Franchise tagi 2016 – kto, komu i dlaczego?

NFL LogoPierwsze koty za płoty offseasonu 2016 za nami. W nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu minął termin na desygnowanie zawodników do franchise tagów. W tym roku było ich całkiem sporo, bo aż dziesięciu. Zanim przejdę do samych zawodników, przypomnę pokrótce czym jest franchise tag.

Franchise tag został wprowadzony w 1994 r., kiedy wprowadzono free agency. Co roku każdy klub może „zaklepać” jednego zawodnika, któremu skończył się kontrakt. Ten gracz nie trafia wówczas na rynek na ogólnych zasadach.

Zawodnik objęty franchise tagiem podpisuje roczną gwarantowaną umowę na z góry określoną kwotę. Może też negocjować nową długoterminową umowę, ale tylko z tym jednym klubem. Zawodnicy nie lubią tego rozwiązania, bo choć daje im dużą roczną pensję, to jednak ryzyko kontuzji i spadku długoterminowej wartości sprawia, że wolą podpisywać umowy na dłuższy termin.

Pod ogólną nazwą franchise tagu funkcjonują trzy rozwiązania. Każdy klub co roku może zastosować tylko jedno z nich.

Exclusive franchise tag – najprostsza forma. Zawodnik nie może pod żadnym pozorem podjąć negocjacji z innym klubem. Jego gwarantowana pensja wyniesie średnią z pensji pięciu najlepiej opłacanych graczy na jego pozycji w nadchodzącym sezonie lub 120% poprzedniej pensji (którakolwiek jest wyższa).

Non-exclusive franchise tag – zawodnik może podjąć negocjacje z innym klubem, ale jeśli podpisze kontrakt, nowy klub musi oddać staremu dwa wybory w pierwszej rundzie draftu. Roczna pensja na podstawie tego tagu wyliczana jest tak samo jak w poprzednim przypadku, tyle że brane są pod uwagę płace z poprzedniego sezonu, co przy rosnących zarobkach graczy sprawia, że ten tag jest nieco tańszy. Ta forma jest najczęściej stosowana.

Transition tag – gracz może negocjować z innymi klubami, ale jego obecny klub ma pięć dni na wyrównanie każdej złożonej oferty. Wartość tagu wynosi średnią z pensji dziesięciu najlepiej opłacanych graczy na tej pozycji z poprzedniego sezonu albo 120% poprzedniej pensji (którakolwiek wyższa).

 

Przejdźmy więc do tegorocznych „otagowanych”. Przypomnę, że wciąż mogą oni negocjować wieloletnie umowy, ale po 15 lipca muszą podpisać franchise tag, albo zrezygnować z gry w sezonie 2016.

Oczywiste oczywistości

Von Miller (OLB, Denver Broncos) – wiadomo było, że John Elway nie wypuści Millera z Denver. MVP Super Bowl 2016 zapewne niedługo zostanie najlepiej opłacanym defensywnym zawodnikiem w futbolu, ale negocjacje będą długie i ciężkie. Podejrzewam, że sezon 2016 Miller zagra na tagu wartym 14,129 mln dolarów. Jeśli jest tu jakaś niespodzianka, to jedynie fakt, że Broncos użyli tagu ekskluzywnego. To pierwszy od 2007 r. przypadek, kiedy otagowany tak został zawodnik z innej pozycji niż QB. Czyżby Elway bał się, że podbiorą mu Millera za dwa picki w pierwszej rundzie? Nie wiem czy Broncos nie wyszliby dobrze na takiej zamianie. W przeciwieństwie do NBA, w NFL nawet najwybitniejszy gracz nie pociągnie całej drużyny bez wsparcia (zobacz: Watt, J.J.)

Josh Norman (CB, Carolina Panthers) – nie udało się wypracować długoterminowej umowy, więc klub na wszelki wypadek zaklepał swojego najlepszego cornerbacka. Czy najlepszego w lidze to kwestia dyskusyjna, ale mając w secondary zawodnika tej klasy w kwiecie wieku nie wolno go wypuszczać. Jeśli strony nie dogadają się co do dłuższego kontraktu, Norman zarobi w tym roku 13,952 mln dolarów.

Kirk Cousins (QB, Washington Redskins) – Cousins ma za sobą pół udanego sezonu. Redskins na pewno będą chcieli zobaczyć czy rok 2015 w jego wykonaniu był szczytem jego możliwości czy raczej nową normą. Tag na Cousinsa wart jest 19,953 mln. Klub i tak musiałby zapłacić podobne pieniądze, a jeśli Cousins się nie sprawdzi, to za rok mogą się go pozbyć bez konsekwencji. Lub otagować po raz drugi za wciąż akceptowalne 24 mln.

 

Można się było spodziewać

Muhammad Wilkerson (DE, New York Jets) – Wilkerson jest jednym z fundamentów młodej d-line Jets. Jego zatrzymanie na pewno było priorytetem klubu. Jednak obie strony mają motywację, żeby dogadać się na wieloletni kontrakt. Tag Wilkersona kosztuje 15,7 mln dolarów. Nawet po zwolnieniu Antonio Cromartie daje to Jets ok. 6,7 mln wolnego miejsca,  czego ok. 5 mln będzie potrzebnych na podpisanie debiutantów z tegorocznego draftu.

Justin Tucker (K, Baltimore Ravens) – kickerów trudno nazwać fundamentami drużyny, ale są tagowani stosunkowo często, bo ich tag relatywnie niewiele kosztuje. Tucker to absolutnie czołowy kicker w NFL i jego 4,572 mln to kwota zbliżona do tego, co Ravens mogą mu zaproponować na umowie wieloletniej.

Alshon Jeffery (WR, Chicago Bears) – najlepszy zawodnik Bears i jeden z najlepszych reciverów w całej NFL. Bears, którzy od zwolnienia trenera Loviego Smitha nie potrafią włączyć się do walki o playoffy, nie mogą sobie pozwolić na odejście Jeffery’ego, choć są pewne wątpliwości związane z jego częstymi kontuzjami. To może być też powód, dla którego rozmowy o wieloletniej umowie utknęły w martwym punkcie. Tag wart jest 14,599 mln dolarów.

Eric Berry (FS, Kansas City Chiefs) – Cała NFL kibicowała Berry’emu, który wrócił po rocznej walce z nowotworem. Nagle znów stał się czołowym graczem na swojej pozycji. Franchise tag to w jego wypadku formalność, bo obie strony chcą się dogadać co do wieloletniego kontraktu, ale jeśli nie zrobią tego do 15 lipca, Berry zarobi w tym sezonie 10,806 mln dolarów.

 

Niespodzianki

Cordy Glenn (LT, Buffalo Bills) – Glenn był jednym z elementów bardzo skutecznej o-line Bills w edycji 2015, ale mało kto spodziewał się, że klub będzie w stanie wyłożyć 13,7 mln dolarów na franchise tag. Zwłaszcza że mimo zwolnień i restrukturyzacji mają obecnie niespełna 10 mln wolnego miejsca, z czego ok. 5 mln zajmą debiutanci. Z drugiej strony uznani gracze z pozycji LT schodzą z rynku w ciągu pierwszych minut free agency, więc decyzja Bills nie jest pozbawiona podstaw.

Trumaine Johnson (CB, Los Angeles Rams)  – Rams mają masę wolnego miejsca pod czapką płac, ale czy Johnson naprawdę wart jest 13,952 mln dolarów?

Olivier Vernon (DE, Miami Dolphins) – jedyny transition tag w tym gronie. Vernon należy do najlepszych pass rusherów na tegorocznym rynku wolnych agentów, ale trudno uznać jego 7,5 sacku w sezonie 2015 czy 6,5 w 2014 r. za elitarną produkcję. Trzeba jednak przyznać, że jego 30 QB hitów to drugi wynik w zeszłym sezonie, tylko za J.J. Wattem. Jego tag kosztuje 12,734 mln dolarów i sprawia, że Dolphins znaleźli się 3,5 mln dolarów nad czapką. To oznacza, że w ciągu tygodnia muszą wygospodarować wolne miejsce, zapewne przez restrukturyzację kontraktu Ndamukonga Suha.

 

Przypadek specjalny

Sam Bradford (QB, Philadelphia Eagles) – Brasford nie dostał franchise tagu, ale jego nowy dwuletni kontrakt podpisany tuż przed deadlinem na franchise tagi przez swoją strukturę jest quasi franchise tagiem. Niezależnie od gry Bradforda będzie on obowiązywał tylko przez rok. Przyjrzyjmy mu się bliżej.

Dwuletnia umowa opiewa na 35 mln dolarów, z czego w pełni gwarantowane są 22 mln (13 mln to pensja za sezon 2017, która nie zostanie wypłacona na tych warunkach). Ta sytuacja jest korzystna dla obu stron. Bradford dostanie 2 mln dolarów więcej niż na franchise tagu (19,953 mln). Z kolei Eagles otrzymują jedynie 12,5 mln uderzenia w czapkę zamiast prawie 20 mln, bo 11 mln signing bonusu rozkłada się na dwa lata umowy.

Co za rok? Mamy dwie opcje. Jeśli Bradford się sprawdzi, Eagles podpiszą z nim przedłużenie umowy i warunki płacy na sezon 2017 zostaną ustalone na nowo. Jeśli się nie sprawdzi, to Eagles go zwolnią i będą musieli przełknąć 9,5 mln martwych pieniędzy.

Tak więc w efekcie za cenę 2 mln dolarów Eagles rozkładają sobie koszt franchise tagu wobec Bradforda na dwa lata. Nie jestem fanem takiego zastawiania przyszłości klubu, zwłaszcza że nie jestem przekonany do Bradforda, ale rozumiem, że nowe szefostwo potrzebuje wzmocnień już, żeby wykazać się przed właścicielami.

P.S. Z tymi 22 mln Bradford dobije do 100 mln zarobionych przez całą karierę (debiutancki kontrakt opiewał na 78 mln/6 lat). Oczywiście brutto, ale jednak. I pomyśleć, że właściwie nigdy nie był nawet ponadprzeciętnym rozgrywającym…

Zobacz też

Brak komentarzy

  1. Ale kolego Bradford miał poważne kontuzje i nie grał, zatem nie miał jak się wykazać. W ub sezonie grał w zupełnie innej ofensywie u Kelly’ego i ostatnie 7 meczów miał naprawdę dobre. Ja tam w niego wierzę i na pewno kilka razy polecę go zobaczyć live na LFF.

    Pozbyliśmy się Murray’a, Alonso i Maxwella. Czyli graczy, którzy psuli szatnię, obciążali budżet i nic nie dawali na boisku.

    Czas na free agency…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *