg dalszy. W końcu nawet Russell Wilson miał dosyć i po kilku latach wojny podjazdowej wymusił swój transfer do Denver.

W zamian za Wilsona klub dostał spory ładunek wysokich wyborów w drafcie, ale czy to pomoże? Po fantastycznych draftach z początku ubiegłej dekady przeszły lata chude. W dziewięciu ostatnich naborach (2013-21) do drużyny trafiło zaledwie pięciu graczy, którzy choć raz zostali wybrani do Pro Bowl (przy czym Frankowi Clarkowi udała się ta sztuka dopiero po opuszczeniu Seattle). W latach 2010-12 wybrali ich ośmiu. Kwestią do dyskusji pozostaje na ile szwankuje skauting, a na ile to sztab Carrolla nie potrafi wkomponować młodych talentów w NFL.

Czy tego chcą czy nie, Seahawks rozpoczęli nową epokę. Czy mają na nią jakiś pomysł? Nic na to nie wskazuje. Na rozegraniu pasjonującą „walkę” o miano pierwszego QB stoczyli Geno Smith i Drew Lock. Ostatecznie wygrał Smith. Carroll może opowiadać PR-owe bajeczki o posiadaniu dwóch startowych rozgrywających, ale nie ma nawet pół.

Najbardziej w tym wszystkim szkoda receiverów – D.K. Metcalf i Tyler Lockett tydzień w tydzień trafiali do highlightów kolejki, łapiąc podania od Wilsona. To wciąż klasowi gracze ale ich produkcja na pewno ucierpi.

Linia ofensywna straciła swojego najlepszego gracza w osobie OT Duane’a Browna. Zastąpić go ma wybrany z #9 w tegorocznym drafcie Charles Cross, ale w przypadku debiutantów nie ma nic pewnego. Z kolei miejsce C Ethana Pocicia zajął pozyskany z Chiefs Austin Blythe, zawodnik dość podobnej klasy.

Z defensywy odszedł ostatni członek Legion of Boom. Bobby Wagner nie jest już najlepszym linebackerem w lidze, ale wciąż należy do ścisłej czołówki. Jednak znacznie boleśniejsze jest odejście CB D.J. Reeda do Jets. Młodzi, sprawdzeni gracze z tej pozycji to wyjątkowo deficytowy towar.

Są w tej defensywie jasne punkty. W zamian za Wilsona do Seattle trafił m.in. solidny DT Shelby Harris. S Quandre Diggs to zawodnik wyższej klasy niż przereklamowany i przepłacony Jamaal Adams, za którego Seahawks w kompletnie bezsensownym ruchu oddali kilka lat temu krocie w salary cap i wyborach w drafcie. Sidney Jones i Tre Brown mogą być duetem niezgorszych starterów na pozycji cornerbacka.

Nie ulega jednak wątpliwości, że przez ostatnie lata to Wilson ciągną drużynę, obciążoną kolejnymi niezrozumiałymi pomysłami Carrolla i Schneidera. Kiedy w zeszłym roku walczył z kontuzją, poziom gry natychmiast zaczął pikować w dół. I końca nie widać.

 

Mój typ: Dywizja dla Rams, drugie miejsce i dzika karta dla 49ers. Cardinals na trzecim miejscu bez playoffów, a stawkę zamkną Seahawks.

 

Zostań mecenasem bloga:




Exit mobile version