NFL power ranking na półmetku sezonu

Za nami osiem tygodni sezonu zasadniczego. Matematyczna połowa sezonu minie w trakcie wczesnych meczy w przyszłym tygodniu, ale przyjmijmy, że to właśnie jest półmetek. Wiemy już kto jest dobry, kto jest słaby i czyje przedsezonowe „napinki” nie znajdują potwierdzenia na boisku. Do końca jeszcze sporo grania, ale dzisiaj zamiast tradycyjnego podsumowania kolejki odwiedzimy wszystkie drużyny.

Poniższy ranking jest próbą uszeregowania klubów NFL od najmocniejszego do najsłabszego. Biorę pod uwagę głównie to, co pokazały w pierwszej połowie sezonu, więc zwycięstwa i porażki są ważnym, choć nie najważniejszym elementem. Pod uwagę biorę też perspektywy. To znaczy, że drużyny które odzyskają największa gwiazdę (Chiefs) oceniam nieco lepiej, niż te, które straciły ją na resztę sezonu (Texans).

Na pewno macie na ten temat własne przemyślenia, więc nie wahajcie się podzielić nimi w komentarzach 🙂 No to jedziemy!

 

1. New England Patriots (8-0)

Po raz trzeci w historii Patriots zaczęli sezon od ośmiu kolejnych wygranych. To jednak nie najlepsza wróżba, bo po takim starcie ani razu nie zdobyli Super Bowl. W 2007 r. ulegli w finale New York Giants, a w 2015 przegrali finał AFC z Denver Broncos. Póki co absolutna dominacja w obronie i spore rezerwy w ataku dają nadzieję, że w tym roku będzie inaczej.

Na plus: Obrona oddaje punkty tylko w 7,7% serii, a wymusza straty w 23,1%. W obu kategoriach Pats są najlepsi w NFL.

Na minus: Ofensywa nie „klika”, jak w ostatnich latach. Na pewno wpływ miały kontuzje, zwłaszcza w linii ofensywnej. Z listy kontuzjowanych mają wrócić WR N’Keal Harry i LT Isiah Wynn, co powinno pomóc.

2. San Francisco 49ers (7-0)

Największa pozytywna niespodzianka sezonu. Gdyby nie defensywa Pats, to o Niners mówilibyśmy jako o najlepszej obronie w NFL. Te dwie defensywy są klasą same dla siebie, dopiero daleko za nimi reszta ligi. Podobnie jak w przypadku Patriots można się martwić o atak. Ponad 14% serii ofensywnych 49ers kończy się stratą i jest to 10. najgorszy wynik w lidze. QB Jimmy Garoppolo musi lepiej dbać o piłkę. Jego współczynnik przechwytów na poziomie 3,7% jest czwartym najgorszym w NFL. Druga połowa sezonu to bardzo ciężki kalendarz (2xSEA, GB, NO, BAL, LAR), ale to głowni faworyci do wygrania NFC.

Na plus: Fantastyczna obrona i pewne wygrane z trudnymi rywalami (Panthers, Rams). Najlepszy pass rush w NFL.

Na minus: Masa strat i rozgrywający, który jest „tylko ok”, mimo gigantycznego kontraktu

3. Green Bay Packers (7-1)

Nowy trener odmienił drużynę. Na początku sezonu to obrona ciągnęła ofensywę, ale odkąd Aaron Rodgers i spółka poczuli się pewniej w systemie Matta LeFleura, ogląda się ich z ogromną przyjemnością. Najważniejsze, że Rodgers znów panuje nad całym schematem ofensywnym, zamiast polegać wyłącznie na improwizacji i czarnoksięskich sztuczkach. Ostatni raz na tak wysokim poziomie jak w ostatnich tygodniach grał w 2014 r. Tym razem ma wsparcie solidnej defensywy, która nie powinna zawieść w najważniejszym momencie.

Na plus: Nowe nabytki, tak trener jak zawodnicy, świetnie wpasowali się w drużynę i dają mnóstwo wartości dodanej.

Na minus: Po bardzo dobrym wrześniu obrona nieco „siadła” w październiku.

