NFL Blog typuje – vol. 10

NFL LogoTen tydzień, w przeciwieństwie do ubiegłego, nie zapowiada się rewelacyjnie. Ale co tydzień zdarzy się kilka niepozornych spotkań, które okazują się znakomitymi widowiskami.

Pamiętajcie, że to tylko zabawa i nie mogę brać odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje związane z hazardem, które podejmiecie na podstawie tych tekstów.

Na modłę amerykańską gospodarz jako drugi, typowany przeze mnie zwycięzca jest wytłuszczony. Wszystkie godziny podanie w czasie środkowoeuropejskim (polskim). Niedziela 2:30 oznacza noc z niedzieli na poniedziałek, choć wiem, że taki zapis jest nieprawidłowy. Analogicznie dla poniedziałku.

W ubiegłym tygodniu: 8-4

W całym sezonie: 78-45-1

Bye week: Patriots, Chargers, Texans, Colts, Redskins, Vikings

 

Mecz kolejki:

San Francisco 49ers (4-4) @ New Orleans Saints (4-4) (niedziela, 19:00)

W tym tygodniu nie ma żadnego hitu, więc na mecz kolejki wybieram jedno ze spotkań, które może okazać się dobre, choć wcale nie musi. Mimo że obie drużyny mają ten sam bilans, to jednak nietrudno wskazać zdecydowanego faworyta.

Saints odbudowali się po fatalnym początku. Najpierw rozbili u siebie rozpędzonych Packers, a potem wygrali pierwszy w tym roku mecz na wyjeździe i zwycięstwem nad Panthers postawili się w komfortowej sytuacji na czele NFC South. Do tego grają na własnym stadionie, gdzie wygrali 11 meczów z rzędu, w tym wszystkie w ostatnich dwóch latach i wszystkie  w ostatnich trzech sezonach, gdy trenerem był Sean Payyton (nie licząc sezonu 2012, gdy był zawieszony). Do gry wrócili w pełni zdrowi Jimmy Graham i Mark Ingram, a Drew Brees znów regularnie podaje ze skutecznością ponad 70%.

Tymczasem 49ers przegrali dwa ostatnie mecze. Zabolała zwłaszcza zeszłotygodniowa klęska u siebie z Rams, gdy Colin Kaepernick zgubił piłkę przy quarterback sneaku, który dałby Niners zwycięstwo. Kontuzje przerzedziły front seven SF, secondary od pewnego czasu nie stanowi już siły tej drużyny i ciężar gdy musi na siebie wziąć ofensywa. Jednak o-line spisuje się słabiej niż w ubiegłych latach, na czym cierpi gra biegowa. W efekcie Colin Kaepernick podaje nie kiedy chce, a kiedy musi. Choć ma najwyższą skuteczność podań w karierze i najwięcej jardów, to jednak już średnia jardów na próbę, QBR i ilość przechwytów są na najgorszych poziomach w karierze. Nie pomaga mu kryzys Vernona Davisa, który jeszcze rok temu zaliczany był do elity TE, a w tym sezonie nie miał nawet jednego meczu z 45 jardami lub więcej. Przypomnę tylko, że to nie blokowanie jest siłą tego zawodnika.

Jednak 49ers są zdesperowani. Trzy raz z rzędu grali w finale NFC, raz w Super Bowl, ale nigdy za kadencji Jima Harbaugh nie udało im się wygrać ostatecznej nagrody. Teraz playoffy im uciekają. Do liderujących NFC West Cardinals tracą już trzy mecze. Jeśli przegrają, mogą być cztery. Nie wiem czy zdołają podjąc walkę w Superdome, ale zamierzam to zobaczyć.

 

Pozostałe mecze:

Tennessee Titans (2-6) @ Baltimore Ravens (5-4) (niedziela, 19:00)

Po czwartkowym zwycięstwie Browns nad Bengals skomplikowana sytuacja w AFC North skomplikowała się jeszcze bardziej. Ravens z bilansem 5-4 są na ostatnim miejscu (!). Na szczęście Titans to jedna z najsłabszych drużyn ligi i nie powinna nastręczyć Baltimore większych kłopotów.

W Nashville ciąg dalszy testów quarterbacków. Tydzień temu Zach Mettenberger spisał się na tyle dobrze, że dostanie drugą szansę.

 

Kansas City Chiefs (5-3) @ Buffalo Buills (5-3) (niedziela, 19:00)

Kolejny z tych niepozornych pojedynków, który może okazać się pasjonujący. Bills dysponują zadziwiająco skuteczną obroną i zaskakująco efektywnym atakiem. We wszystkich ważnych defensywnych wskaźnikach są w TOP 10 ligi. Skutecznie bronią zwłaszcza biegową, co przy ofensywie Chiefs nastawionej na biegi i krótką grę podaniową odgrywa niebagatelną rolę.

Z drugiej strony Kansas City, którzy tracą zaledwie 17.3 pkt/mecz i jest to drugi wynik w lidze. LB Justin Houston ma już na koncie 12 sacków i jeśli utrzyma to tempo, ma szansę zagrozić rekordowemu 22.5 sacka Michaela Strahana. W barwach Buffalo nie zagrają dwaj podstawowi running backowie: C.J. Spiller oraz (najprawdopodobniej) Fred Jackson. To spowoduje, że ważniejsza będzie gra przez WR Sammy’ego Watkinsa. Tymczasem o-line Buffalo pozwoliła w tym roku na 23 sacki, siódmy najgorszy wynik w NFL.

Spodziewam się zaciętego meczu z mała ilością punktów, a w takich sytuacjach zazwyczaj typuję gospodarzy.

 

Miami Dolphins (5-3) @ Detroit Lions (6-2) (niedziela, 19:00)

To spotkanie to coś dla wielbicieli defensywy. Wiecie, że te dwie drużyny mają dwa najlepsze defensywne DVOA w lidze? Według Football Outsiders defensywa Lions jest ponad 20% skuteczniejsza niż przeciętna obrona w NFL. A przeciwko biegowi o ponad 1/3. Wynika to zwłaszcza z ich znakomitej linii defensywnej. A to wszystko bez Calvina Johnsona. Kiedy Johnson wróci i ofensywa Lions zacznie funkcjonować na pełnych obrotach, Detroit mogą być naprawdę przerażający.

Z kolei Miami ma dość zrównoważoną obronę. Jej gwiazdą jest DE Cameron Wake, który ma co prawda niezbyt imponujące 6,5 sacka na koncie, ale jego pass rush zakłóca znacznie większą liczbę akcji rywala, niż wskazywałyby na to same sacki. Także ofensywa Miami się nieco ustabilizowała po niepewnym początku, a Ryan Tannehill gra najlepszy futbol w swojej młodej karierze.

 

Dallas Cowboys (6-3) @ Jacksonville Jaguars (1-8) (niedziela, 19:00)

Ostatni w tym roku mecz w Londynie. Cowboys potrzebują zwycięstwa po ostatniej zadyszce i pewnie bez problemu je uzyskają. Niestety dla nich wszystko wskazuje na to, że Tony Romo zagra. Niestety, bo dla Cowboys byłoby lepiej, gdyby dali odpocząć uszkodzonym plecom swojego podstawowego quarterbakca, zwłaszcza że pass rush Jaguars to jedyny solidny element drużyny.

 

Pittsburgh Steelers (6-3) @ New York Jets (1-8) (niedziela, 19:00)

Ofensywa Steelers zaliczyła w dwóch ostatnich meczach w sumie 1015 jardów. Ben Roethlisberger podał na 862 z nich. Do tego zaliczył 12 przyłożeń. Jest jedynym QB w historii NFL z dwoma meczami powyżej 500 jardów w karierze i dwoma meczami z 6 podaniowymi przyłożeniami w jednym sezonie. Jednym słowem jest na fali.

To złe wieści dla Jets, których główną siłą jest d-line i obrona przeciwko biegowi. Ale ostatnio kibice Jets otrzymują tylko złe wieści i rozwijają nazwę swojej drużyny jako „Juts Endure The Suffering”, czyli „Po prostu znosić to cierpienie”.

 

Atlanta Falcons (2-6) @ Tampa Bay Buccaneers (1-7) (niedziela, 19:00)

Spotkanie na dnie NFC South. I w ogóle NFC. Kiedy skończy się kredyt zaufania dla trenera Mike’a Smitha w Atlancie? Jakim cudem defensywa Bucs po przyjściu trenera Loviego Smitha stała się jeszcze gorsza? Czy Josh McCown na pewno jest lepszym rozwiązaniem na rozegraniu Bucs niż Mike Glennon? Jeśli odpowiedzi na te pytania was pasjonują, albo macie w sobie coś z masochisty to zapraszam serdecznie na to spotkanie.

 

Denver Broncos (6-2) @ Oakland Raiders (0-8) (niedziela, 22:05)

Broncos potrzebują łatwego zwycięstwa, żeby ogarnąć się po laniu, jakie spuścili im tydzień temu Patriots. Łatwiejszego rywala nie mogli sobie wymarzyć. Jeśli Raiders w ogóle podejmą walkę, będzie to mega sensacja.

 

St. Louis Rams (3-5) @ Arizona Cardinals (7-1) (niedziela, 22:25)

Cardinals to drużyna z najlepszym bilansem w lidze, ale wiele zaawansowanych statystyk wskazuje nadchodzącą regresję. Wygrywają dużo meczów na styku i odzyskują zaskakująco dużo fumbli, a oba te wskaźniki w dłuższym okresie zmierzają do 50%. Niemniej jednak dysponują jedną z najlepszych defensyw w lidze, a Carson Palmer przypomniał sobie, że w połowie ubiegłej dekady był jednym z czołowych rozgrywających NFL. I do tego Larry Fitzgerald, który przypomniał sobie, że na początku obecnej dekady uznawany był za najlepszego recivera w NFL. Nie wspominając nawet o trenerze Brucie Ariansie, którego Steelers wyrzucili trzy lata temu z posady koordynatora ofensywy. Wygląda to na wielki projekt odkupienie.

Jednak na ich drodze stają Rams. Pozornie dość słabi Rams. Jednak wciąż niewygodni, o czym tydzień temu boleśnie przekonali się 49ers. Po słabym początku ich pass rush odnalazł rytm i mają potencjał na znacznie lepsze wyniki.

 

New York Giants (3-5) @ Seattle Seahawks (5-3) (niedziela, 22:25)

Giants najprawdopodobniej przegapią playoffy po raz piąty w ostatnich sześciu latach. Ten jeden raz zdobyli Super Bowl, więc nie skreślajmy ich, póki sezon nie dobiegł końca. Aktualni mistrzowie z Seattle również mogą przegapić playoffy. Wciąż są dobrą drużyną, ale nie wzbudzają już takiego popłochu jak w ubiegłym sezonie. Głównie ze względu na pass rush, który zaginął gdzieś w lasach stanu Waszyngton.

Ciekawe jak poradzą sobie z coraz lepiej grającym rookie WR Odellem Beckhamem, który w tej chwili jest jedną z nielicznych groźnych broni w arsenale nowojorczyków. Z drugiej strony Russel Wilson powinien mieć łatwiejszy dzień, bo jego słabiutki korpus reciverów zagra przeciwko zdziesiątkowanej kontuzjami secondary Giants.

 

Chicago Bears (3-5) @ Green Bay Packers (5-3) (niedziela, 2:30)

Kolejna odsłona najdłuższej rywalizacji w historii NFL, ciągnącej się od 1921 r. Bears prowadzą w niej 93-90 z sześcioma remisami. Jednak w tym spotkaniu to Packers są zdecydowanym faworytem.

Ofensywa Bears, mimo ogromnego potencjału, kompletnie nie potrafi złapać rytmu. Z kolei defensywa należy do najsłabszych w lidze. Packers zaliczyli ostatnio porażkę w Nowym Orleanie, ale ogólnie ich ofensywa jest w znakomitej dyspozycji. Znacznie gorzej sytuacja wygląda z bardzo nierówną defensywą, która wymusza dużo strat, ale jednocześnie oddaje masę jardów i jest najsłabsza w lidze przeciwko biegowi.

Na Lambeau Field Packers przegrali tylko 5 z ostatnich 35 spotkań. Przeciwko obronie Bears Aaron Rodgers i spółka powinni nabić sporo punktów, zwłaszcza że w Chicago wygrali 38-17.

 

Carolina Panthers (3-5-1) @ Philadelphia Eagles (6-2) (poniedziałek, 2:30)

Po bolesnej prestiżowej porażce z Cardinals, Eagles potrzebują zwycięstwa przed trudną końcówką sezonu. Jednak problemem może być pozycja quarterbacka. Nick Foles złamał obojczyk i z Panterami mecz zacznie Mark Sanchez. Tydzień temu jako zmiennik Folesa spisał się nieźle, ale większość kibiców pamięta jego 52 straty w dwa lata w Nowym Jorku, na czele ze słynnym „Buttfumble”.

Eagles zapewne będą chcieli się oprzeć na grze biegowej LeSeana McCoya. Na czym się jednak nie oprą, nie powinni mieć większych problemów, bo defensywa Panthers jest w tym roku w totalnej rozsypce, co jest dość dziwne, bo ta formacja rok temu należała do najlepszych w lidze. Do końca roku nie zagra DE Greg Hardy, którego proces przełożono na czas po zakończeniu sezonu. Tylko on mógłby uratować tę formację, w której poza Lukiem Kuechlym nie widać nikogo, kto grałby chociaż solidnie.

Zobacz też

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *