Preseason NFL – tydzień 2

NFL Preseason 2014Strasznie rozwleczony i męczący jest ten preseason, nie sądzicie? W tym tygodniu grali codziennie od czwartku do poniedziałku, choć w czwartek i poniedziałek było tylko po jednym meczu. Gdyby to był normalny futbol skakałbym z radości, ale za dużo biega tu gości, których nie poznaję i pewnie nigdy nie zapamiętam, nawet w barwach ekip, którym kibicuję. Co ciekawego widzieliśmy w drugim tygodniu preseasonu?

 

1. Przyznaję, że byłem nastawiony sceptycznie co do Jadeveona Clowneya, ale jeśli będzie grał tak w sezonie zasadniczym, będę musiał zmienić zdanie. Zagrał tylko kawałek pierwszej kwarty przeciwko starterom Falcons, ale najpierw wystrzelił jak z procy i powalił RB na stratę, a potem z łatwością minął Sama Bakera i zsackował Matta Ryana.

2. Tymczasem Jake Matthews, #6 tegorocznego draftu, będzie musiał wziąć na swoje barki znacznie większą odpowiedzialność nić się wydawało jeszcze w piątek. Więzadła kolana zerwał Sam Baker, podstawowy LT drużyny i Matthews zajmie jego miejsce jako obrońca „ślepej strony” Ryana. Nie wyglądał na gotowego. Acha, a zerwane więzadła Bakera nie mają nic wspólnego z Clowneyem. Tak mi się przynajmniej wydaje.

3. Na podobnie niegotowego wygląda #1 zeszłorocznego draftu Eric Fisher, który na lewej stronie o-line zastąpił Brandona Alberta, który jako wolny agent podpisał kontrakt w Miami. Alex Smith może mieć przed sobą ciężki sezon.

4. W najciekawszych rywalizacjach o pozycję pierwszego QB bez zmian. Michael Vick i Geno Smith w Jets wyglądają na dwie fatalne opcje. Brandon Hoyer i Johnny Manziel w Browns wciąż grają nierówno. A Teddy Bridgewater i Matt Cassel z Vikings o dziwo zagrali niezłe spotkanie. Więc wszędzie tam do rozstrzygnięć daleko. W Texans Ryan Fitzpatrick wygląda na zdecydowanie najlepszego rozgrywającego, co nie wróży dobrze ekipie z Houston.

5. Jak na razie z debiutantów na rozegraniu najlepiej spisuje się Blake Bortles w Jaguars, który ma za sobą kolejny niezły mecz, choć wciąż bez podania na przyłożenie. Na razie Chad Henne jest starterem, ale prędzej czy później zacznie się presja na trenerów, żeby wystawić Bortlesa.

6. RB Stevan Ridley z Patriots stracił pewne miejsce startera w zeszłym roku przez nadmiar fumbli. Teraz zaliczył kolejne. Nie wróży to dobrze przyszłości tego zawodnika, który zaczyna ostatni rok kontraktu.

7. Sędziowie zgodnie z obietnicami rzucają flagę przy każdym podejrzeniu defensywnego holdingu albo illegal contact. Jeśli nie wyhamują przed sezonem zasadniczym, wielu meczy nie będzie się dało oglądać. Rozumiem powody stojące za ułatwianiem życia ofensywie, ale przesada nie jest zdrowa.

8. Zakończył się eksperyment z dłuższymi podwyższeniami. Zamiast z 20 kopano z 33 jardów. O jego wynikach napiszę osobno.

9. Derek Carr wyglądał dużo lepiej na rozegraniu Raiders niż Matt Schaub, ale zszedł z boiska z urazem żeber i wstrząśnieniem mózgu.

10. Matt Stafford miał skuteczność podań 9/10. Imponujące, bo Calvin Johnson oglądał mecz „w cywilu”. Kluczem do ulepszenia ofensywy Lions może okazać się Golden Tate.

11. Rookie WR Sammy Watkins, za którego Bills oddali wysoką cenę w dniu draftu, zszedł do szatni z kontuzją żeber. Podobno niezbyt poważną, ale Bills i tak mają za mało jasnych punktów w składzie i nie mogą sobie pozwolić na taką stratę.

12. Ryan Shazier ze Steelers może być kolejną po Luke’u Kuechlym i Kiko Alonso sensacją na pozycji środkowego linebackera. Jeśli w sezonie zasadniczym będzie grał tak imponująco jak w sobotę, to Defensive Rookie of the Year ma w kieszeni.

13. Ofensywa Giants wygląda na jeszcze bardziej żenującą niż przed rokiem. Ostatni raz tak słaby preseason zaliczyła w 2011 r. Wtedy skończyło się na wygraniu Super Bowl.

14. San Francisco 49ers zostali obici przez Denver Broncos. Grają tak słabo, że większość komentatorów podejrzewa zasłonę dymną.

15. Robert Griffin III został ogłoszony głównym kandydatem na Comeback Player of the Year, ale żadnego comebacku nie będzie, jeśli RG3 nie zacznie na siebie uważać. W meczu z Browns znów zebrał kilka mocnych uderzeń. To właśnie takie ryzykanctwo zapewniło mu ciężką kontuzję w sezonie 2012 i zmarnowało sezon 2013.

16. Jimmy Graham pokazał środkowy palec komisarzowi ligi Rogerowi Goodellowi. Nie, nie dosłownie. Otóż po obu swoich przyłożeniach zadunkował nad poprzeczką bramki, co od tego sezonu jest zakazane w ramach No Fun League. Dostał dwa razy po piętnaście jardów. Widomo, że w sezonie tego nie powtórzy, ale komunikat wysłał jasny. Tymczasem środkowy palec, jak najbardziej dosłownie, Johnny Maziel pokazał ławce Redskins.

Zobacz też

Brak komentarzy

  1. hehe Johnny znowu bardzo medialnie ale i tak nic nie przebije zawodnika Ohio State, który w zeszłym sezonie zdyskwalifikowany po bójce w meczu z Michigan pożegnał się z publiką dwoma palcami środkowymi. Potem w necie krążyły żarty, że oto mamy nową sygnalizację na boisku futbolowym:)

    1. A czytałeś z jakiego powodu tak się wściekł? Podobno usłyszał: „Johnny to nie college. Oni są szybsi od Ciebie”. I pokazał palec. Zawodnicy Redskins mieli niezły ubaw (i do teraz mają). A coach Browns ma ból głowy – którego z QB wystawic w pierwszym meczu sezonu skoro obaj (Hoyer i Manziel) zawiedli…

  2. Coś chyba nie przepadasz za Texans szanowny autorze 🙂 Za dużo w tobie pesymizmu. Oczami wyobraźni widzę Fitzpatricka prowadzącego Houston do fazy playoff. Ba, do meczu o Super Bowl! 🙂

  3. Manziel nie zachwyca ale przecież to już gwiazda NFL media mu gadają jaki on jest super a boisko to zweryfikuje, to jest preaseason a gra jak gra to co będzie w sezonie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *