W zeszłym roku Packers jak burza przeszli przez sezon zasadniczy, przegrywając tylko jeden mecz. Kiedy wszyscy szykowali się już na wielką fetę z okazji obronienia tytułu mistrzowskiego, New York Giants po mistrzowsku obnażyli wszystkie słabości Packers i po jednym meczu play-off wysłali ich na wakacje.
Packs wyciągnęli wnioski z nieudanego poprzedniego sezonu. Ofensywa funkcjonowała znakomicie, więc jej nie ruszali. Na rozegraniu pozostał Aaron Rodgers. Trudno zresztą pomyśleć, że aktualny MVP ligi i jeden z najwybitniejszych graczy na tej pozycji mógłby zostać przez Packers wypuszczony. Do dyspozycji ma całą plejadę fenomenalnych reciverów, lepszą nawet od ekipy, którą dysponuje Tom Brady. Na jej czele stoją Jordy Nelson i Greg Jennings, a wspierają ich weteran Donald Driver, młody zdolny Randall Cobb i wszechstronny TE Jermichael Finley.
Nieco większe problemy są w O-line. Jeszcze w kwietniu zwolniony został jej filar Chad Clifton, który nie przeszedł testów medycznych – po 165 meczach i 11 latach organizm odmówił wreszcie posłuszeństwa. W tej sytuacji bezcennym wzmocnieniem jest Jeff Saturday, doświadczony center, który do tej pory współpracował z Paytonem Manningiem w Colts. Jednak wciąż w O-line brakuje dobrych rezerwowych i w przypadku (tfu, tfu) kontuzji mogą być problemy ze złożeniem dobrze współpracującej piątki.
Na pozycji running backa jest James Starks, o tyle zdolny o ile nie potrafiący ustabilizować formy. Wydaje się więc, że podstawą gry biegowej będzie weteran Cedric Benson, pozyskany przed sezonem z Bengals. Pytanie jednak na ile zostało mu pary w nogach.
Dużo gorzej było w obronie. Ostatnia linia obrony na papierze jest jedną z najmocniejszych w NFL, ale nie funkcjonowała tak dobrze, jak oczekiwali trenerzy. W składzie wciąż są Charles Woodson, Tramon Williams czy Morgann Brunette, którzy jeśli tylko są w formie, stanowią śmiertelne zagrożenie dla każdego recivera. Naciska na nich trzech debiutantów, z których klub może mieć pożytek. Podobno trenerzy chcą częściej grać w ustawieniu „nickel” czyli z pięcioma graczami w ostatniej linii zamiast tradycyjnych czterech. W tej sytuacji jeszcze więcej zależeć będzie od tej grupy.
Linia obrony to przede wszystkim wielki B.J. Raji, który znany jest m.in. jako „zamrażarka” bo potrafi zamrozić grę biegową rywala. Obok niego może zagrać debiutant Jerel Worthy, który uznawany jest za duży talent, choć są wątpliwości co do jego zaangażowania.
Jeszcze kilka tygodni temu znakomicie wyglądał korpus linebackerów. Do Claya Matthewsa dołączył wybrany w pierwszej rundzie draftu Nick Perry. Wygląda na to, że w tym roku wreszcie zagrożenie sackiem będzie nadciągało z dwóch stron. W zeszłym roku samotnie szalejący Matthews był często podwajany, co uniemożliwiało mu tak skuteczną grę jak w kampanii 2009 zakończonej mistrzostwem. Niestety kontuzji nie wyleczył Frank Zombo, który zaczyna sezon na liście kontuzjowanych, a poważnego urazu nabawił się Desmond Bishop i nie wiadomo czy zobaczymy go w ogóle w tym roku na boiskach. W normalnych warunkach Bishop grałby w pierwszym składzie, a Zombo zapewne walczyłby o miejsce w wyjściowej jedenastce z Perrym. W tej sytuacji ogromna odpowiedzialność spocznie na A.J. Hawku, który wspólnie z (zapewne) Robertem Francoisem będzie tworzył na środku pola zaporę przeciwko akcjom biegowym rywali.
Tak naprawdę dla powodzenia tego sezonu kluczowe będą dwie kwestie: uniknięcie kontuzji w O-line i na pozycji rozgrywającego oraz postawa Nicka Perry’ego i Jerela Worthy’ego. Jeśli ta dwójka zdoła wywrzeć presję na O-line rywali, to spuszczony ze smyczy Clay Matthews będzie siał spustoszenie wśród rozgrywających rywali. A to powinno ułatwić robotę drugiej linii obrony.
Packers uchodzą za faworytów nie tylko w NFC, ale i do końcowego triumfu w lidze. Jednak najpierw muszą uporać się z Bears i Lions we własnej dywizji. A i w ramach NFC, która w tym roku będzie wyjątkowo mocna, jest kilka innych zespołów, które mają chrapkę na Super Bowl.
Już w niedzielę do Green Bay przyjeżdżają San Francisco 49ers. Ten mecz powinien odpowiedzieć na kilka pytań, zwłaszcza o kondycję O-line i obronę przeciwko grze biegowej.
A jeszcze przed niedzielą na blogu przewodnik kibica na pierwszą kolejkę, czyli jaki mecz i dlaczego warto oglądać, a który można odpuścić.