4. New Orleans Saints (7-1)

Kiedy twój podstawowy rozgrywający, przyszły członek Galerii Sław, wypada na pięć meczów to z reguły masz poważny problem. Jednak Saints pod wodzą Teddy’ego Bridgewatera wygrali pięć kolejnych spotkań. W niedzielę Brees nie był jeszcze w pełni formy, ale teraz Święci mają dwa tygodnie przerwy, by doprowadzić swojego rozgrywającego do porządku. Sean Payton pod nieobecność Breesa oparł drużynę o dość konserwatywny schemat, a obrona stanęła na wysokości zadania. W pięciu ostatnich meczach nie pozwolili rywalom na przekroczenie 260 jardów w ataku. Aż strach pomyśleć, że po bye weeku ta drużyna może być jeszcze lepsza.

Na plus: Saints śpiewająco zdali arcytrudny test, a Brees wraca do gry zgodnie z planem. Defensywa jest trzecia w wywieraniu presji na QB rywali, mimo że są 9. najrzadziej blitzującą formacją.

Na minus: Dalej nie ma receivera #2. Michael Thomas jest celem podań ponad dwukrotnie częściej niż drugi na liście Alvin Kamara i prawie trzykrotnie częściej niż drugi WR Tedd Ginn.

5. Seattle Seahwks (6-2)

Na półmetku sezonu QB Russell Wilson jest najpoważniejszym kandydatem do MVP.1 Aż strach pomyśleć co by mógł zdziałać, gdyby konserwatywna ofensywa nie trzymała go w ryzach. Niestety Seattle to jedna z nielicznych drużyn, która biega tyle samo co podaje. Nie da się dalej wygrywać formułą z lat 2012-2014, bo defensywa z jednej z najlepszych stała się zupełnie przeciętną.

Na plus: Russell Wilson jest fantastyczny.

Na minus: Konserwatywny system Seahawks ogranicza Wilsona. Defensywa wymusza dużo strat, ale ma drugi najniższy wskaźnik presji na rozrywających rywali.

6. Baltimore Ravens (5-2)

John Harbaugh2 zasługuje na ogromne wyrazy uznania. Stworzył kompletną drużynę wokół tak nieszablonowego rozgrywającego, jakim jest Lamar Jackson. Jackson jak na razie pokazuje niedowiarkom, że zasłużył na miejsce w pierwszym składzie drużyny NFL. Ravens są jedyną drużyną w NFL, która punktuje w ponad połowie posiadań piłki. Rozgrywający i dwaj najlepsi receiverzy są z roczników 1996 i 1997. To drużyna przyszłości, ale już dziś są piekielnie groźni.

Na plus: Kreatywny schemat ofensywny skrojony pod Jacksona i około setkę tight endów w składzie Ravens. Zdobywają najwięcej jardów i punktów na serię ofensywną w NFL.

Na minus: Obrona oddaje punkty w 41,7% serii. To najgorszy wynik wśród drużyn z dodatnim bilansem zwycięstw i porażek w tym roku. Mimo że zaczynają z szóstą najlepszą pozycją wyjściową w NFL.

7. Kansas City Chiefs (5-3)

Chiefs uniknęli katastrofy, kiedy okazało się, że Patrick Mahomes doznał zwichnięcia rzepki bez żadnych dodatkowych urazów. Teraz trzeba liczyć, że klub okaże się na tyle mądry, by nie wypuścić go zbyt szybko na boisko, co zagraża jego zdrowiu i karierze. Jednak jeszcze przed kontuzją Mahomesa widać było, że linia ofensywna i obrona przeciwko biegowi pozostawiają sporo do życzenia. To są elementy, nad którymi KC muszą popracować, by rywalizować o mistrzostwo. Powinien pomóc powrót kontuzjowanych LT Erica Fishera i DL Chrisa Jonesa.

Na plus: Andy Reid. Ta drużyna jest tak dobrze ułożona, że bez rozgrywającego, najlepszego linowego defensywnego i ofensywnego niemal pokonali Packers. All-22 z meczów Chiefs to prawdziwe porno dla fanów kreatywnego playbooka.

Na minus: Defensywa była przed rokiem słabym ogniwem Chiefs i nic się pod tym względem nie zmieniło.

8. Minnesota Vikings (6-2)

W pierwszym meczu sezonu Vikings podawali w sumie 10 razy. Po czterech meczach WR Stefon Diggs domagał się transferu, a QB Kirk Cousins przepraszał kolegów. W kolejnych czterech meczach Cousins wykręca statystyki na miarę MVP i jest królem play action. Żadna drużyna nie przeszła tak drastycznej odmiany w trakcie tego sezonu. Jeśli dodamy do tego zgraną i inteligentną obronę, to otrzymujemy potencjalnego contendera.

Na plus: Vikings odnaleźli tożsamość w ataku.

Na minus: Cousins już wielokrotnie w swojej karierze miewał kilkumeczowe fantastyczne serie, po których przychodziło bolesne zderzenie z szarą codziennością.

9. Indianapolis Colts (5-2)

Colts są drużyną trudną do rozgryzienia. Po stracie Andrew Lucka można się było spodziewać najgorszego, tymczasem drużyna prowadzi w AFC South i walczy o wolne w pierwszej rundzie playoffów. Z drugiej strony wszystkie ich mecze zakończyły się różnicą jednego posiadania, co sugeruje, że spory udział w ich wygranych ma łut szczęścia. Zaawansowane systemy statystyczne nie są nimi zachwycone. DVOA sytuuje ich na 16. miejscu w lidze, a Pro Football Reference (PFR) klasyfikują ich jako 8. ofensywę i 19. defensywę. Męczyli się z Broncos, Titans i Falcons, przegrali z Raiders i Chargers. Z drugiej strony wygrane z Texans i Chiefs nie były dziełem przypadku.

Na plus: Jacoby Brissett przejął schedę po Andrew Lucku i choć nie jest generacyjnym talentem, to gra na tyle dobrze, by Colts mogli konkurować z najlepszymi.

Na minus: Brak dominujących wygranych ze słabymi drużynami, które powinny charakteryzować dobre drużyny.

10. Houston Texans (5-3)

Mało brakowało, by Texans mieli bilans 4-4 na półmetku. Z trudem wygrali z Raiders, a na domiar złego na resztę sezonu stracili JJ Watta. Watt nie jest już tym dominatorem co w latach 2012-2015, ale jego 20 QB Hitów jest i tak zdecydowanie najlepszym wynikiem w NFL. Drużynę napędza ofensywa pod wodzą Deshauna Watsona. Młody rozgrywający Texans nie wykręca tak niebotycznych statystyk jak Mahomes, ale gra w tym roku fantastycznie, a PFR klasyfikuje ich jako trzecią najlepszą ofensywę w NFL.

Na plus: Deshaun Watson.

Na minus: Obrona w red zone jest równie słaba jak w Miami. W przeliczeniu na serię ofensywną oddają tyle samo punktów co New York Giants i więcej niż New York Jets.

11. Los Angeles Rams (5-3)

Pod koniec września Rams oddali niemal 500 jardów i 55 punktów słabiutkim Bucs. Jednak w ostatnich dwóch tygodniach zdołali nieco dojść do siebie przeciwko słabym drużynom. QB Jared Goff i RB Todd Gurley nie grają na miarę potężnych kontraktów, a obrona nie może odnaleźć swojej tożsamości. Rams wciąż są niebezpieczni, ale nie są już dominatorem z zeszłego roku.

Na plus: Cooper Kupp jest jednym z najlepszych receiverów w lidze.

Na minus: Jared Goff zaliczył w tym roku regres, a Todd Gurley wciąż ma kłopoty ze zdrowiem.

12. Buffalo Bills (5-2)

Bills drugi rok z rzędu dysponują bardzo dobrą obroną i fatalną ofensywą. Przeciwko słabszym rywalom to wystarcza. Jednak Eagles ich rozbili, a do kompromitującej porażki z Dolphins też niewiele zabrakło. QB Josh Allen miał zrobić duży postęp w swoim drugim roku w lidze. Nie zrobił. Należy do najsłabszych rozgrywających NFL w każdym istotnym statystycznym wskaźniku. Co gorsza nie nadrabia nawet biegami, które przed rokiem stanowiły istotny element jego gry.

Na plus: Obrona przechwyciła więcej piłek niż oddała przyłożeń podaniowych. Rywale punktują tylko w 21% posiadań, co jest 3. najlepszym wynikiem w lidze.

Na minus: Ofensywa zdobywa 1,48 pkt na serię, co jest 6. najsłabszym wynikiem w NFL.

13. Dallas Cowboys (4-3)

Tegoroczni Kowboje to drużyna szalenie chimeryczna. Jak idzie, to Dak Prescott z Amari Cooperem są w stanie masowo zdobywać jardy. Niestety czasami wszystko niweczą proste błędy. Oba oblicza tej drużyny widzieliśmy m.in. przeciwko Packers. Dallas są trzecią najlepszą ofensywą w zdobywanych punktach na serię i drugą pod względem jardów na serię. Jako jedyni w NFL konwertują ponad połowę trzecich prób. Jednak nie sposób nie zauważyć, że mają spore problemy, gdy przychodzi do grania z mocniejszymi rywalami.

Na plus: Produktywna ofensywa

Na minus: Są jedyną drużyną w lidze, która przegrała w tym roku z Jets.

14. Carolina Panthers (4-3)

Długo wydawało się, że są w stanie utrzymać się w czołówce mimo braku kontuzjowanego Cama Newtona, ale pogrom z rąk 49ers brutalnie zweryfikował te założenia. Kyle Allen spisywał się bardzo dobrze jako zmiennik i korzystał z korzystnych sytuacji, w jakich stawiała go defensywa, niemniej dotarł do kresu swoich możliwości. Newton podobno jest bliski powrotu na boisko, ale na  ile będzie w stanie powrócić do wysokiej formy?

Na plus: Obrona wymusza straty w 16% defensywnych serii (4. wynik w NFL), a pass rush wywiera presję na rozgrywających rywali w 26% akcji (7. miejsce w lidze)

Na minus: Ofensywa Panthers zaczyna się i kończy na Christianie McCaffreyu

15. Philadelphia Eagles (4-4)

Jeden z większych zawodów tego sezonu. Mieli znów walczyć o Super Bowl, a póki co mogą mieć problem z wejściem do playoffów. Carson Wentz po cichu rozgrywa kolejny niezły sezon, a ofensywa konwertuje niemal połowę trzecich prób i jest pod tym względem drugą najlepszą formacją w lidze. Jednak nie potrafią ustabilizować formy. Jako jedyni w tym roku pokonali Packers i jako jedyni przegrali z Falcons.

Na plus: Carson Wentz ma najniższy w karierze INT% i bierze mniej sacków niż w ostatnich dwóch sezonach.

Na minus: Fatalna dyspozycja secondary

16. Detroit Lions (3-3-1)

Lions byli o krok od 6 wygranych na start sezonu. W ostatnich sekundach meczów tracili wygrane z Packers, Chiefs i Cardinals. W dużej mierze to zasługa dziurawej obrony, co jest o tyle dziwne, że to właśnie defensywa jest specjalnością trenera Matta Patricii. Podstawowy problem to brak presji na rozrywających rywali. To pozwala przeciwnikom na bombardowanie obrony dalekimi piłkami. Lions oddali ponad 1200 jardów „powietrznych”, czyli jardów podaniowych liczonych bez jardów zdobytych po złapaniu piłki. To najgorszy wynik w NFL.

Na plus: Matt Stafford rozgrywa najlepszy sezon w karierze właściwie w każdej statystycznej kategorii.

Na minus: Obrona jest szóstą najrzadziej naciskającą rozgrywających rywali. Może dlatego, że zdecydowanie najrzadziej blitzują?

17. Jacksonville Jaguars (4-4)

Obrona wciąż jest niezła, ale drużynie bardzo zaszkodziło zamieszanie wokół transferu Jamala Ramseya. Już w pierwszym meczu złamania obojczyka doznał Nick Foles, na którego wiosną wydano wielkie pieniądze. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo uraz Folesa pozwolił wejść do gry Gardnerowi Minshew, który przebojem zawojował NFL.

Na plus: Minshew wygląda na rozgrywającego na lata.

Na minus: Kiepska atmosfera w drużynie i wokół niej.

18. Tennessee Titans (4-4)

Titans to uosobienie przeciętności. Na tyle dobrzy, by rzadko wybierać w czołówce draftu, ale nie na tyle, by walczyć o najwyższe cele. Ten sezon jest podobny. Najważniejszym wydarzeniem jest ostateczne przyznanie, że Marcus Mariota nie jest rozgrywającym na lata. Najgorsze co mogliby zrobić Titans, to uznanie, że jest nim Ryan Tannehill.

Na plus: Posadzenie Marcusa Marioty na ławce.

Na minus: Brak pomysłu na rozwój drużyny.

19. Chicago Bears (3-4)

Kiedy Chicago Bears przestaną udawać, że QB Mitch Trubisky jest odpowiedzią? Z problemów zdaje sobie sprawę trener Matt Nagy, który ewidentnie Trubiskiemu nie ufa. Ofensywa stała się jednowymiarowa i przewidywalna. Obrona nie gra już tak genialnego futbolu jak przed rokiem i Miśki wypadły z grona faworytów. Co gorsza trudno sobie wyobrazić posadzenie Trubiskiego na ławce, bo to równałoby się przyznaniu, jak katastrofalny błąd popełnił GM Ryan Pace, gdy w drafcie 2017 wziął Trubiskiego przed Mahomesem i Watsonem, płacąc za tą przyjemność wysoki okup w kapitale draftowym.

Na plus: Świetna defensywa biegowa, dobry pass rush.

Na minus: Uparte trwanie przy Trubiskim okalecza ofensywę.

20. Arizona Cardinals (3-4-1)

Po zeszłorocznej katastrofie Cardinals mogli iść tylko w górę. Debiutant na rozegraniu, #1 tegorocznego draftu Kyler Murray z każdym meczem wygląda pewniej. Podobnie jak debiutant na stanowisku trenera, Kliff Kingsbury. Nikt w tym sezonie nie oczekiwał cudów po tej drużynie i można powiedzieć, że plan odbudowy klubu przebiega na razie pomyślnie.

Na plus: Larry Fitzgerald. Lata lecą, a on nadal robi swoje.

Na minus: 27,9 traconych punktów na mecz to czwarty najgorszy wynik w NFL i to mimo szóstego najłatwiejszego kalendarza (wg PFR)

21. Oakland Raiders (3-4)

Wygląda na to, że Jon Gruden faktycznie wie co nieco o ofensywie, a Raiders są w tym roku zaskakująco kompetentni. Niestety nie wie (albo nie chce wiedzieć) o defensywie i dyscyplinie. Raiders oddają masę jardów ofensywom rywali i sędziom. Trudno tu mówić o dobrym sezonie, ale na pewno powyżej oczekiwań.

Na plus: Derek Carr gra najlepiej od sezonu 2016, gdy miał do dyspozycji znacznie lepszych partnerów.

Na minus: Rozgrywający rywali są pod presją w 12,9% akcji. To zdecydowanie najsłabszy wynik w NFL.

22. Los Angeles Chargers (3-5)

W zeszłym roku przegrali tylko trzy mecze w sezonie zasadniczym. Gdyby kicker Bears trafił z 41 jardów, mieliby dwa razy więcej porażek już na półmetku tego sezonu. Nękana tradycyjną plagą kontuzji defensywa gra fatalnie, ale to koordynator ofensywy, Ken Wisenhunt, stracił pracę w poniedziałek.

Na plus: Nie zdecydowali się wydać wielkich pieniędzy na nowy kontrakt dla Melvina Gordona.

Na minus: Są drużyną bez kibiców, z doroczną plagą kontuzji, która gra na malutkim stadionie, a potem będzie gościem na cudzym obiekcie. Przyszłość wygląda ponuro, a cała drużyna wygląda, jakby myślami byli już przy styczniu i wakacjach.

23. Pittsburgh Steelers (3-4)

Aż trudno uwierzyć, że odkąd NFL i AFL połączyły się w jedną ligę, Steelers mieli tylko trzech trenerów. Ten trzeci, Mike Tomlin, zapewne wkrótce zaliczy pierwszy sezon w karierze na minusie. Steelers brakuje siły ognia w ofensywie. Nawet przed kontuzją Bena Roethlisbergera ta gra się nie kleiła. Jego zmiennik, Mason Rudolph, gra bardzo dobrze (jak na zmiennika), ale to nie wystarcza. Kolejne wyskoki Antonio Browna to już nie jest ich problem, ale jego produkcji bardzo brakuje.

Na plus: Defensywa wymusza straty w 23,8% posiadań i jest to najlepszy wynik w lidze. TJ Watt wyrasta na pass rushera podobnej klasy co jego starszy brat.

Na minus: W ataku dramatycznie brakuje talentu i pomysłów.

24. Cleveland Browns (2-5)

Największe zaskoczenie na minus tego sezonu NFL. Browns zatrudnili trenera kompletnie bez doświadczenia, bo lubił go Baker Mayfield. To tylko podkręciło ego ich młodego QB, a Freddie Kitchens wyraźnie nie odnajduje się w nowej roli. Co gorsza podeszli do budowy linii ofensywnej metodą polską, czyli „jakoś to będzie”. Efektowne transfery, wielkie oczekiwania i kolosalny zawód. Jest jeszcze czas na odwrócenie sezonu. Od 1990 r. 5% drużyn, które zaczęły od bilansu 2-5 wchodzi do playoffów. Konkurencja w AFC nie jest za mocna. Talent wciąż jest w tej drużynie. Powinno być łatwiej, bo o ile dotychczasowych przeciwników Browns Football Outsiders oceniają jako drugi najlepszy zestaw w lidze, to pozostałe grono jest drugim najsłabszym.

Na plus: RB Nick Chubb jest zdecydowanie najlepszym graczem ofensywy, choć mogą niepokoić jego fumble przeciwko Patriots i zbyt rzadko zdobywa pierwsze próby.

Na minus: Okazało się, że cały koncept budowy drużyny był wznoszeniem zamków na piasku. Teraz trzeba na gwałt szukać fundamentów.

25. Tampa Bay Buccaneers (2-5)

Bruce Arians miał odmienić ofensywną tożsamość tej drużyny. Jak na razie mu się nie udało. QB Jameis Winston dalej pozostaje maszynką do generowania strat i chyba nawet w na Florydzie nie mają już cierpliwości do byłego #1 w drafcie. Tylko New York Giants popełniają więcej strat niż Buccaneers.

Na plus: Najlepsza obrona biegowa NFL, która oddaje tylko 3 jardy na próbę.

Na minus: W klubie nie ma dobrego pomysłu co dalej z pozycją rozgrywającego.

26. Denver Broncos (2-6)

Joe „Nie chce mi się już” Flacco krytykuje trenera za pasywną postawę. John Elway dalej nie wie jak wybrać dobrego rozgrywającego, a Von Miller marnuje swoje najlepsze lata. Czyli w Denver bez większych zmian.

Na plus: Kolejny sezon katastrofy na rozegraniu zwiększa szansę na pożegnanie z klubem GM-a Johna Elwaya.

Na minus: Trzeba przelać 18,5 mln na konto Joe Flacco, który ma najgorszy TD% ze wszystkich rozgrywających w NFL.

27. New York Giants (2-6)

W niebieskiej części Nowego Jorku zakończyła się epoka. Ich rozgrywającym nie jest już Eli Manning, który zapewne po sezonie zakończy karierę. Nie wpłynęło to jednak specjalnie na styl gry nowojorczyków, którzy celują w gubieniu piłki (najwięcej strat w NFL) i mają awersję do zdobywania punktów – punktują tylko w co czwartej serii, co jest czwartym najgorszym wynikiem w NFL.

Na plus: QB Daniel Jones może nie być tak słaby, jak wydawało się wszystkim kpiącym z jego wyboru w drafcie.

Na minus: Daniel Jones na razie nie wygląda na wartego zużycia na niego pierwszej rundy w drafcie.

28. Atlanta Falcons (1-7)

Aż trudno uwierzyć jak nisko upadła drużyna, której trzy lata temu brakowało półtorej kwarty do tytułu mistrzowskiego. I to  z niemal nietkniętym rdzeniem i tym samym trenerem. Jednak to co w tym roku wyprawia obrona Falcons to po prostu zbrodnia. Pro Football Reference klasyfikują ich jako najsłabszą defensywę NFL, poniżej Miami Dolphins. Trener Dan Quinn kompletnie stracił kontrolę nad sytuacją w klubie, a po sezonie (albo i trakcie) straci również pracę.

Na plus: QB Matt Ryan i WR Julio Jones to wciąż filary, na których można oprzeć silną drużynę.

Na minus: Cała reszta.

29. New York Jets (1-6)

Jeśli najczęściej omawianym momentem sezonu jest twój młody QB, który za linią boczną wyznaje, że „widzi duchy”, to coś tu jest mocno nie tak. W wakacje drużynę przejął „ofensywny guru” Adam Gase. Dzięki jego pracy ofensywa punktuje najrzadziej w NFL (10,5% serii kończy się jakimikolwiek punktami), zdobywa najmniej jardów na próbę, najmniej przyłożeń i jest najgorszą formacją w NFL w modelu PFR i DVOA. Le’Veon Bell dostał latem potężne pieniądze po to, żeby biegać 3,2 jarda na próbę, co jest najgorszym wynikiem wśród RB z minimum 50 próbami.

Na plus: Jest się z czego pośmiać.

Na minus: Sam Darnold miał pokazać całemu światu, że jest gotów do roli lidera drużyny NFL. Na razie nie pokazał.

30. Washington Redskins (1-7)

Ich niedawne spotkanie z Miami Dolphins ochrzczono „tank bowl”. Redskins je wygrali. Ledwo. Drużyna dołuje, ale nie było to celowe działanie, choć część zachowań ich właściciela można odczytać jako sabotaż. Co gorsza nikt nie ma pomysłu jak wprowadzać do gry Dwayne’a Haskinsa, na którego klub zużył w tym roku pierwszą rundę w drafcie, ale który podobno nie jest jeszcze gotowy do roli startera w NFL.

Na plus: RB Adrian Peterson awansował na szóste miejsce pod względem największej liczby przebiegniętych jardów w karierze.

Na minus: Niezrównoważony właściciel, zniechęcony trener, boisko bez drenażu, drużyna bez kurażu.

31. Cincinnati Bengals (0-8)

Właściciel klubu, Mike Brown, znany jest z tego, że niechętnie wydaje pieniądze i równie niechętnie zmienia trenerów. W tym roku postanowił zatrudnić nowego trenera i chyba nie jest zadowolony z efektów. Ale to na pewno nie ma nic wspólnego z faktem, że po raz kolejny Bengals postanowili nie wzmacniać składu.

Na plus: Trzecie najlepsze special teams w NFL wg DVOA

Na minus: Całą reszta

32. Miami Dolphins (0-7)

Wszystko idzie zgodnie z planem. Dolphins pozbywają się weteranów za wybory w drafcie i konsekwentnie maszerują po #1 w naborze 2020. Było kilka chwil grozy (z Bills czy Steelers), ale ostatecznie udało się planowo przegrać.

Na plus: Tankowanie idzie perfekcyjnie.

Na minus: Tylko zawodników szkoda.

 

Zostań mecenasem bloga:




  1. Przerwa na reklamę – jeszcze w tym tygodniu na blogu pojawią się moje nominacje do najważniejszych nagród indywidualnych za pierwszą połowę sezonu. Jeśli nie chcecie przegapić tekstu, zapiszcie się do Newslettera lub na powiadomienia, wybierając czerwoną ikonę dzwonka w prawym dolnym rogu
  2. Za każdy razem, serio, za każdym razem, gdy piszę o Ravens, muszę sprawdzać czy trenuje ich Jim czy John. Nie wiem czemu, ale nie potrafię tego zapamiętać, choć jakbym dostał zdjęcie jednego i drugiego, to wiedziałbym, który prowadzi Ravens, a który Michigan.

Zobacz też

6 komentarzy

  1. Bills boleśnie we wszelkich rankingach odczuli tę porażkę, chociaż moim zdaniem zawiodło obrona, bo od ofensywy cudów nie ma się co spodziewać. Pozwolili wybiegać Orłom dwa razy więcej jardów niż ostatnio (218 poprzednio 109) a expected points (nie pamiętam jak p. Krzysztof to tłumaczył) -10,61, gdy przy przegranym meczu z Pats było 14,59.
    Niektórzy tylko czekali na taki mecz, by ogłosić wszem i wobec „a nie mówiłem”, jednak ja bym ich nie skreślał.

    Według mnie największymi rozczarowaniami sezonu są Falcons, Bears i Chergers
    Brown byli dla mnie przedsezonową wydmuszką z rozdmuchanym ego QB i zespołem zastanawiającym się z kim w Superbowl przyjdzie im wygrać. Na razie lepiej niech się zastanowią z kim przyjdzie im nie przegrać.

    Z pozytywów 49ers, Packers i Ravens. No niby w Krukach tkwił potencjał, ale nie wzbudzali tyle emocji, gdzieś w drugim szeregu sobie spokojnie pracowali.

  2. Koordynator ofensywy Chargers stracił robotę prawdopodobnie za to, że po powrocie do drużyny Melvina Gordona stałe nalegał na wstawianie go do akcji biegowych, pomimo że Gordon nie był w najlepszej formie. Takie przypuszczenie wysnuł jeden z autorów strony internetowej fanowskiej Chargers (boltbeat.com).

  3. Eagles za nisko. Wrócili Darby i Mills więc i secondary będzie ok. Do tego obudził się pass rush więc o awans do PO jestem spokojny. Poza tym druga połowa sezonu to mecze z ogórkami (poza NE i SEA).

  4. Patriots mogliby równie dobrze być na piątym miejscu. Do tej pory grali z samymi amatorami. Ich statystycznie średni przeciwnik ma bilans w okolicach 2-6 czyli zgromadzi 4 wygrane na koniec sezonu, a podbija go jedynie Buffalo! Zdecydowane odprawienie takich ekip to obowiązek nie tylko dla faworyta na mistrza, ale i kandydata do play-offs.

    49ers podobnie. Ich statystyczny rywal będzie miał na koniec sezonu prawie 11 porażek. Ponadto w małymi wyjątkami męczą się niemiłosiernie. Przypominają mi Lions z sezonu 2011.

    Ja bym na pierwszym miejscu dał Saints. Zostali wyruchani przez sędziów w meczu z Rams. Poza tym same zwycięstwa, i to podwójnie cenne, bo odniesione z silnymi drużynami (Seattle, Dallas) z rezerwowym rozgrywającym za sterami ofensywy.

    Dalej, czyli na drugim miejscu, albo Green Bay albo jednak New England lub San Francisco. Nie jest winą Bostończyków, że mają rywali z PLFA, a ogrywają ich z palcem w dupie. Chociaż z Buffalo już się przy pupci ciepło zrobiło. Packers za to dośc sporo wygrali szczęśliwie i równie odbrze mogliby mieć teraz bilans 4-4. 49ers dwa razy zmietli silnego rywala z boiska: Rams i Panthers. Dlatego w tej trójce kandydatów do miejsca nr 2 ich stawiam najwyżej. Potem chyba Packers, a Patriots tuż za podium.

  5. Pats w tym momencie sezonu zawsze mają jakiś problem.
    O dziwo ich OL jest w TOP 10. Zresztą w tym momencie nie jest najważniejsze, kto jak gra. Najważniejsze będzie w styczniu 🙂 Celem Pats jest SB. To, że dostaną się do playofów jest pewne. Ważne jak się na nie przygotować. I po to jest cały sezon zasadniczy.

    Problemem raczej jest kicker, a może jego kolejna zmiana…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *