O północy (polskiego czasu) ze środy na czwartek minął termin, do którego kluby NFL mogły skorzystać z franchise tagu. W tym roku jego „ofiarą” padło siedmiu zawodników w lidze. Zanim przejdę do konkretnych graczy, szybkie przypomnienie czym jest franchise tag.
Franchise tag został wprowadzony w 1994 r., kiedy wprowadzono free agency. Właściciele, obawiając się straty najcenniejszych zawodników, wprowadzili możliwość corocznego „zaklepania” jednego zawodnika ze skończoną umową, który nie może podjąć negocjacji z innym klubem na ogólnych zasadach.
Zawodnik objęty franchise tagiem podpisuje roczną w pełni gwarantowaną umowę na z góry określoną kwotę. Może też negocjować długoterminową umowę, ale tylko z tym jednym klubem (przy tagu ekskluzywnym) lub z innymi (przy tagu nieekskluzywnym i transition). W tym roku czas na negocjację długoletniej umowy mija 15 czerwca.
Zawodnicy nie lubią tego rozwiązania, bo choć daje im dużą roczną pensję, to jednak ryzyko kontuzji i spadku długoterminowej wartości sprawia, że wolą podpisywać umowy na dłuższy czas.
Pod ogólną nazwą franchise tagu funkcjonują trzy rozwiązania. Każdy klub co roku może zastosować tylko jedno z nich.
Exclusive franchise tag – najprostsza forma. Zawodnik nie może pod żadnym pozorem podjąć negocjacji z innym klubem. Jego gwarantowana pensja wyniesie średnią z pensji pięciu najlepiej opłacanych graczy na jego pozycji w nadchodzącym sezonie lub 120% poprzedniej pensji (którakolwiek jest wyższa).
Non-exclusive franchise tag – zawodnik może podjąć negocjacje z innym klubem, ale jeśli podpisze kontrakt, nowy klub musi oddać staremu dwa wybory w pierwszej rundzie draftu. Roczna pensja na podstawie tego tagu wyliczana jest tak samo jak w poprzednim przypadku, tyle że brane są pod uwagę płace z poprzedniego sezonu, co przy rosnących zarobkach graczy sprawia, że ten tag jest nieco tańszy. Ta forma jest najczęściej stosowana.
Transition tag – gracz może negocjować z innymi klubami, ale jego obecny klub ma pięć dni na wyrównanie każdej złożonej oferty. Wartość tagu wynosi średnią z pensji dziesięciu najlepiej opłacanych graczy na tej pozycji z poprzedniego sezonu albo 120% poprzedniej pensji (którakolwiek wyższa).
W tym roku „oznaczeni” zostali następujący zawodnicy (w porządku alfabetycznym):
Le’Veon Bell (Pittsburgh Steelers)
Sytuacja Bella jest dość skomplikowana. Z jednej strony to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy running back w NFL, spisujący się świetnie tak w tradycyjnym bieganiu, jak w grze podaniowej. Z drugiej strony długoterminowe wysokie umowy dla running backów to z reguły w NFL kiepski biznes. Przekonali się o tym Tennessee Titans (Chris Johnson), Kansas City Chiefs (Jamaal Charles), Minnesota Vikings (Adrian Peterson) czy Philadelphia Eagles (DeMarco Murray).
Problem polega na szybkim „zużywaniu się” zawodników na tej pozycji oraz ich ogromnej podatności na kontuzje. Wide reciver jest z reguły tacklowany przez DB o podobnej masie. RB zderza się z liniowymi, czasem nawet dwa razy cięższymi od niego.
Bell nie dał włodarzom klubu powodu, by uwierzyli w jego „dostępność”. W sezonie 2015 zerwał więzadło MCL i zagrał tylko w sześciu meczach. Tegorocznych playoffów również nie dokończył z powodu urazu. Jednak najwięcej wątpliwości budzą jego „relacje” z marihuaną. Sezon 2016 rozpoczął od czterech meczów zawieszenia za drugą wpadkę w teście antynarkotykowym. Jak pisze były agent sportowy Andrew Brandt, te testy są tak naprawdę testami na inteligencję, bo przeprowadzane są tylko w kilku z góry określonych terminach, więc wystarczy powstrzymać się wówczas od palenia. Fakt, że Bel tego dwukrotnie nie potrafił, może zniechęcać Steelers do długoterminowej umowy.
Co ciekawe Bell dostał tag ekskluzywny, rzadko używany w przypadku nie-QB. Zarobi w przyszłym sezonie 12,12 mln dolarów, chyba że porozumie się z klubem co do długoterminowej umowy. Biorąc pod uwagę, że najlepiej zarabiający RB w NFL otrzymuje średnio 8 mln za sezon (LeSean McCoy), to Bell nie został specjalnie skrzywdzony.
Kirk Cousins (Washington Redskins)
Dla „Kapitana Kirka” będzie to drugi z rzędu sezon na franchise tagu, chyba że dogada się z ekipą ze stolicy na długa umowę. Cousins to jeden z tych solidnych starterów, którzy wyglądają dobrze w otoczeniu kompetentnych kolegów, a znacznie słabiej przy kiepskiej formacji ofensywnej (patrz: Flacco, Joe). Tutaj główne znaczenia ma gra popytu i podaży.
