PLFA: Topliga zaczyna sezon 2017

Najwyższa klasa rozgrywek futbolu amerykańskiego w Polsce w weekend rozpoczyna dwunasty sezon w swojej historii. Sezon, który zwieńczą World Games, w którym polski reprezentant znów zagra w europejskich pucharach i w którym zobaczymy duże zmiany regulaminowe. Niestety na boisku znów zmierzy się tylko siedem ekip o bardzo zróżnicowanym poziomie.

 

Ograniczenia importów

Panthers Wrocław - Seahawks Gdynia, X Superfinał PLFADo tej pory w PLFA na wszystkich poziomach można było zgłaszać dowolną liczbę graczy spoza Polski, ale jednocześnie na boisku mogło przebywać tylko dwóch. To sprawiło, że standardem w Toplidze i w bogatszych klubach niższych lig stali się czterej Amerykanie w składzie, po dwóch w formacji defensywnej i ofensywnej. W ataku nader często byli to QB i RB, co spowalniało rozwój polskich graczy na tych pozycjach.

Od sezonu 2017 w składzie drużyn będzie mogło być najwyżej trzech obcokrajowców (importów), tylko dwóch można zgłosić do meczu, a na boisku może jednocześnie przebywać tylko jeden. Od przyszłego sezonu będzie obowiązywała zasada „dwóch w składzie, jeden na boisku”, a w PLFA II ma w ogóle nie być importów.

W efekcie większość drużyn w Toplidze będzie miała w składzie tylko dwóch Amerykanów. Wyjątkiem są obie ekipy z Wrocławia, które mają po trzech importów. Czemu akurat te dwie wyjaśnię za chwilę.

Ograniczenie importów na pewno wpłynie korzystnie na polskich graczy, którzy dostaną więcej minut, choć i tak pierwszymi rozgrywającymi w Toplidze będzie tylko dwóch Polaków: Karol Żak (Warsaw Eagles) i Mariusz Górecki (Wrocław Outlaws). Sporo snapów powinien też dostać Bartosz Dziedzic (Panthers Wrocław).

Ograniczenie liczby importów będzie też ułatwieniem finansowym dla klubów, zwłaszcza tych z niższych lig. Każdy dodatkowy import to koszty, teraz część tych pieniędzy będzie można wydać na inne potrzeby.

Paradoksalnie jednak nowy przepis zaszkodzi bardziej średniakom, niż tym najlepszym. Panthers nie potrzebują czterech importów, tymczasem np. w barwach Lowlanders Jabari Harris i R.J. Long stanowili o sile ofensywy. Czy Tomasz Zubrycki i Bartłomiej Trubaj będą w stanie zastąpić „produkcję” Longa?

 

World Games i rozgrywki międzynarodowe

Tegoroczny sezon Topligowy skończy się bardzo wcześnie, bo już 24 czerwca spotykamy się na XII Superfinale. Powód jest oczywisty: reprezentacja Polski potrzebuje czasu, by przygotować się do turnieju w ramach World Games 2017 we Wrocławiu.

Przyznam, że mam mieszane uczucia co do World Games. Cieszę się, że reprezentacja Polski zmierzy się z silnymi rywalami na pięknym, odremontowanym Stadionie Olimpijskim. Na pewno będzie to fantastyczna okazja do promocji futbolu amerykańskiego wśród laików.

Z drugiej strony we Wrocławiu zagrają tylko cztery drużyny w formule przypominającej raczej Final Four. Szkoda, że nie udało się zebrać choć ośmiu ekip i zagrać jeszcze jednej rundy, ale wiadomo, koszty.

Po ubiegłorocznej wygranej Panthers Wrocław w Lidze Mistrzów IFAF długo wydawało się, że w tym sezonie mistrzowie Polski pograją w Europie tylko towarzysko. Niestety tak europejskie puchary, jak i wszystkie rozgrywki międzynarodowe znajdują się od dwóch lat w stanie permanentnego chaosu, bo zamiast jednej IFAF (Międzynarodowej Federacji Futbolu Amerykańskiego) mamy dwie konkurujące organizacje po rozłamie, do jakiego doszło wśród działaczy. Zaczęło się od odwołania mistrzostw świata 2015 w Szwecji, a potem każda z konkurencyjnych frakcji zorganizowała własny „jedyny legalny” kongres i wybrała swoje władze.

