Trzeci tytuł mistrzowski w ciągu czterech lat. Drugi z rzędu po raz pierwszy odkąd istnieje BCS (czyli od 1999 r.). Siódmy tytuł z rzędu dla konferencji SEC.
Tegoroczne osiągniecie Alabamy jest wyjątkowe pod wieloma względami. Poza jednym. Znów byli absolutnie bezkonkurencyjni w najważniejszym meczu sezonu. W zeszłym roku nie pozwolili LSU na zdobycie nawet jednego punktu. W tym Notre Dame po raz pierwszy dotarła do pola punktowego Alabamy, gdy było już po wszystkim.
Do przerwy było 28:0. Skończyło się na 42:14. Eddie Lacy przebiegł 140 jardów, zdobył dwa przyłożenia (jedno biegowe, jedno po złapanym podaniu) i został MVP spotkania. A.J. McCarron podał na 264 jardy i 4 TD. Linebacker Notre Dame i finalista Nagrody Heismana, Manti Te’o mógł tylko bezradnie patrzeć, jak ofensywa Alabamy zmiata z powierzchni ziemi jego defensywę, która pozwoliła rywalom na zdobycie najmniejszej ilości punktów w całej FBS (najwyższej dywizji footballu akademickiego).
Ekipa Notre Dame, do tej pory niepokonana, została zdominowana absolutnie w każdym elemencie gry. Ich akcje biegowe przynosiły niespełna dwa jardy na próbę, w sumie 32 w całym meczu. Defensywa została zmieciona przez potężną linię ofensywną Szkarłatnego Przypływu. W połowie czwartej kwart było już 35:0. To oznaczało, że Alabama w trzech swoich ostatnich meczach o mistrzostwo NCAA zdobyła 69 punktów bez odpowiedzi rywala i nie pozwoliła przeciwnikom na zdobycie jakichkolwiek punktów przez 110 minut. Niemal pełne dwa mecze! W spotkaniach dwóch najlepszych akademickich ekip z kraju!
Ugruntowali też dominację konferencji SEC. Alabama, Floryda z Timem Tebow i Auburn z Camem Newtonem wzięły siedem ostatnich tytułów mistrza kraju. Całą reszta Stanów ma tego dość, ale nie jest w stanie zagrozić konferencji południowo-wschodniej.
Alabama straci cześć swojej mistrzowskiej ekipy. Do NFL na pewno trafi Lacy i kilku czwartoroczniaków z linii ofensywnej. Być może też część obrony. Ale po zeszłorocznym mistrzostwie, Alabama wysłała do NFL aż ośmiu zawodników, z czego czterech wzięto w pierwszej rundzie draftu. A mimo to powtórzyli swój sukces. W przyszłym roku tez mają na to spore szanse.
Kto może im pokrzyżować plany? Pewnie Johnny Manziel, który raz ich już pokonał. Zdobywca nagrody Heismanna z Texas A&M poprowadził swoją uczelnię do pewnego zwycięstwa w Cotton Bowl nad Oklahomą State. Manziel zanotował statystyki jak z innej planety: 287 jardów i 2 TD podaniami, 229 jardów i 2 TD biegiem. A przypominam, że to był dopiero jego pierwszy rok w akademickim footballu.
Z innych ciekawych Bowls, #3 Foryda niespodziewanie uległa #21 Louisville 33:23 w Sugar Bowl, a #4 Oregon nadspodziewanie łatwo rozprawił się z #5 Kansas State, wygrywając Fiesta Bowl 35:17.