Redskins nie mogą sobie pozwolić na wypuszczenie Cousinsa, choć zdają sobie sprawę z jego ograniczeń. Po prostu nie mają możliwości zastąpienia go kimś choćby porównywalnej klasy. Choć w NFL są 32 pozycje startowego QB, to nigdy nie ma 32 graczy nadających się na startowego QB. Cousins, przy wszystkich swoich słabościach, jest jednym z nich.
Na ekskluzywnym tagu Cousins zarobi w przyszłym roku 24 mln. Dodatkowo ewentualny trzeci tag na sezon 2018 wart będzie zaporowe 34,5 mln (trzeci tag jest wart 144% poprzedniej pensji). Dałoby to 78,5 mln w trzy lata. Andrew Luck w pierwszych trzech latach umowy dostanie 75 mln (i to z signing bonusem rozłożonym w salary cap na 5 lat).
Melvin Ingram, Los Angeles Chargers
Ze wszystkich otagowanych w tym roku graczy pass rusher Chargers może być tym najmniej znanym. Jednak po trzech słabych i przerywanych kontuzjami sezonach Ingram wreszcie eksplodował w 2015 r., a w ubiegłym sezonie stworzył jeden z najgroźniejszych duetów pass rusherów w lidze z Joeyem Bosą.
18,5 sacka w ostatnich dwóch sezonach to świetny wynik, a rzeczywisty wkład Ingrama w pass rush jest jeszcze większy. 14,55 mln na nieekskluzywnym tagu dla pass rushera to niewysoka stawka, biorąc pod uwagę, że Von Miller dostaje średnio rocznie 19,1 mln, Justin Houston 16,8 mln, a Clay Matthews, który umowę podpisywał w 2013 r. 13,2 mln.
Trumaine Johnson, Los Angeles Rams
Solidny cornerback zagra na nieekskluzywnym franchise tagu drugi sezon z rzędu. 14,21 mln dolarów czyni go najlepiej opłacanym cornerbackiem w NFL. Johnson to zawodnik niezły, ale absolutnie nie takiej klasy. Rams nie bardzo mieli wyjście, bo bez Johnsona pozostają z secondary wyglądającą niczym półki w mięsnym w stanie wojennym.
W LA czekali z ogłoszeniem tagu niemal do ostatniej chwili, co oznacza, że trwały (i pewnie wciąż trwają) gorączkowe rozmowy o wieloletnim kontrakcie. Jednak fakt, że Rams zapłacą CB z górnej klasy średniej ponad 30,7 mln dolarów w dwa lata pokazuje jak fatalnie zarządzanym klubem jest drużyna Stana Kroenke. Dla porównania Josh Norman dostaje średnio 15 mln rocznie w Redskins, a Patrick Peterson w Cardinals i Richard Sherman w Seahaws po 14 mln rocznie.
Chandler Jones, Arizona Cardinals
To była „oczywista oczywistość”. Cardinals, którzy przed sezonem pozyskali Jonesa w wymianie za OG Jonathana Coopera i #61 w drafcie 2016, nie mogli sobie pozwolić, żeby ich gwiazda w pass rushu odeszła za darmo. Jak już wspominałem, tag dla pass rusherów i tak jest w promocyjnej cenie 14,55 mln.
Jones to dobry pass rusher, ale jeśli Bill Belichick się ciebie tak łatwo pozbywa, to powinno być ostrzeżenie dla innych. W przypadku Jonesa wysokie wskaźniki sacków (23,5 w dwa ostatnie lata) nie do końca idą w parze z wysoką liczbą presji na rozgrywającego. Jones miewa też długie okresy, kiedy jest całkowicie niewidoczny. Jednak jako zawodnik, który potrafi wygrywać w pass rushu jeden na jednego i wymaga podwojeń ze strony o-line, jego wartość i tak jest olbrzymia.
Jason Pierre-Paul, New York Giants
Przyznam, że otagowanie JPP było dla mnie dużym zaskoczeniem. Oczywiście ten zawodnik miał bardzo dobry sezon 2016, ale jego wcześniejsze „wyczyny”, na czele z długim zwlekanie z podpisaniem franchise tagu w sezonie 2015 i poważnym incydentem z fajerwerkami rok temu powinny skłonić Giants do ostrożności. Siedem sacków w sezonie wygląda nieźle, ale aż trzy zaliczył w jednym meczu i to z Browns. Za to otrzyma 16,93 mln na nieekskluzywnym tagu.
Jego tag pożarł około połowy miejsca, która pozostawała Giants pod salary cap, więc zapewne obie strony spróbują dojść do porozumienia przed 15 czerwca.
Kawann Short, Carolina Panthers
W zeszłym sezonie Panthers najpierw otagowali Josha Normana, potem się z tego niespodziewanie wycofali. Jednak w tym roku raczej nie będzie powtórki. Po pierwsze Panthers mają sporo wolnych dolarów, a po drugiej Short to najlepszy pass rusher ze środka linii na wschód od Aarona Donalda. GM Dave Gettlemen twierdzi, że są blisko długoletniego porozumienia, a tag to tylko na wszelki wypadek.
Nieekskluzywny tag będzie kosztował Pantery 13,5 mln. To nie tak dużo, zważywszy że Miami Dolphins płacą Ndamukongowi Suh 19,1 mln rocznie, a Malik Jackson dostał od Jaguars 14,25 mln rocznie.
Zdjęcie Kawanna Shorta: Jeffrey Beall na licencji CC BY 4.0