Wróćmy jednak do Panter i europejskich pucharów. W ostatniej chwili okazało się, że mistrzowie Polski zagrają w CEFL (Central European Football League). W konferencji zachodniej ich rywalami będą znani z zeszłego roku Triangle Razorbacks oraz wysoko notowana ekipa z Austrii Swarco Tirol Raiders. Austriacy to lepsza ekipa niż jakakolwiek z zeszłorocznej IFAF Champions League. 22 kwietnia przyjeżdżają do Wrocławia i warto sobie zarezerwować ten dzień na wizytę w stolicy Dolnego Śląska, bo do kapitalnego futbolu dojdzie jeszcze oficjalne otwarcie Stadionu Olimpijskiego po remoncie.

https://www.facebook.com/ThePodyum/videos/1751615241835009/

 

Czy ktoś zagrozi Panthers Wrocław?

Pantery to w Polsce najwyższa klasa sportowa i organizacyjna. W zeszłym roku byli absolutnie bezkonkurencyjni. Pięć na sześć spotkań sezonu zasadniczego wygrali w mercy rule (+35 punktów), a w Superfinale odprawili Seahawks różnicą 43 punktów.

W tym sezonie powinni być jeszcze mocniejsi. Jak co roku do składu A dołączyło kilku młodszych graczy, ogrywających się do tej pory w drużynie B i w juniorach. Z Warsaw Eagles przyszli bracia Kłoskowscy, z Australii wrócił Hubert Ogrodowczyk, a z Outlaws dołączyli liniowi Jacek Wszół, Karol Styczyński i Dariusz Poźniak. Jadnak największym krajowym wzmocnieniem powinien być Adam Nelip, w zeszłym sezonie gwiazdor Gliwice Lions. Będzie miał niełatwe zadanie zastąpienia na skrzydle Tomasza Dziedzica, który postanowił wziąć rozbrat z futbolem. Z obcokrajowców w Panthers pozostają znani z ubiegłych lat Deante Battle i Ricky Stevens. Nowym rozgrywającym będzie Tim Morovick, który ubiegły sezon spędził w Niemczech. Zapewne skończy się to podobnie do ubiegłego roku, czyli Bartek Dziedzic będzie grał w większości meczów ligowych, a Morovick w playoffach i europejskich pucharach.

Z Panterami pożegnał się również defensywny MVP XI Superfinału Adrian Brudny, który dołączył do mistrza Niemiec New Yorkers Lions. Na Górny Śląsk (do Falcons) wrócił Zbigniew Szrejber.

Ostatni „ubytek”, o którym chciałem napisać kilka słów, to Dawid Tarczyński, który po kolejnej kontuzji kolana postanowił zakończyć bogatą karierę i skupić się wyłącznie na pracy w zarządzie Panthers. Tarczyński to jeden z pionierów futbolu w Polsce, którzy powoli kończą kariery, robiąc miejsce młodym zawodnikom. Dawid to człowiek ogromnie zasłużony nie tylko na polu sportowym, ale też, a może przede wszystkim, organizacyjnym. Dla nikogo nie jest tajemnicą jak ważne jest dla Panthers i polskiego futbolu w ogóle wsparcie finansowe firmy Tarczyński S.A. Dzięki, Dawid i powodzenia w dalszej pracy zawodowej i czekających cię wyzwaniach rodzinnych 😉

Od kilku lat jedynym godnym rywalem dla Panter są Seahawks Gdynia. Gdynianie nie wzmocnili się jakoś spektakularnie, ale wiadomo, że ich największym atutem jest Maciej Cetnerowski i jego sztab trenerski. W ich barwach zobaczymy nowy duet Amerykanów: Grant DePalma jako LB i Alexander McKean na rozegraniu. Polski skład wzmocnili m.in. OL Marcin Falkowski z Husarii, DB Dawid Czarnecki z Kozłów oraz RB Szymon Syposz z Hammers. Dodatkowo w struktury klubu oficjalnie zostali włączeni Seahawks Sopot jako drużyna B (wcześniej byli „klubem stowarzyszonym”).

Kto będzie trzecią siłą? Niestety od lat coraz słabiej spisują się Warsaw Eagles. To doświadczona drużyna, która rokrocznie stawia twardy opór faworytom, ale od kilku lat nie należy do ścisłej czołówki. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że ogromna ilość klubów w Warszawie i okolicach uniemożliwia stworzenie jednej silnej ekipy walczącej o najwyższe cele. W tym roku Orły mogą wręcz, po raz pierwszy w historii, wypaść poza czołową czwórkę.

Przez dwa ostatnie lata trzecią siłę stanowili Lowlanders Białystok. Rok temu byli o jedną serię od sensacyjnego awansu do Superfinału. Czy zdołają utrzymać dobrą passę? Pożegnali się w kiepskim stylu z MVP 2016 Jabari Harrisem. Nie zamierzam tu rozstrzygać czy winny był gracz czy klub (pranie brudów odbywało się publicznie, więc możecie sobie wyrobić własne zdanie na ten temat), ale brak Harrisa i R.J. Longa stawia pod znakiem zapytania formę ofensywy Ludzi z Nizin. Klub wciąż nie ogłosił oficjalnie nazwiska nowego rozgrywającego (przynajmniej nic takiego nie znalazłem). W Białymstoku jest sporo bardzo dobrych graczy, na czele ze wspomnianymi Zubryckim i Trubajem. Do defensywy dołączył Mateusz Szczęk z Sharks, jeden z czołowych polskich liniowych. Jednak ogólnie spodziewam się regresu ekipy z Białegostoku po dwóch świetnych sezonach.

Ostatnimi z topligowych „weteranów” są Husarze ze Szczecina. Wzmocnili się dwoma importami. Na QB zagra Martay Mattox-Hall, a jako LB Rashad Baker. Po rocznej przerwie do drużyny wraca doświadczony DB Marcin Kaim. Za to z przyczyn prywatnych nie zobaczymy na boiskach Przemysława Adamusa i Piotra Kaczmarczyka. Być może jakieś nieoszlifowane diamenty kryją się wśród zawodników z naboru oraz drużyny juniorskiej, ale raczej trudno oczekiwać znaczącego progresu w przypadku ekipy z Zachodniopomorskiego. Nowym szkoleniowcem będzie Terry Bates.

Na koniec dwóch beniaminków. Tymi, którzy budzą największe emocje są oczywiście Tychy Falcons, którzy w świetnym stylu wygrali rok temu PLFA I. Jesienią również nie próżnowali, ściągając do klubu kilkunastu doświadczonych zawodników z regionu, w tym tych, którzy po kryzysie Steelers i Rebels rozjechali się po Polsce. Bracia Sikora, Michał Krzelowski, Zbigniew Szrejber, Tomasz Kamiński to tylko kilka nowych nazwisk w składzie Sokołów. Tychy zmontowały najlepszą personalnie ekipę w historii Górnego Śląska, pytanie czy poskładają to na tyle, by przejąć rolę trzeciej siły w krajowym futbolu. Ambicje są ogromne, ale Lowlanders i Eagles tanio skóry nie sprzedadzą.

I wreszcie drużyna, która ma być tegorocznym outsiderem, czyli Outlaws Wrocław. Po trzech sezonach przerwy znów będziemy mieli derby Wrocławia w najwyższej klasie rozgrywkowej (dokładnie 8 kwietnia). Nie należy się spodziewać podobnych emocji co na spotkaniach Devils-Giants, bo różnica potencjału obu klubów jest ogromna, ale Banici zapowiadają, że tanio skóry nie sprzedadzą. Z drużyną pożegnał się dotychczasowy HC Krzysztof Wydrowski, którego skusiła posada we front office Panthers, a jego śladem poszli wspomniani wyżej liniowi. Sporym osłabieniem będzie również brak LB Tomasza Markiewicza, który zawiesił buty na kołku.

W barwach Outlaws trzeci rok z rzędu zobaczymy centra Johna Van Vlieta, który pełni również funkcję koordynatora obu linii. Koordynatorem defensywy i graczem z pozycji DB będzie Ernest Hall. Do rozgrywek zgłoszony został też Palmer Foster (jako LB), ale on przede wszystkim ma pełnić funkcję głównego trenera. Outlaws w dwa lata awansowali z PLFA II do Topligi, ale w tym roku powalczą raczej o utrzymanie. Warto zwrócić uwagę na QB Mariusza Góreckiego i DE Wojciecha Stolarczyka (#kadraczeka), którzy po raz pierwszy będą mieli okazję zaprezentować się na najwyższym poziomie rozgrywek.

 

System rozgrywek

W tym roku znów mamy siedem ekip, bo do spadkowicza sportowego, czyli Kozłów Poznań, dołączył spadkowicz organizacyjny, czyli Warsaw Sharks. Nie udało się dokooptować ósmej ekipy (mówiło się o Dukes albo Lions, ale żadna z tych drużyn nie czuła się gotowa do rywalizacji w Toplidze).

W efekcie po sezonie zasadniczym, gdy drużyny zagrają każdy z każdym po razie (sześć spotkań), odpadnie najsłabsza drużyna, która zmierzy się w barażach o utrzymanie z wicemistrzem PLFA I. Drużyny z miejsc 3-6 zagrają w rundzie dzikich kart o miejsce w półfinale. Z kolei ekipy z miejsc 1-2 zagrają między sobą o rozstawienie z „jedynką” przed playoffami. Ten ostatni mecz to trochę sztuka dla sztuki, ale w sumie system jest dość sprawiedliwy i pozwoli na sprawne przeprowadzenie sezonu z odpowiednią liczbą meczów.

 

Zapraszam na stadiony!

 

P.S. O poszczególnych meczach raczej nie będzie za wiele na blogu, częściej będę pisał na fanpage’u, więc zachęcam do polubienia.

Zobacz też

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *