Skomplikowane dziedzictwo Tony’ego Romo

Tony Romo pojawił się znikąd, objął dowództwo nad ofensywą najcenniejszego klubu na świecie (wg Forbesa) i został bohaterem kibiców. A potem bohaterem memów, „chokerem” i facetem, który odpada w grudniu. Jednak prawdziwy obraz Tony’ego Romo jest znacznie bardziej skomplikowany.

 

Zacznijmy od tabelki. Są to statystyki z całej kariery (tylko sezon zasadniczy) czterech rozgrywających (QBrec to bilans w meczach, gdy dany gracz był starterem). Jak myślicie, którym z nich jest Tony Romo?

passer rtg comp% TD% INT% Y/A QBrec
QB1 97,2 63,8% 5,5% 1,8% 7,5 .779
QB2 96,5 65,3% 5,7% 2,7% 7,7 .702
QB3 97,1 65,3% 5,7% 2,7% 7,9 .614
QB4 93,7 65,5% 5,1% 3,1% 7,9 .578

 

Jeśli obstawiliście QB3 to gratuluję. Właśnie takim dorobkiem w NFL może pochwalić się ex-rozgrywający Cowboys. Jednak jeszcze ciekawsze są pozostałe nazwiska na tej liście. Cała trójka na 100% zasiądzie w Pro Football Hall of Fame.

QB1 to Tom Brady, QB2 to Peyton Manning, a QB4 to Kurt Warner.

 

Człowiek znikąd

Tony RomoRomo nie grał w wielki futbol na uczelni, nie ustawiały się do niego kolejki chętnych klubów NFL. W liceum jako starter na QB osiągnął bilans 3-6 i trafił na uczelnię Eastern Illinois. To FBS, czyli akademicka druga liga. Na początku ubiegłego wieku mało kto wierzył w tamtejsze gwiazdy. Romo należał do najlepszych zawodników swojego poziomu rozgrywek i trzy lata z rzędu wybierany był do All-American (odpowiednik All-Pro w NCAA).

Został zaproszony na NFL Combine w 2003 r., ale nie poprawił tym swoich notowań. Osiągnął rezultaty nieco tylko lepsze niż legendarnie słaby na Combine Tom Brady. Na 40 jardów pobiegł 5,01. Andrew Luck 4,67, Eli Manning 4,90. Tyle że Brady i Manning byli rozgrywającymi w najlepszych uczelniach Stanów. Romo nie.

W efekcie nie został wybrany w drafcie 2003. Postanowił podpisać kontrakt z Cowboys, choć miał ofertę również od Broncos. Przekonał go ówczesny ofensywny koordynator, Sean Payton.

W pierwszych latach Romo nie grał zbyt wiele. Przez trzy lata był backupem za spadającym po równi pochyłej Drew Bledsoe i kilkoma mniejszymi i większymi wpadkami, na czele z Drew Hensonem znanym głownie z tego, że na uczelni Michigan rywalizował o miejsce w składzie z Bradym. Na boisko wchodził głownie jako holder.

Przed sezonem 2006 Peter King ze Sports Illustrated napisał, że Romo będzie starterem przed końcem roku. Wszyscy pukali się w głowę. Sean Payton, nowy trener New Orleans Saints, dawał za Romo pick w trzeciej rundzie draftu. Właściciel klubu i GM Jerry Jones się nie zgodził, więc Payton postawił na Drew Breesa.

W 2006 r. Romo zastąpił rozsypującego się Drew Bledsoe. (Swoją drogą to pechowy zawodnik. Pięć lat wcześniej stracił pracę w Patriots na rzecz Toma Brady’ego, innego człowieka znikąd) Historie Brady’ego czy Kurta Warnera spowodowały, że oczekiwania wobec nieznanego backupa były kosmiczne.

I Romo dał radę. Pod jego wodzą Cowboys weszli do playoffów. Tam w meczu przeciwko Seahawks przegrywali 21:20 na 1:19 przed końcem meczu. Romo doprowadził ich do 19-jardowego FG. Bułka z masłem. Tyle że nawet jako podstawowy QB, Tony dalej był holderem. Zgubił snap i Cowboys przegrali.

 

Haterzy nigdy mu tego nie zapomnieli. Wydawałoby się, że to przełomowy moment w karierze, od którego Romo zaczął „dławić się” w końcówkach. Ale nie. W sezonie 2007 Cowboys zanotowali bilans 13-3, a Romo miał drugi najlepszy passer rating w lidze po fenomenalnym Tomie Bradym. Niestety w playoffach Cowboys ulegli późniejszym mistrzom New York Giants, a Romo zagrał słabo. Co gorsza w mediach pojawiły się zdjęcia, na których w bye week imprezuje w towarzystwie Jasona Wittena i Jessici Simpson, swojej ówczesnej dziewczyny. Na jego głowę spadły gromy i utrwalił się obraz zawodnika, na którego nie można liczyć w ważnych chwilach.

 

Lepsze i gorsze lata

Niemniej jednak Cowboys wreszcie mieli rozgrywającego, którego brakowało im odkąd Troy Aikman przeszedł na emeryturę w 2000 r. Wydawało się, że sukcesy w postseason to tylko kwestia czasu.

Jednak Romo nie miał szczęścia do dobrych drużyn, a zwłaszcza do dobrych defensyw. W 2008 r. Dallas zaczęli od 8-4, by skończyć na 9-7 i poza playoffami. Romo miał fatalny grudzień, dzięki czemu dostał łatkę faceta, któremu nie można ufać w grudniu. Czy rzeczywiście? Kiedy weźmiemy wskaźniki z całej kariery, Romo grał w grudniu słabiej niż w listopadzie, ale znacznie lepiej niż w październiku i porównywalnie do września.

A może QB Cowboys po prostu nie dawał rady w czwartych kwartach? Niekoniecznie. Statystycznie to jeden z najpewniejszych rozgrywających w czwartych kwartach. Jasne, miewał fatalne akcje, które przetrącały kręgosłup drużynie, ale który QB ich nie miał? Peyton Manning rzucił pick-six rozstrzygające Super Bowl XLIV. Gdyby nie indolencja Falcons, Tom Brady zrobiłby to samo w Super Bowl 51. Brett Favre zanotował takich akcji na pęczki.

W sezonie 2009 wydawało się, że Dallas mają wszystko co potrzeba. Romo grał dobrze i został wybrany do trzeciego Pro Bowl w karierze. Łupem rywali padło zaledwie 1,6% jego podań, co do dziś jest jego najlepszym wynikiem w karierze. I to wszystko, choć od drugiej kolejki grał z połamanymi żebrami. Cowboys zakończyli z bilansem 11-5. W styczniu najpierw pokonali Eagles w ostatnim meczu sezonu zasadniczego w bezpośrednim pojedynku o pierwsze miejsce w NFC East, a tydzień później powtórzyli to w playoffach. Jednak w Divisional Round ulegli Vikings, gdzie ostatnią szarżę wykonywał Brett Favre.

W 2010 r. Romo stracił większość sezonu z powodu różnych urazów, a na stanowisku trenera Wade’a Philipsa zastąpił Jason Garrett. Trzy kolejne lata Dallas kończyli z bilansem 8-8. Co gorsza fatalne zarządzanie salary cap utrudniało pozyskiwanie wzmocnień i wymuszało zwalnianie filarów drużyny, jak DeMarcus Ware. Jednak Romo grał dobrze. Co roku jego passer rating przekraczał ligową średnią, nawet w najsłabszym sezonie 2012, gdy rzucił 19 INT.

 

Ostatnie hurra i emerytura

Sytuacja zmieniła się w 2014 r. Romo wreszcie miał wokół siebie dobrą drużynę. Z młodą linią ofensywną i DeMarco Murrayem, który wybiegał 1845 jardów, Romo rozegrał sezon życia. Passer rating 113.2, QBR 81.5 i jedyna w karierze nominacja do All-Pro. Do dziś nie mam pojęcia jak to zrobił, bo grał z trzema pękniętymi kręgami w plecach. Niestety dla niego rywalizację o tytuł MVP rozstrzygnęli między sobą Aaron Rodgers i J.J. Watt, a Murray zgarnął nagrodę dla ofensywnego gracza roku.

Jednak Cowboys byli w gazie. W pierwszej rundzie wyeliminowali Lions, a Romo był znakomity. W kolejnej rundzie przeciwko Packers zagrał wręcz fenomenalnie. Passer rating 143,6 mówi sam za siebie. Kibice Cowboys do dziś upierają się, że to był chwyt Bryanta. Sędziowie zdecydowali inaczej i Romo znów zakończył udział w playoffach na drugiej rundzie. Kto mógł wówczas przypuszczać, że Romo rozpocznie w barwach Cowboys już tylko cztery mecze?

W sezonie 2015 z czterech jego startów Cowboys wygrali trzy. Niestety dwie kolejne kontuzje ograniczyły jego poczynania, a zmiennicy pokazali ile jest wart podstawowy QB. Byli w stanie wygrać tylko jeden z pozostałych dwunastu meczów.

Rok 2016 miał być odrodzeniem Cowboys i Romo. Wciąż fantastyczna o-line i Ezekiel Elliott, running back przyszłości. Elliott spełnił pokładane w nim nadzieje, ale w meczu przedsezonowym Romo złamał obojczyk. Co gorsza jego zmiennik, Kellen Moore przetrwał tylko kilka dni dłużej. Do akcji musiał wkroczyć nieopierzony debiutant z czwartej rundy Dak Prescott.

Resztę wszyscy znamy. Prescott okazał się odkryciem sezonu i wypchnął ze składu doświadczonego kolegę, niczym swego czasu Romo Bledsoe.

Długo zastanawiano się, gdzie zagra Romo. Że nie zostanie w Dallas było jasne. Jeśli znacznie tańszy Prescott może zapewnić podobny poziom na rozegraniu, to dla weterana nie było już miejsca. Mówiło się o Houston i Denver. Ostatecznie Romo zakończył karierę sportową i rozpocznie komentatorską. Podobno ma zastąpić Phila Simmsa w CBS, co wszystkim (może poza Simmsem) wyjdzie na dobre.

Nie żeby potrzebował pieniędzy. W ciągu swojej kariery zarobił ok. 127,5 mln dolarów, z czego ok. 68,5 mln przez ostatnie cztery lata. Daje mu to 11. miejsce na liście wszechczasów, choć w ciągu najbliższego sezonu spadnie o kolejne dwie pozycje. Nieźle jak na faceta, na którego w 2003 r. nikt nie chciał poświęcić nawet wyboru w siódmej rundzie.

Warto zwrócić uwagę na pewien szczegół. Przed ogłoszeniem emerytury Cowboys oficjalnie zwolnili Romo, podobno na jego prośbę. To zostawia mu otwartą furtkę do powrotu do NFL. Gdyby przeszedł na emeryturę bez rozwiązania kontraktu, jego kontrakt zostałby zawieszony. Wówczas ewentualny powrót byłby możliwy tylko do Dallas na starej umowie. Niezależnie od wszystkiego ciągłe restrukturyzacje sprawiły, że i tak w przyszłym roku będzie się liczył na 19,6 mln dolarów przeciwko czapce Cowboys.

 

Tony Romo w Hall of Fame?

Tony Romo był jednym z tych bardzo dobrych zawodników, których odejście wywołuje gorącą dyskusję na temat jego wyboru do Galerii Sław NFL. Przez wiele lat w pobliżu szczytu na najtrudniejszej pozycji w sporcie. Dyskusje są tym gorętsze, że tak Romo, jak Dallas Cowboys mają równie wielu oddanych fanów co zgorzałych hejterów.

Jednak mimo całej klasy Tony’ego Romo Hall of Fame byłaby przesadą. „Hall of Very Good” to tak, ale nie Canton i futbolowa nieśmiertelność. Statystycznie był na poziomie Brady’ego i Manninga, ale nigdy nie dominował tak jak oni. Cztery razy był w Pro Bowl, tylko raz w All-Pro i to w drugiej drużynie. Nigdy nie otrzymał głosów podczas wyboru MVP.

Przez dwanaście sezonów wygrał dwa mecze w playoffach i nigdy nie grał nawet w NFC Championship Game. Ocenianie quarterbacka przez pryzmat wyników zespołu może być nieuczciwe, ale i tak wszyscy to robimy.

Pro Football Reference oblicza wskaźnik „Approximate Value„, który próbuje zmierzyć liczbowo wartość zawodnika przez całą karierę. Sumaryczny wskaźnik Romo sytuuje go dopiero w trzeciej setce zawodników w historii, poniżej np. Vince’a Wilforka. Jeśli weźmiemy wskaźnik ważony, który uśrednia wskaźnik dla graczy z dłuższą i krótszą karierą, Romo wskakuje do drugiej setki, ale pod koniec.

NFL potrzeba rozgrywających klasy Tony’ego Romo i jego odejście jest sporą stratą. Jednak mówienie, że odszedł Hall of Famer to przesada.

 

P.S. Jeśli Ci się podobało, będę wdzięczny za lajka albo retweeta

 

Zdjęcie Tony’ego Romo przed Pro Bowl 2008 z domeny publicznej

Zobacz też

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *